Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 22-09-2007, 17:54   #35
rudaad
 
rudaad's Avatar
 
Reputacja: 1 rudaad ma wspaniałą reputacjęrudaad ma wspaniałą reputacjęrudaad ma wspaniałą reputacjęrudaad ma wspaniałą reputacjęrudaad ma wspaniałą reputacjęrudaad ma wspaniałą reputacjęrudaad ma wspaniałą reputacjęrudaad ma wspaniałą reputacjęrudaad ma wspaniałą reputacjęrudaad ma wspaniałą reputacjęrudaad ma wspaniałą reputację
Imię: Joanne Roughstorm, Rought

Wiek: 19 lat.

Wzrost: 178cm

Waga: 60 kg

Funkcja ze schronu: brak

Wygląd: Joanne jest kobietą wysoką 178cm wzrostu, o rudych kręconych włosach sięgających za łopatki, jasnej karnacji, stalowo-zielonym kolorze oczu i dość przyjemnej powierzchowności. Za piękność raczej trudno ją uznać, ale do brzydkich kobiet też nie ma siły jej zaliczyć. Wiele do urody dodaje jej szczery, często goszczący na jej twarzy uśmiech. Ubiera się zazwyczaj adekwatnie do sytuacji z którą przyszło się jej zmierzyć, ale najczęściej można ją dostrzec w startych, obcisłych jeansach, pewnie własnoręcznie farbowanej koszulce, i jakiejś równie kolorowej co koszulka chuście zawiązanej na biodrach.

Cechy:
Siła: 3
Percepcja: 4
Wytrzymałość: 4
Zręczność: 6
Charyzma: 7
Inteligencja: 7
Szczęście: 9

Skills:
Hazard (gambling) 6
Przemawianie (speech) 2
Rzucanie (throwing) 2

Historia:
Joanne urodziła się jak każdy żyjący do tej pory człowiek, w czasach po wielkie wojnie-w Krypcie. Lecz w domu różnym od wielu innych, w domu patrycjuszkiej rodziny, jeśli o takiej grupie społeczeństwa można jeszcze mówić. A wydaję się wielu szarym jednostką, że można, bo przecież członkowie Rady też są tylko ludźmi i pragną jak każdy człowiek pozostawić po sobie ślad istnienia. Takim właśnie śladem istnienia Marka i Laury Roughstorm była Joanne - dziecko wychowywane z całą miłością i poświęceniem na jakie było stać niemłodych już rodziców, lecz odrobinę inaczej niż większość dzieci mieszkańców krypty...

W wieku czterech lat nie ominęło Joanne połowiczne sieroctwo, które dotykało i dotyka wielu dzieci każdego dnia.. W czasie ogromnego trzęsienia ziemi, a konkretnie w czasie wielkiego pożaru, który owe trzęsienie wywołał straciła ojca. Zginął on śmiercią chwalebną i został "pochowany" jako jeden z wielkich bohaterów Krypty, który wraz z 29 innych mężczyzn ocalił życie "wybranych" odcinając płonące sektory schronu od pozostałych pomieszczeń bunkra, tym samym tracąc możliwość powrotu do świata i rodzin. Tak naprawdę dziecku nie sprawia różnicy kim został ich ojciec po śmierci, bo każde ma tak bujną wyobraźnie, że potrafi opowiedzieć miliony historii o życiu, czynach i śmierci rodzica, ale nie potrafi tylko jednego - wrócić mu życia. Na swoje szczęście Joanne nawet nie próbowała. Nie próbowała zaś bo nie była w stanie. Sama ledwo przeżyła i została naznaczona piętnem największej katastrofy Krypty -przez cały lewy bok od pachwiny, aż po bark ciągnęła jej się rozległa blizna po poważnym oparzeniu, którego doznała w tamtym czasie. Mimo wszystko jej ocalenie nazywane zostało "cudem", a sama dziewczynka otrzymała miano "dziecka szczęścia".

