Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 27-08-2022, 19:19   #4
Buka
Wiedźma
 
Buka's Avatar
 
Reputacja: 1 Buka ma wspaniałą reputacjęBuka ma wspaniałą reputacjęBuka ma wspaniałą reputacjęBuka ma wspaniałą reputacjęBuka ma wspaniałą reputacjęBuka ma wspaniałą reputacjęBuka ma wspaniałą reputacjęBuka ma wspaniałą reputacjęBuka ma wspaniałą reputacjęBuka ma wspaniałą reputacjęBuka ma wspaniałą reputację
W końcu i wstała, i na "gumowych" nogach poleciała do Aidena… Perseus coś tam prychnął za jej plecami, ale z garderoby wybiegły jego cztery dziewczynki, ale… jedna z nich, ta w zielonkawym stroju, podbiegła do Kitty.
- Kochana, jak ty wyglądasz… - Powiedziała, po czym zwinnie wyciągnęła chusteczkę z kieszonki przy swoim biuście i taką cieplutką zaczęła wycierać policzki Kitty z wylewanych przez nią łez.
- Aideeeen! Gdzie Aideeen! - Zawodziła Kitty.
- Spokojnie, jest w dobrych rękach, wezmę cię do niego. - Odpowiedziała, gładząc ją po policzku. Następnie zaprowadziłą ją do jednego z niedalekich pokoi, typowej loży z duża kanapą i stolikiem na środku, która jednak teraz służyła za pokój medyczny.


