Podczas ogólnego zamieszania w czasie posiłku Peter jadł spokojnie obserwując swoich nowych towarzyszy.Dzikus, tubylec i archeolodzy. Ale mi się ekipa znalazła...Zawsze mogło być gorzej.Jakaś kłótnia na zewnątrz wzbudziła jego zainteresowanie.
Po chwili ucichło i wszedł potężnie zbudowany mężczyzna trzymając Egipcjanina na wyciągniętej ręce. -Nie możesz wejść, nie masz zaproszenia
Wtedy Henry wstał i przeprosił mówiąc: -Ali, to moja wina, zapomniałem mu je dać. A pana, panie Green zapraszam
Peter po rysach poznał, że Green jest Amerykaninem. Po kiego nosi ze sobą broń? Przypominają mi się czasy szkolenia... - zamyślił się.
Następnie Green przysiadł sie do Petera. -Czolem rodaku. Zapowiada się ciekawa wyprawa, co nie?
Poczym wyciągnął swą wielka łapę w stronę Storm'a w geście przywitania.
Peter spojrzał badawczo na Billa, po czym podał mu dłoń mówiąc: -Witaj. Jestem Peter, ale jak chcesz możesz mówić do mnie Storm.
Niezłe wejście. Wyprawa pewnie będzie równie interesująca zwłaszcza w takim składzie. Jesteś może za Jankesami?
Wskazał na broń i dodał: -Czyżby ten revolver to Colt NAVY ze stanów? Fajny sprzęt.
Lekko się uśmiechnął i pomyślał-W końcu jakaś w miarę normalna osoba
Ostatnio edytowane przez Elmero : 20-09-2007 o 18:51.
|