Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Rekrutacje do sesji RPG > Archiwum rekrutacji
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum rekrutacji Wszelkie rekrutacje, które zostały zakończone.


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 09-07-2013, 06:13   #1
VIX
 
Reputacja: 1 VIX ma z czego być dumnyVIX ma z czego być dumnyVIX ma z czego być dumnyVIX ma z czego być dumnyVIX ma z czego być dumnyVIX ma z czego być dumnyVIX ma z czego być dumnyVIX ma z czego być dumnyVIX ma z czego być dumnyVIX ma z czego być dumnyVIX ma z czego być dumny
Saga Kapłanów Żelaza



Saga Kapłanów Żelaza




Krasnoludzki Dział Inżynieryjny


Witam Was w Kuźni. Jest to dział w którym to opowiem wam krótko o mechanice khazadów oraz ich umiłowaniu do kościanego pokera. Oczywiście zdaję sobie sprawę że gra w kości nie jest częścią inżynieryjnych rozpraw, ale kiedy ogień pod kotłami płonie... kiedy w miedzianych rurach słychać bulgoczącą wodę, a z zaworów buchają cudowne kłęby pary, nawet stary i zacny mistrz weźmię w garść kości i ciśnie nimi po stole. Wszak spokojne dni są krótkie, między nimi mało jest tych wolnych od pracy, a pośród tych ostatnich, rzadko można uraczyć się grą ze znamienitą krasnoludzką kompanią. Zatem jeszcze tylko chuchnijmy w kości na szczęście i zaczynajmy.

1. Kiedy dziś rano, kwatermistrz Urdan Romriksson, przeglądał księgi, zauważył w nich kilka rzeczy ciekawych, ale i niespójnych. Wiedział że nowa formacja pod dowództwem Mistrza Wysokiej Runy, musi składać się tylko z porządnych khazadów. Dzień wcześniej, kronikarz Tervan z Izril Kalan, wymieniał tych którzy powinni dostąpić zaszczytu podążania drogami dawi... ale Urdan wiedział swoje. Na słowo elf, kwatermistrz splunął siarczyście i popukał się palcem w czoło - Tervan musiał chyba zgłupieć na starość. Kiedy kronikarz wspomniał o potomkach Sigmara, Urdan zrobił kwaśną minę ale i zastanowił się chwilę... lecz po wspomnianej chwili, pokiwał przecząco głową. Zostało postanowione. Ta formacja będzie khazadzka, wyłącznie khazadzka. Co z tego że czasy są trudne, że o ludzi łatwiej, a że elfów choć mało to żałować ich nie sposób jeśli polegną... to nie były argumenty mogące wpłynąć na kwatermistrza. Klamka zapadła. Atrament zetknął się z kartą pergaminu. Lak rozpuszczony, a pieczęć przyłożona. Powrotu nie było. Urdan zgasił świecę i wyszedł z komnaty. Chwilę później podawał już stalowy tubus swemu przybocznemu, by ten zaniósł go do komnat kronikarzy. Tylko jedna myśl przemknęła mu przez głowę na koniec. - Jeśli Tervan chcę się uganiać za ludźmi, elfami i niziołkami, to droga wolna dla starego głupca. Jednak ja pierścienia do tego nie przyłożę by później Mistrz Wysokiej Runy miał mi za złe. Zresztą. Tylko krasnoludy podołają iście krasnoludzkiej wyprawie.

2. Kronikarz Tervan czytał listy od Urdana i prychał raz po raz. Fakt, nie było to zgodne z jego wizją. Wiedział że nie ma zbyt wielu khazadów którzy zechcą opuścić swe hirdy i zaciągnąć się pod inny sztandar. Dlatego Tervan proponował ludzi i elfy, oraz niziołki. Trudno, ta decyzja należała do Urdana. Jeśli by tak zresztą pomyśleć to może i kwatermistrz miał rację. Przecież to wyprawa przez całe imperium krasnoludów. Pewnie przyjdzie im w udziale dokonać rzeczy ważnych i chwalebnych... wielu pewnie zginie, reszta zostanie zapamiętana na zawsze. Zaiste... krew bohaterów płynie w żyłach każdego krasnoluda. Tak... Urdan miał rację. Tervan popisał listy i przypieczętował symbolem kronikarzy Karak Azul. Puścił noty dalej w obieg... wiedział że teraz spisane słowa Mistrza Run, Urdana i jego samego, Tervana... obleką się w czyny. Nadchodziły wspaniałe i zarazem straszne czasy. Sędziwy kronikarz spojrzał na ścianę gdzie wisiał miecz jego pradziada. Czuł że gdyby mógł, gdyby był choć trochę młodszy, to sam wyprawił by się tam gdzie Król i Prawodawcy rozkażą. Tervan pozostał sam z własnymi myślami. On juz przeżył swe wojny, zyskał chwałę i honor. Teraz czas na innych.

