Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 30-09-2007, 17:10   #4
Redone
Patronaty i PR
 
Redone's Avatar
 
Reputacja: 1 Redone ma wspaniałą reputacjęRedone ma wspaniałą reputacjęRedone ma wspaniałą reputacjęRedone ma wspaniałą reputacjęRedone ma wspaniałą reputacjęRedone ma wspaniałą reputacjęRedone ma wspaniałą reputacjęRedone ma wspaniałą reputacjęRedone ma wspaniałą reputacjęRedone ma wspaniałą reputacjęRedone ma wspaniałą reputację
Spać. Tylko o tym myślała Kasia pod koniec zmiany. Obolałe nogi, szum w głowie, ale nadal trzeba się uśmiechać do klientów. Taka praca. I może dałoby się ją zmienić gdyby dziewczyna miała jakieś porządne wykształcenie. Gdyby tak zapisać się do jakiejś szkoły weekendowej?

Rozmyślania Kasi dosłownie rozpłynęły się gdy zobaczyła Sonię w kolejce. Dziewczyny uśmiechnęły się do siebie jakby nie widziały się od lat. Zawsze tak reagowały na swój widok. Serce Kasi zabiło szybciej, dobrze mieć taką przyjaciółkę jak Sonia, ona jedna wydaje się ją rozumieć i nie dopytuje skąd blizny na ciele. Kiedyś pewnie jej powie.

Za lada pojawiali się często ci sami klienci. Zawsze jakoś tak milej było spotykać znajome twarze. Pani Zofia była bardzo sympatyczna i nigdy nie narzekała na swoje zdrowie, wręcz przeciwnie, pytała czy Kasia się dobrze czuje i jak jej mija dzień. Pan Henryk z kolei za wiele nie gadał, chyba że dotyczyło to załatwienia wódki chociaż 50 groszy taniej. Wtedy był bardzo gadatliwy. Ot, wieczór jak każdy inny,

I wtedy ta banda oprychów postanowiła napaść właśnie na ten sklep. Dlaczego tutaj i dlaczego teraz? Już dość dziewczyna widziała krwi, i już dość przeżyła. Pewnie właśnie te przeżycia sprawiły, że w miarę szybko się ocknęła. Nie można pozwolić by tym ludziom coś się stało, ci biedni kliencie niczym nie zawinili. Tylko że Kasia nie miała pomysłu jak ich powstrzymać skoro wszyscy czterej na nią patrzą i obserwują każdy ruch.

Potrzebna jej była właśnie taka chwila nieuwagi jaka stała się udziałem... księdza? Taki widok był na tyle dziwny, że znowu Kasia stanęła jak wryta. Strzały od księdza, i nagle strzał od tej niepozornej dziewczyny stojącej w kolejce. Co to kurna ruch wyzwolenia uciśnionych? Na szczęście pozostali mężczyźni kompletnie nie mieli pojęcia co sie dzieje. Uciekać czy walczyć? Kasia nie dała im się długo zastanawiać.

Sięgnęła po nożyczki leżące pod ladą i z całej siły wbiła je jednemu z drabów w kark. Stał tyłem i patrzał na księdza więc zaskoczenie go nie było trudne. Kasia była gotowa zabrać kolejne życie, tak jak to całkiem niedawno zrobiła. Wciąż dziwi się jakie to proste. I tylko z całych sił miała nadzieję, ze nie zostanie przez to na wieki potępiona. Nie prosiła o to Boga, bo nawet nie wiedziała czy istnieje. Ten ksiądz raczej w niego wierzy a i tak zabija, więc czemu by nie miał mu pomóc?
 
__________________
Courage doesn't always roar. Sometimes courage is the quiet voice at the end of the day saying, "I will try again tomorrow.” - Mary Anne Radmacher
Redone jest offline