Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 03-10-2022, 20:36   #2
Rodryg
 
Reputacja: 1 Rodryg ma wspaniałą reputacjęRodryg ma wspaniałą reputacjęRodryg ma wspaniałą reputacjęRodryg ma wspaniałą reputacjęRodryg ma wspaniałą reputacjęRodryg ma wspaniałą reputacjęRodryg ma wspaniałą reputacjęRodryg ma wspaniałą reputacjęRodryg ma wspaniałą reputacjęRodryg ma wspaniałą reputacjęRodryg ma wspaniałą reputację
Ostatnie miesiące były dla Elphiry ciekawe jeśli można było to tak ująć. Po zgładzeniu matuli jedna rzecz ją nurtowała i nie były to wcale wyrzuty sumienia a raczej to co usłyszała od wiedźmy. Nim cała zasadzka weszła w życie szkarada rozgadała się z radości a jedną z rzeczy którą wspomniała był jej elficki ojciec. Czyżby przez te wszystkie lata błędnie zakładała swoje pochodzenie ? Wcale nie było wykluczone że to wiedźma krew w połączeniu z elfią nadała jej taki a nie inny wygląd. Jeśli rzeczywiście miała w sobie więcej z elfa to znaczyło że do swych wcześniejszych szacunków życiowych powinna doliczyć kilkanaście lat. Ramiel zachwycona tą nowiną skorygowała ją że raczej powinna od razu je pomnożyć, chyba naprawdę czekało ją długie i ciekawe życie.

Drugim istotnym wydarzeniem był jej własny ślub. Zapewne gdyby pół roku wcześniej ktoś jej powiedział że jeszcze przed końcem roku poślubi piękną i seksowną elfkę z rozlicznymi talentami, to zapewne by go wyśmiała i spytała ile już wypił. Nie żeby miała powody do narzekań, właściwie zastanawiała się czy nie było to błogosławieństwo od Desny dla niej i Ramiel. Wesele było piękne z licznymi gośćmi a jakby tego było mało obie zostały zaproszone na królewskie ślub. Jakie były szanse na to że zaraz po tym nadarzy im się taka okazja, a jednak był pewien problem… a właściwie dwa siedzące obecnie z nimi w powozie.

Wtuliła się w swoją małżonkę co poprawiło jej humor bo ostatni miesiąc był delikatnie mówiąc ciężki a wszystko zaczęło się od wydawać by się mogło dobrego pomysłu. Ani Elphira ani Ramiel nie były raczej obyte z etykiety a na dworze trzeba było się zachować więc pomysł zabrania Elerin która wydawała się mieć w tym jakieś obycie był logiczny. A potem przylazł Forakil który jak kukułka podrzucił im ten dramat rodzinny, będzie musiała sobie z nim porozmawiać jak tylko go zobaczy. Zakładając że powstrzyma żądzę by po prostu zdzielić elfiego szermierza przez łeb za wpakowanie ich w to zamieszanie.
Kłótnia była chyba jedyną formą interakcji do której były zdolne bliźniaczki a jakby tego było mało dostanie pokoju dla dwojga niewykonalne co było zrozumiałe przy obecnym zamieszaniu. Jednak dzielenie pokoju z siostrami było równie niezręczne co irytujące, zwłaszcza z Karendis której maniera spania przypominała magicznego menela z głośnych chrapaniem a o samym Zgryzie nie wspominając…

Nagły postój i głos woźnicy wyrwał ją z zamyślenia a może było to lądowanie Karendis na jej kolanach. tak czy inaczej popatrzyła się po reszcie mówiąc głośno to co myślała.
- Albo ktoś potrzebuje pomocy albo to klasyczny numer rabusiów. - następnie wyjrzała przez okno by rozeznać się w sytuacji.
 
Rodryg jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem