|
Archiwum rekrutacji Wszelkie rekrutacje, które zostały zakończone. |
| Narzędzia wątku | Wygląd |
26-12-2011, 21:52 | #1 | |
Reputacja: 1 | [Original War/Storytelling] Baza Zeta - Baza Zeta, tu baza Alfa. Przewidujemy nasilenie dostaw w waszym rejonie. Za około godzinę, kwadrat ZY-44, powtarzam, kwadrat ZY-44. Prawdopodobnie Arabusy będą chciały was uprzedzić, więc postawcie na nogi kogo tam macie. - Tu baza Zeta, zrozumieliśmy. Bez odbioru. Stare i wysłużone radio, zamilkło i tylko lekko szumiało. Blondyn o piwnych oczach, siedzący w szortach i koszulce na ramiączkach, schował twarz w dłonie. Nie dość że ich baza była najbardziej wysuniętą na północ, to w dodatku była w cholernie złej sytuacji, ale musieli tu zostać z kilku powodów. Zeta ochraniała flankę bazy Alfa oraz w ich rejonie często pojawiały się liczne dostawy. Ich misja polegała właśnie na zbieraniu skrzynek wysyłanych do nich z przyszłości, ładowaniu ich na ciężarówki i wysyłaniu do Alfy, gdzie ze skrzynek montowano pojazdy, broń, amunicję i tworzono inne, wymyślniejsze rzeczy takie jak radary. W Zecie też funkcjonowało pięć odwiertów ropy naftowej, chociaż w Alfie używano tylko i wyłącznie nowej technologii, silników syberytowych. Oni musieli się zadowalać starymi i zawodnymi ropniakami lub mogli też wykorzystywać słabe i wolne pojazdy na baterie słoneczne, do których mechanicy, mieli mnóstwo części. W dodatku wybudowane bunkry, które czekały na program komputerowy obsługujący broń maszynową średniego zasięgu, obiecany na czerwiec, nie pojawił się do tej pory, a była już końcówka lipca i w każdym miesiącu, w Zecie pojawiała się choć dwa konwoje w miesiącu. Zresztą, obiecane i zintegrowana ze sztuczna inteligencją broń, którą mogliby obsługiwać bez programów, również nie pojawiała się wraz z ciężarówkami, które tylko przyjeżdżały po zapasy. I tak oto przed bunkrem, mającym samemu bronić bazę, leżały mury z worków z piaskiem oraz głębokie okopy, w których cały czas ktoś musiał siedzieć. Zresztą, samo usytuowanie bazy, pozostawiało wiele do życzenia. Śmiało można było powiedzieć, że leży między młotem, a kowadłem. Od północy stromy masyw górski, od południa głęboki wąwóz. Od wschodu rozciągała się wielka i niezbadana pustynia, na której, gdzieś tam urządzili się Arabscy najemnicy. Od zachodu rosła gęsta puszcza i gdyby nie wydrążona w niej wąska ścieżka, łącząca ich z odległą Alfą, zostali by na pastwie Arabów. Ale nie Arabowie byli problemem, tylko Rosyjska baza po drugiej stronie wąwozu, ulokowana daleko na południowym zachodzie. Tak jak Arabowie podbierali im głównie zapasy, rzadko kiedy nawiązując poważniejszą walkę, tak Rosjanie byli prawdziwą, czerwoną zmorą. W dżungli urządzali zasadzki na konwoje ze skrzyniami, przyciskali bazę ostrym ogniem, czasami też ostrzeliwali ją z moździerzy, ale nigdy nie zdecydowali się na ostateczny atak. Blondyn, Mark Baker, podniósł się z krzesła przed radiem, wycierając pot z czoła w szmatę, następnie zarzucając na siebie czarno-białą koszulę na krótki rękaw. - Ricky! – wrzasnął wystawiając głowę z otwartego na oścież namiotu. Ricky Presstone, niski i krępy mężczyzna dźwignął się z hamaka, rozwieszonego pomiędzy dwoma drzewami i popatrzył pytająco na dowódcę bazy. - Zbierz ludzi, zostaw tylko tych, którzy koniecznie muszą tu zostać. Idziemy po zapasy. Każ mechanikom zalać do pełna łaziki i ciężarówki. Inżynierowie niech uprzątną bajzel na składzie. Daj dwom ludziom terenówkę i po karabinie snajperskim, niech obserwują pustynię i informują na bieżąco, co robią Arabusy z tamtego wzgórka – wycelował palcem w niewysoki wzgórek. - Aye, aye sir! – zakrzyknął Ricki, zeskakując ze swojego leża i znikając między namiotami. Godzinę później, wszystkie wydane dyspozycje już były wykonane, a nawet dwuosobowy patrol snajperów, od dziesięciu minut siedział na skarpie, obserwując