Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Rekrutacje do sesji RPG > Archiwum rekrutacji
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum rekrutacji Wszelkie rekrutacje, które zostały zakończone.


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 11-10-2012, 01:51   #1
 
Endless's Avatar
 
Reputacja: 1 Endless jest na bardzo dobrej drodzeEndless jest na bardzo dobrej drodzeEndless jest na bardzo dobrej drodzeEndless jest na bardzo dobrej drodzeEndless jest na bardzo dobrej drodzeEndless jest na bardzo dobrej drodzeEndless jest na bardzo dobrej drodzeEndless jest na bardzo dobrej drodzeEndless jest na bardzo dobrej drodzeEndless jest na bardzo dobrej drodzeEndless jest na bardzo dobrej drodze
<Kroniki Neverendaaru> Upadek Tańczącej Błyskawicy

***

[MEDIA]http://www.youtube.com/watch?v=Jj34Eohj9eA[/MEDIA]


Krew. Wszędzie. Czerwień barwiła zimny marmur, na którym rozgrywała się ta ponura scena. Powoli, ze strachem i obłędem w oczach, w których uczucia te były nieczęstym gościem, bohaterka wydarzeń spojrzała po swych towarzyszach. Wszyscy byli ranni, leżeli na polu bitwy, którym była wysoka wieża centralna najwspanialszej warowni we Wschodniej Dzielnicy Minas’Drill. Każdy, oprócz niej, leżał w stale rosnącej, parującej na zimnym powietrzu, kałuży krwi. Wszyscy trzymający się ostatnich nici łączących ich ze światem żywych. Widziała to. Widziała jak życie uchodzi i z nich. Nie mogła na to pozwolić. Ich śmierć, byłaby stratą dla całego Wiecznego Królestwa. Młodzi obrońcy Króla... to oni wkrótce będą jej następcami...
Valeria wstała. Z ogromnym wysiłkiem podniosła się na nogi, podpierając się przy tym trzonem swej włóczni - Sprawiedliwości. Gdy stanęła stabilnie, skierowała rozbiegane spojrzenie przed siebie, na kamienny pal, o kształcie walca, do którego przywiązane były okrutnie zmaltretowane zwłoki mężczyzny, osoby najbliższej jej sercu. Ciało Eklipsa, jej brata, który upadł, zginął z jej ręki, a następnie został przywrócony do życia i odkupiony przez nieznaną jeszcze potęgę, ukrywającą się w samym sercu Wiecznego Królestwa. Niewiele myśląc, kobieta ruszyła przed siebie krokiem, który pozbawiony był szlachetności i rycerskości, na co dzień obecnych w każdym jej ruchu. Nic nie miało już znaczenia. Wszystko traciło barwy, umykało z jej świadomości. Ostatni raz pomyślała o romantycznych chwilach, które przeżyła z Yue, o uśmiechu i dzikiej radości Szajela, o odwadze Ao i głęboko skrywanej szlachetności Urizjela, a także o łączącej ich wszystkich przygodzie... Tak wiele się wydarzyło, lecz na sentyment było już za późno.
Szybkim ruchem przecięła sznury wiążące ciało jej brata z kamiennym palem. Ku uciesze zdrajcy królestwa i władcy tejże warowni, ciało Nieskończonego opadło na ziemię. Włócznia Valerii wymknęła się z jej uścisku i z brzękiem stali uderzyła o marmurowy dach wieży. Kobieta opadła bezwiednie na kolana, a łzy wylały się z jej błękitnych oczu. Drżące dłonie złożyła na nagiej, zakrwawionej piersi czarnowłosego brata i zastygła tak na kilka sekund. Po ich upływie, Nieskończona drgnęła i spojrzała na twarz brata, na jego szeroko otwarte, pełne zastygłego bólu oczy. To dopełniło czarę goryczy. Dziewczyna załkała żałośnie. Tysiące myśli, dzikich, nieokiełznanych kłębiło się w jej głowie, a wokół niej pojawiła się niewidoczna aura mocy, wyczuwalna dla wszystkich znajdujących się w pobliżu. Aura ta, wielce niestabilna, chaotyczna, lecz promieniejąca dobrem rosła w każdej sekundzie, a ciało kobiety przebiegały dreszcze. Przed oczami przelatywały jej wszystkie wspomnienia z życia, te dobre, jak i złe. Nieskończona znowu stanęła przed obliczem swoich szlachetnych dokonań, jak i błędów, które tak wiele ją kosztowały. Ostatnim, co widziała, było czekające ją poświęcenie. Poświęcenie, które miało odmienić losy całego Neverendaaru jak i wielu innych światów...
I nagle, ku zdumieniu zdrajcy, jak i przytomnych jeszcze obrońców króla, z ciała Nieskończonej wystrzelił jasny snop światła. Niewidoczna moc uniosła jej ciało w powietrze, rozpostarła jej skrzydła, które zaiskrzyły się srebrem. Tuż pod nimi, na oczach wszystkich obecnych, przez zbroję Valerii przebiła się rosnąca para nowych skrzydeł. To one były źródłem mocy, która teraz szalała na szczycie wieży niczym dzika wichura. Skrzydła rosły i rosły, aż osiągnęły docelową wielkość, po czym szalejąca moc ucichła tak szybko jak się pojawiła, a Valeria stanęła na nogach, pełna nowej siły, która w nią wstąpiła. I wtedy, ta nowa para skrzydeł, zabarwiła się na czarno, jakby ze środka piór wysączył się mroczny atrament.
- Lordzie Sothil, czas na sprawiedliwość... - z jej wnętrza wydobył się zimny, obcy głos.


