-Ech, jacy ci ludzie nieuważni.
Pokiwał z uśmiechem głową. Wszedł spowrotem na dach i kucnął przy szybie zdejmując z pleców karabin. Miał nadzieję że niedługo ktoś wejdzie na linię strzału i go zabije. Potem kiedy reszta zwróci na to uwagę zejdzie z dachu i otworzy drzwi walnięciem jego mechanicznej ręki. Tak, zabił by ich wszystkich wtedy z karabinu..... chyba że będzie ich dużo....
Pogładził karabin, wypił łapczywie jeszcze łyczek alkoholu i spowrotem wrócił do wcześniejszej pozycji.
Ostatnio edytowane przez MrYasiuPL : 25-09-2007 o 17:47.
|