Kobieta a właściwie młoda dziewczyna uśmiechnęła się szelmowsko.
- Mapę...Izraelu...powiadasz mapę - jej głos brzmiał jak najsłodsza muzyka, rozwinęła zwój i zatopiła się w lekturze, kiedy skończyła powoli podeszła do żydka.
Delikatnie nakręciła sobie jego pejs na palec, zbliżyła twarz do jego twarzy, jej oczy płonęły jakimś dziwnym fanatycznym blaskiem.
- To co ty żydzie nazywasz glinianym kubkiem, jest naszą najświętszą relikwią, to puchar w którym Maria Magdalena przywiozła jego krew, ta krew podobno nadal się w nim znajduje, wyobrażasz to sobie? Krew samego Chrystusa…- Setyka oblizała się wmownie – Cóż by to był za cudowny geszeft dla ciebie, a ja odzyskała bym naszą najważniejszą relikwię, no i ilu heretyków i dzikusów mogła bym nawrócić w trakcie takiej wyprawy, a ty mi w tym wszystkin pomożesz.
Dziewczyna jednym szarpnięciem wyplątała palec z pejsów żyda.
- Pakuj manatki drogi Izraelu przed nami daleka podróż! – powiedziała twardo, odkładając pergamin na stół.
__________________ Zagrypiona...dogorywająca:(
Ostatnio edytowane przez MigdaelETher : 24-09-2007 o 01:50.
|