*

[MEDIA]http://www.youtube.com/watch?v=BiW1I3TgnAk[/MEDIA]

Gdy otworzyłam oczy, ujrzałam jasność. Byłam zdezorientowana, przestraszona, ale te uczucia zniknęły, gdy tylko z wszechobecnej bieli wyłonił się obraz.
Był to bogaty dwór, wzniesiony pośród soczystej zieleni polany. Niebo nad domostwem stało się jasno błękitne, upstrzone małymi, delikatnymi obłoczkami i rozświetlone złocistym słońcem. Z ziemi wyrosło kilka drzew, których korony miały przeróżne barwy. Trochę to trwało, nim rozpoznałam te miejsce. Był to mój rodzinny dom, wzniesiony na jednej z kamiennych wysp, dryfujących nad Zachodnią Dzielnicą Miasta Bram. Gdy to odkryłam, natychmiast znalazłam się we wnętrzu domostwa.

Wewnątrz było tak, jak dokładnie to zapamiętałam. Duże, przytulne pomieszczenia wypełnione łagodnym, ciepłym światłem słońca, które odbijając się od białego marmuru posadzki tworzyło tę nieziemską, srebrzystą poświatę. Wszystkie okna były otwarte, wpuszczając do środka orzeźwiający powiew wiatru, unoszący długie, wpół przeźroczyste zasłony. Tak bardzo kochałam ten nadciągający z zewnątrz zapach wilgotnej trawy, przeróżnych kwiatów, drewnianych mebli oraz delikatne smaganie powietrza na mej skórze... Obróciłam się dookoła, zauważając iż mam na sobie lekką, białą sukienkę, którą nosiłam, gdy byłam jeszcze księżniczką rodu Brightfeather. Mój wzrok napotkał biały fortepian, stojący pod oknem w wielkim salonie, i wtedy stanęłam bez ruchu. Po chwili wahania, podeszłam do instrumentu, stawiając małe kroki bosymi stopami. Usiadłam przy nim i moje dłonie mimowolnie zatańczyły po klawiszach, tworząc kilka pierwszych dźwięków pewnej melodii. Melodii, którą po raz pierwszy zagrał dla mnie mój brat i najbliższy przyjaciel, Eklips Brightfeather. Przez moment ujrzałam jego uśmiechniętą, młodzieńczą twarz, lecz potrząsnęłam głową, czując iż wilgoć napływa do moich oczu. Nie zdążyłam zareagować, gdy obok mnie, wyrosła czarnowłosa postać Eklipsa, odziana w śnieżno białe szaty. Kiedy go rozpoznałam, zadrżałam, lecz na jego twarzy wykwitł łagodny uśmiech, którym niegdyś, gdy byłam dzieckiem, pocieszał mnie. Poczułam ciepło jego palców, które musnęły moją dłoń, a następnie zatańczyły po klawiszach. Zagrał ją. Tę melodię...

