Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 21-07-2005, 16:37   #6
fleischman
Administrator
 
fleischman's Avatar
 
Reputacja: 1 fleischman ma wspaniałą reputacjęfleischman ma wspaniałą reputacjęfleischman ma wspaniałą reputacjęfleischman ma wspaniałą reputacjęfleischman ma wspaniałą reputacjęfleischman ma wspaniałą reputacjęfleischman ma wspaniałą reputacjęfleischman ma wspaniałą reputacjęfleischman ma wspaniałą reputacjęfleischman ma wspaniałą reputacjęfleischman ma wspaniałą reputację
Szeryf (tak naprawdę był tylko pozerem, w tym mieście mormoni sami się rozprawiali z przestępcami, nikt nie wie jak to robili, ale legendy i plotki przechodzące z ust do ust ludzi urosły do tak gigantycznych rozmiarów, że przestępczość była bardzo znikoma w Salt Lake City, nikt nie chciał sie dowiadywać na własnej skórze co oni robią z przestępcami, których łapią...) znany był ze swoich żartów, które zazwyczaj śmieszyły ludzi kiedy gdzieś wchodził. Tym razem nikt sie nie zaśmiał. Szeryfowi znikł uśmiech z twarzy, przyjrzał się krótko gościom Saloonu, wszyscy byli stłoczeni wokół ciała i ich twarze wykrzywiały grymasy od zdziwienia, przez zniesmaczenie po strach. Stary Anderson wyciągnął okulary z futerału żeby zobaczyć co jest nie tak, po ujrzeniu ciała okulary wypadły mu z ręki, uderzyły głucho o drewniana podłogę, żaden inny dźwięk nie dochodził z wnętrza budynku oprócz ciężkich oddechów gości i pracowników.
Szeryf przedarł się przez tłum i sam spojrzał na denata:
Co to ma ku*** być? Nie podrzuciliście tu jakiegoś starego szkieleta? Gość wygląda jakby zginął z 10 lat temu!
Spojrzał na Jonesa pochylającego się nad ciałem po czym rzucił sucho do barmana:
Podaj stary jakąś płachtę, trzeba go owinąć i zanieść gdzieś, nie może tak leżeć.
Barman szybko wrócił z jakimś starym kawałkiem płótna, które po drodze upuścił przez drżące ręce.
Idźcie do domu, a tutaj nic sie nie stało. Zrozumiano?
Wszyscy niesmiało pokiwali głowami i w ekspresowym tempie, niczym kurier Ponny Express znaleźli się w swoich domach i pokojach wynajmowanych na przedmieściach SLC.
Pomóż mi Jones ponieść tego gościa. Idziemy do mojego bióra.
 
fleischman jest offline