kwadrat ZY-44. Pierwszy ruszył łazik, następnie dwie ciężarówki, konwój zamykał kolejny łazik. Z zamontowanych na stalowych stelażach karabinów maszynowych, zwisały taśmy amunicji. Siedzący na ciężarówkach żołnierze, z niepewnością ściskali karabiny M-16 i M4 Colta. Byli to ludzie, nie mający nic do stracenia. Nie mieli rodzin, stałych związków, a życie dawało im w dupę wyjątkowo srogo. Chyba to właśnie sprawiło, że zamiast zostać w swoim XXI wieku, cofnęli się w czasie o dwa miliony lat, aby przenieść złoża syberytu, na ich Alaskę, będącą teraz jednym, wielkim kontynentem, dzięki czemu możliwe to było dzięki ciężarówkom i niewielkim nakładom. Mieli nadzieję na długie jak cholera wakacje, na niczym niezanieczyszczonym świecie, bez wojen, cywilizacji i problemów z XXI wieku. Jakie było ich zdziwienie, kiedy na miejscu spotkali Rosjan, a wkrótce po nich, za nimi przybyli Arabscy najemnicy. Wakacje, przemieniły się w regularną bitwę, taką jak w Afganistanie czy Iraku. Po dotarciu na miejsce, mężczyźni w bojówkach i kamizelkach kuloodpornych, zaczęli się szykować do zbierania oraz obrony miejsca zrzutów. - Ludzie się pytają, kiedy zaczną bombardowanie? – zapytał się Ricky, starając się chodzić tak, aby do adidasów nie nasypał się gorący piasek, co było trudne na grząskim, pustynnym piachu. Mark złapał tylko za radio, wiszące na plecach jedno z jego ludzi. - Snajper – zaszczebiotał – Widać arabusów? Albo czerwonych? Radio zgrzytnęło przeszywająco. - Nie sir, nikogo. Zameldujemy jak tylko zobaczymy coś podejrzanego. Zapewne przyjadą z pierwszym hukiem. - Też tak myślę Snajper, bez odbioru – oddał słuchawkę radia żołnierzowi – Ricky, powiedz ludziom że na razie niech się zajmują swoimi sprawami, ale mają się rozglądać. Rozumiesz? - Tak jest. Żołnierze, rozmawiający i kryjący się w cieniu pojazdów i skał, rozmawiało i przeklinało swój los. Gdyby tylko wiedzieli, że będą prowadzić tu regularną wojnę z ruskimi wojskami czy arabskimi oddziałami najemniczymi, w życiu by się nie zgodzili na takie przedsięwzięcie. Ale nie mieli wyboru. I nagle, wszystko się zaczęło jakby na życzenie. Wokół rozległy się huki, a w pomarańczowych poświatach spowodowanych dużą ilością rozgrzanego powietrza w jednej chwili przeniesionego wraz ze skrzyniami, zaczęły się one materializować na paletach. Tak jakby Ci z przyszłości myśleli, że mają tu wózki widłowe i zbieranie skrzynek to czysta przyjemność. Jeden wybuch, drugi, trzeci. Można było je porównać do uderzenia piorunu, do wybuchu pocisku. Do całej kanonady. - To co zwykle! – wrzasnął Rick, starając się być głośniejszym od huknięć – Połowa ładuje skrzynki, druga połowa obserwuje pustynie! Migiem, migiem! I rzeczywiście, połowa żołnierzy uwijała się jak w ukropie przy skrzynkach z niewiadomą zawartością, zabierając nawet palety z których przecież tyle można było zbudować. Druga drużyna celowała w głąb pustyni. Do czasu, kiedy jedno huknięcie, niby to pojawiające się przy materializacji skrzynek, rozerwało piach pustyni niecałe trzy metry od ciężarówki. W tym samym momencie, zaskrzeczało radio. - Sir! Arabusy jadą! Cztery trójkołowce z karabinami maszynowi i piechota! Około dziesięciu żołnierzy! - Walcie w nich bez rozkazu Snajper. - Tak jest! Chwilę później, szczęk karabinów maszynowych najemników, amerykanów i ich pojazdów zwarły się w jedno, tworząc w raz z huknięciami materializacji i moździerzy, niesamowity hałas. Gdzieś po prawej, jakiś Amerykanin posłał w diabły jeden z trójkołowców, wystrzeliwując pocisk z granatnika M72 LAW, gdzieś z tyłu w łazik uderzył pocisk moździerza, wyrzucając go wysoko w powietrze. Jeden z nacierających najemników, oberwał kulę od snajpera w krtań, sprawiając że upadając zalał krwią pustynny piach. Walka rozgorzała w najlepsze, lecz Baker nie chciał odpuścić. Chciał zebrać tyle skrzynek, ile tylko mógł. Nawet jakby ich