Nie mogłam się przeciwstawić temu uczuciu. Również dotknęłam instrumentu, przyłączając się do tworzenia tej pięknej melodii. Czułam to. Tę aurę dobroci i łagodności, która od zawsze emanowała od mojego ukochanego brata. Eklips spojrzał na mnie skupionym wzrokiem, nie przerywając gry, a ja odwzajemniłam jego spojrzenie. Uśmiechnęłam się i objęłam go ramionami.

Melodia dalej nam towarzyszyła, a raczej jej ostatnie nuty, chociaż znajdowaliśmy się poza dworem. Wiedziałam o tym, nim wypuściłam Eklipsa z moich ramion. Usłyszałam śpiew ptaków. Uniosłam spojrzenie w górę, patrząc za radosnym ptactwem przelatującym nad naszymi głowami. Eklips, nie czekając na mnie, ruszył przed siebie. Obróciłam się ku niemu, gdy stanął pomiędzy dużym, starym dębem, a zawieszoną na jego gałęzi huśtawką. Gdy ją ujrzałam, przypomniałam sobie chwile, kiedy jako dzieci bawiliśmy się przy tym drzewie. Eklips wyciągnął do mnie dłoń i uśmiechnął się szczerze.
- Chodź ze mną, Valerio.
Nie wiedziałam, co robić, ale w końcu poddałam się impulsowi. Znów byłam tą małą dziewczynką, która podbiegła do brata, chwyciła jego dłoń, a następnie zeszła razem z nim ze wzgórza, na którym rósł stary dąb. Oboje zniknęliśmy w bieli...



***



Witam ponownie wszystkich znajomych i nieznajomych z Lastinn'a. Po długiej przerwie przybywam tutaj z propozycją zabrania Was w mój świat pełen przygód, magii i fantazji. Na początku zamieściłem tutaj króciutki wstęp do sesji, ale już wkrótce pojawią się szczegółowe informację na temat świata i jego założeń, moich wymagań jak i technicznych szczegółów. Dlaczego nie zamieściłem tego od razu? Z prostego powodu. Przede mną jest jeszcze trochę pracy - muszę dopracować opisy klas postaci, jak i stworzyć jakiś sensowny opis Neverendaaru, dający Wam ogólny pogląd na realia, w które zamierzam was wprowadzić. Ten ma za zadanie zaciekawienie potencjalnych graczy, jak i zaspokojenie ciekawości kilku ludzi z mojej poprzedniej sesji.

Po krótce - Upadek Tańczącej Błyskawicy będzie kontynuacją mojej sesji o podobnym tytule ("Śladami Tańczącej Błyskawicy"). Oczywiście, będzie miał miejsce tutaj spory timeskip, gdyż z przykrych względów nie byliśmy w stanie dokończyć poprzedniej części Kronik. W każdym razie, mam nadzieję, iż przyciągnąłem swymi wypocinami kilka nowych osób, a moi starzy gracze poczują znowu magię tej opowieści i zechcą powrócić do współpracy ze mną

Tak więc, póki co pracuję nad szczegółami, które niebawem się tu pojawią. Do tego czasu, proszę o cierpliwość, a ewentualne pytania kierować na PW, lub szukać odpowiedzi w mojej wcześniejszej twórczości
 
__________________
Come on Angel, come and cry; it's time for you to die....

Ostatnio edytowane przez Endless : 12-10-2012 o 21:37.
Endless jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 20:41.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172