- Pani z rodziny pacjenta? - Zapytała medyczka, pracująca przy na wpół rozebranym Aidenie. Na jego klatce piersiowej widać było sporo zaczerwienień, w sporej mierze pokrytych już jakąś żelową substancją.
- T…tak… - Zająknęła się Kitty.
- To jesteś jego siostrą, Doris, tak? - Zapytała medyczka, wglądając w komputer rozłożony na stoliku, na co zaśmiała się kobieta, która przyprowadziła Kitty do pomieszczenia.
- Ummm, tak?
- Ma potłuczone trochę żeber, skaleczenia na nogach i rękach, ale wszystko się mieści w odpowiedniej opcji jego ubezpieczyciela medycznego. - Medyczka spojrzała na ekran, jakby upewniając się. - Zastosowałam już maści leczące, za dwa, może trzy dni nie powinno być śladu po ranach. - Mówiła, kontynuując wcieranie maści w ciało Aidena, co zdawało się jej sprawiać nawet przyjemność. Tymczasem dziewczyna, która przyprowadziła Kitty do pokoju, gdzieś już zniknęła.
- Dziękuję… - Rzuciła za nią skołowana Kitty, ale chyba było już za późno. Spojrzała więc na medyczkę.
- To… możemy iść? - Powiedziała niepewnym tonem.
- Najlepiej, gdyby twój braciszek trochę poleżał, zanim się ruszy. Wtedy maść najlepiej działa. Szybkie poruszenie się może przedłużyć czas rekonwalescencji, a w razie problemów wywołanych niedostosowaniem się do poleceń medycznych, następne interwencje medyczne nie są już pokrywane z ubezpieczenia. - Profesjonalnym tonem tłumaczyła kobieta, a Aiden tylko delikatnie się poruszał pod wpływem jej ruchów.
- Aiden…? - Powiedziała cicho Kitty, podchodząc do niego, i delikatnie położyła dłoń na jego barku.
- Kitty? - Zapytał cicho Aiden, lekko przytomniejąc po jej zapytaniu. Medyczka spojrzała z lekkim zaskoczeniem na pacjenta i jego “siostrę”.
- Majaczysz Aiden… to ja, Doris… siostry nie poznajesz? - Pochyliła się ku jego twarzy i kilka razy mrugnęła.
- Do-Doris? A co ty tu… - Odpowiedział Aiden z lekką trudnością, za to medyczka sięgnęła do jego spodni, ale zerknęła na Kitty.
- Muszę jeszcze posmarować mu nogi… mogę przy was obojgu zdjąć mu spodnie, czy wyjdziesz Doris? - Zapytała medyczka.
- Pomogę - Powiedziała fioletowowłosa, i od razu zabrała się za ściąganie butów Aidena, i po chwili obie kobiety sprawnie rozebrały go do majtek. Wtedy zobaczyły dość spory wzwód u mężczyzny.
- Na niektórych te maści mają takie uboczne działanie… - Wyjaśniła medyczka. - Wiem, że to może być dla ciebie niekomfortowe, ale niestety nie mogę nic poradzić. - Przeszła do nabierania maści i nacierania zaczerwienionych miejsc na nogach Aidena, których było sporo, jakby przyjął wiele kopniaków.
- Mam pomóc z tym smarowaniem? - Spytała ją Kitty.
- Z reguły nie pozwalam rodzinie pomagać w czynnościach medycznych… ale to w sumie drobnostka, więc jeśli brat wyrazi zgodę… - Wzruszyła ramionami medyczka, pracując dalej.
- Aiden, zostawić cię w sprawnych rączkach pani doktor, czy może mam pomóc? - Kitty zerknęła na niego.
- Umm… nie chcę, żebyś traciła przeze mnie zabawę, Ki… Doris. - Odparł ledwo żywy Aiden. A na to fioletowowłosa… nabrała maści na dłonie, po czym i ona zaczęła smarować jego nogi. Wspólnie z medyczką, dość szybko skończyły.
- Czyli to właściwie już wszy… - Przerwała, jakby przypominając sobie o czymś. - Będziesz musiała jednak na chwilę wyjść, chciałabym sprawdzić jeszcze, czy nie ma jakichś urazów na kroczu. Tutejsze chłopy lubią je sobie wzajemnie obijać… - Powiedziała z rezygnacją do Kitty.
- A sprawdzaj… my wszyscy dorośli? - Odparła dziewczyna, powstrzymując uśmieszek.
- Panie Aiden? - Zapytała medyczka pacjenta, który podniósł kciuk w górę. Po tym sięgnęła po jego majtki i delikatnie je zsunęła w dół, żeby nie naruszyć już nałożonych maści na rany. Wyprężony penis wyskoczył z majteczek, co aż trochę zaskoczyło kobietę. Zaraz jednak przeszła do dotykania go w różnych miejscach i sprawdzania, czy Aiden odczuwa ból. - Chyba akurat go oszczędzili w tym miejscu. Sprawny, jak widać, raczej też jest, więc nie ma zagrożenia, że nie doczekasz się bratanków. - Uśmiechnęła się do Kitty medyczka… a dziewczynie uciekał wzrok z jej twarzy na sterczącego fiutka.
- Ale on taki… ummm… spuchnięty…? Przecież Aiden… no… nie może tak chodzić?
- Domyślam się, o co ci chodzi, ale to nie jest ujęte w procedurach, które obejmuje jego ubezpieczenie. - Przejrzała swój komputerek dosłownie chwilkę. - Mogłabym to podciągnąć pod procedurę… zabezpieczenie nasienia pacjenta, którego zdrowie jest zagrożone, ale jest dodatkowo płatne. 150 unikredytów.
- Ummm… jasne, tak… - Uśmiechnęła się fioletowowłosa.
- Dobrze… - Powiedziała medyczka, po czym na komputerze chwilę coś wstukiwała, a następnie postawiła go przed twarzą Aidena i włączyła. Wyświetlał się tam film porno, pomiędzy muskularnym facetem a blondwłosą, hojnie obdarzoną dziewczyną. - To dla szybszego efektu. - Dodała medyczka, spryskując dłoń jakimś prepraratem i chwytając za członka Aidena, którego zaczęła przesuwać od góry do dołu, w zupełnie beznamiętny, mechaniczny sposób.
- O, a czym tam pani prysnęła? - Zaciekawiła się Kitty.
- Płyn zapewniający większy poślizg… - Odpowiedziała medyczka, podczas gdy z filmu zaczęły dochodzić coraz ostrzejsze dźwięki pieprzenia się aktorów. - Dodatkowo chciałam powiedzieć, że cała procedura medyczna w tym pokoju jest objęta klauzulą tajności medycznej i kamery w pomieszczeniu są przejęte wyłącznie na potrzeby Trigene Medical, czyli firmy świadczącej usługi medyczne.

