Piekielny…Orlita…Kruczyn…Nikt z nich nie był chyba skłonny do rozmowy…Daniel spojrzał na swoich towarzyszy schodzących po stoku wzgórza. Ileż by dał, aby uniknąć tej sytuacji. Teraz było jednak za późno. Musiał udać się za pozostałymi skrzydlatymi, by odzyskać honor. Serafin ostatni raz spojrzał na słońce, która wisiało już dość wysoko nad widnokręgiem… -Stwórco, miej nas w swojej opiece…-rzekł, i ruszył za pozostałymi
__________________ Wyjechałem na dłużej! Nie mam dojścia do kompa! Help!
MG niech poprowadzą lub uśmiercą moją postać wg. uznania! Graczy przepraszam i proszę o wyrozumiałość! |