Wątek: Niemy Krzyk
Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 03-08-2005, 08:18   #3
Sayane
 
Sayane's Avatar
 
Reputacja: 1 Sayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputację
[Anna]: Obudziłam sie jak zwykle, po szóstej, nawet bez budzika.

No tak - mozna jeszcze by pospać, dzis nie ide do pracy. Żadna strata, osiem godzin gapienia sie na ludzi rysujących kwadtraty czy stawiających krzyżyki w testach i liczenie niekończących się wyników to nie jest najciekawszy sposób spędzania dnia. Nie znaczy to, ze cieszy mnie zmarnowanie przedostatniego wolnego dnia w tym miesiącu - i na co? Żeby popatrzyć na trumnę nieznajomego... Hm... Choc z drugiej strony moze to pacjent jakis (pamięc do twarzy nie rekompensuje kompletnej sklerozy nazwisk niestety), ktorego nie kojarzę... głupio trochę - oby rodziny nie było. Ech - i tak juz nie dospię.

Wstałam, klapnęłam do kompa - może w katalogu z opiniami bedzie to nazwisko - i zaczełam sie zastanawiać, co zrobic z tak pięknie rozpoczetym dniem. Choć wiele czasu na myslenie nie miałam - zwierzaki bezblędnie wyczuły, ze juz wstałam (a spacer za poł godziny dopiero) i juz mi sie na kolana pakują. Mozna to znieść przy lekkiej kotce (aczkolwiek woli sie wspinac ga głowe niż kolana) ale jak prawie trzydziestokilowy wilczur pakuje ci sie na kolana o szóstej rano, traci to juz na uroku (lepiej, niż do łózka aczkolwiek). Ej, szczeniak juz nie jestes - mruknełam spychając go z kolan. Rzucilam mu smycz - niech sie odczepi - wyjrzałam przez okno i z westchnieniem zaczelam szukac jakisch brudnych jeansow i bluzy. W taka pogode lepiej być przygotowanym na radosne wyznania miłosne Mroka, ktore w pionie sięga mi do twarzy.
 
Sayane jest offline