"Kamery", nie były tym, co Kitty chciała usłyszeć, pamiętając, że w przeszłości, ona… ech…
- Pani mu krzywdę zrobi, tak trzepiąc jak automat. Żywa, ładna panienka, a odruchy jak u tych cyborgów, jej… - Żachnęła się dziewczyna.
- Bo ja też jestem cyborgiem. - Odpowiedziała beznamiętnie, kontynuując w ten sam sposób zajmowaniem się Aidenem.
- I już nic, co ludzkie, nie interesuje? - Mimowolnie Kitty zerknęła na "molestowanego" penisa.
- W pracy interesuje mnie profesjonalizm i wykonywanie swoich obowiązków zgodnie z procedurami. - Rzuciła nieprzyjemnie, ale nieco zmieniła ruch dłoni, na pełniejszy, dokładniejszy i pewnie przyjemniejszy dla pacjenta, który w końcu i jęknął z przyjemności.
- Ojej, jakoś tak ciepło mi się tu zrobiło… - Uśmiechnęła się Kitty, i kilka razy powachlowała sobie dłonią przed twarzą, jednocześnie odrobinkę rozpinając suwak stroju, jeszcze bardziej powiększając duży dekolt. Aiden spojrzał na Kitty i w momencie, gdy zobaczył jej dekolt, mocno jęknął. Medyczka na chwilę przerwała, po czym podeszła z powrotem do monitora.
- Tak chyba nie zadziała… a skoro chcesz bardziej po ludzku… - Zaczęła coś klikać w komputerze. - Monitoring, dezaktywacja na życzenie rodziny, zatwierdź… Potrzebuję odcisk palca… - Aiden automatycznie podał palec do czytnika, a medyczka w tym czasie zdjęła hełm, odsłaniając swoją prawie w pełni ludzką twarz. Ponownie przysiadła koło penisa Aidena, zdjęła również rękawiczkę, dłoń ponownie psikając jakimś środkiem i ponownie zaczęła przesuwać dłonią, jednocześnie delikatnie skubiąc końcówkę językiem.

Kitty uśmiechnęła się od uszka do uszka, po czym usiadła po drugiej stronie Aidena, i obiema dłońmi podparła buzię, wpatrując się w twarz medyczki…
- I to się nazywa pełen profesjonalizm - Szepnęła z zachwytem. Medyczka na moment na nią spojrzała, po czym ustami objęłą główkę penisa, by następnie zatopić się na nim nawet głębiej. Chwilę tak się po nim przesuwała, aż wyjęła go ze swojej buzi, łapiąc trochę oddechu.

Nagle paluszki Kitty "przeszły" się po udzie i biodrze Aidena, prosto do jego krocza…