3. Główny mechanik działu parowego, Irge Helgemsson, patrzył jak goniec opuszcza salę kronikarzy. Kurier poprawił brązową wstęgę na ramieniu, po czym zaczął biec jak by go stado demonów goniło. - Ciekawe co się dzieję, co? - Zapytał Evryn, umazany tawotem młodszy mechanik. Stary Irge spojrzał na niego i myślał nad tym co odpowiedzieć gołowąsowi. Postanowił wreszcie po dłuższej chwili... wziął olejarkę i nacisnął spust na kolbie... kropla ciepłego oleju opuściła lejek i spadła na ucho zajętego pracą pomocnika. - Gówno ci do tego młodziku. Jak by chcieli byśmy wiedzieli to by nam powiedzieli, nie? Leć teraz jak burza i przynieś mi schematy tego młota parowego... tylko nie nawal, pojąłeś? - Evryn złapał się za ucho ale nie pisnął nawet, wiedział że jeśli okaże słabość to mistrz go jeszcze zdzieli kluczem gelweńskim przez głowę. - Tak, mistrzu już biegnę. - Młodszy mechanik rzucił się biegiem przed siebie. W tym czasie Irge pogładził swą długą siwą brodę, nie zwracał uwagi że zostawia na niej czarne ślady od oleju. Patrząc na swego ucznia, krzyknął za nim jeszcze. - Oi, Evryn, pamiętaj aby wziąć schemat drugiej edycji tego młota, innej nie przynoś tu nawet. - Stary mechanik wiedział że młot parowy zaprojektowany przez Karsa, syna Parmasa jest najlepszy. Pierwsza wersja młota była tylko projektem. Trzecia zaś wersja, to tylko komercyjna zabawka dla głupawych ludzi Starego Świata. Wszak tak stary i mądry khazad jak Irge wiedział że tylko sprawdzony, ulepszony, ale i nieprzekombinowany, drugi rodzaj młota ma siłę by uderzyć tak aby zatrzęsły się posady znanego świata.

4. Goniec biegł tak szybko na ile pozwolili mu Grungni i Valaya. Takim go stworzyli i trzeba przyznać że nie szczędzili tego dnia w granicie z którego wyrzeźbili nogi gońca. Oddech krasnoluda był równy, ramiona pracowały jak tłoki w maszynie parowej, sylwetka pochylona delikatnie ku przodowi... wszystko wyuczone, pojęte i zapamiętane na wieczność. Stalowe tubusy, wpiete w specjalne kieszenie na skórzanej zbroi krasnoluda, rozłożone były równomiernie. Wszystko było przemyślane. Wszystko może paza tym ostatnim kuflem Brodatego Pieniacza, który goniec Daurg, syn Grauda, wypił przed podróżą. Wszak to paliwo zacne jakim był Pieniacz, teraz obijało się w żoładku biegacza i wcale wysiłku nie ułatwiało. Goniec podziękował bogom w duchu za to że nie jest jak wtedy, w 46 roku. Gdzie biegać musiał o suchym pysku. Raz biegł w stronę stacjonujących hufców w okolicach Azul, obieg ten zajmował mu 5 dni... jak by nie patrzył, od pierwszego dnia tygodnia do dnia piątego. Jak już wrócił w bezpieczny cień kazamatów cytadeli, wtedy dowódcy pisali noty przez dni dwa i znów kazali biednemu Daurgowi obiec wszystkich sierżantów. Szczęściem te dni minęły. Goniec przetarł rękawem zroszone potem czoło, odetchnął z ulgą i biegł dalej. Wiedzieć nie mógł że i nadchodzące czasy skażą go na ponadkhazadzki wysiłek. Wszak lordowie już zaordynowali - ruch gońców z informacjami miał przebiegac tak jak w 46 roku - 5 i 2... 5 i 2. Daurg nie byłby pocieszony gdyby o tym wiedział. Los gońca nigdy nie jest łatwy.

