Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Rekrutacje do sesji RPG > Archiwum rekrutacji
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum rekrutacji Wszelkie rekrutacje, które zostały zakończone.


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 30-08-2011, 20:04   #1
 
Kagonesti ZW's Avatar
 
Reputacja: 1 Kagonesti ZW ma wspaniałą przyszłośćKagonesti ZW ma wspaniałą przyszłośćKagonesti ZW ma wspaniałą przyszłośćKagonesti ZW ma wspaniałą przyszłośćKagonesti ZW ma wspaniałą przyszłośćKagonesti ZW ma wspaniałą przyszłośćKagonesti ZW ma wspaniałą przyszłośćKagonesti ZW ma wspaniałą przyszłośćKagonesti ZW ma wspaniałą przyszłośćKagonesti ZW ma wspaniałą przyszłośćKagonesti ZW ma wspaniałą przyszłość
[dark fantasy, autorski storytelling] Mechimerium

Cytat:

W lesie Vaogoth panował półmrok. Wieczór był już bardzo blisko, zrobiło się chłodno i pochmurno. W tym ponurym miejscu od kilku lat dominowała cisza, a wiele drzew było uschniętych i połamanych. Zamiast liści spod nóg unosił się czarny pył z suchej kory i starego mchu. Wtem milczenie lasu przerwał głos zapewne młodego mężczyzny:
- Chwila, czegoś tu nie rozumiem.
- Co znowu, Daniel? - odparł mu inny, męski i lekko charczący głos o ciemniejszej barwie.
- Czysto... - trzeci głos brzmiał tak niewinnie, że ktoś mógłby pomyśleć że jest też wśród nich mały chłopiec.
Po chwili trzy sylwetki wyłoniły się zza lekko skrzywionego konaru martwego dębu.
- Po co to robimy? Ścigamy i niszczymy patrole co noc, a oni produkują nowych i za niecałą dobę zastępują one te pokonane.
Na czele trójki szedł wysoki człowiek. Odziany był w dość gruby pancerz z krótką peleryną okrywającą plecy. Miał przy sobie pokaźny flamberg, którego niósł na plecach. Za nim podążało dwóch pozostałych. Pierwszy z nich miał na sobie długi, szary płaszcz z kapturem i poruszał się wyuczonym, cichym krokiem. Ostatni z nich wyglądał bardzo młodo, a jego spiczaste uszy, blada cera i łuk w dłoniach świadczyły iż prawdopodobnie należał do elfiej rasy.
- To oczywiste - odrzekł barczysty w ciężkiej zbroi - Im więcej patrolów zniszczymy, tym większa szansa że wyślą tu oddział szturmowy z Yvaneth. Przy obecnym impasie, możemy wtedy zaatakować i spróbować odbić to miasto.
- I myślisz Hagorze że oni się tak po prostu nie zorientują że chcemy ich w ten sposób wywabić? To nieco naiwne, nie sądzisz?
- Zawsze trzeba próbować. Nie my, to oni zaczną kombinować.
- "Być o jeden ruch do przodu od przeciwnika" - wyrwało się młodemu elfowi - To słowa najwyższego Olafa Bashy... - dodał po chwili, trochę niepewny tego czy powinien się w ten sposób chwalić wiedzą tu i teraz. Ekipa w milczeniu doszła do wysokiego głazu. Wszyscy uklękli i chowając się za nim, skierowali uwagę na trakt biegnący nieopodal. Nikt nim nie podążał, a przynajmniej na tą chwilę. Zgodnie z ich informacjami, wrogie patrole lubiły z jakiegoś powodu ten trakt.
- A tak poza tym... - kącik ust Hagora wykrzywił się w podłym uśmieszku - A tak poza tym, to zawsze jest okazja by wypruć przy tym kilka śrubek tym cholernym graciakom.
Słowa te wprawiły resztę drużyny w chwilę konsternacji, którą przerwał dopiero zakapturzony:
- Wiesz co Hagorze o tym sądzę? Sądzę, że traktujesz to za bardzo... osobiście.
- Co masz na myśli? - syknął rycerz.
- Dobrze wiesz co mam na myśli. Od kiedy zniknęła Evene, traktujesz każdy taki wypad jako personalną okazję do zemsty. Nikomu to z nas nie służy...
- Zamknij się! - odparował Hagor
- Daniel ma rację. Jeśli zatracisz się w tym, skończysz jak... - elf urwał zdanie, wiedząc że brnie w niebezpieczne strefy.
- Zamknijcie się obaj! Słyszę chyba coś...
Dwaj towarzysze Hagora jak jeden mąż naprężyli się i wciąż kryjąc się za głazem, wypatrywali celu. Trakt wciąż pozostawał pusty...
- Też to słyszę, chyba idą nieco obok traktu... - szepnął skrytobójca w kapturze.
- To ja... Idę się rozejrzeć - młody elf nie czekając dłużej odskoczył to tyłu i zwinnym chwytem zaczął błyskawicznie wspinać się na pobliskie drzewo. Skoncentrowany i zamyślony lekko Hagor dopiero po chwili zdał sobie sprawę, że elf postąpił bardzo nierozważnie.
- Aileen... Cholera, wracaj... - szepnął jakby do siebie, wiedząc jednocześnie że nie powstrzyma już towarzysza.
Tymczasem łucznik był już na jednym z drzew. Gdy zaczął się rozglądać, dojrzał cel i w tym momencie zadrżał. Było ich trzy, i jeden z nich miał miotacz eliksirów wycelowany w drzewo na którym właśnie...
- Cholera, wrogowie! - elf ostatnim zrywem próbował zeskoczyć, ale bezbłędnie wycelowany flakonik z pomarańczową cieczą uderzył w drzewną koronę. W następnej chwili potężny wybuch rozerwał leśną ciszę. Młody elf zleciał z gałęzi i niczym kłoda bezwładnie wyrżnął w glebę.
- Aileen! Nie! - krzyknął Daniel.
- Cholera! - warknął rycerz - Musieli nas usłyszeć, nie ma co czekać - w tej samej jeszcze sekundzie wyciągnął swój dwuręczny miecz o szerokim, karbowanym ostrzu i naparł na najbliższe dwa golemy. To były popularne modele, i nie należały bynajmniej do najsłabszych. Zawsze stanowiły to wyzwanie, które Hagor lubił podejmować. Zwykle człowiek z trudem wychodził cało z pojedynku z jednym takim, a teraz były dwa. Ale to jeszcze bardziej napełniło Hagora wolą walki. W tym czasie Daniel nie wahając się, użył swej skutecznej techniki rozmywania, by szybkimi doskokami skierować się ku golemowi z miotaczem. Miał w duchu nadzieję, że uda mu się przy okazji ocalić przyjaciela. Kolejna mikstura rozbiła się tuż obok sylwetki skrytobójcy, a wybuch zdmuchnął kaptur z jego głowy. Za chwilę wybuchła kolejna... I kolejna... Wybuchy następowały jeden po drugim, ale skończyło się już na trzecim. Po nim bowiem dwa długie sztylety utknęły w szyi golema, która była czułym dla tego modelu punktem. Maszyna zaczęła drgać gwałtownie, a jej głowa skręciła się w dziwnej pozycji. Niedługo potem metalowe ciało znieruchomiało i golem wyłączył się. Tymczasem Hagor wciąż zmagał się z dwoma przeciwnikami, ale dzięki determinacji i umiejętnościom wydawało się nawet, że to on może mieć przewagę w tym pojedynku. Lecz maszyny nie odczuwały nigdy strachu i zawsze były czujne. Nawet jeden mały błąd mógł kosztować życie. Hagor znał ich sztuczki, i wiedział że powinien wpierw wyeliminować choć jednego na chwilę z walki. Z dwoma naraz realnych szans na dłuższą metę nie miał. Nie zastanawiając się dłużej, runął w najbliższego z całym impetem. Bark zbroi uderzył golema tak szybko i mocno, że ten nawet nie zdążył zasłonić się tarczą, a już leciał w stronę pobliskiego drzewa. Gdy ciężki metal uderzył o pień, ten niemalże złamał się w pół, ale ostatecznie golem opadł po niego i znieruchomiał. Hagor obrócił się zwinnie w stronę drugiego przeciwnika, gotowy do sparowania ciosu. Mimo tego drugi golem tym razem nie zaatakował od razu. Wykonał tylko krótki doskok zasłaniając się tarczą. Hagor wycofał się instynktownie i poczuł jak jego zbroja zatrzymuje się na czymś twardym. Wtedy zrozumiał, że przeciwnik zamierza to wykorzystać. I choć były to zaledwie sekundy, Hagor w ostatniej chwili zdołał sparować szybką szarżę metalowego oponenta. Kosztowało go to jednak zachwianie się i nie mógł wyprowadzić szybkiej kontry. Teraz jednak musiał zaryzykować, bowiem w walce z tym typem przeciwnika liczyła się przede wszystkim inicjatywa. Golem mógł wszak nawet zalać przeciwnika gradem ciosów, aż ten padnie ze zmęczenia, a sam przecież nie odczułby go wcale. Dlatego Hagor poderwał się szybko w stronę wroga ciągnąc miecz ledwo przy udzie. Nim golem wrócił do pozycji, otrzymał potężny podbródkowy rękojeścią flamberga. Szarpnęło to nim w tył, dając Hagorowi czas na wzięcie zamachu, jednakże zabrakło go już by zadać kończący cios. Golem zwinnie bowiem odwinął się tarczą, i to Hagor skończył prawie znokautowany. Ostatnie sekundy tego pojedynku nie dałoby się nazwać inaczej jak ludzkim szczęściem. Kiedy bezduszna maszyna zamierzała zadać śmiertelne cięcie, Hagor zdołał tylko obrócić się plecami, wystawiając przy tym ostrze spod biodra. Golem naparł tak niefortunnie, że miecz przebił niemalże jego ciało na wylot. Hagor odwrócił się momentalnie i nieco zaskoczony sytuacją, pchnął miecz dalej, a następnie ogromnym wysiłkiem i z rykiem pełnym furii, wyrżnął nim drogę od torsu po czubek golemowego łba, rozplatając w pionie górną część całej maszyny. To był jej koniec. Wojownik wziął głęboki oddech i spojrzał w stronę nadłamanego pnia. Ku jego przerażeniu, niczego tam już nie było. Jego serce zabiło mocniej, a źrenice rozszerzyły się gwałtownie, gdy poczuł ze swej lewej strony nagły ruch. Odwrócił się w jego stronę unosząc miecz aż do samego torsu, ale było już za późno. Zobaczył już tylko jak ostatnia z ocalałych maszyn wyskakuje na dwa metry w górę, z uniesionym wysoko mieczem. Potem poczuł tylko potężne pchnięcie, tak silne że momentalnie stracił dech w piersiach. I widział tylko ciemność... Jednakże jego oczy pozostawały otwarte. Ciemność bowiem należała do szarej barwy znajomego płaszcza. Gdy uniósł głowę, stał przy nim Daniel, który przybył na ratunek w ostatniej chwili.