…gdzie Kitty złapała w dłoń jego jajka, po czym zaczęła je delikatnie masować, uśmiechając się słodko do medyczki.
- Przybrany brat - Mrugnęła.
- Musisz go bardzo… kochać… - Odparła medyczka, chwilę na nią zerkając, ale zaraz powróciła do zajmowania się penisem w ustach. Kitty zauważyła, jak odpala jeden przycisk na swoim kombinezonie, po czym usłyszała coś jakby zasysanie jakiegoś silniczka. Aiden zaczął przy tym mocno jęczeć z rozkoszy.
- Kocham wiele osób - Mruknęła Kitty, po czym przesunęła się bliżej krocza Aidena, i twarzy medyczki, zbliżając swoją twarz - Pięknie zasysasz… - Na jej słowa medyczka nieco się zaczerwieniła. Po chwili jednak ssanie ustało, a kobieta odsunęła się od penisa mężczyzny i spojrzała pytająco na Kitty. A ta po prostu zbliżyła jeszcze bardziej buzię, i ucałowała ją w usta. Usta medyczki szeroko się otworzyły, ale po chwilce odwzajemniła pocałunek.
- Nie.. nie musisz starać mi się tego umilać… to moja praca… - Powiedziała, ponownie sięgając dłonią na penisa Aidena i zaczynając bawić się jego główką.
- Sex to życie… a ja mam ochotę… - Powiedziała Kitty, i jej dłoń wróciła do masowania jajek Aidena. Sama fioletowowłosa z kolei ponownie ucałowała medyczkę, tym razem głębiej, i namiętniej, figlując i języczkiem w jej buzi, i szukając i jej języczka. Trochę skołowana medyczka wyglądała na zmieszaną, ale pozwoliła dotrzeć do swojego języka, który zdawał się być… syntetyczny. Zawibrował jednak lekko po kontakcie z języczkiem Kitty.
- Och! - Zachichotała dziewczyna - Masz wibrujący języczek? Mmm… ale bajer. Nic dziwnego, że Aiden tak jęczał… zrobimy mu dobrze razem? - Pogładziła jej twarz dłonią - Ty góra, ja dół?

I jak powiedziała, tak zrobiła, przysysając się do jajeczek "pacjenta". Medyczka skinęła jej lekko głową i ponownie objęła ustami penisa i zsunęła się trochę w dół. Kitty dosłyszała cichutki dźwięk wibracji, a także zauważyła, jak Aiden oprócz jęków, aż napina mięśnie ud. Dosłownie chwilę po tym, jego penis zaczął drgać, aż zobaczyła dość śmieszny wyraz twarzy medyczki, świadczący o tym, że musiał się spuścić w jej środku ust, przy których znalazły się usta Kitty, i lizała i również ssała, te pojedyncze kropelki, które spływały bokami penisa…
- Nie wypada marnować - Zachichotała, coraz bardziej, i bardziej znowu interesując się usami medyczki, trochę jeszcze pieszcząc dłonią to tu, to tam, kończącego podrygi Aidena. Medyczka spojrzała na nią ze zdziwieniem, podnosząc się znad penisa. Jej usta widać było, że były mocno wypełnione. Spojrzała na chwilę na Kitty, a następnie sięgnęła do swojego sprzętu po fiolkę…
- Nie będzie potrzebna - Powiedziała dziewczyna - Podziel się… - Perwersyjnie przyssała się do jej ust, które lekko otworzyły się i pozwoliły spływać stróżce nasienia do ustek Kitty. Gdy spłynęła całość, medyczka odsunęła się.
- Co ty… to przecież… brat? - Zapytała ze sporym zdziwieniem. A Kitty wszystko przełknęła, po czym zaświeciła ząbkami.
- Już mówiłam, przybrany… adopcje i te sprawy, w sumie obce sobie osoby… - Uśmiechnęła się, ocierając usta dłonią.
- Wiesz… podoba mi się twój języczek… - Powiedziała dziewczyna, i pogładziła laskę po policzku.
- Dziękuję… - Odpowiedziała medyczka, ale lekko się odsunęła. - To… rozumiem, że mogę was zostawić tu już samych?
- Och… No… ale… ja bym też potrzebowała… "opieki medycznej" - Kitty zamrugała słodko oczkami - …skoro już tu jesteś…
- To… masz kartę ubezpieczeniową, czy mam wczytać z kropli krwi dane? - Zapytała zdezorientowana medyczka.
- Yyyyymmm… no… prywatna pacjentka! To nie trzeba? - Kitty się słodko uśmiechnęła.
- W porządku… to… jakiej opieki medycznej potrzebujesz? - Zapytała medyczka.

