Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 06-03-2022, 09:04   #9
Umbree
 
Umbree's Avatar
 
Reputacja: 1 Umbree ma wspaniałą reputacjęUmbree ma wspaniałą reputacjęUmbree ma wspaniałą reputacjęUmbree ma wspaniałą reputacjęUmbree ma wspaniałą reputacjęUmbree ma wspaniałą reputacjęUmbree ma wspaniałą reputacjęUmbree ma wspaniałą reputacjęUmbree ma wspaniałą reputacjęUmbree ma wspaniałą reputacjęUmbree ma wspaniałą reputację
Festiwal toczył się swoim rytmem, pełen gwaru, zabaw i tańców. Roześmiane dzieciaki bez powodzenia próbowały złapać wypuszczone przez ojca Zantusa motyle, podczas gdy inne uczestniczyły wraz z dorosłymi w zabawach. Przechadzaliście się uliczkami miasteczka nie mając właściwie nic do roboty, bo i nikt nie próbował w tym szczególnym dniu zakłócać porządku i spokoju. Przyjezdni chętnie brali udział w zorganizowanych przez miasto turniejach i raczyli się darmowym alkoholem, co tylko jeszcze bardziej rozluźniało i tak radosną atmosferę.

Lunch był bezpłatny, a posiłki dostarczali wszyscy lokalni właściciele karczm i tawern, licząc, że swoimi specjałami przyciągną wieczorem gości do swoich przybytków. Szybko okazało się, że największym powodzeniem (co nie było zaskoczeniem dla mieszkańców miasta) cieszył się łosoś w sosie słodko-pikantnym oraz zupa z dorszem i nudlami serwowana przez Ameiko. Lekki wiatr niósł po całym miasteczku przemieszane ze sobą wspaniałe zapachy potraw, zachęcając do pojawienia się w obrębie festiwalu nawet tych, którzy woleli spędzić ten dzień spokojniej.

W końcu niebo na zachodzie zaczęło oblewać się czerwoną łuną, co oznaczało czas konsekracji katedry. Głośny, głuchy odgłos, niczym dźwięk odległego gromu, przetoczył się po Sandpoint, jakby był wyraźnym sygnałem do zbiórki. Jakiś bezpański pies, schowany pod wozem niedaleko stojących na placu Verny i Sherwynn obudził się i ziewnął. Szum dwóch tuzinów rozmów cichł szybko, gdy na centralne podium wchodził ojciec Zantus, niosąc w obu dłoniach dużą, bogato zdobioną księgę.

Otworzył ją, wziął głęboki wdech, jednak zanim z jego ust wypłynęło choćby słowo, ostry, głośny kobiecy krzyk przeciął powietrze. Tłum zamarł, próbując zlokalizować jego źródło. Kilka chwil później rozległ się następny. I kolejny. Wokół podniósł się gwar, ludzie zaczęli się rozglądać, a do ich uszu zaczęły docierać również bardziej niepokojące dźwięki. Odgłosy inne, ostrzejsze, wyższe i niezbyt ludzkie. Tłum rozstąpił się i wszyscy ujrzeli, jak coś małego biegnie nisko przy ziemi, wydając z siebie dźwięki szczerej radości.

Błyskawicznie dopadło do wozu i bezpański pies wydał z siebie krótki skowyt, zanim padł z gardłem rozciętym od ucha do ucha. Krew trysnęła na ziemię, przy akompaniamencie jeszcze wyższych i bardziej panicznych krzyków, które i tak nie zdołały zagłuszyć ochrypłego dźwięku dziwnej pieśni, intonowanej przez głośne, szorstkie głosy. Przerażeni, krzyczący ludzie rzucili się w stronę uliczek, tłocząc się i tratując.

Główny plac błyskawicznie zaczął się wyludniać, przez co szybko zauważyliście nadbiegające z obu waszych stron niskie, wrednie wyglądające postaci o dużych głowach i czerwonych oczach. Gobliny. Było ich sześć, każdy dzierżył w dłoni dziwnie wykonany krótki miecz, który - wedle różnych opowieści - ponoć nazywali "psiakociachaczami" a dwóch niosło również pochodnie. Ten, który przed chwilą zabił psa, zlizywał krew z ostrza.


W wejściu do katedry pojawił się nagle szeryf Hemlock z wyciągniętym mieczem.
- Zieloni atakują miasteczko! Weszli północną bramą! - Krzyknął do was. - Zajmijcie się tymi tutaj, ja pomogę innym!

Po tych słowach zniknął w jednej z uliczek za świątynią. Na podwyższeniu wciąż został ojciec Zantus, przyciskając księgę do piersi i wpatrując się z zbliżających zielonoskórych. Był blady i wyglądał na zszokowanego całą sytuacją. Wszędzie panował chaos i zamieszanie, zewsząd słyszeliście kobiece krzyki zmieszane z goblinimi rechotami oraz szczęk krzyżowanej stali.

Ujrzawszy was, stojących niewzruszenie pośród uciekającej tłuszczy, zieloni od razu zaczęli biec w waszą stronę. Tylko jeden odłączył się od grupki, ruszając w stronę podium na którym wciąż znajdował się kapłan Desny.
 
Umbree jest offline