lastinn

lastinn (http://lastinn.info/)
-   Archiwum rekrutacji (http://lastinn.info/archiwum-rekrutacji/)
-   -   [DnD+FR 3.0] Pieśń Kamienia (http://lastinn.info/archiwum-rekrutacji/12186-dnd-fr-3-0-piesn-kamienia.html)

Mizuki 30-01-2013 17:57

[DnD+FR 3.0] Pieśń Kamienia
 
Pieśń Kamienia

[MEDIA]http://www.youtube.com/watch?v=PVS2vl4jMTs[/MEDIA]


Aelin Kuld. Królestwo w Czeluściach.

Pośród swych podziemnych włości krasnoludy oddawały się urokom codziennego życia. Ich królestwo rozrastające się wśród klifów Wielkiej rozpadliny i pod nimi, cieszyło się względnym spokojem i bezpieczeństwem.
Niewielu żyło już pośród jego mieszkańców takich, którzy pamiętali czasy wojen, niestabilne rządy czy wewnętrzne rozłamy. Szczególnie tu, w Aelin Kuld, podziemnej mieścinie położonej najbliżej Wrót, jak złote krasnoludy ochrzciły zejście do swego królestwa, życie płynęło spokojnie. Wypełnione biesiadami w karczmach i tawernach, wychowywaniem potomstwa i budowaniem w nich uwielbienia do swego klanu. Praca tutaj należała do lżejszych- obrobione kamienie szlachetne przynoszone z głębin tutaj jedynie segregowano i szacowano ich wartości, podobnie zresztą jak zbiory rudy żelaza, miedzi, złota czy srebra. Do najcięższych zawodów należało tutaj kowalstwo, w którym prawiło się zaledwie kilku czeladników. Wszyscy wielcy wyruszyli na powierzchnię, ku bezpiecznym klifom Rozpadliny i metropoliom, gdzie łatwiej było znaleźć zbyt dla ich wyrobów.
Aelin Kuld stało się zatem miastem handlarzy i kuglarzy. Jednym, wielkim festynem. Biesiadą w prawdziwie krasnoludzkim wydaniu...
- Topór zmuszone były psubraty ze swym ziomkiem do grobu złożyć, a szkoda bo przednia była to robota!- kończył swą opowieść czerwonobrody krasnolud, o czaszce naznaczonej wieloma bliznami. Słuchający go bracia, zapewne z jednego klanu jak sądzić można było po ich strojach, wciąż wymieniali między sobą zdumiałe spojrzenia nad stołem zastawionym misami pełnymi jadła i dzbanami piwa.
- I tak przyszło mi synkowie zakończyć negocjacje z handlarzami Amn!- zarechotał.
- I żadna to strata!- zawołał na raz młodszy krasnolud do swych braci.- Taka cena to obraza! Dobrze ojciec zrobił!- trącił w tym momencie masywnym ramieniem brodacza obok, którego twarz zalewał dziwaczny cień. On i jego sąsiad, przez cały czas trwania biesiady nie udzielali się towarzysko.
Wlewali w siebie jedynie kolejne dzbany ciemnego, ważonego tu w podziemiach piwa, i zdawali się dziczeć coraz bardziej.
Czerwonobrody popatrzył na nich spode łba.
- Temaganie? Durrgol? Co z wami, psia jucha?- warknął wznosząc szklanicę.- Cośta im porobili jak na wyjeździe żem był? Wcześniej gęby wam się nie zamykały!
- Słyszyta co ojciec mówi?
- młodszy krasnolud ponownie trącił ramieniem swego kolegę.
Tym razem oczy wciśnięte pod lekko posiniałe powieki poruszyły się nieznacznie. Masywne ramiona zadrżały... I nim ktokolwiek zrozumiał cóż się dzieje, Durrgol chwycił za nóż i wbił go prosto w czoło młodszego brata. Ten ustał zaledwie ułamek sekundy, po czym z finezją kłody zwalił się w tył na ziemię... Cóż stało się tuż po tym, niech zostanie tajemnicą ścian karczmy Świetlisty Grzyb, z których tego samego wieczora właściciel zmuszony był zmywać krew.
Awantura ta była jedną z pierwszych, tak krwawych, jakie nawiedziły spokojne królestwo. Krukiem, ostrzegającym przed nadciągającym niebezpieczeństwem.