Kitty rozpięła zamek stroju aż do samiutkiego dołu, aż do krocza… ukazując czarne stringi.
- No… tam… na dole… - Zatrzepotała niewinnie rzęskami.
- Ah… to… zrobię tam przegląd… - Medyczka uklęknęła pod Kitty, po czym niepewnie przybliżyła swoją twarz do krocza “pacjentki”. Jej język bardzo mocno się wysunął, aż sięgnął zewnętrznych warg, po czym leciutko zaczął wibrować, przesuwając się po intymnym miejscu.
- Och! - Kitty była zaskoczona takim szybkim obrotem spraw… mile zaskoczona.
- Och… - Zarzuciła nawet nóżkę na medyczkę, by był lepszy dostęp, i sama odchyliła nieco rąbek majteczek w bok. Materiał stringów przesunął się po nieprzestającym wibrować języku, który mając pełniejszy dostęp, wsunął się nieco głębiej w słodką dziurkę Kitty.
- Łał… - Rzucił nieodzywający się od dłuższego czasu Aiden, nawet chciał się podnieść, ale odczuł jakiś ból i zrezygnował z tego zamiaru. A Kitty na niego spojrzała i uśmiechnęła się, gładząc głowę laski dłonią. Po chwili zaczęła zaś ładnie mruczeć, oddając się pieszczocie…

Głowa medyczki przysunęła się bliżej krocza Kitty, jej usta stykały się z wargami. Język za to wszedł głębiej i zataczał w środku kółeczka, zaczął także wibrować w różnym nasileniu, to większym, to lżejszym.
- Oooooooch…. Ooooooch! - Pojękiwała Kitty, drżąc na całym ciele… ale zaczęła i drżeć jej noga, na której tylko stała.
- Pani doktor… troszkę mi niewygodnie, może na kanapie…? - Wymruczała. Jej słowa zostały wysłuchane, medyczka podniosła się, następnie delikatnie, ale bardzo silnym ruchem podniosła Kitty i przestawiła ją na kanapę, tak, że głowa Kitty znajdowała się bardzo blisko głowy Aidena. Następnie medyczka przyklęknęła przy niej, ale najpierw swój język skierowała na klatkę piersiową dziewczyny, następnie kierując się w stronę piersi, sutka… na którym ponownie włączyły się wibracje.
- Ojej… - Zachwyciła się fioletowowłosa, i sama zaczęła ugniatać swoją drugą pierś. A dłoń ześlizgnęła się w dół, masując cipkę. Przez jakiś czas jej sutek odczuwał zmienne wibracje na krążącym wokół niego języczku, aż medyczka objęła go całymi ustami. Podobnie, jak wcześniej penisa Aidena, zaczęła teraz zasysać jej sutka, jednocześnie drażniąc go języczkiem.
- Och…. wspaniałe uczucie… - Gdzieś na ślepo, dłoń z cipki, zaczęła szukać twarzy medyczki, by ją głaskać - A co dopiero… mmmm… takie zasysanie… och… zrobi na dole… ale teraz drugi cycuszek, proooszę…
- Oczywiście. - Odpowiedziała z lekkim uśmiechem medyczka, po czym zaczęła przenosić usta na drugiego sutka, ale tuż przed się zatrzymała. - A…. mogę coś jeszcze spróbować? Może ci się Doris spodoba…
- Jasne kochanie… - Mruknęła rozpalona Kitty. Poczuła języczek medyczki kawałeczek od swojego sutka, który… leciutko poraził ją prądem (ach!). W kilku punktach dookoła sutka medyczka powtórzyła to(ooch!), po czym skierowała się na sam odstający cypelek i również jego zaatakowała malutkimi porażeniami(oooochhh!), po czym na moment przerwała, badawczo spoglądając w twarz dziewczyny. Kitty ciężko oddychała, z szeroko otwartymi oczkami, i drżącymi usteczkami.
- Ja… chyba doszłam?? - Perwersyjnie wsadziła sobie dłoń między uda, i pokazała medyczce mokre palce. Zachichotała…
- Czyli… pani potrzeby medyczne zostały zaspokojone? - Zapytała medyczka z uśmiechem na twarzy.
- Oj nie… nie, nie… - Kitty uśmiechnęła się lisio, po czym delikatnie stuknęła mokrym opuszkiem palca nosek medyczki.
- Teraz pani się położy na kanapie, pani doktor…
- Niestety, tego nie mogę już zapewnić. - Nagle nieco spięła się medyczka. Wstała z kolan i zaczęła układać swoje rzeczy na biurku.
- Huh?? - Kitty uniosła się na łokciach, patrząc na nią - Ale… że co?
- Ja…. - Przysiadła na chwilę na stoliku, widać było, że kobiecie było ciężko o tym mówić. - Straciłam większość ciała w wybuchu… Zostałam odbudowana jako cyborg, ale w podstawowej wersji… Tam… nie mam żadnego modułu…

