Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 02-03-2022, 09:37   #4
Nostromo
 
Nostromo's Avatar
 
Reputacja: 1 Nostromo nie jest za bardzo znany
W domostwie Goodbarellów dzień zaczął się bardzo wcześnie. Kilkunastoosobowa rodzina była stawiana na nogi skoro świt przez najmłodszych członków domagających się a to jedzenia a to uwagi. Zaczynały się gonitwy i zabawy dzieci. Po nich zaczynały się przygotowania do śniadania. Kobiety krzątały się w dużej kuchni przygotowując wspólny posiłek. Tego świątecznego dnia mężczyźni za wyjątkiem Cade nie szli do pracy, ale nie zmieniało to mocno porządku dnia. Wszyscy gromadzili się skoro rano na wspólny posiłek. W końcu do jadalni przychodził senior rodu Alton i zaczynało się śniadanie.

-Tak więc synu dzisiaj do pracy?- Alton zwrócił się do Cade przekrzykując rwetes czyniony przez najmłodszych członków rodu.
-Tak tato, wpadnie wreszcie trochę grosza.
-Pilnując porządku może poznasz wreszcie jakąś miłą niziołkę. Będzie sporo gości spoza Sandpoint- odezwała się Denaia, matka Cade i żona Altona, karmiąc trzymanego na kolanach najmłodszego brata Cade.
-Mamo ja tam idę do pracy-odpowiedział Cade z ustami pełnymi kaszy.
-Do pracy nie do pracy trzeba myśleć o przyszłości. Tatko w twoim wieku był już żonaty.
Cade na te słowa przewrócił wymownie oczami.
- A kto by chciał takiego brzydala?- dorzuciła chichocząc Irike jego dziesięcioletnia siostra na co Cade zareagował ciskając w nią maślaną bułeczką.
-Nie rzucać jedzeniem do kroćset!- powiedział z oburzeniem Alton.
-A odnośnie ustatkowania się matka ma całkowitą rację. Może czas przeprosić się ze strażą miejską synu.
-Mówiliśmy o tym tato, po tym jak cię potraktowali nie ma mowy. Zostałeś ranny na służbie a oni nawet nie powiedzieli dziękuję. Do tej pory kulejesz.
-Nie mam do nikogo żalu, więc ty tym bardziej nie powinieneś go mieć.

Chcąc przerwać rozmowę Cade chwycił bułkę i kawałek sera i zaczął zbierać się do wyjścia.
-Już idziesz? Dokończ śniadanie- próbowała protestować matka.
-Już pojadłem, poza tym nie chcę się spóźnić- powiedział wychodząc z domu.



***
Cade był dwudziestopięcioletnim niziołkiem o czarnych włosach, które spinał w koński ogon. Wzrostu był jak na niziołka przeciętnego i szczupłej sylwetki co podkreślała noszona skórznia. Do pasa miał przytroczony rapier i sztylet, rękojeść drugiego sztyletu wystawała z cholewy buta. Ekwipunku dopełniał łuk krótki na plecach i kołczan ze strzałami. Wyglądał bardzo profesjonalnie, jak na strażnika przystało.

Na miejsce w którym przemawiała burmistrz był rzut kamieniem i dotarł w samą porę. Przyszedł zaraz po Vernie i przywitał szlachciankę dworskim ukłonem i uśmiechem. Zanosiło się na przyjemnie spędzony dzień.
-Wino?! Ktoś powiedział wino? Bardzo chętnie- powiedział mrugając porozumiewawczo do Verny.
-Tymczasem pochodzę tu sobie. Jak trafię na jakieś problemy będę krzyczał. Miłego i spokojnego dnia!
 

Ostatnio edytowane przez Nostromo : 02-03-2022 o 11:54. Powód: obrazek
Nostromo jest offline