Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 30-09-2007, 00:28   #3
Geisha
 
Reputacja: 1 Geisha ma z czego być dumnyGeisha ma z czego być dumnyGeisha ma z czego być dumnyGeisha ma z czego być dumnyGeisha ma z czego być dumnyGeisha ma z czego być dumnyGeisha ma z czego być dumnyGeisha ma z czego być dumnyGeisha ma z czego być dumnyGeisha ma z czego być dumnyGeisha ma z czego być dumny
Blance pociemniało na moment w oczach... Znowu, znowu to samo. jak za pierwszym razem. Starannie pielęgnowana nienawiść, to pragnienie zemsty, oczyszczenia świata, ta cała siła napędowa zniknęła. Pojawił się strach - przed Policją, przed więzieniem, jakiś proces, łzy matki, pełne wyrzutu spojrzenie Karolka - tysiące myśli na sekundę przewaliło się przez jej głowę. Zwątpienie. Czy warto? Wśród tylu ludzi, tylu świadków... warto zabić gnoja, a pójść siedzieć jak za człowieka? Zwątpienie! - była wściekła sama na siebie. Obiecała sobie, ze już do tego nie dopuści...

Miała go przecież jak na dłoni. Wyciągnąć rękę, pociągnąć za spust... spełnić swoje marzenia. Ten gnojek - on się tutaj tylko bawił w Boga, kosztem innych. Doskonale to wiedziała. Wróci zadowolony do swojego getta białych willi na wzgórzu, wypije lampkę szampana, pójdzie do łóżka ze swoją narzeczoną. Zostawiając za sobą przerażonych, którzy już do końca życia będą mieć na duszy szramę. Może nie taką jak ona... To wszystko trwało sekundy, jej palec drżał na spuście prawie wyjętego z kieszenie płaszcza pistoletu.

Cholera, cholera, cholera...

Drzwi otworzyły się jakby z namaszczeniem, a ten, który tam stał, był dla niej jak znak. Znak od Boga. "Nie rób tego, Dziecko..." Blanka znów zadrżała, pistolet powoli chował się w kieszeni. Może to nie ta droga? Zbłądziła? I wtedy TO się stało. Ksiądz, znak od Boga, wyciągnął krzyż, czy broń, dla niej było to już jedno i to samo. Fontanna krwi wytrysnęła z brzucha jednego z napastników, a jego głos zamienił sie w głuchy charkot. On zabijał! Ten ksiądz zabijał! Bez strachu, jak w jakimś filmie, których tyle ostatnio oglądała, jak Anioł Śmierci... karał... Zabijał JEJ grzeszników! Wszystko przestało się liczyć. Blanka wyszarpnęła z kieszeni pistolet. Lufa zahaczyła o materiał płaszcza rozdzierając go na całej długości. Teraz jej dłoń prowadziła go już pewnie, bez drżenia.
-On jest mój! - krzyknęła, ni to do mężczyzny w płaszczu, ni do siebie. Nie bała się. Celowała w głowę mężczyzny, za którym tutaj przyszła. Odwrócił się w jej stronę ze zdziwieniem w oczach.
- Za te dziewczynę z parku. I kosz róż, gnoju... - wycedziła przez zęby. I strzeliła, zanim zdążył skierować ku niej broń. Ale nie miała zamiaru napawać się widokiem swojej ofiary. Tak jak uczyli ja na treningu, odskoczyła, starając się znaleźć schronienie za którymś z regałów. Podkuliła nogi. Słyszała wrzaski przerażonych ludzi i miała tylko nadzieję, że tamten zdążył sobie przypomnieć, za co ginie. Tak poza tym, było jej już wszystko jedno....
 
__________________
Oto tańczę na Twoim grobie;
Ty, który wyzwałeś mnie od Aniołów...
Geisha jest offline