- Blisko było - wyszeptał skrytobójca.
- Taa... - Hagor ujrzawszy jak golem zbiera się dopiero z ziemi, nie czekał. Z agresją jeszcze wścieklejszą niż przedtem wparował w golema, zadając wiele celnych i krytycznych ciosów. Zatrzymał się dopiero gdy z golema zostały już tylko nogi i resztka miotanego energetycznymi spazmami korpusu.
- To już chyba wszy... - w tym momencie Daniel zachłysnął się powietrzem i jak strzała popędził w stronę ciała elfa. Hagor nie śpieszył się już tak bardzo. Zobaczył tylko jak towarzysz próbuje bezskutecznie obudzić przyjaciela, po czym bez słowa odwrócił się w stronę traktu. Mimo iż nie chciał tu więcej zostawać, zaczekał aż Daniel trochę się uspokoi i ochłonie.
- Aileen nie żyje... - usłyszał za plecami głos z trudem powstrzymanych łez.
- To nie był zwykły patrol - rzekł stanowczo rycerz.
- Co... Co przez to rozumiesz, Hagorze?
- Te modele są zbyt cenne do patrolowania. Bardziej stawiałbym na... hm, eskortę? - i nie czekając dłużej ruszył w stronę traktu. Skrytobójca nieco zaskoczony tą reakcją, przetarł oczy i dogonił go po chwili.
- Eskortę? A co oni mieliby tędy eskortować?
- Przekonajmy się.
Nie szukali długo. Faktycznie przeczucie Hagora nie zawiodło. Niedaleko przy trakcie napotkali na długi i gruby ładunek, a przy nim dwie kolejne jednostki golemów. Na szczęście były to niegroźni mechaniczni tragarze, którzy pierwsze co zrobili po ujrzeniu Hagora i Daniela, to zaczęli uciekać w drugą stronę.
- Zaczekaj - powstrzymał Daniela Hagor - Niech zdadzą raport. Będą wiedzieli co ich tu spotkało - dodał z pewną nawet nutą dumy w głosie.
- W takim razie sprawdźmy co to takiego - Daniel wskazał sztyletem w stronę skrzyni osłoniętej płachtą materiału.
Podeszli ostrożnie. Mieli świadomość, że ładunek mógł być zabezpieczony pułapkami. Kilka minut zajęło skrytobójcy sprawdzenie, czy nic czasami nie wybuchnie lub wystrzeli serią ostrzy.
- Nic nie ma. Jakby nie spodziewali się.
- Faktycznie, dziwne - wojownik wziął na siebie tą odpowiedzialność i jako pierwszy otworzył wieko długiej na dwa metry skrzyni. To co ujrzał, momentalnie sparaliżowało go niczym jad żmii. Jego oczy w parze z ustami, otwarły się tak szeroko jak tylko mogły. Zdołał tylko cicho wyjęknąć z siebie jedno słowo...
- Evene...
Danielowi wydawało się wpierw, że się przesłyszał.
- Evene! - powtórzył głośniej Hagor - Evene! Na litość... Ty... Żyjesz... - I wtedy Daniel chyba po raz pierwszy zobaczył łzy tak swobodnie skapujące po naznaczonych bliznami policzkach tęgiego Hagora. Ale i sam nie mógł się powstrzymać od emocji. Nie wiedział za bardzo co zrobić. Z jednej strony też miał ochotę zobaczyć i uściskać zaginioną, a z drugiej wiedział jak wiele ją z Hagorem łączy i nie ważył się im przerywać. Młoda pół-elfka zbudziła się czując jak ktoś ją wyciąga.
- Evene! Powiedz, że nic ci nie jest, kochanie! Że te dranie nic ci...
- Spokojnie, Hagorze - powiedziała ciepłym i spokojnym głosem - Nic mi nie jest. Cieszę się, że mnie odnaleźliście.
- Tak się cieszę... Myślałem, że...
Wojowniczka bez słowa przytuliła lekko Hagora, spuszczając z niego nieco napięcia. Potem przywitała się krótkim uśmiechem z Danielem, ale już wtedy skrytobójcy coś tutaj nie pasowało. Miał dziwne przeczucia, skąd u Evene taki spokój. Przecież porwano ją, trzymano w jakiejś skrzyni, i wieziono nie wiadomo gdzie. Niby mogła być pod wpływem jakiś mikstur uspokajających, ale nie wyglądała na otępiałą. Nie omieszkał się podzielić tym z Hagorem w cztery oczy na boku.
- Hagorze, nie sądzisz że powinniśmy sprawdzić... No wiesz...
Hagor drgnął, ale gwałtowna złość ustąpiła rozsądkowi. Oboje podeszli do Evene.
- Wybacz Eve... Ale... - zaczął Hagor, jednak nie skończył bo w tym momencie młoda wojowniczka wyciągnęła sztylet i wycelowała w Daniela. Nim ten zdążył w ogóle zareagować, latająca stal leciała prosto w niego. Daniel znieruchomiał, i poczuł jak coś zimnego muska jego skórę pod policzkiem, a potem usłyszał dziwny zgrzyt za sobą. Gdy się odwrócił, zobaczył jak sztylet wbił się w tors golema z miotaczem w dłoniach. Maszyna znowu drgnęła, i wyłączyła się. Tym razem już na stałe. Hagor patrzył na to ze zdumieniem.
- Nie straciłaś nawet nic ze swej celności - w odpowiedzi Evene uśmiechnęła się lekko i skinęła głową.
- Oooaaa... - jęknął Daniel, odwracając się - Ocaliłaś... Nas? Jakby ten golem trafił tą miksturą, byłoby po wszystkich...
- Zbierajmy się - rzekł Hagor i ruszył pierwszy. Za nim podążył młodzieniec, i na końcu dopiero pół-elfka. Zrobili ledwie parę kroków...
- Racja, po tym wszystkim trzeba wrócić do do... - głos Daniela urwał się gwałtownie. Gdy Hagor odwrócił się, zobaczył jak jego kompan stoi z przerażoną twarzą, a z jego ust zaczęła cieknąć gęsta strużka krwi. Chciał coś chyba jeszcze powiedzieć, ale jego ciało osunęło się bezwładnie odsłaniając kolejny szokujący widok. Za nim stała Evene z zakrwawionym sztyletem w dłoni.
- Evene... Ty... O nie... - gdy na nią spojrzał, jej mina nie wyrażała teraz żadnej emocji - Evene! Proszę, powiedz że to nieprawda!
Wojowniczka przechyliła lekko głowę i bez słowa ruszyła krokiem w stronę Hagora. Rycerz niepewnie uniósł miecz do walki - Evene... Błagam, tylko nie ty! - pomimo błagań pół-elfka nie zatrzymała się, a wręcz szybkim ruchem doskoczyła ze sztyletem do Hagora. Zaskoczony ogromną siłą z pozoru filigranowego ciała upadł wraz z nią. Evene szybko wskoczyła na niego, a następnie jej ręka uzbrojona w sztylet próbowała opaść na głowę przeciwnika. Refleks tym razem ocalił Hagora, niemalże w ostatniej chwili jego dłoń zablokowała cios w połowie.
- Evene, ocknij się. Jeśli jeszcze możesz... Proszę... - wciąż trzymając jej rękę, Hagor w emocjach mówił rzeczy o których doskonale wiedział że były już nierealne. I choć wielokrotnie scena ta nawiedzała go w koszmarach, dziś była na jawie. Nie chciał się z tym pogodzić, ale wiedział też że jeśli się teraz podda, śmierć przyjaciół pójdzie na marne. Mimo ogromnej siły wojowniczki, Hagor zdołał się obronić i krzycząc gniewnie potężnym kopnięciem w jej brzuch odrzucił swoją miłość, w przenośni i dosłownie. Z wielkim bólem wymieszanym z dziką agresją, chwycił rękojeść swego miecza. To co się stało potem na pewno zapadnie mu głęboko w pamięć, zostawiając w niej szramę do końca życia. A zwłaszcza widok odlatującej podczas dekapitacji głowy najbliższej jego sercu osoby, i jej krwi która wtedy chlusnęła w jego twarz... Gdy po walce opadł na kolana wyjąc do opustoszałego lasu, ostatkiem sił doczołgał się jeszcze do odciętej głowy Evene. Wielkim wysiłkiem sięgnął po nią drżącą dłonią, i odwrócił w swoją stronę. Wyraz twarzy pół-elfki był wciąż taki sam, tak jakby martwy nie tylko od środka. Spojrzał pod jej brodę by ujrzeć porwane szczątki metalu. Gwałtownym ruchem odrzucił głowę z dala od siebie, i warknął pod nosem:
- Pieprzona mechimera...
---
--
-