Wychowana przez matkę członkinię Rady i babkę naczelnika Krypty odebrała najlepszą możliwą edukację, otoczona była protektoratem i miłością, jakiej przez poczucie obowiązku i szaloną odwagę ojca nie zaznała z jego strony. Dlatego też wszystkie jej wybryki były traktowane z przymrużeniem oka, każde przewinienie puszczane płazem, a każda skarga na nią zbywana. Dziewczę więc dorastało w poczuciu bezkarności, choć także głębokim szacunku dla pamięci o ojcu i władzy dzierżonej przez Matronę jej rodu. Jednak nie przeszkadzało jej to w zajmowaniu się hazardem, szulerstwem, grą w kości, karty i innymi rzeczami nie odpowiednimi dla młodej panienki jej pochodzenia.
Wszystkie swoje obowiązki wobec rodziny wypełniała zawsze sumiennie, a więc tymi "wysublimowanymi" przyjemnościami zajmowała się po godzinach swoich zajęć krasomówczych. Z jedną tylko wolą patronek nie potrafiła się zgodzić- nie miała zamiaru wypełnić nigdy ich woli względem późniejszego przejęcia ciężaru ich władzy w Krypcie. Co stało się zarzewiem domowej wojny między dwoma kobietami z tego samego rodu i o tych samych cechach- uporze, porywczości i wewnętrznej sile. Joanne na złość babci coraz bardziej odsuwała się od wyznaczonej jej przez los i urodzenie drogi, by cały wolny czas spędzać na najniższych poziomach krypty ucząc się rzeczy o których w mniemaniu babci na pewno nie powinna wiedzieć.

Zawsze skora do uśmiechu i zabawy budziła powszechną sympatię w pospólstwie w którym przebywała, lecz nie w członkach Rady, którzy już coraz mniej potrafili zapanować nad rozbestwioną nastolatką. Co gorsza babka mimo otwartej wojny z wnuczką nadal roztaczała nad nią ochronę, co nakazywało im w sprawach spornych dotyczących Joanne brać jej stronę i karać za jej przewinienia niewinnych. Nie to, żeby mieli jakieś ogromne wyrzuty sumienia, bądź silną wewnętrzną potrzebę zaprowadzenia sprawiedliwości, ale niemożność zaprowadzenia swoich porządków jak każdej dopuszczonej do władzy hienie odejmowała im rozum.
Gdy tylko ogłoszono, iż zostanie wysłana kilkuosobowa ekspedycja na powierzchnię w celu zebrania informacji dla HALa 9000, poszczególni członkowie Rady zaczęli przekonywać Margaret, że taka szkoła życia doskonale zrobi jej dziecku:
- Uspokoi się tam nareszcie, nabierze ogłady i doświadczenia, co w szczelnych warunkach Krypty nie jest wykonalne.
- Joanne przez wiele lat przecież uczęszczała do ośrodka samoobrony prowadzonego przez pana O'Relly'a i jego syna więc z pewnością będzie potrafiła sobie porazić.
-No poza tym to bardzo mądra dziewczyna, w końcu odziedziczyła przecież coś po pani, prócz urody.


Każde słowa pochwały padające z ust tych rządnych władzy sępów, było dla Joanne nawet nie zupełnie obojętne, ale drażniące, wywołujące podświadomy bunt, a nawet budujące agresje. Od dzieciństwa słyszała nad sobą obłudne głosy zachwytu, puste pochlebstwa, wyszukane komplementy. Za plecami zaś matki i babki ciche przekleństwa, nigdy niewypowiedziane głośno groźby i najgorliwsze życzenia wszystkiego najgorszego. Dlatego wolała towarzystwo zwykłych ludzi, którzy jeśli mieli coś do powiedzenia, to po prostu to mówili i jeśli chcieli coś zrobić, robili to. Co prawda ci zwykli ludzi z czasem stawali się dla niej szarą masą pozbawioną świadomości, zajmującą się najprostszymi i najbardziej podstawowymi czynnościami życiowymi... Choć ponoć w każdym człowieku jest jakaś tajemnica do odkrycia, to szablonowość opakowań powoli zniechęcała ją do szukania głębiej.. Pozytywnymi uczuciami jeśli nie przyjaźnią darzyła tak naprawdę niewielu ludzi, prócz rodziny. Mimo swojej otwartości najważniejsze myśli i uczucia zostawiała tylko dla siebie..
W czasie lat treningów samoobrony najlepiej wyszkoliła się w rzucaniu nożem, lecz również zżyła się z Andy'm, synem instruktora. Wraz z nim bardzo silnie przeżyła śmierć jego ojca, a widząc jego starania w próbach poradzenia sobie z bezsilnością i władz i swoją własną, przyrzekła sobie, że kiedyś go zabierze z miejsca, które jak mówił tak bardzo go przytłaczało.

