Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 09-09-2007, 13:15   #6
Fanael
 
Fanael's Avatar
 
Reputacja: 1 Fanael jest na bardzo dobrej drodzeFanael jest na bardzo dobrej drodzeFanael jest na bardzo dobrej drodzeFanael jest na bardzo dobrej drodzeFanael jest na bardzo dobrej drodzeFanael jest na bardzo dobrej drodzeFanael jest na bardzo dobrej drodzeFanael jest na bardzo dobrej drodzeFanael jest na bardzo dobrej drodze
Dla uściślenia uwagi. Z postu wynika, że przeistoczenie odbyło się na zasadzie: przyszedł dobie wampir, stworzył potomka i sobie poszedł. Tak ja to przynajmniej rozumiem.
W mojej opinii, jest to doskonała metoda stworzenia Malkaviana. Niewiele byłoby osób, które nie postradały by w takim momencie zmysłów. Niektórym ludziom zdarza się obudzić w nocy na bezdechu i wpadają wtedy zwykle w panikę, "zaraz się uduszę, nie mam powietrza w płucach". Jeżeli dodamy do tego brak pulsu i zimno wynikające z przebudzenia po przemianie (brak krwi, głód) to jest to dawka zabójcza - jedyne co trzymałoby takiego wampira przy życiu, to fakt, że wampir z przyczyn anatomicznych nie może dostać zawału, nie przeszkadza to natomiast zupełnie wypaczyć jego psychiki. Przy przemianie musi być ktoś, kto wrzuci chaotyczny myślotok świeżego wampira na jakieś tory, pozwoli mu wyjść z katatonii. Sytuacja czysto wojskowa - choćby nie wiem ile rekruci przeszli na manewrach i ćwiczeniach, połowa wpada w panikę w prawdziwej bitwie, kiedy ludzie zaczynają naprawdę ginąć. Wtedy pojawia się dowódca - wrzeszczący typ, który wydaje rozkaz grozi śmiercią - w tym momencie to nie jest już znęcanie się. W takiej sytuacji nie można dopuścić do tego by człowiek zamknął się w sobie z własnymi myślami. To samo w przypadku wampira - ludzkie odruchy byłyby zbyt silne. Czując głód pobiegłby do najbliższej restauracji, 'najadł się' i dziwił, dlaczego mu nic nie smakuje i dlaczego nie jest w stanie się nasycić. Gorzej, jeżeli postanowiliby zrobić to za dnia - to byłby dopiero szok ("potrzebuję wyjść na świeże powietrze... słońce... dlaczego się go boję... piecze mnie skóra... AAAAAAAAAAHHHHH").
Sytuacja przemienienia, w której Ojciec po prostu sobie odchodzi jest tak ciężka do odegrania, że powinna stanowić test na naprawdę świetnych graczy, i narratorów. Wymaga znajomości psychologi strachu, fizjologii i pewnie kilku innych dziedzin nauki.
Jak wyglądałaby moja reakcja na takie przebudzenie? Nie byłoby żadnej poza stwierdzeniem, że chyba za dużo wypiłem, bo cały poprzedni wieczór mi się urwał (amnezja wywołana dużą traumą) i telefonem do pracy, że jestem w fatalnym stanie i nie będę w stanie się dzisiaj pojawić, jeżeli obudziłbym się w dzień (możliwość istnieje). Problemy zaczęły by się później - próba odsłonięcia okien zakończona co najmniej lekkimi obrażeniami, przegryzienie się przez zawartość lodówki, które nie odniosłoby skutku. I tak powoli ogarniałaby mnie panika, zwątpienie i nieświadomość co się stanie. Po jakimś czasie wyjścia byłyby trzy - albo pojawi się ktoś, kto wytłumaczy mi co się stało, dlaczego zabiłem kogoś by napić się jego krwi, skąd się wzięła ta żądza. Jeśli nie to, to albo szaleństwo, albo seria coraz to innych prób samobójczych.
 
__________________
Księciu nigdy nie powinno brakować powodów, by złamać daną obietnicę.
Fanael jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem