- Co pani tu robi? To jest strefa tylko dla pracowników.
Chyn przewróciła znudzenie oczami, a jej źrenice rozszerzyły się maksymalnie gdy strażnik zaczął celować do niej. Nic nie mówiąc złożyła ręce przed siebie, kiedy ten podchodził do niej z kajdankami.
-
Lubisz hard core, widzę ...– Zachichotała i oblizała lekko językiem wargi. Kiedy strażnik był wystarczająco blisko Chyn złapała go za lewą rękę i wykręciła za plecy robiąc przy tym zgrabny piruecik. Usłyszała ciche jęknięcie jegomościa. Uśmiechnęła się szyderczo i dalej trzymając go za rękę z tyłu pleców, szarpnęła go do siebie tuląc go jak to pocałunku w szyję. Przeciągając kocie spojrzenie po jego krtani i gryząc w koniuszek ucha. Po czym zrobiła szyderczy grymas i przycisnęła go do ściany. Strażnik trzymany był jedną ręką, zaś drugą trzymała jego głowę i po raz kolejny cisnęła nią w ścianę. Popłynęła szkarłatna stróżka po białej farbie pokoju. Zrobiła pełną politowania minę i wyciągnęła pazury prawej ręki, lewą ręką trzymając dalej jego rękę.
-
Bo wiesz…- Zamruczała jeszcze przytomnemu strażnikowi w ucho.
-
Nie lubię kajdanek, na kolację byś pierw się umówił….faceci- Ciężko nabrała powietrza.
-
Ja jestem delikatną kobietą…-urwawszy koniec zdania rozharatała jego krtań jednym pociągnięciem ostrych kocich szponów. Zamruczała cicho, ale stanowczo i oblizała swoją rękę z krwi.
-
No to popatrzmy co my tu mamy- Zdanie było wypowiedziane stylem uchachanego pięciolatka i zaczęła przeszukiwać martwego strażnika.
*Takie oczka się zrobiły Chyn. Nie mylić z wyglądem kota
chodzi o oczy