06-03-2022, 18:24
|
#10 |
| Cieszyła się, że wszyscy dali się zaprosić wieczorem na wino do Rdzawego Smoka. To będzie dobry moment, żeby odkurzyć stare znajomości i zawiązać nowe, bliższe. Na przykład z Sherwynn, jeśli będzie taka możliwość. Widząc, że towarzysze się rozchodzą, też postanowiła przejść się po najbliższej okolicy. Za wiele do roboty oprócz tego chodzenia nie miała, bo i nikt nie robił żadnych problemów.
Zjadła przy okazji śniadanie, które zabrała ze sobą na spacer ze stoiska Ameiko i aż się rozpływała, żując i połykając kolejny kęs posiłku. Skośnooka kobieta zdecydowanie przodowała, jeśli chodziło o jedzenie w Sandpoint. Verna przystawała to tu, to tam, przyglądając się ludziom w zabawie i zwracając uwagę na okolicę. W pewnym momencie dostrzegła w tłumie ojca i on również ją zauważył. Z pochmurną miną ruszył w jej stronę, ale został zaczepiony przez Broderta Quinka, co pozwoliło aasimarce zniknąć w tłumie. Miała dobry nastrój i nie zamierzała go sobie psuć jałową rozmową z ojcem. I tak pewnie wystarczająco się nasłucha, gdy wróci do domu.
I tak upłynął jej dzień aż do chwili, gdy ojciec Zantus zebrał wszystkich z powrotem przed katedrą. Nie zdążył jednak nawet przemówić, gdyż wydarzyło się coś zupełnie nieprzewidywalnego. Na rynku pojawiły się gobliny, a jeden z nich podciął niewinnemu psiakowi gardło. W Vernie aż krew się zagotowała gdy to zobaczyła. - Ojcze Zantus, proszę się gdzieś schować! - krzyknęła jeszcze do kapłana i dobyła miecza, ruszając do walki z zielonymi. |
| |