Karendis wstała szczerząc zęby.
- Ale ona tak zajebiście nawija, że nic nie zrozumiałam – powiedziała diablica z niewinną miną. Była stajenna już brała oddech, aby powtórzyć swój monolog, ale Ramiel warknęła ostro.
- Ani mi się waż!
Potem kobiety poszły na miejsce ataku. Wóz był rozbity, a dobytek rozrzucony. Były tam tylko dwie sztuki kosztownych szlacheckich kompletów strojów przeznaczonych na bardzo otyłego człowieka. Do tego był zestaw srebnych naczyń z niedojedzonym posiłkiem składającym się z kuropatw na ostro. Jedną porwał Zgryz, drugą Karendis i zaczęła pałaszować. Razem z Ramiel rozejżały się wokoło. Jednocześnie zawołały.
- Mam! – wskazując na duży ślad i nagle patrząc po sobie ze złością.
- Ja byłam pierwszejsza! – zawołała Karendis oburzona
- Nale ja jestem wyższa, więc mi jest, więc ja włożyłam w to więcej wysiłku – odparła Ramiel.
Eleril stanęła obok i westchnęła jakby zadowolona.
- Tak wygląda chyba początek przygody?!
W tym czasie elphira zobaczyła, że jeden z goblinów dycha. Ramiel także to zauważyła.
- Go chyba kopnął koń, jak Głupiego Ju… Myślisz, że tak było z ex-stajenną?
__________________ Myśl tysiąckrotna to tysiąckroć powtórzone kłamstwo.
Myśl jednokrotna, to niewypowiedziana prawda...
Cisza nastanie.
Awatar Rilija |