5. Vunar czytał rozkazy przyniesione przez gońca. Robił to dokładnie, ale to czego wymagali prawodawcy było cięższe niż na to wyglądało. Jedyne czego chcieli to by ochotnicy byli młodzi i sprawni, by byli doświadczeni na tyle by sprostać potrzebom Mistrza Run, ale by równocześnie byli na początku swej żołnierskiej profesji. To chociaż było rozsądne. Pomyślał Vunar, głównodowodzący sztandarem północnej cytadeli. Pozostawienie bardziej doświadczonych wojowników w twierdzy było dobrym posunieciem. Wszak teraz, w czasie wojny i nadchodzącej, kolejnej bitwy, zatwardziali topornicy byli jak na lekarstwo. Z drugiej jednak strony oficer zastanawiał się dlaczego ktoś taki jak Mistrz chce by zaciągnąć na służbę do niego żółtodziobów. To było dziwne, ale sposobu by odgadnąć myśli kowala run nie było. Zatem oficer pozostawił te bezowocne poszukiwania odpowiedzi i zajął się sprawą którą na niego zrzucono. Czytał dalej.

Zgodnie z ustaleniami żołnierze mogli pochodzić z wszelkich domów i klanów, mogli być reprezentantami każdej profesji khazadzkiej. Musieli być hardzi jak kamienie i gotowi poświęcić życie dla sprawy. Opuścić oddział mogli w każdej chwili, bez hańby, jednak wcześniej mieli poinformować o tym Mistrza. Za dezercję w obliczu grozy lub zdradę grozić im miała śmierć na miejscu, zadana przez dowódcę oddziału. Vunar czytał listę i jak na razie nic go nie zdziwiło, ot normalne reguły khazadzkich hirdów.

Do oddziału miało przyjętych zostać tylu krasnoludów ilu się zgłosi, ale do właściwej grupy, tylko ci którzy przedstawią się w najlepszym świetle i będą zwiastować szereg krasnoludzkich cnót. Po zgłoszeniu swej osoby, każdy chętny miał czekać odpowiedzi Mistrza Run. Wybierze tylu ilu będzie uważał. Weźmie najlepszych. Gołowąsy którzy nie sprawdzili się na placu boju jeszcze nigdy wcześniej, też mieli szansę. Jedynie ich zgłoszenie musiało być bardziej szczegółowe i ktoś musiał za nich poręczyć słowem wojownika.

Vunar zrobił przerwę w czytaniu... nie spodziewał się tylu wytycznych... te były spisane na kolejnej karcie pergaminu. Nim oficer wziął ją do ręki i przeczytał, to kazał sobie nalać winiaka i posłał swego przybocznego po sierżanta Ejnara Yergwenssona. Kiedy tylko kapral opuścił komnatę, Vunar sięgnął po drugą notę i wznowił czytanie.

Wszystkim przyjętym do oddziału Mistrza Wysokiej Runy, przysługuje podstawowy ekiwpunek ze zbrojowni klanu, w tym broń, sztuk jedna. Mogą także zabrać wszystko co ze sobą przyniosą. W sprawach doposażenia, mają kontaktować się bezpośrednio z kwatermistrzem hirdów Północnej Cytadeli. W sprawach kontaktu między oddziałem a twierdzą, mają zgodę na używanie, ale nienadużywanie, tajnego kanału dokumentów zwanego Grimdokiem. Vunar przeczytał ostatnie słowa raz jeszcze. Zdziwł go fakt że pozwolono tym którzy sa niewtajemniczeni na uzywaie sekretnego kanału komunikacyjnego. Widać Kowal Run był po słowie z Królem twierdzy Azul. Zatem sprawa była wysokich lotów.

