Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 01-02-2022, 21:31   #3
Kerm
Administrator
 
Kerm's Avatar
 
Reputacja: 1 Kerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputację
Młody, wysoki mężczyzna siedział na krześle, wygodnie rozparty. Ubranie, jakie miał na sobie, nosiło ślady długiej wędrówki, ale zawartość sakiewki sprawiła, że tak karczmarz, jak i kelnerka zdawali się tego nie zauważać. Wino z goździkami i cynamonem wyganiało z ciała zmęczenie, spowodowane długą podróżą.
Przegładził dłonią brązowe włosy, które najwyraźniej od dawna nie widziały nożyczek balwierza, a które po tej 'operacji' stale wyglądały, jakby czesał je wiatr.
Z tarasu, na którym siedział, miał świetny widok na ulicę. Szczupła blondynka przyciągnęła jego wzrok. Wcięcie w talii, zgrabne łydki, kształtny biust... Marzenie... Uśmiechnął się mimowolnie.
Dziewczyna pochwyciła jego wzrok. Jej oblicze się rozpromieniło.
- Tam jest! Tam! To on! - krzyknęła, wskazując na Darvana. - Łapcie go!
Paru idących w pewnej odległości za nią mężczyzn ruszyło biegiem w stronę karczmy.
Darvan był młody, ale nie głupi. Przynajmniej nie do tego stopnia, by czekać i wyjaśniać, że wcześniej nie widział jej na oczy, nie dybał na jej cnotę ani nie obiecywał małżeństwa.
Zostawiając puchar do połowy wypełniony winem, tudzież rachunek do uregulowania, rzucił się do wnętrza, by natychmiast je opuścić kuchennymi drzwiami.
Saringallow do wielkich miast nie należało, ale w dzień targowy łatwo było zmieszać się z tłumem a potem zniknąć w krętych uliczkach. Darvan jednak nie zamierzał zbytnio ryzykować. Korzystając z pierwszej okazji opuścił miasto.

* * *


Darvan z umiarkowanym zainteresowaniem wsłuchiwał się w przemowę wygłaszaną (czy raczej odczytywaną) przez Hadena Wallnara. Rozumiał z niej piąte przez dziesiąte, chociaż raczej wynikało to ze sposobu czytania, a nie z powodu zmęczenia po ciekawie spędzonej nocy,
Chelinizacja..., pomyślał. Ciekawe słowo. Ale jak ona się objawia? - zadumał się, tracąc kilka zdań z przemowy.
Do rzeczywistości przywróciła go kwota obiecanej nagrody... tudzież cały ocean wątpliwości tkwiący w słowach jednego z przyszłych Zielonych Płaszczy.
- Co racja, to racja - poparł przedmówcę. - Bo chyba nie chodzi o to, byśmy przyprowadzili paru odchelianizowanych młodzieńców...
 
Kerm jest offline