Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 07-09-2007, 18:02   #88
Malutkus
 
Reputacja: 1 Malutkus nie jest za bardzo znany
Kristoff Baxter

Wreszcie skończył się bawić z Killianem, miał czas na Robina. Zapowiadało się jeszcze sporo krojenia, praktycznie każdy ranny miał jakieś komplikacje. Co to, nie ma już w dzisiejszych czasach prostych ran postrzałowych kończyn? Każdemu muszą coś dziurawić, odstrzelić albo przestawić?
- Dobra, jestem już, co jest?- zapytał, wycierając ręce o koszulę. Nie było kiedy wrzucić na siebie płaszcza i teraz wyglądał jak rzeźnik po robocie- Zobaczmy... no super, pięknie, po prostu genialnie! Dobra, koniec zabawy, bierzmy się do roboty. Zaj*** po prostu...- a w myślach jakiś cyniczny, uparty i bardzo przekonujący głos rozsądku podpowiadał- "I ZNOWU gratis. "Czerwony krzyż: Reaktywacja", k***".
Podskoczył po sprzęt, założył rękawiczki (wcześniej były niepotrzebne, kto by się bawił z nimi przy prostym szyciu?) i małą świeczkę, ogarek właściwie, do sterylizacji narzędzi. Pewnie, lepszy byłby Woundex albo inny antyseptyk, ale cóż... sprawdził ten patent parę razy i często wychodził. Przynajmniej fentanyl był na swoim miejscu i właśnie dostawał się do krwiobiegu Robina.
- No to jedziemy. Pomóż mi, tam gdzieś jest ssak, inaczej g*** tu będzie widać. Dobra, teraz mały zacisk... nie, ten drugi... dobra...szybkie nacięcie... nie, nie, NIE... a nie, dobra, pasuje...
Robił swoje, jednocześnie modląc się, żeby zaraz nie rozpętało się tu nowe piekło fruwającego ołowiu. Czasu mieli pewnie niewiele, ale z drugiej strony pośpiech mógł wszystko popsuć. Najważniejsza... jest... dokładność...
 
Malutkus jest offline