[media]https://sites.google.com/site/mojadobramuzyka/21_Gramms-...i_am_egoist.mp3[/media]

*** *** ***

Witajcie w świecie Mechimerium! To mój świeży autorski pomysł na dark fantasy z domieszką klimatu post apokaliptycznego. Akcja odbywa się w autorskim świecie Aragoth, który zniszczony został przez globalny atak magiczny. A gdy resztka ocalałych ras wyszła z ruin i kryjówek, napotkała na kolejny koszmar - armie mechanicznych golemów, pragnących zagłady wszystkiego co przetrwało. Bezduszne maszyny sterowane przez tajemniczy, niewidoczny i inteligentny byt zwany Gynethem, opanowały większość Aragoth. Dopiero człowiek imieniem Olaf Basha, zwany Najwyższym Wśród Ocalałych, zdołał zawiązać ruch oporu godząc zwaśnione rasy wśród tych co przeżyli, i poprowadzić ich do wielu znaczących zwycięstw. Stał się symbolem nadziei i ogromnym autorytetem, a zarazem najwyżej priorytetowo celem przeciwnika.
Dobra, dobra. Ktoś zaraz powie - "zalatuje Terminatorem". Hm, i ma rację
Wzorując się na jednych z moich ulubionych serii, postanowiłem przenieść realia do świata dark fantasy. Zamiast maszyn mamy golemy A w ruchu oporu znajdą się takie rasy jak elfy, krasnoludy, ludzie, czy jaszczury. Więcej w materiałach dodatkowych, które skrócę i tak, a i same nie będą obowiązkowe do przeczytania. Kogo szukam? Aktywnych, doświadczonych graczy, którzy zechcą stanąć po stronie ocalałych. Dopuszczam możliwość grania wybraną przez siebie rasą i klasą, aczkolwiek chciałbym aby postacie były przydatne z perspektywy przeżycia w zniszczonym świecie. Tu nie ma miejsca na jakieś negocjacje, trzeba twardych charakterów. Słabi po prostu zginą. Sesja będzie storytellingowa, czasami rzucę kośćmi, a dla ułatwienia w tworzeniu postaci dam pewien schemat. Potrzebuję 3-5 osób, sesję chciałbym zacząć na początku września, ale będę czekał aż się zbiorą chętni. Karty postaci ślijcie mi w PM-kach, ale wolałbym nie w postaci żadnych plików. Będę wymagał 1 posta na tydzień, będzie do wykorzystania Google Doc. Jak coś nie wiecie, to pytajcie w tym temacie. Aha i z góry zaznaczam, że raczej nie będzie możliwości grania golemem lub mechimerą.

Cytat:
Karta postaci:

PODSTAWA

Zdjęcie:
Imię:
Nazwisko:
Rasa: (dopuszczone: człowiek/jaszczur/elf/pół-elf/krasnolud, gnom)
Płeć:
Wiek:
Profesja:
Przynależność: (dopuszczam dwie możliwości, można być najemnikiem lub należeć do Ruchu Oporu Bashy)
Informacje dodatkowe: (nieobowiązkowe; np. niepełnosprawność, cechy szczególne, ect. )

UMIEJĘTNOŚCI
(obok nazwy podana jest liczba określająca wymaganą liczbę umiejętności danego typu. Wybór praktycznie dowolny, ale bez żartów. "Opanowane do perfekcji" powinno być związane z profesją i powinnno mieć oparcie w historii postaci, reszta może być wspomniana):

Opanowane do perfekcji (1) :
Mocne atuty (2):
W miarę dobrze wyuczone (3):
Trochę ponad przeciętność (1-3):
Antytalenty (1-2):

ZDOLNOŚCI SPECJALNE/CZARY (1-4):
(jeśli postać zna jakieś czary, lub posiada jakieś nadnaturalne zdolności które może użyć w walce lub poza nią, to należy o tym wspomnieć w tej rubryce. Może to być np. kula ognia dla maga, lub szybka szarża dla wojownika. Oczywiście zużywają one pokłady energetyczne postaci i zbytnie nadużywanie skończy się zemdleniem lub nawet zgonem. Wszystko zależy od subiektywnej oceny MG tego co dana zdolność powoduje i jakie panują warunki )

EKWIPUNEK PODRĘCZNY (wszystko to co postać może nieść przy sobie, włączając w to broń):

HISTORIA POSTACI:
 
__________________
"You can have power over people as long as you don't take everything away from them. But when you've robbed a man of everything, he's no longer in your power." Aleksandr I. Solzhenitsyn.

Ostatnio edytowane przez Kagonesti ZW : 08-09-2011 o 17:28.
Kagonesti ZW jest offline  
Stary 30-08-2011, 20:05   #2
 
Kagonesti ZW's Avatar
 
Reputacja: 1 Kagonesti ZW ma wspaniałą przyszłośćKagonesti ZW ma wspaniałą przyszłośćKagonesti ZW ma wspaniałą przyszłośćKagonesti ZW ma wspaniałą przyszłośćKagonesti ZW ma wspaniałą przyszłośćKagonesti ZW ma wspaniałą przyszłośćKagonesti ZW ma wspaniałą przyszłośćKagonesti ZW ma wspaniałą przyszłośćKagonesti ZW ma wspaniałą przyszłośćKagonesti ZW ma wspaniałą przyszłośćKagonesti ZW ma wspaniałą przyszłość
Materiały dodatkowe:

Świat Aragothu przed apokalipsą i po niej:

Aragoth był dawniej pięknym światem, złożony jest z trzech głównych kontynentów oddzielonych morzami:
Engoth, leży w dolnej części i jest największym kontynentem. Jednocześnie ze względu na bardzo trudne warunki środowiskowe, mało kto podejmował się prób zamieszkania tam (składa się głównie z pustyń, terenów wulkanicznych, a nawet tundr). Najczęściej można spotkać tam gnomy, gnolle, ogry i salamandroidy (humanoidalne salamandry, blisko spokrewnione z jaszczurami ale mniej inteligentne). Po apokalipsie warunki przetrwania uchodzą za prawie niemożliwe, jednakże to właśnie tam Gyneth zaczął budować samowystarczalne i w pełni zautomatyzowane fabryki golemów (którym warunki nie straszne).
Amaran to drugi pod względem wielkości i mieszczący się na północ od Engoth kontynent, jest też najbardziej przyjazny i zaludniony. Tu powstawały najpiękniejsze miasta i kwitł najbardziej rozwój cywilizacyjny. Tu powstały pierwsze golemy, i Kryształ Kontroli. Zamieszkane głównie przez ludzi i jaszczurów. Po apokalipsie ucierpiał najbardziej, a większość miast jest w ruinach przejęte przez siły Gynethu.
Troghan, to trzeci kontynent położony na wschód od Amaranu i choć oddzielony to oba są stosunkowo niedaleko. Jest najmniejszy, ale również przyjazny pod względem zamieszkania. Dominują w nim góry i lasy, a jest miejscem zamieszkania głównie elfów i krasnoludów (ale też trolli i orków). Po apokalipsie lasy zostały zniszczone, więc elfy mocno ucierpiały na tym. Krasnoludy schowały się w górach. Orki i trolle w dużej mierze przeniosły się do Amaranu. Gyneth nie przykuwa tak dużej uwagi do Troghanu, skupiając się głównie na Amaranie, ale od czasu do czasu dochodzi tam do wielkich bitew. Jest pewne, że niebawem Gyneth będzie miał wystarczająco dużo sił by toczyć walkę na dwóch frontach.
Na Amaranie od zawsze panował wielki konflikt między ludźmi i jaszczurami (zwanymi też jaszczuroludźmi). Jaszczury wyewoluowały szybciej, dzięki czemu udało im się przez wiele wieków podporządkować ludzką rasę do roli niewolników. Jednocześnie jaszczurów zawsze było najwięcej. Z biegiem jednak czasu ludzie stawali się co raz bardziej inteligentni i zaczęły tworzyć się pierwsze rebelie. Mimo to wielkie i zurbanizowane miasta były dziełem jaszczurów, a ludzie zadowalali się zwykle osadami i prostymi wioskami. Czasami jednak udawało im się zdobyć zamek czy twierdzę i wtedy również potrafili dostosować go do swych potrzeb. Wkrótce opór ludzki rozrósł się do sporych rozmiarów, co doprowadziło do trzech Wielkich Powstań Ludzkich. Każde jednak zostało brutalnie stłumione. Niektóre grupy ludzi poza tym nadal godziły się na niewolniczy byt w zamian za żywność i bezpieczeństwo. Jednak jaszczury również miały sporo problemów wewnątrz rasowych. Same tonęły w konfliktach i wojnach domowych, a ludzki ruch oporu dokuczał co raz bardziej. Wtedy właśnie jaszczury postanowiły że zbudują golemy, które rozprawią się z ludzkim problemem. Armia mechanicznych wojowników i pomocników rozrastała się bardzo szybko, aż z trudem dało się je kontrolować. Dlatego najwyżsi alchemicy postanowili stworzyć Kryształ Kontroli, który dawał możliwość dowodzenia całymi armiami golemów. Wtedy też Aragoth nawiedził potężny byt mentalny - Gyneth. Jego przyjście spowodowało ogromną falę energetyczno-kinetyczną, która zniszczyła większość świata, burząc miasta i niszcząc środowisko. Potem Gyneth przejął Kryształ Kontroli i sam zaczął sterować armiami golemów, którymi zaatakował swych twórców. Rasa jaszczurów została mocno przetrzebiona, a ich miasta przejęte lub zniszczone. Dało to też jednocześnie szansę ucieczki ludzi spod jarzma niewoli i założenia wielu kolonii na wschodnim Amaranie. Wkrótce jednak stanęli przed wyzwaniem walki z armiami Gynethu. W pierwszych latach ludzie nie mogli odeprzeć precyzyjnie zorganizowanych ataków maszyn. Gdy już wszystko wskazywało na to, że ludzkość zostanie pokonana, pojawił się Olaf Basha - symbol nadziei i oporu. Ten charyzmatyczny lider zjednał zwaśnione rasy Amaranu i poprowadził je do wielu zwycięstw, odbijając wiele ważnych miast i terenów. Zmusiło do Gyneth do wycofania swych armii w celu przegrupowania. Obecnie siły obu stron znowu gromadzą się do wielkich bitew, często dokonując mniejszych ataków podjazdowych, w celu zdobycia choć minimalnej przewagi. Na Amaranie obecnie można spotkać każdą rasę, a największej ilości są to ludzie, jaszczury (niektóre sprzymierzyły się z ludźmi), elfy (leśne i wysokie) i krasnoludy. Najmniej z kolei salamandroidów i ogrów. Ogry i gnolle nie są zaliczane do ras inteligentnych, mimo iż tworzą zalążki społeczności.
Na Engoth z kolei nie było zorganizowanych wojen, nie było też zbyt wielu oznak cywilizacji. Najbardziej nie lubią się trolle i salamandroidy, i obie te rasy walczą głównie o tereny, gdyż obie rasy lubią się w wulkanicznych górach. Gnolle jako istoty pół-prymitywne obrały sobie tereny tundr. Gnomy jako najbardziej inteligentne istoty, zbudowały kilka rozwiniętych w miarę miast na pustyniach. Po apokalipsie jednak każda rasa mocno ucierpiała wszędzie tam, gdzie Gyneth postanowił zbudować fabryki. Ogólnie żadna z ras na Engoth nie jest w stanie stawić regularnego oporu przeciwko maszynom, i najczęściej po prostu zmuszani są do przesiedleń.
Na Troghanie największy konflikt istnieje między krasnoludami i elfami (jest on tak stary jak konflikt jaszczurów i ludzi). Żadna rasa nie jest tutaj dominująca, i najczęściej przedmiotem bitew są złoża surowców. Elfy również dzielą się na leśne i wysokie, ale wbrew pozorom leśne nie są gorzej sytuowane niż wysokie. Ich leśne miasta choć budowane z drewna i roślin były równie majestatyczne co tradycyjne miasta wysokich. Elfy wysokie i leśne miały wobec siebie stosunek neutralny i starały nie wchodzić sobie w drogę (ale też nie łączyły się we wspólne armie). Krasnoludy wolały górskie twierdze i osady, blisko swych kopalni. Orki i trolle (a także gobliny) wybrały raczej koczowniczy tryb życia, nie są tak inteligentne jak krasnoludy czy elfy i uznawani są raczej za rasy barbarzyńskie (z czego orki potrafiły budować osady i wydawały się być bardziej cywilizowane niż trolle czy gobliny). Po apokalipsie populacja elfów została mocno uszczuplona (zwłaszcza leśnych). Wysokie elfy próbują do dziś odbudowywać swoje miasta i zwykle opłakują poległych. Leśne elfy nawiązały relacje z krasnoludami i mimo początkowej niechęci, wkrótce zamieszkały blisko gór wspierając się jako tako z krasnoludami. Ci drudzy nie ucierpieli tak bardzo, choć oczywiście dużo ich twierdz i osad zostało zburzonych przez falę Gynetha. Orki, trolle i gobliny też mocno poginęły podczas ataku fali, ale ostatecznie dzięki sporemu przyrostowi naturalnemu rasy te szybko odradzają się, i bynajmniej tryb życia za bardzo się im nie zmienił. Wkrótce też armie golemów zaczęły nękać i ten kontynent, ale żadna z ras nie zamierza oddawać tereny bez walki. Nie ma tam tak zorganizowanego ruchu oporu jak na Amaran, jak już to raczej ruch oporu powstaje w obrębie jednej rasy.


Rodzaje golemów:

Golemy bojowe - najczęściej spotykane jednostki przeciwnika. Pierwotnie stworzone przez jaszczurów by stłumić ludzkie rebelie i zdalnie sterowane przez Kryształ Kontroli. Gdy tajemniczy, potężny byt Gyneth przejął władzę nad Kryształem Kontroli golemy zwróciły się przeciwko twórcom, a potem przeciwko wszystkim którzy ocaleli po apokalipsie. Golemy są wyłącznie mechaniczne i budowane w humanoidalnych kształtach. Walczą bronią konwencjonalną: wręcz, jak i miotaną. Niektóre z nich mają na pancerzach wyryte runy, dzięki którym mogą aktywować magiczne ataki. Są zasilane głęboko ukrytym źródle wewnątrz ich pancerza, ale również do działania potrzebują głowy (mają tam często odbiorniki sygnałów z Kryształu Kontroli, oraz odbiorniki obrazu i dźwięku). Zniszczenie głowy lub źródła, a nawet niekiedy zbyt duże uszkodzenia ogólne mogą wyłączyć golema - czasowo lub permanentnie.

Golemy i maszyny pomocnicze - tak jak nazwa wskazuje, tworzone są z myślą o wspomaganiu. Mogą być tworzone na wzór istot dwunożnych lub zwierząt, a czasami po prostu są mechanicznymi pojazdami. Służą do napraw, produkcji, czy transportu. Raczej nie są przeznaczone do walki, ale mogą się bronić lub uciekać.

Machiny bojowe i Kolosy Gynethu - machiny bojowe występują dosyć rzadko i najczęściej są to machiny oblężnicze. Choć nie są tak mobilne jak golemy, to przeważnie nadrabiają to grubym pancerzem. Z powodu problemów z zasilaniem i tak mało ergonomicznych maszyn, obecnie Gyneth nie skupia się na machinach tak bardzo. Nieco osobną kwestią pozostają Kolosy Gynethu. Jest ich niewiele, a ich celem jest protekcja najważniejszych punktów strategicznych Gynethu. Wywiady naliczyły ich około 12, z czego większość to po prostu ogromne golemy na co najmniej kilka metrów. Gyneth póki co nie użył ich w walce więcej niż raz, kiedy to jeden z Kolosów zaatakował jedną z przejętych i odbudowanych przez krasnoludów twierdz na Engoth (był to krasnoludzki odłam który postanowił wyemigrować z Troghanu). Podczas tej walki twierdza została poważnie zniszczona, ale Kolos wycofał się z niewyjaśnionych przyczyn. (krasnoludy twierdzą, że to zasługa broniących, ale większość ras uznała to za błąd Gynethu lub coś innego). Wiadome jest że co najmniej trzy Kolosy strzegą dostępu do Kryształu Kontroli (i jednocześnie do samego Gynethu), ale nie zostało to całkowicie potwierdzone.

Mechimery - odkryte całkiem niedawno i budzące największy strach na Aragoth. Jako jedyne posiadają zaawansowaną inteligencje (najbardziej zbliżoną do żywych istot), ale wciąż nie posiadają własnej woli. Budowane jako metalowe odpowiedniki istniejących ras humanoidalnych, najczęściej pokrywane są sztuczną skórą i wypełnione sztuczną krwią. Mają za cel zastępować porwane istoty i udawać je. Bardzo trudno odróżnić ich od żywych, stosowane są do infiltracji i ataków z zaskoczenia. Istnieją pewne zaklęcia i bariery, które dają szanse na wczesne wykrycie. Ponadto zwierzęta są w stanie je wyczuć. Bywa, że mechimery mają tylko szczątkowo twarze porwanych i zabitych, by obniżać morale ruchu oporu. Podobnie jak w przypadku golemów bojowych, zniszczenie źródła lub dekapitacja wyłącza mechimerę.