6. Do komnaty wszedł sierżant Ejnar. Zasalutował i czekał w ciszy. Vunar spojrzał mu w oczy i przemówił. - Słuchaj mnie Ejnarze, sprawa jest ważna. Zapewne słyszałeś o nowej drużynie... to i ci uszu męczył nie będę. Przelecisz się po hirdach Niskiej i Wysokiej Cytadeli i skrzykniesz ochotników. Z nich wybierzesz tych których uznasz godnych stawianego przed nimi zadania. Ot i wszystko. Tu masz oficjalne pismo. Nie zawiedź mnie. - Vunar był oszczędny w słowach jak zawsze. Jednak i tak mógłby uczyć się od Ejnara, ten odzywał się tylko wtedy kiedy musiał, na polu bitwy, lub oczywiście do niższych szarżą żołnierzy. Od tych starszych zbierał tylko rozkazy... rozmowa z nimi nigdy nie należała do jego obowiązków. Nawykł do tego... tak on jak i jego przełożeni. Sierżant wyszedł z komnaty i ruszył by realizować zadanie. Zastanawiał się nad tym wszystkim przez chwilę, może martwił, ale w ciągu jednego uderzenia serca odgonił od siebie te myśli. ~ Nigdy nie martw się czymś na co nie masz wpływu. ~ Słowa straszyzny klanu przemknęłu mu przez myśl. Były prawdziwe. Praca czekała na Ejnara, a pozycja sierżanta nie pozwala na okazywanie emocji.

7. Kapłan spojrzał z góry na zebraną grupę krasnoludów. Ilu ich tam mogło być? Zastanawiał się... ale liczba musiała oscylować gdzieś wokół setki ochotników. Graz Obrońca Schodów - kapłan Grimnira, zszedł ze swego podestu i stanął przed zebranymi, twarzą w twarz, bez zbędnych ceremoniałów. Wszyscy czekali jego słów. Wyglądali spokojnie, bez szczególnych nerwacji. Ciekawe dlaczego? Kolejna myśl pojawiła się w umyśle khazada, który był w sile wieku. Graz był wyrozumiałym kapłanem, przez co zatracał swą pozycję w klanie. Jako kleryk boga wojny, powinien być zatwardziałym berserkerem, ale nigdy nie był w tym dobry. Wolał myśleć i modlić się, a topór był ostatnim kluczem do zwycięstwa wedle jego zdania. Ze swymi poglądami musiał się niestety kryć... co innego Ejnar. Wystarczyło spojrzeć na sierżanta by dostrzec chęć wzięcia udziału w eskapadzie. Ponury dowódca drużyny miał błysk w oku i zęby zaciśnięte tak mocno że samą siłą swych szczęk mógłby przegryźć łańcuch służby który wiązał go z twierdzą na skale. To jednak zdarzyć się nie miało prawa. Wszyscy czekali... czekał i Graz.

Po chwili zrozumiał jednak że hird czeka właśnie na niego... na jego słowa. Przywołał się do porządku, wrócił myślami na litą skałę na której stał i przemówił do gremium. - Bracia we krwi. Khazadzi tej góry. Wsłuchajcie się w mój głos. Dziś Grimnir patrzy na nas bo dzieją się tu rzeczy istotne dla całego łańcucha Gór Wschodu. - Krótka pauza pozwoliła zebrać mu kolejne wersy przemowy. - Nim jednak przejdziemy do modlitw i składania przysiąg bogom i przodkom, muszę wam wyjaśnić kilka prostych spraw. - Kapłan wrócił na podest i wzniósł buławę posłuchu.

- Ci którzy pójdą pod sztandar Mistrza Run wiedzieć muszą że: droga będzie ciężka, splamiona krwią wroga, potem i piachem. Śmiałkowie nie mogą liczyć na łatwe zadanie. Wszak mamy Czasy Wojen. Ze źródeł pewnych, wiem że Mistrz da sporą swobodę nowej formacji i sprawdzał ją będzie tylko czasem dokładnie i zgodnie z regułami Księgi... jednak to ponoć zdarzyć się wcale nie musi. Wszystko w waszych rękach. - Kapłan opuścił buławę i ułożył ją na katafalku. Wziął głęboki oddech i kontynuował monolog.