Dwa miesiące później. Poddom. Wielka Rozpadlina.


Pośród stromych klifów Wielkiej Rozpadliny wiatr poniósł plotki wraz z poczerwieniałymi, jesiennymi liśćmi. Dotyczyły spraw wybitnie niepokojących: o zarazie jaka dotknęła podziemne włości złotych krasnoludów, o blokadzie na Wrotach. Każdy, kto w dniach tych do królestwa starał się dostać, nim nawet plotki zasłyszał, musiał zauważyć czujne oczy strażników, których na trakty, gościńce i miejskie ulice wypłynęła zdwojona ilość.
Dla Hardiana z klanu Rozpalonej Kuźni, powracającego właśnie do stolicy z kolejnej wyprawy określanej przez niego mianem "naukowej", zmiany jakie nastąpiły w szeregach gwardzistów były wyjątkowo niepokojące. Dzień cały zajęło mu pokonanie gościńca pomiędzy Młotem i Kowadłem a Poddomem. Zazwyczaj kuc jego, imieniem Kakmal, pokonywał te trasę znacznie szybciej. Ile bowiem ktoś urodzony tutaj, w ranie na ziemi jak nazywano Wielką Rozpadlinę, mógł cieszyc oko zapierającym dech w piersi widokami? Ogromnymi kamieniołomami, odgrodzonymi od siebie stromymi klifami, po których wspinała się zieleń. Szybko i kucowi się znudziło najwidoczniej, bowiem po niezliczonych podróżach w dal i z powrotem, potrafił pokonać on trasę między miastami w zaledwie kilka godzin.
Tym razem jednak, co rusz zatrzymywały go patrole. Odziani w krasnoludzką stal rodacy dopytywali kim jest, skąd powraca i ostrzegali przed zejściem w podziemia, do Królestwa Czeluści.
- Na kowadło Moradina, cóż się wydarzyło?- pytał.
Tamci jednak milczeli, zakazem królowej się zasłaniając. Niepokój zatem narastał. Przybierał na sile z każdym pokonanym kilometrem, z każdym postojem na tę samą, próżną rozmowę z patrolami i z każdą mijana wsią doglądanej przez niewielki oddział.
"Czyżby królestwu groził najazd?"- zaczął zadawać sobie pytanie. Nie zatrzymywał się w zajazdach, nie zaczepiał rolników. Był, jak się okazać miało niedługo, jedna z nielicznych osób jakie świeżych plotek nie usłyszało.
Nim blask słońca na dobre przestał przelewać się znad klifów, dotarł pod bramy Poddomu. Stolicy państwa złotych krasnoludów, Podstawy Ziemi, jak czasem ją nazywano. Baszty, wieże, mury, szańce, forty- wszystko to wyrzeźbiono w litej skale. Dowód, iż na miano takie miasto sobie w pełni zasłużyło. Jedynie budynki mieszkalne, i im podobne postawiono na skałach i ziemi, za budulec przyjmując drewno. Rozsiane pośród skalnych umocnień wydartych ziemi przez dłuta pradziadów. Głupcem jest jednak ten, który zachwyca się tym co wyrasta ponad skały. Najważniejsze i zarazem najpiękniejsze dzieła tych rzemieślników spoczywają w skałach pod miastem, służąc Królowej i lordom Czeluści za siedziby.