Na okazję nie trzeba było czekać długo. Gdy tylko świętej pamięci Thamara Roughstorm-Naczelnik Krypty w wieku 87 lat opuściła ten ziemski padół Margaret uległa namową reszty Rady i wydelegowała swoje dziecko do wzięcia udziału w Ekspedycji poznawczej. Sama Joanne nie sprzeciwiała się tej decyzji ani chwili.. Chciała czymkolwiek spłacić swój dług względem babci, która była odpowiedzialna za całe społeczeństwo w Krypcie,a tak wiele swej uwagi musiała poświęcać walce z niesforną wnuczką. Co oczywiście nie znaczyło, że młoda Rought zamierzała się zmieniać.. - "Jest przecież jeszcze tyle rzeczy do wygrania.. "

OPINIE BLISKICH O JOANNE:

Thamara Roughstorm:
"Joanne Roughstorm... Taaak.. Potwornie zdolna bestia.. Inteligentna.. Kontaktowa.. Potrafi słuchać.. Ale buńczuczna, kłótliwa i uparta.. Kiedyś pewnie będzie porywać narody i z pewnością zapisze się w historii współczesnego świata znacznie mocniej niż ja, a nawet jej świętej pamięci ojciec."

Margaret Roughtstorm:
"To naprawdę kochane dziecko, nasza gwiazdka w domu. Pełna radości, uśmiechu i tej szaleńczej odwagi przez którą zginął jej ojciec. Mądra, opiekuńcza.. Choć także niesamowicie uparta i nieustępliwa, co odziedziczyła po teściowej i przez co ostatnimi czasy nie może się z nią dogadać."

Andy O'Relly:
"Rougt?... Eee to znaczy Joanna Roughtstorm? Fajna kobieta. Urocza i słodka, ale jak na taką kobietę przystało strasznie bezczelna, wygadana a co gorsze uparta jest. A wie pan co mnie najbardziej denerwuje? To jej szczęście. Czy wie pan, że jeszcze nigdy z nią w nic i niczego nie wygrałem? Jeszcze jako dziecko zawsze wygrywała moje pieniądze na śniadanie.. Teraz nic się prawie nie zmieniło. Heh.. Ta Rought.. Eee, to znaczy pani Joanna Rougtstorm."

Tom O'Relly:
"Joanna Roughtstorm jest bardzo ambitną uczennicą. Choć nie trenuje jej osobiście widzę jej duże postępy w treningach. Jej ponadprzeciętna inteligencja i upór sprawiają, że doskonale przyswaja wiedzę. Muszę przyznać, że bardzo dobrze się się dogaduje z moim synem. Oby tak dalej."
 
__________________
"Najbardziej przecież ze wszystkich odznaczyła się ta, co zapragnęła zajrzeć do wnętrza mózgu, do siedliska wolnej myśli i zupełnie je zeżreć. Ta wstąpiła majestatycznie na nogę Winrycha, przemaszerowała po nim, dotarła szczęśliwie aż do głowy i poczęła dobijać się zapamiętale do wnętrza tej czaszki, do tej ostatniej fortecy polskiego powstania."

Ostatnio edytowane przez rudaad : 22-09-2007 o 22:13.
rudaad jest offline