Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 05-09-2007, 20:06   #102
Cedryk
 
Cedryk's Avatar
 
Reputacja: 1 Cedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputację
Sytuacja stawała się coraz bardziej napięta coraz więcej resztek leciało w ich stronę. Oliwy do ognia dolały szczególnie słowa kwestionujące honor krasnoludów. W całej sali rozlegały się okrzyki oburzenia i wymieszane krasnoludzko- ludzkie przekleństwa.
- Grzeczniem prosilim, ale widać, iż jednak to elfia zdradziecka hołota, będziemy musieli… - wypowiedź prowodyra podkasującego rękawy przerwał potężny ryk. Zanim ktokolwiek zdołał zareagować pomiędzy bohaterów a krasnoludy wskoczył zabójca trolli.

Na sali zaległa cisza wszyscy wpatrywali się w stojącego pośrodku krasnoluda, a było, na co patrzyć był to z pewnością najpotężniejszy krasnolud, jakiego mieli okazję widzieć w swoim życiu.

- Ty Gerd czy jak ci tam zamknij jadaczkę – olbrzymia pięść pogroziła prowodyrowi zajścia.

Potem spojrzał na Chloe i Celahira.
- Możecie iść wraz tym rannym elfem droga wolna. Puszczam cię, bo widzę po stroju żeś medyczka, a i o tym elfie słyszałem nazywa się Celahir czy coś takiego i rzeczywiście ratował ludzi z murów. Twoje słowa o wynoszeniu rannych krasoludów kładę na karb twoich ran, bo widocznie coś ci się pomyliło żaden wojownik krasoludzki nie pozwoli, aby jego towarzysza wynosił z pola elf czy ktokolwiek inny, może on być transportowany przez krasnoludy, zresztą do tego jest zawsze w oddziale kilku wyznaczonych. W innym wypadku musiałbym uznać, że łżesz a to by się dla ciebie źle skończyło – po tych słowach uśmiechną się paskudnie ukazując zepsute pieńki zębów. Chloe widząc to rozpoznała, iż jest to efekt długoletniego żucia halucygonnego ziela Der zostawia on właśnie takie charakterystyczne pieńki.

- Ty tam, co wyglądasz na najemnika, masz trochę racji. – spojrzał z niechęcią na Otta.
– W obozie wojskowym, w oblężonym mieście wszczynanie burd kończy się strykiem, ale ni teraz i w zwykłej karczmie. Straż nie zwraca na takie rzeczy nawet uwagi. Szczególnie, gdy mają miejsce w krasnoludzkiej gospodzie. – po tych słowach roześmiał się szalonym śmiechem i przez dłuższy czas nie mógł się uspokoić.
- Myślę, że najlepiej zrobicie to, o co się was grzecznie prosi i to dokładnie jak było powiedziane, kicając – powiedział w krótkich przerwach pomiędzy kolejnymi wybuchami śmiechu.
-Jednak, kto broni użyje w burdzie zginie z mojej ręki. - to mówiąc oddalił się do swojego stolika.

Cisza po odejściu zabójcy trwała jeszcze chwilę.
- No więc słyszeliście już co macie zrobić – trochę spokojniejszym głosem powiedział odezwał się prowodyr, w oczach jego widać było chęć zemsty.
 
__________________
Choć kroczę doliną Śmierci, Zła się nie ulęknę.
Ktokolwiek walczy z potworami, powinien uważać, by sam nie stał się potworem.
gg 643974
Cedryk vel Dumaeg czasami z dopiskiem 1975
Cedryk jest offline