Wątek: Niemy Krzyk
Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 03-08-2005, 22:35   #7
Sayane
 
Sayane's Avatar
 
Reputacja: 1 Sayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputację
Anna: Lubie cmentarze. Na prawdę. Cisza, spokój, zapach świec i historii. Lubie spacerować wśrod drzew (oczywiscie jesli gdzies zostały - ostatnio wszytskie wycinają "dla bezpieczenstwa"). Każdy nagrobek czy grobowiec to jakas historia, zwłaszcza te stare, na wpół zwalone czy zapadnięte w ziemię, z zamazanymi napisami czy wyblakłymi zdjęciami. Gdy byłam mała, we Wszystkich Świetych tata zabierał mnie zawsze na cmentarz - innymi słowy "zrywalismy sie" z mszy - i opowiadał historie o ludziach, ktorych znał albo znanych w jego wsi - szlachcicach, partyzantach zastrzelonych na progu kosciła, księżach walczących z zarazą... Może dlatego cmentarz nie wydawał mi się nigdy smutny czy straszny a spokojny i jak gdyby przyjazny - jak stara niania snująca wspomnienia w ogrodzie czy przy kominku.

Lubię cmentarze - ale nie w deszczu. Lubie deszcz - ale na cmentarzu daje on nad wyraz przygnębiające wrazenie. Zresztą co to za deszcz - siąpienie jakies... Ale lepsze od upału, ktorego nie znoszę.

Przyszłam na cmentarz trochę wcześniej, pospacerować i rozejrzeć sie, zwłaszcze, że na tym jeszcze nie byłam. Miałam ochote wziąśc Mroka, jak czasem robię, ale nie wypada, więc tylko wypusciłam go na balkon.Wrócę zanim zacznie sie upał; jakby co, miskę z wodą ma. Skorzana kurtka, biała bluzka, granatowa apaszka pod szyją i jeansy wydały mi się odpowiednie na taką okazję - niezbyt żałobne a wystarczająco oficjalne. Moze nikt nie zauważy salomonów na nogach - szkoda zamszu w taką pogode. Zresztą kogo to obchodzi. Na pewno nie mnie - burczenie w brzuchu przypomnialo o braku śniadania. Jeszcze czas - idę więc do pobliskiego kiosku po kilka Prince Polo - niestety zapas w torbie musiał skonczyc sie akurat dziś. Dobrze, że gumy do żucia nadal są.

Szukam potem nagrobka zmarłego, przyglądam sie czy ktorej z sąsiadujących nazwisk czy imion nie wyda mi sie znajome.
 
Sayane jest offline