Magia i alchemia na Aragoth:

Magia i pokrewna jej alchemia były od zawsze obecne na Aragoth. Sama magią dzieli się na energetyczną (i pochodną jej runiczną), oraz żywiołów. Każda istota która ma w sobie tzw. "iskrę magii" może ją stosować i uczyć się jej spajania i uwalniania (co jest konieczne do formowania zaklęć). W przypadku magii energetycznej dochodzi do wykorzystania w głównej mierze wykorzystania wewnętrznych zasobów energetycznych danej istoty i połączenia jej z energią otaczającą świat. Efekty mogą być różne, od wzmocnienia istoty, osłabienie jej, zadanie ran czy uleczenie. Główną zasadą jest że nie ma ta magia związku z żadnym żywiołem. Przeciwieństwem jest magia żywiołów, która zbiera energię ze środowiska i łączy ją z zasobami energetycznymi istoty. Efektem jest wykorzystanie jednego lub więcej żywiołów spośród: ognia, wiatru, wody i ziemi. Ogólnie pionierami wśród magii byli jaszczury i elfy, choć po apokalipsie ludzie dostali się do wielu archiwów magicznych, dzięki czemu również wśród nich można znaleźć utalentowane osoby. Wbrew pozorom gnomy z jakiś przyczyn również mogą korzystać z magii, choć niekoniecznie do walki. Inne rasy raczej sporadycznie - np. krasnoludy operują głównie na runach, a orki na żywiołach. Mimo to w każdej rasie znajdzie się jakiś użytkownik. Osobliwą sprawą są golemy, na które nakładane są runy i mogą aktywować je korzystając przy tym z mocy swego źródła. Ponadto istnieją niepotwierdzone plotki o tym jakoby wśród mechimer pojawili się prawdziwi użytkownicy. W przypadku alchemii jest trochę inaczej, bowiem alchemikiem może zostać każdy kto się nauczy alchemicznej sztuki. Alchemia nie jest tak potężna jak magia, ale też nie ma podziałów - wytworzone mikstury mogą wytwarzać efekty energetyczne i żywiołów. Miksturę trzeba wypić, lub rozbić - do tego drugiego można użyć miotacza mikstur, który potrafi wystrzelić miksturę na dużą odległość. Miotacze i katapulty mikstur są silną konkurencją dla pistoletów prochowych i armat. Wybitnymi alchemikami są gnomy, i to prawdopodobnie od nich Gyneth uzyskał schematy miotaczy alchemicznych.

Organizacje ruchu oporu:

Stowarzyszenie Odnowy Amaranu - nim pojawił się Olaf Basha, niektóre z ocalałych wielkich rodów jaszczurów stworzyły tą organizację by walczyć z Gynethem. Do ruchu oporu niechętnie, ale z konieczności dołączały też inne rasy z Amaranu. Przez dłuższy czas jaszczury próbowały stawiać opór, ale po raz kolejny niesnaski i nieporozumienia brały górę, co doprowadzało do upadku kolejnych miast. Mimo wszystko to właśnie SOA przyjęło pierwsze ataki maszyn i na pewien okres wstrzymywało ekspansję Gynethu. Po ukazaniu się Ruchu Oporu Bashy organizacja stara się przegrupować siły i spróbować odzyskać kluczowe miasta. Mimo wszystko mają wrogie nastawienie do Ruchu Oporu Bashy, gdyż wiele ras przeszło na ich stronę, a także obawiają się że ludzie z ROB zechcą zemścić się na jaszczurach przy najbliższej okazji.

Ruch Oporu Bashy - gdy Gyneth zdobywał kolejne miasta, jaszczury w akcie desperacji wysyłały inne rasy (a w szczególności ludzi) na pewną śmierć, byleby powstrzymać Gyneth na nieco dłużej. Zrozpaczeni ludzie masowo dezerterowali, lub byli masakrowani. Wkrótce jednak wśród ludzi pojawił się bohater o niespotykanej do tej pory charyzmie i intelekcie. Olaf Basha, dawniej mnich, a dziś wielki wojownik. Zjednoczył on sfrustrowanych porażkami ludzi, elfów i krasnoludów z Amaranu, czym napełnił te rasy nadzieja, a jaszczurów wprawił w złość. To dzięki niemu udało się odzyskać wiele kluczowych miast i zastopować Gyneth, doprowadzając do siłowego impasu. Wkrótce do ROB zaczęły dołączać również gnomy, a nawet jaszczury które porzuciły swych rodowych władców i podporządkowały się nowemu liderowi.

Przymierze Elfów Troghanu - złożone głównie z wysokich elfów przymierze, postanowiło zjednoczyć wiele elfickich rodów by decydować o wspólnej polityce i walce przeciwko maszynom Gynethu. Mimo wspólnych celów, nie są tak blisko i wspólnie zorganizowani jak inne organizacje. Władza nie jest scentralizowana i nie ma tu konkretnych liderów, lecz nie można im odmówić dyscypliny. Gdy do boju staje kilka armii różnych elfickich rodów, działają jak jeden, sprawny mechanizm który ustępuje tylko organizacji Gynethu.

Bractwo Krasnoludzkie - podobnie jak elfy, krasnoludy postanowiły wspólnie podjąć walkę z Gynethem. Mimo wielu sporów o bogactwa, dzięki żelaznej ręce krasnoludzkiego króla Boghara II, udało się wielokrotnie zebrać wiele krasnoludzkich oddzialów i wprowadzić ścisłą współpracę w kwestii ulepszania i odbudowy twierdz. Również wiele krasnoludzkich klanów dzięki królewskim interwencjom postanowiło na wzajemne wsparcie surowcowe. W BK znajdują się także oddziały leśnych elfów, które w podzięce za schronienie zaoferowały swoją lojalność w walce. Wielokrotnie ich łucznicze i tropicielskie zdolności były silnym wsparciem, dzięki czemu nieco wolniejsza machina wojenna, mogła dojść wroga i skruszyć go niczym młot. BK ponadto szuka sposobu na przejmowanie kontroli nad golemami, i istnieją pewne plotki o sukcesach.

Groik-ik - trudno nazwać to organizacją, bardziej orkowym plemieniem, z domieszką najemników i niewolników. Oparta na przywództwie jednego orka - Grugoba Pożeracza Wrogów, który przed apokalipsą był przywódcą plemienia i liderem gangu który terroryzował Troghan. Po ataku maszyn Grugob zrozumiał że jego siła jest za mała, by stawić czoła Gynethowi. Zaczął więc przyjmować w swe szeregi masowo wszelkie stworzenia które napotkał, słowem lub siłą. Po przejęciu jednej z upadłych twierdz krasnoludzkich, ogłosił się królem orków i zaczął robić to co robił dotychczas - nękać innych mieszkańców, niezależnie od tego kim byli. Faktycznie to on najbardziej atakuje Gyneth, choć jego ataki nie wyrządzają maszynom zbyt wielu szkód.

Organizacja Najemników - to też trudno nazywać organizacją, bardziej luźne zgromadzenia i targi, na których można kupić usługi najemników. Jako jedyni prezentują neutralny stosunek do Gynethu i nie prowadzą z nim bitew innych niż w obronie własnej. Istnieją nawet pogłoski, że Gyneth sam korzysta z usług najemników by walczyli przeciwko Ruchowi Oporu Bashy, ale prawdopodobna jest też ingerencja Stowarzyszenia Obrony Amaranu, którzy chcą dyskretnie pozbyć się zwolenników Bashy.

Jedność - jest to jedyna forma zorganizowanego oporu Engoth, który stworzyły gnomy. Nie jest zbyt skuteczny, brakuje taktyków, ale za to świetnie przyczyniło się do rozwoju alchemii. Połączone siły alchemików gdy emigrowały na Amaran zostały bardzo ciepło przyjęte przez Ruch Oporu Bashy. Olaf Basha planuje w przyszłości ścisły sojusz z Jednością, i wyzwolenie ich ziem spod jarzma maszyn.
 
__________________
"You can have power over people as long as you don't take everything away from them. But when you've robbed a man of everything, he's no longer in your power." Aleksandr I. Solzhenitsyn.

Ostatnio edytowane przez Kagonesti ZW : 08-09-2011 o 15:59.
Kagonesti ZW jest offline  
Stary 01-09-2011, 14:42   #3
 
Wnerwik's Avatar
 
Reputacja: 1 Wnerwik jest po prostu świetnyWnerwik jest po prostu świetnyWnerwik jest po prostu świetnyWnerwik jest po prostu świetnyWnerwik jest po prostu świetnyWnerwik jest po prostu świetnyWnerwik jest po prostu świetnyWnerwik jest po prostu świetnyWnerwik jest po prostu świetnyWnerwik jest po prostu świetnyWnerwik jest po prostu świetny
Widzę wzmianki o armatach, pistoletach prochowych, miotaczach eliksirów... Są jeszcze jakieś ciekawe wynalazki?
Do jakiego okresu historycznego mógłbyś porównać swój świat?
Mógłbyś nieco opisać rasy występujące w Aragoth? Na przykład o twoich jaszczurach nic nie wiemy, prócz historii.
 