- Kto jedzie?- warknął strażnik spod żelaznego hełmu. Jego dwaj podkomendni zaś stanęli na drodze, zastawiając przejazd przez mur.
- Hardian, syn Khudarga Rozpalonej Kuźni.
Strażnicy popatrzyli po sobie, co przez szpary w ich garnczkowych hełmach, prostym zadaniem nie było. Czyżby mieli wątpliwości? Hardian rzeczywiście, wyglądem typowego krasnoluda nie przypominał... Odstawał po prawdzie bardzo mocno od kanonu, a u kogoś z klanu Rozpalonej Kuźni było to wyjątkowo dziwaczne. Zgolona broda, splecione w dziwaczne warkocze włosy i powtykane w nie szpile. Chuderlawe to, to jak gnom... Jedynie szerokie barki i ciężkie jak młot ujeżdżaczy hipogryfów rysy twarzy, potrafiły w końcu przekonac każdego, iż płynie w nim krew krasnoludów.
- Wracam z dalekiej podróży bracia, czy mogę ruszyć dalej?- przerwał ciszę jaka zgęstniała w powietrzu do tego stopnia, że bez trudu zatrzymała by toporek w locie.
- Niestety nie.
- Wątpicie w me pochodzenie?!
- huknął władczo młodzieniec.
- Ależ skądże, mój panie. Straż jednak dostała polecenie... Kruca, żeby odprowadzic was przed obliczę królowej, kiedy tylko wrócicie.
- Więc jakby tego...
- wtrącił się drugi ze strażników.- Można powiedziec, ze was oczekiwaliśmy.
- Zatem nie prawdą są słowa, jakie zasłyszałem u gwardzistów na gościńcu? Iż Wrota zapieczętowano?
- Gdzieżby to! Święta prawda! Nikogo coby nie pokusiło zejś...
-Stul ryj bo powietrze psujesz.
- warknął dowódca.- Wybaczcie mu, czasy takie nadeszły, co każdy stres ma. A służba długa, to i kufelka nie ma kiedy upić.
- Gdzie zatem rezyduje ma ciot... Znaczy Królowa?
- W Krzemowym Jarze. Najlepiej gdybyście się od miejsca tam stawili...
- Tak się stanie. Przejście!

Nie słuchał już strażnika. Uderzył w boki kuca, na co zwierz stanął na tylnych łapach by po chwili wystrzelić przed siebie, pozostawiając w powietrzu tumany kurzu.
Sprawa musiała być poważna, skoro przeniesiono dwór na powierzchnię. Zdarzało się w niedalekiej przeszłości, iż wrota do Podmroku były pieczętowane. Zazwyczaj jednak po to by chronić włości krasnoludów przed najazdem z powierzchni. Tym razem jednak sama królowa przeniosła się do skąpanego blaskiem słońca zamku, który bardzo nie odpowiadał jej standardom... Hardian dobrze znał swoją ciotkę, wszak to ona go wychowała. Miewała swoje humory, nie znosiła słońca, odrażającej w jej oczach przestrzeni. Mimo to coś ją do przeprowadzki zmusiło.





Przyboczni królowej od progu wzięli go w eskortę. Po zamku o dziwo nie kręciły się dworki, zapijaczeni lordowie i czempioni ani ich potomstwo, jak często bywało "na dole". Miast nich wszędzie straże: dwójkami, trójkami. Niczym w garnizonie. Panowała tutaj napięta atmosfera, pozbawiona dobrze znanej Hardianowi swobody.
Potężne, dwuskrzydłowe wrota rozwarły się przed nim ukazując skąpaną w blasku salę tronową. Promienie zachodzącego słońca próbowano nieudolnie powstrzymać przed wtargnięciem tutaj za pomocą zasłon, gobelinów i zwyczajnych tkanin- zapewne na życzenie królowej, niewiele to jednak pomogło.
Gdy ją dostrzegł gnała już w jego kierunku. Wysoka jak na krasnoluda, jednak przysadzista. O okrągłych biodrach i wydatnych mlecznych groniach, które wraz z kaskadą rdzawych włosów podskakiwały w rytm ciężkich kroków.
- Wasza wysokość!- opadł przed nią na kolano.
- Daruj sobie i mi te bzdury Hardianie, nie widzisz jakie katusze tutaj wytrzymuje. Wstańże kuzynie, wstawaj!- poleciła rozjuszona, chwytając go pod ramię- Długo ta podróż ci zajęła. I po co? Znowu nazbierałeś jakich skał, jakbyś mało miał ich tutaj!
- To niemal bezcenne, antyczne...
- Kamienie!
- warknęła na co skulił się chłopak. - No, no. Już dobrze, wybacz. Ale czasu mamy niewiele... Jesteś już, to najważniejsze. Skoroś taki uczony to właśnie ciebie wybrałam.
- Wybrałaś do czego cioteczko?
- Przybył ten młokos?!
- przerwał im nagle zdarty, ochrypły głos. Krasnolud w pełnym rynsztunku, tak jakby zbroja wrosła się mu już we skórę, wślizgnął się do sali z łoskotem stali i kolczugi. Hadrian natychmiast rozpoznał w nim Gonberrada Tęga Pięść - jednego z lordów Czeluści.
- Przybył, jak mówiłam Gonberradzie.
- Z całym szacunkiem wasza wysokość, teraz powinien przyprowadzić ze sobą grabarzy.
- zbliżył się do członków klanu Rozpalonej Kuźni, zerkając na chłopaka spode łba.
- Nie mów tak... Jeszcze jest nadzieja.
- Cio... Wasza wysokość, czy dowiem się wresz...
- Przeca się nie rozdwoję!
- wrzasnęła raz jeszcze, na co nawet Tęga Pięśc nabrał rezonu. - Nie byłeś sam na tej wyprawie, prawda? Masz ze sobą pomocników?
- Pozostawiłem ich w Młocie i Kowadle, najpewniej jeszcze tam są. Ale...
- Wspaniale. Wezwiesz ich tutaj i powiesz to, co powiem Ci zaraz ja. Zejdziesz pod ziemie i dowiesz się cóż się tam na młot Moradina dzieje! W tobie nadzieja, kuzynie.
- Poprzedni nie wrócili...
- dodał dla otuchy lord, jednak szybko podkulił ogon pod wściekłym wzrokiem królowej.




