Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 02-04-2022, 12:43   #8
Buka
Wiedźma
 
Buka's Avatar
 
Reputacja: 1 Buka ma wspaniałą reputacjęBuka ma wspaniałą reputacjęBuka ma wspaniałą reputacjęBuka ma wspaniałą reputacjęBuka ma wspaniałą reputacjęBuka ma wspaniałą reputacjęBuka ma wspaniałą reputacjęBuka ma wspaniałą reputacjęBuka ma wspaniałą reputacjęBuka ma wspaniałą reputacjęBuka ma wspaniałą reputację
Gdzieś na północy USA,
18 listopada,
zbocze górskiej drogi,
godzina 18:35


W wywróconej do góry kołami ciężarówce działo się dużo… choć były to dopiero początki całej akcji. Mutanci poczuli wolność, i najwyraźniej nikt, ani nic, nie powinno im stawać na drodze.

Peter wsadził głowę do niewielkiej, wyrwanej dziury w drzwiach prowadzących do szoferki… i zastygł bez ruchu. Dwóch zmasakrowanych, przemienionych w krwawe miazgi mężczyzn, wszędzie pełno krwi i flaków. I on, twarzą w twarz, z czymś bardzo, bardzo nieprzyjemnym.


Potworne zębiska i pazury. Smród śmierci, wprost zionący w jego twarz z kilku centymetrów. Cichy bulgot, jakby warczenie… bardzo powoli, bardzo spokojnie cofnął się w tył. Nie, tam nie wchodzić.

"Elusive" poradził sobie bez problemów z panelem otwierającym tylną klapę wielkiego pojazdu. Coś zgrzytnęło, coś syknęło, i klapa zaczęła się otwierać. A że sama ciężarówka leżała do góry kołami, owa klapa otworzyła się w dół, prosto w śnieg. Zrobiło się zimno…

- Szybciej! Ktoś wyłazi!
- Broń w pogotowiu! - Pojawiły się nawoływania, gdzieś jakby z prawej strony, poza widokiem z wnętrza ich więziennego kolosa.

Kolosem był i po części murzyn, który właśnie podchodził do "Elusive", z dwoma laskami zaraz za nim. Jedna z nich, ta ciemnowłosa i krótko obcięta, miała w łapkach zdobyczny karabin. Druga, blada i rozczochrana, ledwo co stała na nogach…

Trochę głębiej w naczepie ciężarówki, jakiś facet z dziwaczną fryzurą przyglądał się martwej strażniczce.

Był i chudy blondas, który powoli zmierzał ku wyjściu… i jakaś najwyraźniej mocno zakręcona nastolatka, która właśnie coś paplała o zadzwonieniu na 911??

~

Muskularny afroamerykanin przemienił się cały w kamienny odpowiednik swojej własnej osoby, po czym zerknął zza winkla w prawo.
- Zbiegają w dół po zboczu, mamy jeszcze kilka sekund. Nie wiem kto z was co potrafi, ale jak nie chcecie z "placka"*, to trzeba ich…

Za plecami właściwie wszystkich, głęboko w ciężarówce, a dokładniej to w szoferce, rozległ się odgłos rozbijanego szkła. A potem krzyki nadciągających zbrojnych na zewnątrz, i liczne strzały.
- Co to jest?!
- Strzelaj! Strzelaj! Strzelaj!
- Aaaaarggghhhh!!!


Wrzaski kolejnego trupa?

To chyba był dobry moment, by wypaść z ciężarówki, i zająć się eskortą… zanim oni nie zajmą się nimi.










***

* placek: jedna z wielu nazw panująca wśród mutantów-więźniów, określająca karabin obezwładniający, a właściwie elektryczny "placek" którym się z niego obrywa.

Komentarze jeszcze dziś.
 
__________________
"Nawet nie można umrzeć w spokoju..." - by Lechu xD
Buka jest offline