Kitty poderwała się na kanapie, i przyklęknęła na obu kolankach przed medyczką.
- Nie masz myszki?? - Spojrzała jej prosto w twarz, a zanim medyczka cokolwiek powiedziała, dziewczyna trochę ku niej wyskoczyła, po czym przykleiła się do niej nagimi piersiami, mocno ją obejmując za kark, i czule przytulając policzek w policzek…
- Nie, nie mam… - Medyczka skierowała dłoń na włosy obejmującej ją dziewczyny i delikatnie je pogłaskała.
- A ile to kosztuje? - Szepnęła jej do uszka Kitty.
- Te moduły, które współdziałają z moim interfejsem… - Zamyśliła się na moment. - Zaczynają się od 60 tysięcy…
- Fiuuuu - Zagwizdała Kitty, gładząc potylicę medyczki, po czym pocałowała ją w policzek. Nieco przesunęła twarz, by był kontakt wzrokowy. Uśmiechnęła się.
- Się załatwi! - Powiedziała i pocałowała ją miękko w usta.
- Dziękuję, ale nic mi nie musisz… załatwiać. - Po tym, jak wyjawiła nieco o sobie medyczka, była już zdecydowanie usztywniona i… smutna. - Musisz zapłacić te 150 unikredytów, bo tak w systemie wpisałam… tą usługę na panu Aidenie.
- Nie muszę, ale chcę - Kitty znowu się miło do niej uśmiechnęła, i znowu lekko ucałowała w usta - Fajna jesteś… już płacę, tak…

Nagle dodatkowo rozległ się dźwięk alarmowy z komputerka medyczki.
- Mam jakieś bardzo pilne wezwanie. - Powiedziała, sięgając po hełm. - Więc… biorąc pod uwagę mój zawód, lepiej oby nie do zobaczenia. - Po czym wyciągnęła dłoń po zapłatę.
- Czyli mi nie dasz swoich namiarów? - Tym razem Kitty zrobiła markotną minkę, wyciągając z głębokich zakamarków stroju sakiewkę od ojca, i uiściła opłatę. Medyczka przyjęła kredyty i schowała je gdzieś w okolicach biodra, po czym sięgnęła pod pierś i wyciągnęła z będącej tam kieszonki… metalową wizytówkę. “Lavinia Sandry” oraz numer ID do jej komunikatora.
- Ale naprawdę muszę już uciekać. - Podała wizytówkę i… też dała buziaka w usta Kitty. Po czym ruszyła do wyjścia.
- Paaaa! - Kitty pomachała jej na pożegnanie. No i zostali sami… Aiden w sumie cały goły, ona w połowie…
- Koniec wakacji - Powiedziała do golasa wesołym tonem - Wstawaj i idziemy…