Wnerwik jest offline  
Stary 04-09-2011, 14:26   #4
 
ivox13's Avatar
 
Reputacja: 1 ivox13 nie jest za bardzo znany
Brzmi bardzo ciekawie, ale tak jak przedmówcy, brakuje mi kilku rzeczy.
1.Mógłbyś powiedzieć ile lat od obecnego okresu była apokalipsa?
2.Jak tam z religią różnych ras? Czy panuje jakieś wspólne wyznanie? Są jakieś mniejsze odłamy religijne? A może religie zmykają się w obrębie jednej rasy?
3.Czy tylko Gnomy mogą być alchemikami? A przynajmniej czy tylko Gnomy mogą prezentować w niej wysoki poziom.
4.nie ma czwartego.
Z góry dzięki za odpowiedź
 
__________________
Kurcze, nie mogę wymyślić nic kreatywnie fajnego...
To wasza wina!
Foch 4ever!
ivox13 jest offline  
Stary 04-09-2011, 15:46   #5
 
Tohma's Avatar
 
Reputacja: 1 Tohma ma w sobie cośTohma ma w sobie cośTohma ma w sobie cośTohma ma w sobie cośTohma ma w sobie cośTohma ma w sobie cośTohma ma w sobie cośTohma ma w sobie cośTohma ma w sobie cośTohma ma w sobie cośTohma ma w sobie coś
Niesamowicie napisany wstęp! Kurde, aż mnie korci, żeby wiedzieć jak to się wszystko potoczy.
Nie przepadam za Terminatorem i innymi podobnymi tworami, a juz zwłaszcza za sci fi, a jednak Ty to wszystko tak umiejętnie połączyłeś...
Może nie jestem zbyt doświadczony, a każda sesja w jakiej uczestniczyłem kończyła się fiaskiem, jednak mam nadzieję, że dasz mi szansę .
W planach ocalała spod jarzma Jaszczurów asasynka.
 
__________________
There is no room for '2' in the world of 1's and 0's, no place for 'mayhap' in a house of trues and falses, and no 'green with envy' in a black and white world.
Tohma jest offline  
Stary 04-09-2011, 20:51   #6
 
Arvelus's Avatar
 
Reputacja: 1 Arvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputację
Też chyba wejdę do gry : )

Swoją drogą jak ma się siła i twardość do golemów? Są silniejsze od ludzi? Twardsze? Bo moment o rozpruwaniu, od brzucha w górę sugeruje, że wcale nie : P
 
Arvelus jest offline  
Stary 05-09-2011, 20:32   #7
 
Darnox's Avatar
 
Reputacja: 1 Darnox jest na bardzo dobrej drodzeDarnox jest na bardzo dobrej drodzeDarnox jest na bardzo dobrej drodzeDarnox jest na bardzo dobrej drodzeDarnox jest na bardzo dobrej drodzeDarnox jest na bardzo dobrej drodzeDarnox jest na bardzo dobrej drodzeDarnox jest na bardzo dobrej drodzeDarnox jest na bardzo dobrej drodzeDarnox jest na bardzo dobrej drodzeDarnox jest na bardzo dobrej drodze
Zgłaszam się.

Podobnie, jak przedmówcy, ubolewam nad pewnym brakiem szczegółów dotyczących technologii / rasy /religii.
 
Darnox jest offline  
Stary 07-09-2011, 21:45   #8
 
Kagonesti ZW's Avatar
 
Reputacja: 1 Kagonesti ZW ma wspaniałą przyszłośćKagonesti ZW ma wspaniałą przyszłośćKagonesti ZW ma wspaniałą przyszłośćKagonesti ZW ma wspaniałą przyszłośćKagonesti ZW ma wspaniałą przyszłośćKagonesti ZW ma wspaniałą przyszłośćKagonesti ZW ma wspaniałą przyszłośćKagonesti ZW ma wspaniałą przyszłośćKagonesti ZW ma wspaniałą przyszłośćKagonesti ZW ma wspaniałą przyszłośćKagonesti ZW ma wspaniałą przyszłość
No więc po kolei:

1. Od apokalipsy minęły 4 lata. Fauna i flora została zniszczona na całym świecie, ale powoli się odradza. Najmniej dotknięte zostały tereny w górach i głęboko pod wodą, gdyż obie te strefy nieco wytłumiły siłę fali apokalipsy wywołanej przybyciem Gynethu. Nie liczcie jednak na nietknięte rezerwaty przyrody, wszędzie gdzie pójdziecie znajdziecie martwe, rozkładające się organizmy. Amaran znalazł się najbliżej fali, dlatego tam wszelka odnowa jest bardzo powolna. Engoth nigdy nie był jakoś specjalnie przyjazny, więc wszelkie pustkowia stały się jeszcze bardziej puste, a góry jeszcze bardziej groźne dla podróżników. Troghan mimo że ucierpiał, to dzięki magii elfów (zwłaszcza leśnych) udaje się gdzieniegdzie ożywić teren, ale leśne elfy w dużej mierze po prostu wybrały schronienie w krasnoludzkich twierdzach, zamiast żmudnie odbudowywać swoje domostwa.

2. Rozróżniamy kilka bóstw, ale nie ingerują one zbytnio w świat Aragothu. Można się do nich modlić, ale nie ma co liczyć na jakieś boskie objawienia czy bezpośrednią pomoc. Panteon jest znany każdej inteligentnej rasie (prócz trolli, goblinów i salamandroidów, którzy mogą ale nie muszą wierzyć w różne bóstwa i bożki - a jest ich tyle, że nie sposób opisać, praktycznie każde plemię ma swoje wyznanie i najczęściej tyczy się żywiołu, surowca lub przedmiotu). Wracając jednak do wspólnego panteonu, zanim tu go wymienię, muszę wspomnieć że między rasami są pewne różnice w hierarchii i czasami jedno bóstwo ludzkie dla elfów jest "jedynie" wielką postacią ale bez boskiej mocy. Postaram się tu wymienić najważniejsze figury w panteonie Aragothu:

a) Bóstwa Główne (te, które uchodzą za najważniejsze dla poszczególnych ras)

Volar Wielki - patron odważnych i honorowych, uznawany za wodza wszystkich bogów przez jaszczury i wielu ludzi (zwłaszcza tym, którzy byli przez dłuższy czas oddani ideom jaszczurów). Jest bóstwem uniwersalnym, gdyż wierzyć w niego mogą wszyscy bez względu na profesję. Kult Volara był tak popularny, że niemalże w każdym mieście była świątynia lub kaplica poświęcona jemu właśnie. Pierwotnie był jaszczurzym wojownikiem, który w jednej ręce trzymał łuk, w drugiej miecz, a ogonem trzymał tarczę. Z biegiem czasu, by ludzie także mogli go kultywować (religia pomagała jaszczurom w kontrolowaniu ludzkich niewolników) zmienił się jednak w zakapturzoną istotę bez twarzy, nie sugerująca przynależność do żadnej z ras. Wciąż dzierżył miecz, ale zamiast łuku trzyma dziś róg zwany "rogiem pokoju i dobrobytu". Elfy i krasnoludy twierdzą natomiast, że Volar jest boskim opiekunem Amaranu, który jedynie podszywa się pod wodza. Inne rasy albo o nim nie słyszeli, albo go nie uznają.

Czerwony i Czarny/Bezimienny
- bezimienne bóstwo kultywowane głównie wśród Ruchu Oporu Bashy. Wedle mitologii Czerwony i Czarny został zhańbiony i wygnany przez innych bogów, gdyż zszedł na Aragoth i nawiedzał sny ludzi, by natchnąć ich wolą buntu. Za karę zostało mu odebrane imię i moc. Jednak ludzie wierzą, że Czerwony i Czarny po apokalipsie został zrehabilitowany i mianowany na nowego wodza bogów. Podobnie jak Volar Wielki, jest symbolem odwagi, ale też buntu, anarchii i walki z niesprawiedliwością. W świątyniach przedstawiany jako dwie kryształowe kule, w kolorach zgodnych z jego nazwą. Czerwony i Czarny znany jest wśród innych ras jako Bezimienny, i jest postacią negatywną lub tragiczną - dla jaszczurów bóg ten wygnany został za próbę obalenia władzy Volara poprzez podstęp, przez co został ukarany i nigdy nie powrócił do dawnej chwały. Podobnie jest u krasnoludów i elfów, którzy wspólnie traktują go jako bożego wyrzutka - z czego krasnoludy wciąż widzą w nim wielkiego wojownika który padł ofiara spisku innych bogów, a elfy jedynie chytrego niewdzięcznika którego spotkała sprawiedliwa kara.

Lorienne - we wspólnej mitologii żona Volara Wielkiego, jest naczelnym bóstwem wśród wysokich elfów i niektórych społeczności elfów leśnych. Najbardziej charakterystyczna jest rozbieżność wśród ras co do jej przynależności, bowiem wyznają ją krasnoludy, elfy, ludzie, jaszczury i nawet niektóre gnomy (głównie imigranci) i dla każdej z tej ras Lorienne wywodzi się właśnie od nich. Innymi słowy Lorienne dla elfów jest elfką, dla ludzi człowiekiem, dla jaszczurów jaszczurzycą, ect. We wspólnych wierzeniach, patronuje naturze, opiekunom i kochankom. Zwykle też jako symbol czystego dobra.

