Tiba
Wciąż milczała. Nie mogła w niczym pomóc watasze, nigdy nie była w tamtych stronach, cóż mogłaby więc od siebie dodać? Chyba tylko tyle, że powinni wyruszyć i sami się przekonać, nic więcej. Spostrzeżenie to jednak zachowała dla siebie. Jeśli coś jest oczywiste, nie warto strzępić na to języka. Biały Strumień
Skinął głową i znowu wycofał się do swojego biurka, opierając plecami o blat.
- Mapa jest dla Was, w końcu przyda Wam się bardziej niż mnie - powiedział przysłuchując się rozmowie - Może to dziwne, ale w Parku nie ma żadnego caernu. Przebywa tam kilkoro lupusów z naszego szczepu, w zarządzie są także nasi ludzie, ale nigdy nie raportowali, że dzieje się tam coś szczególnego. Dopiero Tańcząca na Wietrze powiedziała o tym odkryciu, myślę więc, że coś musiało się tam wydarzyć bardzo niedawno. Potem zmierzył zimnym wzrokiem Marka, nieco zaskoczony jego szczerymi, choć wydawałoby się - bezczelnymi - słowami. Nie skomentował tego jednak, były w tej chwili ważniejsze priorytety niż pouczanie innych o stosownym zachowaniu wobec starszych.
- Przy Tomku czuwa nasza krewniaczka, pracuje w tym szpitalu jako lekarka. Poproście Jędrzeja żeby dał Wam numer telefonu do niej jeśli chcecie się czegoś dowiedzieć. Nazywa się Barbara Wodecka.
- Jeśli to wszystko i nie macie więcej pytań, życzę Wam powodzenia - odprowadził watahę do drzwi - Mam nadzieję, że uda Wam się jak najszybciej coś ustalić, a najlepiej odnaleźć Joannę. Wróćcie z dobrymi wieściami. |