nie wysłał do Alfy, znacznie zasilą zapasy jego własne bazy, i tak skrupulatnie uszczuplane. Gdzieś w jakiejś pomarańczowej poświacie i huku, pojawił się jakiś czysto ubrany żołnierz, jakby wyrwany z Amerykańskiej broszurki, która reklamowała tą niedorzeczną misji. Nie wiedział co się wokół niego dzieje, był zdezorientowany. Spodziewał się swojego oddziału, Amerykańskiej bazy i dowódcy, witającego go butelką piwa i radosnym uśmiechem. - Co się dzieje? – zapytał sam siebie – Gdzie reszta oddziału?! – krzyknął w kierunku biegnącego w jego kierunku Rickiego, który musiał mu szybko naświetlić sytuację. EON, przenosił w czasie o dwa miliony lat, z dokładnością do kilkudziesięciu lat i kilkuset kilometrów. Przyjaciele z oddziału, wraz z którym wchodził do EON’a, mogli już nie żyć broniąc na przykład bazy Beta, mogli być o sto kilometrów dalej, czy też dopiero się pojawić. To była jedna z wielu wad EON’a, o których nie wiedziano w przyszłości. Kiedy kolejny pocisk moździerza huknął bardzo blisko ciężarówki, Baker nie czekał. Żołnierze taktycznie wrócili na ciężarówki, siadając bezpośrednio na skrzyniach i mieszcząc się w małym łaziku, ruszyli, zabierając rannych i zdejmując Snajpera z pozycji. Reszta skrzyń, była stracona. Co nieco o świecie przedstawionym: Cytat:
To że traficie do tytułowej bazy Zeta, pewności nie ma. Co nieco o częstotliwości itp.: Tempo gry: około 7 dni Długość posta: około pół strony A4, ale oczywiście czasami będą się zdarzać posty zbiorowe tworzone na Google dock’u, choć będę się wystrzegał trzymania graczy wszystkich, w jednym miejscu. Ilu szukam graczy: to zależy od jakości KP i ilości nadesłanych zgłoszeń, ale maks to będzie sześciu graczy, a poprowadzić mogę nawet solówkę. Sesja to storytelling. Rekrutacja potrwa 10 dni, czyli do czwartego stycznia. Karta Postaci: Imię i nazwisko - jak się nazywa wasza postać? Może ma jakąś ksywkę? Wiek - wiadomo... Najlepiej postaci niezbyt stare. Narodowość – do koloru, do wyboru, niezależnie z jakiej nacji będzie wasza postać. Emigrant z Europy, chcący zasmakować przygody który wstąpił do wojska USA, inżynier z Irackich zakładów chemicznych itp. Zawód/profesja – do wyboru cztery główne: mechanik, inżynier, żołnierz, naukowiec, pod profesje możecie wybrać sami np. żołnierz > snajper, naukowiec >biolog, Ekwipunek – zezwolono wam zabrać w przeszłość tylko jeden plecak rzeczy osobistych + broń. Jako że nigdy nie wrócicie, pozwolono wam wybrać sobie broń i tak: USA – zbrojownia typowo amerykańska, ZSRR – zbrojowania Rosyjska i Europejska, Arabowie – to i to. Naukowcy w dodatku mogą zabrać swoje przyrządy badawcze, inżynierowie i mechanicy narzędzia oraz i oni dostają broń krótką. Umiejętności/zdolności - tutaj wybierzecie dwie umiejętności, na jakich wasza postać zna się wybitnie. Obcuje z tym na co dzień i jest w tym naprawdę dobra. Dwie umiejętności, które umie. Nie są jej konikiem, ale spokojnie je ogarnia i nie sprawiają jej jakiś wielkich problemów. I na koniec, trzy umiejętność w których jesteście kompletnymi fajtłapami, zajęcie to leci wam z rąk, przeważnie ma skutki odwrotne od pożądanych. Charakter - wiadomo, miej więcej jakim jest człowiekiem. Czy ponurak, czy szaleniec. Indywidualista, czy pracuś itp. itd. Motywacja/cele - czyli co was motywuje i co sprawiło, że się cofnęliście w czasie. Wśród Rosjan będzie to rozkaz, u Amerykanów problemy i własne kandydatury itp. Historia - no, właśnie. Opowiedzcie coś o sobie. Awatar - facjata waszej postaci. Umiejętności: - ręczna broń palna, - broń ciężka, - broń miotana, - walka wręcz, - broń biała, - rzucanie, - pierwsza pomoc, - leczenie, - skradanie się, - otwieranie zamków, - kradzież, - nauki ścisłe, - technika, - naprawa, - pilotowanie, - prowadzenie, - retoryka, - handel, - hazard, - sztuka przetrwania, Kontakt: E-mail: swat.kozak@gmail.com GG: 6068534 Oraz PW.
