Sierżant uśmiechnął się z ulgą, widząc, iż zebrani najwyraźniej lepiej od niego zrozumieli, o co w tej całej sprawie chodzi.
Zmarszczył jednak czoło słysząc jedno z pytań Apolyona. - Pomiary? Wyznaczniki sukcesu? - prychnął. - Nie jesteście najmitami, albo jakąś awanturniczą hołotą, której płaci się od łba orka, jesteście na służbie! - to ostatnie wypowiedział z nieskrywaną dumą. - Dostaliście zadanie, które wykonacie najlepiej, jak potraficie, później złożycie sprawozdanie z waszego działania i wypłacony zostanie wam żołd.
Powiódł wzrokiem po całej czwórce. - A jak potem się okaże żeście nałgali to tradycyjną modłą pewnikiem was powieszą, albo zdegradują, albo coś... - wzruszył ramionami, bo zapewne dokładny kodeks formacji nie był jeszcze nawet w przybliżeniu ustalony. - Jak to na służbie...
Towarzyszący im młody blondyn w starej pocerowanej przeszywanicy, wyglądał przez moment, jakby chciał coś powiedzieć, ale najwyraźniej albo zgubił wątek, albo ostatecznie zabrakło mu pewności. Nasłuchiwał tylko z uwagą, starając się nie bez trudu pojąć wszystko, co było wokół niego dyskutowane. Widać było, że nie przywykł do światłego towarzystwa i życie spędził raczej na jakiejś wsi. - A jak macie te całe lianizacje odwrócić, to już wasza głowa! Wszak płacą wam lepiej niźli mi, tedy pewnie łby macie niekiepskie! -
Dało się wyłapać, że był trochę naburmuszony i nie do końca rozumiał, czemu stojąca przed nim grupka nowicjuszy ma niby zarabiać więcej od niego. - Ja tam się szczylami tutejszymi zbytnio nie interesuje, ale rzeczą wiadomą jest, że w Vellersbach się raczej haruje niż mieszka. Mało tu dzieciarni, większość rodzin osiedlona jest na samej Wyżynie. Ale za to dużo się tu gada po ulicach i wyszynkach tedy pewnikiem warto tu pójść na wypytki.
Podrapał się za uchem. - No, jeśli chcecie jeszcze pogaworzyć, to chyżo jeśli łaska, bo już po służbie jestem. A co do tych dwóch tygodni, nie frasujcie się przesadnie, ja tu ciągle na stanowisku jestem, dzień w tę, czy we w tę pewnikiem nie zrobi różnicy, jakbyście się mieli gdzieś zasiedzieć. Byle nie przesadnie! |