Witam!

Miał być dieselpunk a wyszedł stary, dobry DDek ;]. Niech jednak nie smucą się Ci, którzy jakimś cudem pamiętają o mojej sondzie. Tamta sesja dalej żyje, jedynie nie mam czasu na dopracowanie uniwersum.

Wracając jednak do Pieśni Kamienia- chciałem zaproponowac wam prostą mechanicznie, ciekawą fabularnie [mam nadzieję] sesję, której akcja toczy się na ziemiach złotych krasnoludów- w Wielkiej Rozpadlinie... A tak właściwie pod nią.
Nie jestem pewien jak większość graczy "przyjaznych" DnD nastawia się wobec systemu 3.0. Chciałem jednak z miejsca powiedzieć, że decyzja o jego wyborze jest nie do negocjacji. Mam nadzieję, że znajdzie się kilka osób, które zechcą się spróbować w tej sesji.

Więc już konkretniej:
Kogo szukam?
Graczy pewnych, obecnych na LI od jakiegoś czasu, cierpliwych na gafy MG i otwartych na ludzi. Ugodowych przede wszystkim, ponieważ nie lubię kłótni "w zespole" :).

Liczba poszukiwanych graczy: od 4 do 8
Przy czym zaznaczam, że wybitnego parcia na skład 8 osobowy nie mam, zatem przyjmę tylko najlepsze z kart nawet jeśli maja być ich cztery. Oczywiście cicho liczę na to, że mnie zaskoczycie i będę zmuszony rwać włosy z głowy podczas wybierania ostatecznego składu.

Poziom postaci 10
- złoto na start 40k
- dodatkowa pula PDków [jedynie na tworzenie przedmiotów] 5k

Rasy i klasy
Jeśli chodzi o to pierwsze najmilej widziane są gnomy i krasnoludy. Bardziej ambitnym nie będę odmawiał innych, ale pamiętajcie że wszystko ma być sensownie połączone w całość.
Jeśli zaś o klasy chodzi, możecie wybrać każdą, łącznie z prestiżówkami [podręczniki wymienione niżej].

Dopuszczone podręczniki:
- Podręcznik Gracza
- Podręcznik Mistrza Podziemi
- Zapomniane Krainy
- Magia Faerunu
- Księga i Krew
- Miecz i Pięść
- Obrońcy Wiary
- Pieśń i Cisza
- Władcy Dziczy

Do listy tej również nie będę dodawał na prośby graczy kolejnych tomiszczy, klas, atutów itp. Wszystko, co składa się na mechanikę waszych postaci ma pochodzic z tych podręczników.
Rozumie jednak, że fabularnie czasami nie można oddac wszystkiego za pomocą podręczników. Ba, jeśli w jakiś sposób wasza postac miałaby byc wyjątkowa wystarczy rozmowa ze mną i może do porozumienia dojdziemy. Ale stanowczo zaznaczam, ze nie chodzi tutaj o dopuszczenie klas z inntych podręczników, a zwyczajnie o "rys" fabularny.