Poprawiła na sobie stringi, schowała cycuszki, i zamknęła suwak do zwyczajowej pozycji dekoltu. Zgarnęła rzeczy Aidena, i stanęła obok niego.
- Boli? Możesz łazić? Chcesz coś na ból? Skontaktowałeś się ze swoimi, czy nie? - Zasypała go pytaniami.
- Ciężko… - Odezwał się Aiden, próbując się podnieść, ale udało mu się tylko wesprzeć na łokciach. - Wysłałem zapytanie, ale… nie doszło do nadawcy. Nie wiem, jakby ktoś chciał zablokować połączenie?
- A co ty pitolisz… ktoś blokuje Holoneta? Przecież to niemożliwe? - Kitty pokręciła głową, po czym westchnęła. Rozpięła znowu suwak, pokazując sporo cycuszków…
- No jakby… blokuje moje połączenie do firmy… jak wysłałem wiadomość rzeczywiście do swojej siorki, to wysłało… - Odpowiedział, drapiąc się w głowę Aiden.
… i z zakamarków stroju wyciągnęła małą, fioletową tabletkę.
- Bierz, to cię postawi na nogi, a przynajmniej na parę najbliższych godzin. Aiden sięgnał po tabletkę i przyjrzał się jej badawczo.
- Co to? - Zapytał zdziwiony.
- "METAPSINKA"... "Meta", a właściwie Metapsilina… rekreacyjny narkotyk. Przez kilka godzin będziesz miał dużo energii, i nie będzie bolało. Efektem ubocznym jest zaś tylko, że po godzinie od brania, będzie ci się strasznie chciało pić… więc? Chcesz działać normalnie, czy jak paralityk? - Powiedziała Kitty.
- Ja… ale ja właściwie co takiego zamierasz teraz robić? Jak poszły twoje sprawy? - Aiden ciągle nie wziął tabletki, tylko zerkał na nią niepewnie.
- W sumie do pupy… no ale nam namiary na dwóch informatorów, którzy mogą mi pomóc w mojej sprawie… w… śledztwie no.
- I… ja mam… ja mogę w ogóle w tym uczestniczyć? Twoje sprawy są pewnie ściśle tajne…
- A masz coś lepszego do roboty? - Kitty rzuciła mu lekko na nogi jego ciuchy, i chyba zaczynała być już lekko zniecierpliwiona…
- No… na pewno wolałbym nie zostać znowu w tym miejscu sam… - Powiedział Aiden i niepewnie połknął tabletkę. - Działa od raz… Ugh… Chyba nie było pytania… - Po czym znacznie sprawniej zabrał się za ubieranie. Gdy skończył, Kitty widziała, że są trochę poplamione krwią.
- "Załatwi się nowe"... - Pomyślała sobie, po czym pocałowała Aidena w usta - Dobra, to wybywamy z tego durnego lokum…
- Chociaż jesteś najlepszym, co mnie dotychczas w życiu spotkało, to mam jakąś obawę, że niedługo się to zemści… - Wypalił jakoś nagle Aiden, ale poczłapał za Kitty.
- Kotek… nie pitol… - Zachichotała dziewczyna.

Wyszli przez klub, po drodze jeszcze droid-barman upomniał się, że ma ciągle u siebie kurteczkę Kitty i przekazał ją z życzeniami przyjemnego wieczoru. Na wejściu był już jakiś inny bramkarz, który bez słowa nie przeszkadzał im w opuszczeniu lokalu.
Wrócili taxi na lądowisko. Tym razem taksówkarzem był droid, który nie zadawał żadnych upierdliwych pytań. Dotarli na miejsce, po tylko jednej upierdliwej rozmowie z obsługującymi port cyborgami, udało się wrócić na statek. Tam pokręcili się chwilkę w środku, i zjedli… po gotowym, podgrzewanym na szybko burgerze.

- Zmieścimy się we dwójkę na tym? - Zapytał Aiden, spoglądając na pojazd, który Kitty wydobywała z mini-ładowni statku.


- No jasne! Jest dwuosobowy! - Powiedziała dziewczyna, wsiadając na hoverbike. Wklepała w nawigację miejsce pobytu pierwszego, męskiego informatora…
- No to w drogę? - Poklepała miejsce za sobą.
- Okej… - Niepewnie usiadł za nią Aiden, początkowo szukając miejsca do złapania się, aż w końcu nie napotykając nic, objął ją w brzuszku. - Nie masz nic przeciwko?
- No wiesz co? - Parsknęła Kitty - Czasem jak coś palniesz… trzymaj się!

Leciała jak wariatka.






.
 
__________________
"Nawet nie można umrzeć w spokoju..." - by Lechu xD

Ostatnio edytowane przez Buka : 27-08-2022 o 19:28.
Buka jest offline