__________________ Po prostu być, iść tam gdzie masz iść. Po prostu być, urzeczywistniać sny. Po prostu być, żyć tak jak chcesz żyć. Po prostu być, po prostu być. Ostatnio edytowane przez SWAT : 26-12-2011 o 23:45. | |
26-12-2011, 21:54 | #2 |
Reputacja: 1 | Oh, yeah! Zgłaszam się. |
27-12-2011, 00:58 | #3 |
Reputacja: 1 | Miało być Iron Storm, ale od biedy niech będzie i to. Cóż jak to S.W.A.T mi kiedyś powiedział: "Chcę się rozwijać, poszerzać horyzonty, nie chcę być monotematyczny". Tak też zgłaszam się.
__________________ "W moim pokoju nie ma bałaganu. Po prostu urządziłem go w wystroju post-nuklearnym." Ostatnio edytowane przez Ziutek : 28-12-2011 o 23:56. |
27-12-2011, 10:30 | #4 |
Reputacja: 1 | Wut. Wygląda fajno (a muszę przyznać że głosowałem w sondzie i to akurat na Original War),ale chwilowo za dużo mam na głowie. Jeśli będzie opcja żeby się dołączyć później, jak już wyrżniesz trochę obsady,to byłaby moją opcją (Tadeus zapowiadał zakończenie swoich warsztatów koło Nowego Roku, ale nie wiem czy wziął pod uwagę świateczne opóźnienia)
__________________ Cogito ergo argh...! |
28-12-2011, 15:47 | #5 |
Reputacja: 1 | Ja też myślę, że zagram. |
28-12-2011, 20:10 | #6 |
Reputacja: 1 | Zgłaszam się kp na mail wysłałam jakby coś |
30-12-2011, 14:28 | #7 |
Reputacja: 1 | Zgłaszam się, karta będzie jeszcze dzisiaj Edit: Kp poszła na maila Ostatnio edytowane przez Piter1939 : 30-12-2011 o 19:37. |
03-01-2012, 16:07 | #8 |
Reputacja: 1 | Karta na PW, avatar będzie jak coś dobrego znajdę |
03-01-2012, 18:32 | #9 |
Reputacja: 1 | Posiadam karty postaci od: Grave Witch Akhay Martadiana Ziutek Jarlaxle Roni Piter1939 Jutro zamykam rekrutację koło 19.00, więc do tego czasu przyjmuję karty postaci.
__________________ Po prostu być, iść tam gdzie masz iść. Po prostu być, urzeczywistniać sny. Po prostu być, żyć tak jak chcesz żyć. Po prostu być, po prostu być. |
04-01-2012, 20:29 | #10 |
Reputacja: 1 | Uwaga, uwaga. Dostałem 8 KP i choć pisałem że zostanie 6, a że zawsze na początku sporo graczy się wykrusza, przyjmuję cała ósemkę i zamykam rekrutację. Jak ktoś zaspał, to jego strata. Jutro pojawi się post na dzień dobry, do którego wyślę zainteresowanym linki na PW. Już niedługo pojawią się komentarze, na których będziecie mogli się "zapoznać" wstępnie i dam tam link do dokumentu google. Rekrutacja, może spocząć w archiwum.
__________________ Po prostu być, iść tam gdzie masz iść. Po prostu być, urzeczywistniać sny. Po prostu być, żyć tak jak chcesz żyć. Po prostu być, po prostu być. |