Co do już samych kart oczekuję:
- Historia postaci. Jaką długą uznacie za słuszne. Jeśli ktoś lubi się rozpisywać nie zmuszę go do wciskania wszystkiego na a4 :P. Pamiętajcie proszę jednak o tym, żeby nie był to w takich wypadkach suchy spis wydarzeń z życia.
-Opis wyglądu, charakteru
-Avatar - gotowy o szerokości 200, albo cały obraz który przytnę za was. Pamiętajcie aby pasował względnie do opisu wyglądu.
-Kartę mechaniczną w PCProfiler.

Wszystko proszę słać na email: jagielek@gmail.com
W tytule proszę wpisać "Pieśń Kamienia"
Warto by też mi napisać na PW, że taka karta poszła :].


Na karty czekam do 6 lutego.

I czekam na ewentualne pytania... Zapewne o czymś istotnym zapomniałem :].

Sierak 30-01-2013 18:23

No i wreszcie się doczekałem :D! Zgłasza się kapłan bitewny/runotwórca krasnal rzecz jasna.

Mizuki 30-01-2013 18:27

Teraz się zorientowałem, że nie dodałem najważniejszego.

Co do historii postaci, jak się pewnie domyślacie, wasi herosi mają być towarzyszami Hadriana z poprzedniej wyprawy. Znać go od jakiegoś czasu i być akurat w Wielkiej Rozpadlinie.
Nie musieli z nim koniecznie błądzić po jaskiniach w innej części Faerunu, mogli poznać się w drodze powrotnej... Co tylko wymyślicie :].

Glyswen 30-01-2013 18:59

I ja, ja! Będzie wojownik, spec od myślenia mięśniami. Woaaa!!!

Fajno, że ruszyłeś z nową sesją. Aż mi się ciepło w gaciach zrobiło. :D

sheryane 30-01-2013 19:26

Well... Oczywiście ja też się zgłaszam!

Czarodziejka się kłania ;]

Nie, nie zagram krasnoludem.

Glyswen 30-01-2013 19:41

Cytat:

Napisał Kayla (Post 409104)
Well... Oczywiście ja też się zgłaszam!

Czarodziejka się kłania ;]

Nie, nie zagram krasnoludem.

No to cóż... Dzieci z naszego platonicznego związku chyba nie wyjdą, co? :[
Ech... Zawsze zostaje miłość na własną rękę. :]

Draugdin 30-01-2013 19:48

D&D i postać na 10 poziomie to jest to!
Tym chętniej się zgłaszam. Najprawdopodobniej będzie krasnolud-wojownik, ale jeszcze to przemyślę.
Jakby ktoś chciał zagrać w duecie Bliźniaki grzmotu to proszę o kontakt.

andramil 30-01-2013 20:06

No jak już mówiłem wcześniej zgłaszam się.
Gnom łotrzykowaty, czyli wszelakie mechanizmy wam rozbroję :)

Glyswen 30-01-2013 20:25

Tak w ogóle to każdemu gorąco polecam Mizukiego jako Mistrza Gry, albo towarzysza do kieliszka.
Drugiego takiego na tym małym świecie nie znajdziecie. I to wam mówię ja - członek spamerskiej społeczności Obłędnego Kultu, która zdąrzyła już dobić do 2500 komentarzy w jednym wątku...
Szukacie miłej atmosfery i świetnych ludzi? Piszcie karty do Pieśni Kamienia. :D

<<<Misiek! Tera dasz mi te dodatkowe PeDeki co mi obiecywałeś pewnego upojnego wieczora?:3>>>

I żeby nie robić offtopa.
Te złote krasnoludy z Wielkiej Rozpadliny to mają być mudżinami, czy naginamy setting i robimy tradycyjnych białasów?

Hermit 30-01-2013 20:26

Masz i mój dezodorant ! Kapłan z tej strony będzie się tworzyć


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 06:26.

Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0


1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172