Merienne - patronka lasu i gwiazd, więc jak łatwo się domyśleć jest również naczelną boginią wśród elfów leśnych. Wedle mitologii jest siostrą Lorienne, i jako że elfy leśne wierzą że potajemnie Volar Wielki kocha się w Merienne, to ona wpływa na niego i tak naprawdę jest szarą eminencją panteonu. Jednak w przeciwieństwie do Lorienne, kult Merienne zamyka się tylko na elfach leśnych (czyli w zasadzie na Troghanie). Inne rasy uznają Merienne za pomniejsze, mało ważne bóstwo. Merienne dla elfów leśnych jest uosobieniem opieki nad naturą, a także patronką tańca i cielesnych uciech. Przedstawiana jako półnaga elfka o długich do łydek włosach, dzierżąca w harfę i węża. Dla innych ras nie ma ona tak dużego znaczenia i nie jest brana pod uwagę przy modlitwach, ani przy budowaniu świątyń. Ogólnie jednak rzecz biorąc kult jej mocno podupadł gdy elfy opuściły lasy i zamieszkały w krasnoludzkich twierdzach (głównie w związku iż świątynie Merienne zbudowane były wyłącznie z drzew i lian, a ponadto krasnoludy nie należą do zbytnio tolerancyjnych wobec tej religii).

Bagbur Mocarny - bóg wojny Aragothu jest znany niemalże wszystkim, z czego jedynie krasnoludy i orki traktują go jako swego głównego boga. Bagbur dla pozostałych ras jest postacią negatywną, gdyż często jest posądzany za udział w przyzwaniu Gynethu, a wśród ludzi postrzegany również jako twórca niewolnictwa. Orki i krasnoludy twierdzą natomiast, że to próba zrzucenia winy na kogoś kto patronuje wojnom i wojownikom, oraz że to on w obliczu wielkiej wojny z maszynami objął panowanie w panteonie. Pomimo iż jest naczelnym bogiem dwóch różnych ras, jego wizerunek jest wspólny i przedstawia bardziej... człowieka (wizerunek ten jest wspólny dla każdej rasy). Odróżnia go jednak to, że ma osiem rąk i w każdej trzyma inną broń, każdą charakterystyczną dla innej rasy (odpowiednio: łuk, miecz, topór, pikę, wekierę, procę, i maczugę). Ubrany jest też w pełen pancerz, i hełm który osłania jego całą głowę. Od momentu wojny z Gynethem jego kult staje się coraz bardziej popularny głównie wśród walczących, niezależnie od rasy.

Wik-Rog'an - drugi bóg wojny, którego kult jest drugim co do popularności wśród orków. Jego głównym piewcą jest Grugob, lider Groik-iku. Kult ten powstał zaraz po apokalipsie i często armie Groik-iku starają się przemocą nawracać na niego inne orki, a także trolle i gobliny. Ma to związek z prostym faktem, iż Wik-Rog'an jest orkiem. Grugobowi bowiem nie podobało się że dotychczasowy bóg Bagbur Mocarny jest bardziej człowiekiem, i uznał że nie może on reprezentować innych ras. Wik-Rog'an według mitologii jest patronem wojowników odnoszących rany, ale dla potrzeb kultu wśród orków podniesiony do rangi najwyższego boga wojny w panteonie. Inne rasy podchodzą do niego lekceważąco, lub sceptycznie. Z wyglądu jest wysokim, muskularnym orkiem dzierżącym dwuręczny młot (i co jak co, nie jest to zbyt popularna broń wśród orków). Mimo silnej presji Groik-iku również wiele orków potajemnie kultywuje swojego starego boga.

Lypsen Czteromiksturnik - wśród wielu gnomów Lypsen uznawany jest za boga, mimo iż pierwotnie nigdy nie należał do panteonu. Lypsen był bowiem gnomem, który całe życie poświęcił by stworzyć miksturę boskiej mocy, która zagwarantowałaby gnomom nieograniczoną moc i faktyczne panowanie nad Aragothem. Choć powstało wiele książek, legend, pieśni, a także wiele prac alchemicznych jest podpisane jego nazwiskiem (nie wszystkie jednak autentyczne), mało kto znał osobiście Lypsena. Ostatecznie jego sława urosła do takich rozmiarów, iż po apokalipsie uznano iż udało się ostatecznie Lypsenowi osiągnąć najwyższy poziom mocy, ale jednocześnie przybycie Gynethu uwięziło go w wymiarze bogów. Od tej pory gnomy czczą jego imię, i ślą prośby do niego z nadzieją że uda mu się powrócić i wynagrodzić gnomom czas oczekiwania. Nie buduje mu się obiektów kultu takich jak świątynie, kaplice czy statuy, jednakże często wiesza się jego portrety w laboratoriach i uniwersytetach alchemicznych. Inne rasy nie uznają Lypsena za boga, choć bywa że biorą pod uwagę to że Lypsen Czteromiksturnik mógł osiągnąć ponad naturalną moc.

b) bogowie pomniejsi (nie wszyscy), głównie patroni (nie będę się rozpisywał, sami możecie użyć wyobraźni, a co!)

Sohim Wędrownik - patron podróżników, uznawany wśród krasnoludów, elfów, ludzi i jaszczurów.

Mergrim Fer - wspólny bóg śmierci, pozostający neutralny wobec wszystkiego co żywe i (w szczególności) martwe. Bezpłciowy i bez przynależności rasowej.

Tarpan - patron głównie wśród ludzi i krasnoludów, trzyma pieczę nad rzemieślnikami, kowalami i rolnikami.

Vivene - patronka wśród alchemików i filozofów, była popularnym kultem wśród gnomów nim pojawił się Lypsen Czteromiksturnik. Zresztą dla wszystkich ras jest gnomicą, co może być pewnym wyrazem solidarności wobec tych pociesznych istot.

Soban Chorowity - wspólny patron chorych, ma różne konotacje wśród każdej rasy. Wielu uważa go za roznosiciela zaraz, a równie wielu za kogoś kto przyjmuje na siebie choroby w zamian za modlitwy. W mitologii jest bratem Mergrima Fera, i podobnie jak brat jest bezpłciowy i bez przynależności rasowej.

Kolb Ordek
- bóg kłamstwa, a jednocześnie pomniejsze bóstwo będace patronem zarówno kupców, aktorów i dyplomatów. Mimo swej chytrej i nieszczerej natury, nie jest źle kojarzony. Co najwyżej u różnych ras przedstawiany jako przedstawiciel rasy mniej lubianej. Znany przez wszystkich prócz orków, trolli, goblinów i salamandroidów.

Vefka - bogini bestii i smoków, raczej nie czczona przez nikogo już. Przedstawiana różnie, przeważnie z głową smoka lub behemonta, mająca wiele odnóży. Postać raczej negatywna w panteonie, wraz z nadejściem Gynethu i śmiercią wielu bestii legendy o niej prawie umilkły, a kult całkowicie zaniknął (najbardziej była czczona na Engoth, a jej wiernymi były najczęściej trolle).

Fea zwana Wolnością - wedle mitologii jako żona Tarpana, sprzeciwiła się jego dominacji w ich małżeństwie i postanowiła być sama i niezależna. Jest patronką głównie wśród ludzkich i krasnoludzkich kobiet, i patronuje kobiecemu sprzeciwowi przeciwko męskiej dominacji w świecie Aragothu.

3. Rasy, rasy, rasy. Ogólnie nie różnią się one zbytnio od kanonów przyjętych w fantasy. Krasnoludy są niskie i odporne, elfy wysokie i zwinne, ludzie po trochu z każdego, ect. Znane inteligetne rasy na Aragoth to: ludzie, jaszczury, elfy (wysokie i leśne), krasnoludy, orki, trolle, gobliny, gnomy i salamandroidy. Wspomnę więc poruszonych jaszczuroludzi i pokrewnych im salamandroidów. Najprościej wyobrazić sobie je jako wysokie, dwunożne jaszczurki. Ich skóra pokryta jest łuskami, a samice charakteryzują się upierzeniem na czubku głowy (ale większość i tak ścina je, gdyż nie chcą w żaden sposób upodabniać się do ludzkich kobiet). Jaszczury mogą być jedno lub dwubarwne i najczęściej spotykane kolory to zielony, brązowy, bordowy lub biały-albinoski). Poza tym każdy jaszczur może dosyć mocno różnić się wyglądem, zwłaszcza kształtem, wielkością i uformowaniem czaszki. Jedyne co odróżnia salamandroidy od jaszczurów, to że te pierwsze są zawsze w barwie czarnej z żołtymi plamami. Salamandroidy poza tym są mniej inteligentne i są rasą dosyć prymitywną. Jaszczury mają zakaz łączenia się w pary z salamandroidami, z surowymi karami za jego złamanie. Mimo to na Aragothu zdarza się spotkać pół-jaszczura (pół-jaszczura, pół-salamandroida), który w zależności od tego czyje geny dominują moze być bardziej lub mniej inteligentny. Jaszczury w stylu życia niewiele różnią się od innych inteligentnych istot - noszą ubrania, zakładają rodziny, tworzą praworządne społeczności, uprawiają rozrywkę, ect. Warto jednak odnotować że jaszczury i salamandroidy jako jedyne z istot dwunożnych składają jaja, a nie rodzą się przez poród. Poza tym jaszczury to najbardziej zaawansowana cywilizacyjnie rasa na Aragoth, dziś podupadła. Jest dosyć skłócona wewnętrznie, ideowo i politycznie. To wśród jaszczurów było najwięcej wojen domowych, jednak z perspektywy dzisiejszej post apokalipsy nie jest to tak istotne już...
Skoro już o relacjach mowa, to warto bym wspomniał też o pewnych sojuszach i niesnaskach międzyrasowych:
- ludzie: przyjaźnią się gnomami; lubią się z elfami leśnymi i wysokimi, krasnoludami; nie przepadają za jaszczurami, salamandroidami, trollami, goblinami i orkami.
- jaszczury: przyjaźnią się z wysokimi elfami; lubią się z gnomami, krasnoludami; nie przepadają za orkami, trollami, goblinami, ludźmi, elfami leśnymi i salamandroidami.
- wysokie elfy: przyjaźnią się z jaszczurami i leśnymi elfami; lubią się z gnomami, ludźmi; nie przepadają za orkami, trollami, goblinami, krasnoludami i salamandroidami.
- leśne elfy: przyjaźnią się z krasnoludami i wysokimi elfami; lubią się z gnomami, ludźmi, salamandroidami, goblinami, i trollami; nie przepadają za orkami, jaszczurami.
- krasnoludy: przyjaźnią się z leśnymi elfami; lubią się z ludźmi, jaszczurami; nie przepadają za wysokimi elfami, orkami, trollami, goblinami, gnomami, salamandroidami.
- gnomy: przyjaźnią się z ludźmi i salamandroidami, lubią wszystkich prócz orków i krasnoludów.
- orki: przyjaźnią się z trollami i goblinami, nie lubią nikogo poza nimi i nimi samymi.
- gobliny: przyjaźnią się z trollami i orkami, lubią tylko leśne elfy i gnomy, za resztą nie przepadają.
- trolle: przyjaźnią się z orkami i goblinami, lubią tylko leśne elfy i gnomy, za resztą nie przepadają, salamandroidy to ich śmiertelny wróg niezależnie od okoliczności (wiele trolli nie rozróżnia też salamandroidów od jaszczurów)
- salamandroidy: przyjaźnią się z gnomami, lubią się z leśnymi elfami, nie przepadają za całą resztą.
- co do bestio-ludów (czyli gnolli i ogrów), to poza tym że nie obdarzają nikogo stałą sympatią czy niechęcią, są dwa wyjątki od tej reguły. Mianowicie gnolle z jakiś nieznanych przyczyn nienawidzą jaszczurów i salamandroidów, natomiast ogry nigdy nie skrzywdzą żadnego gnoma (nawet jakby im na głowę wchodził i ciągnął za uszy).

