- Nie należę do tchórzy – odpowiedziała, delikatnie mrużąc oczy. Coś w niej zabrzęczało niebezpiecznie, szarpnęło wnętrzem. Ale zachowała spokój – I, jak już mówiłam, złodzieje mają wiele mniej zajmujących sposobów, by okradać swoje ofiary. Ale, jak trafnie stwierdziłeś, panie, pomińmy ten temat, niegodny… praworządnych obywateli. Pytasz o ewentualnych kłopotach, które mogą spotkać was na trasie, tak? Hm…
Zastanawiała się chwilę. Oczywiście, wskazanie kilku leśnych szlaków nie stanowi żadnego problemu. Choć trzeba przyznać, że w dzisiejszych czasach bezpieczeństwo jest względne wszędzie, nawet tam. A z doświadczenia wiedziała, że cholerni pracodawcy zawsze irytują się nawet drobnymi draśnięciami. I zapłata diametralnie spada.
Więc dobrze.
- W razie kłopotów – powiedziała w końcu, prostując się na krześle – Mogę służyć swoją pomocą. Proszę bez półuśmieszków, panie. Może i wyglądam na drobną, ale umiem się bronić. Chociaż to tak naprawdę nieważne. Niektóre sprawy można załatwić bez wyciągania oręża, bez przelewu krwi, a, jak już mówiłam, pracowałam u wielu różnych ludzi. Znam tamte strony i ich bywalców.
Wzrok nieznajomego siedzącego na uboczu drapał jej kark nieznośnym dreszczem. Trzeba się będzie tym zająć, pomyślała z rozdrażnieniem. Ale najpierw interesy.
__________________ Tyger! Tyger! burning bright
In the forests of the night
What immortal hand or eye
Could frame thy fearful symmetry? |