[Warhammer 2ed.] Powrót Liczmistrza Rozdział I: W poszukiwaniu sławnego nieboszczyka 15 Ulriczeit (październik) 2522 Anno Sigmari
Drwa wesoło trzaskały w kominku, otaczając przyjemnym ciepłem wspólną izbę. Nawet biorąc pod uwagę ponurą, typowo jesienną pogodę na zewnątrz, w środku było przyjemnie. Mimo, że dopiero weszliście, szybko poczuliście się znacznie lepiej.
Karczma... mimo, iż zwykła, drewniana chałupa, z małą jedynie podmurówką, gdzieś przy błotnistym trakcie z miasta Dunkelberg nieopodal Gór Szarych, to jednak każdemu z was przyniosła w tym dniu wytchnienie. Znaleźliście się tu z różnych powodów, mieliście różne cele, jednakże los sprawił, że to akurat wy byliście w tym miejscu, gdy do środka wszedł człowiek ubrany w czarną, nieco obłoconą liberię. Donośnym głosem ogłosił, że jego pan poszukuje łowców przygód.
Zgłosiliście się oczywiście, każdy z was szukał zajęcia, a jeśli była robota to zawsze dobrze było przynajmniej posłuchać. Człowiek zaprosił was do jednego ze stołów. Gdy wszyscy wreszcie usiedli, wyjął jakiś pergamin i zaczął:
- „Potrzeba silnych i rozumnych poszukiwaczy przygód do przeszukania pobliskiego obszaru Szarych Gór, a to w celu odnalezienia krypt, kurhanów i tym podobnych reliktów przeszłości. Poszukiwania prowadzone będą przez małe grupy, każda z nich przydzielony będzie mieć określony obszar, który musi zbadać, przeszukać i naszkicować plany. Płaca bardzo dobra, z dodatkową premią za każde odkrycie. O szczegóły pytać u Jeana-Louisa Dintransa w klasztorze La Maisontaal.”
Gdy skończył, popatrzył po was, jakby sprawdzając czy się istotnie nadajecie do tej roboty, po czym powiedział:
- Stąd do La Maisontaal jest dwa dni drogi konno. Jeśli wyruszycie od razu powinniście jutro być na miejscu...
Wstał, poprawił ubranie, po czym podszedł do baru i wdał się w rozmowę z gospodarzem. Wy natomiast szybko zdecydowaliście co robić. Pismo było jedno, więc wzięliście tylko coś na przepłukania gardła, zapłaciliście za trochę jadła i wyszliście z karczmy. Chwilę później ukłuliście boki swych wierzchowców i ruszyliście w kierunku Gór Szarych.
***
Jechaliście niemal cały dzień z małą przerwą na dwa posiłki. Noc powoli nadciągała nad góry na wielkich kruczych skrzydłach. Cień kładł się nisko pod rosnącymi po bokach szlaku stalowymi sosnami i oszronionymi dębami. Ciemność powoli pożerała rozciągające się przed wami wyżyny, a także rozlewiska, z których parowały obłoki mgły, odkrywając stoki oraz wapienne wzgórza.
Z racji tego, że ostatnio nie wiodło wam się najlepiej w sferze finansowej postanowiliście sprawdzić co ma do zaoferowania ten Dintrans. Wasze konie i kuce, zmęczone całodniową podrożą powoli i sennie pokonywały kolejne metry jednej z kamienistych ścieżek Gór Szarych. Im wyżej się zapuszczaliście, tym pogoda zmieniała się na gorszą - zaczął wiać porywisty, zimny wiatr, a na swoich twarzach poczuliście pierwsze, grube i zimne krople deszczu. Ciężkie chmury koloru ołowiu które zebrały się nad okolicą nie zwiastowały niczego dobrego. W pierwszym poście opiszcie swoich bohaterów i ew. nawiążcie jakąś rozmowę.
Ostatnio edytowane przez Mroku : 15-09-2007 o 16:49.
|