Mi Raaz rozglądał się po pustych ulicach miasta. Czas w Gloombergu biegł inaczej. Tutaj nie miało znaczenia czy mijały dni, czy dekady. Ile to już czasu minęło? Stał spokojnie, gdy podjechał do niego rycerz na martwym koniu.
- Mi Raaz?- usłyszał. Imię które go określało. Tak inne od imienia z przeszłości. A jednak. Po śmierci sam siebie tak nazwał. Dla nieumarłych było to zwykłe imię. jednak w języku proarchidów znaczyło "przynoszący ból". Leniwie spojrzał na posłańca. Był od niego dużo wyższy. Mi Raazowi wzrostem dorównywały jedynie nieumarłe orki i inni proarchidzi. - Jestem Mi Raaz, były pułkownik Hordy Czerwonego Oka, gadajże czego chcesz i miej nadzieję że nie zmuszę Cię do cierpienia - Głęboki basowy głos był jakby potęgowany przez pustą przestrzeń w zbroi. Mi Raaz wiele razy zastanawiał się, czy po tylu latach to on nosi zbroję, czy może to zbroja jest ostatnią rzeczą która chroni jego przegniłe ciało przed rozsypaniem. W każdym razie potężna magia nekromancka sprawiła, że teraz w walce był równie sprawny jak tuż po swojej śmierci. A nawet bardziej, bo nabrał wieloletniego doświadczenia. Nadal lubił się tytułować pułkownikiem, mimo tego, że został zdegradowany, a Horda Czerwonego Oka rozwiązana dobre kilka dekad temu. - Jakież rozkazy przywozisz? Czy dane będzie mi znów przelewać krew magów?
Ostatnio edytowane przez Mi Raaz : 09-09-2007 o 22:16.
|