WÄ…tek: Dziedzictwo [18+]
Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 03-01-2022, 11:50   #9
Elenorsar
 
Reputacja: 1 Elenorsar jest godny podziwuElenorsar jest godny podziwuElenorsar jest godny podziwuElenorsar jest godny podziwuElenorsar jest godny podziwuElenorsar jest godny podziwuElenorsar jest godny podziwuElenorsar jest godny podziwuElenorsar jest godny podziwuElenorsar jest godny podziwuElenorsar jest godny podziwu
Joran biegał wokół paleniska i bawił się ładnie wyrzeźbioną drewnianą kukiełką w kształcie konia, wykrzykując przy tym różne dźwięki i przeszkadzając matce oraz siostrze, kręcąc się wokół ich nóg, które właśnie przyrządzały śniadanie.

Wendy krzyknęła coś na młodszego brata, machając przy tym energicznie drewnianą łyżką mokrą od mleka, przez co zachlapała połowę klepiska. Skarcona przez matkę burknęła coś pod nosem i wróciła do pracy nucąc głośno melodyjną piosenkę, która przerwała na czas krzyków.

Wilfred siedzący pod ścianą trzymał w jednej ręce kawałek drewna, a w drugiej średniej długości nóż z rękojeścią skręconą z jasnych rzemyków ze świńskiej skóry. Obdzierał nim drewno z kawałków kory, zostawiając przy swoich butach kupkę trocin, którą rozdmuchał powiew powietrza właśnie otworzonych drzwi wejściowych, przez które do środka pomieszczenia wszedł Garold.

Najmłodszy z rodzeństwa zapatrzony za siebie, w biegu wpadł na ojca i przewrócił się pod jego nogi. Ten z trudem utrzymał równowagę, próbując nie opuścić naręcza drewna. Gerold spojrzał na niego gniewnie, ale po chwili rozchmurzył się i ruszył w kierunku paleniska. Zrzucił drewno, robiąc przy tym dużo hałasu. Dorzucił do ognia suche kawałki, a mokre, właśnie co przyniesione ułożył wkoło ognia.

Rodzina pogrążyła się w rozmowie czekając na śniadanie. Rozmowy głównie dotyczyły spraw obecnych, tego czym dzisiaj wszyscy się zajmą, co należy zrobić przed zimą, ale także rozmowy braci o struganiu w drewnie, przy czym młodszy z braci pouczał i śmiał się ze starszego i jego "drewnianych" rąk.

***

Szmery, krzyki, stłumione rozmowy, tupot nóg o podłogę, dźwięk zamykanych drzwi, coś uderzającego o klepisko, to wszystko sprawiło, że Jeliana przebudziła się. Budzeniu towarzyszyło inne uczucie niż to, z którym miała doczynienia w ciągu ostatnich dni. Zmarznięte kości i lekki koc zastąpiło ogólne ciepło oraz ciężkość pierzyny. Twardość skały lub ziemii odczuwalna codziennie na plecach, dzisiaj zastąpił miękki siennik wypełniony słomą. Dotyk przepoconych, ciężkich od brudu ubrań został zmieniony na świeżą, lekką koszulę nocną.

Jeliana mimowolnie przeciągnęła się, wyciągając palce stóp oraz wychylając ręce do góry, które sprawiło miłe mrowienie całego ciała.

Dziewczyna ziewnęła przeciągle, otwierając zaspane oczy. Przez delikatne szpary znajdujące się między łatami oraz dachówkami przedzierały się pierwsze czerwone promienie porannego słońca, dając wystarczającą ilość, aby się swobodnie poruszać.

 
Elenorsar jest offline