4. Wynalazki. A raczej ich niedosyt. To nie jest steampunk, golemy zasilane są za pomocą źródła energii (najczęściej w postaci fioletowego kryształu). W zasadzie mówiąc proch i miotacz alchemiczny powiedziałem już praktycznie wszystko. Wykorzystanie prochu jest takie jak i w naszym świecie, czyli są i armaty, pistolety prochowe i ładunki wybuchowe. Miotacz alchemiczny to alternatywa dla armat i pistoletów prochowych, i dzięki swej mechanice sprężynowej pozwala na miotanie flakonikami na większe odległości (działa trochę jak dzisiejszy granatnik). W wielu aspektach rolę pomocniczą przejęła magia tradycyjna, aczkolwiek niekiedy używano maszyn pomocniczych które podobnie jak golemy są zasilane energią źródła. Obecnie Gyneth kontroluje niemalże wszystkie takie maszyny, a nowych nie ma za bardzo jak produkować.

5. Odpowiadając na pytanie czy tylko gnom może być alchemikiem - oczywiście że nie! Ba, w przeciwieństwie do maga alchemikiem może być każdy, o ile tylko posiada taką wiedzę i umiejętności. To właśnie jaszczurzy alchemicy zbudowali pierwsze golemy, a potem wraz z gnomami stworzyli kryształ kontroli. Istnieje też pogłoska że to z powodu ich błędu, zwabiony został Gyneth (ale to tylko jedna z wersji, nikt nie wie dokładnie czemu Gyneth się pojawił i kto za to odpowiada). Jednakże gnomy są jakby wprawionymi alchemikami z natury. Wśród ich rasy istnieje mocno pielęgnowana tradycja co do nauk alchemicznych, gdzie każdy gnom w szkole uczy się tej sztuki. Gnomy stosują alchemię w wielu aspektach życia, od pracy po rozrywkę. Dlatego wielu najwybitniejszych alchemików pochodzi właśnie od tej rasy. Warto chociażby wspomnieć że jak i proch, jak i miotacz mikstur alchemicznych są ich pomysłami (choć na zlecenie jaszczurów, gnomy bowiem starają się nie angażować w konflikty i są raczej uznawani za pokojową rasę).

6. Co do golemów, zależy głównie od modelu. Są mocniej opancerzone (przez co wolniejsze), a są też takie bardzo zwinne i szybkie, acz z praktycznie z odsłoniętymi mechanizmami wewnętrznymi - przez co można się przez nie przebić, jeśli się ma krzepę i wie jak Akurat Hagor obie te rzeczy posiadł, co w połączeniu z bitewnym szałem dało taki, a nie inny efekt

7. Skoro wspomniałem o bestiach, to tak - wciąż na Aragothu można spotkać różne potwory i bestie. Nie są one zbyt inteligentne, i kierują się głównie instynktem przetrwania. Najbardziej groźne i najmniej liczne są smoki, które najczęściej żyją na Engothu, a od dawna żadnego nie spotkano na Amaranie. Prawdopodobnie Gyneth szybko zajął się eksterminacją tej potężnej niegdyś rasy.
 
__________________
"You can have power over people as long as you don't take everything away from them. But when you've robbed a man of everything, he's no longer in your power." Aleksandr I. Solzhenitsyn.

Ostatnio edytowane przez Kagonesti ZW : 08-09-2011 o 16:59.
Kagonesti ZW jest offline  
Stary 08-09-2011, 15:41   #9
 
Cao Cao's Avatar
 
Reputacja: 1 Cao Cao ma w sobie cośCao Cao ma w sobie cośCao Cao ma w sobie cośCao Cao ma w sobie cośCao Cao ma w sobie cośCao Cao ma w sobie cośCao Cao ma w sobie cośCao Cao ma w sobie cośCao Cao ma w sobie cośCao Cao ma w sobie cośCao Cao ma w sobie coś
Witaj !

Mógłbyś dorzucić coś o czarach ? Czy mamy zdać się na wyobraźnie ? Albo po prostu, są to typu: Fireball ? (Po prostu uwielbiam te nazwę )
 
Cao Cao jest offline  
Stary 08-09-2011, 16:33   #10
 
Kagonesti ZW's Avatar
 
Reputacja: 1 Kagonesti ZW ma wspaniałą przyszłośćKagonesti ZW ma wspaniałą przyszłośćKagonesti ZW ma wspaniałą przyszłośćKagonesti ZW ma wspaniałą przyszłośćKagonesti ZW ma wspaniałą przyszłośćKagonesti ZW ma wspaniałą przyszłośćKagonesti ZW ma wspaniałą przyszłośćKagonesti ZW ma wspaniałą przyszłośćKagonesti ZW ma wspaniałą przyszłośćKagonesti ZW ma wspaniałą przyszłośćKagonesti ZW ma wspaniałą przyszłość
Użyjcie wyobraźni i doświadczenia nabytego w rpg-ach. Wolałbym jednak polskie nazwy, czyli "kula ognia" jak już Jeśli nazwa czaru nie wyczerpuje jego opisu działania, to dopiszcie w nawiasie co czar robi. Aha, jednak wolałbym aby w przypadku wybierania rodzaju magii (a są dwa: energetyczne + runiczne i oparte na żywiołach) raczej nie mieszać różnych typów. Spajanie tych dwóch magii znacznie się od siebie różni, więc trudno jest komuś o iskrze magii posługiwać się naprzemiennie dwoma typami. Jeśli nie macie pewności co do tego skąd wywodzi się czar - zapytajcie się, czy działanie opiera na manipulacji jakimś żywiołem czy żywiołami, a może efekt jest czysto energetyczny (jeśli i jedno i drugie, to która z tych opcji przeważa). Dla przykładu wspomniana kula ognia jest manipulacją żywiołem ognia. Takie czary jak "rozrost pnączy", czy "ściana deszczu" to też manipulacja żywiołami. Natomiast "uśpienie" czy "promień energii" to już działania energetyczne. Zważcie na to uwagę.
Nic nie stoi natomiast technicznie na przeszkodzie do umiejętności rzucania czarów, i jednocześnie wiedzy na temat alchemii. Alchemia sama też nie jest objęta żadnymi ograniczeniami co do typu - efekty działania mogą być zarówno energetyczne jak i związane z żywiołem. Problemem są jedynie surowce które są potrzebne do wyprodukowania substancji. Alchemia skupia się właśnie głównie na tworzeniu substancji, które często zamyka się w szklanych pojemnikach (słoje, flakony, butelki, ect. ). Alchemia to także budowanie maszyn, golemów, oraz nasycanie kryształów substancjami (dzięki czemu mogą oddziaływać przez dłuższy czas, ale efekt ogólnie jest słabszy niż w przypadku użycia mikstury od razu).

Ps. Poprawiłem nieco zależności rasowe.
 
__________________
"You can have power over people as long as you don't take everything away from them. But when you've robbed a man of everything, he's no longer in your power." Aleksandr I. Solzhenitsyn.

Ostatnio edytowane przez Kagonesti ZW : 08-09-2011 o 16:56.
Kagonesti ZW jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 10:01.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172