- Zadania dla wybranych będą koszmarne i groza wojny nie może być im obca, zatem ci którzy nie są jeszcze po rytuale imion wziąć udziału w tym wielkim dziele nie mogą. Prostszym słowem mówiąc, kto jeszcze brody nie nosi ten zaciągnać się szans nie ma. Poznać to łatwo będzie bo morde musi mieć ogorzałą od wiatru, a nie jak baśniowy elf z dalekich krain wschodu. Co ważne, to to że choć piśmienny być nie musi to sagę swą powinien potrafić opowiadać jak prawdziwy khazad... nie za długo, nie za krótko, ale dosadnie. - Sługa świątynny zrobił się czerwony na twarzy od tego całego przemawiania, ale służba nie dróżba. Co powiedzieć trzeba to trzeba, i zakończyć należycie.

- Zdarzyć się może że któryś z wybranych zachoruje lub wezwany zostanie przez głowę swego klanu, by w progi swego domu zdążać, do dzieci i rodziny lub z powodu innego. Jeśli zaś w szeregi kuzynów swych obieca wrócić i to po krótkim czasie swej nieobecności, wtedy jego zadania przejmie kuzyn jego, w oddziale mu najbliższy. Jeśli jednak przysięgę złamię i nie zgłosi się spowrotem... wtedy wydalony zostanie i hańba na dom jego spadnie. Dwa ostrzeżenia dostać może. Tak przekazał mi Mistrz Wysokich Run. - Gruz Obrońca uniósł ponownie dłoń po czym uderzył nią mocno w kamienny katafalk.

- Od siebie dodać mogę że Smednir - Kowal Losu, czuwał będzie na wami wszystkimi, za to będę się do niego modlił. Jeśli przyjdą czasy gorsze i zawezwiecie jego imię święte, wtedy On z pomocą przyjdzie, gdyż łaskawy jest i wspaniałomyślny. Jednak za darmo nic nie ma. Nawet Smednir swe myto pobierze, zatem pamiętajcie, kiedy Jego imię z ust waszych padnie, a On wysłucha waszej prośby, to dnia innego, przyjdzie i upomni się o zapłatę. Jaka ona bedzie? Tego nie wie nikt poza Nim samym. Lecz zjawi się na pewno. - Po tych słowach kapłan pochylił głowę i począł modlić się cicho, chwilę później rozpoczął rytuał przejścia. Wszyscy pokłonili się nisko i padli na kolana. Wsłuchiwali się w głos świętego męża, służącego boga wojny.

8. Po długim rytuale i oficjalnym zgaszeniu Świecy Valayi, kapłan wrócił za mury swej świątyni. Do zebranych krasnoludów przemówił za to sierżant Ejnar. Mówił długo i dokładnie, nic nie mogło umknąć z jego pamięci, musiał przygotować ochotników najlepiej jak potrafił, a tego dnia mógł to zrobić jedynie słowem. Bardzo tego żałował, wszak na mocy słowa znał się słabo. Kiedy skończył dawać rady i opisywać ogólną rolę nowego pododdziału, zadał ostatnie pytanie. Pytanie o pytanie.

- Jakieś pytania? - Ejnar spojrzał groźnie po zebranych krasnoludach.

Wielki, łysy i potwornie umieśniony tarczownik, przepchnął się się przed pierwszy szereg. - Panie. Powiedz nam. Ile ta cała rekrutacyja o której mówisz, i o której chodzą szepty różne po obozach, ma wspólnego z prawdziwym przeznaczeniem oddziału?

Podoficer spojrzał na odważnego khazada i odpowiedział niemalże natychmiastowo. - Trud mi powiedzieć. To wie tylko Mistrz Wysokiej Runy, tylko przed nim odpowiadać bedą ci ktorzy się zgłoszą. Rozumiesz? Dobra. - Hardy krasnolud spojrzał znów po twarzach odważnych wojowników. - Dobra tam, który ma jeszcze jakieś pytania? Szybko mi z tym bo później dupy sobie zawrócić pytaniami nie dam. Kto chętny do oddziału niech podpis złoży u skryby. Czekamy na chętnych do pierwszego dnia, kolejnego tygodnia... będzie wtedy 1-szy Karakzet, dzień Morganitu, roku 5568, czasu Thorgrima Strażnika Uraz... u człeczyn to będzie 1 Sigmarzeit, dzień Backertag, roku 2523, pod panowaniem Karla Franza. Mówię o ludzkich datach bo ponoć tam wyruszą ochotnicy z tego oddziału, na ziemie człeczyn. - Sierżant Ejnar spojrzał w niebo i podrapał się po głowie... tupał przy tym prawą nogą. Czekał pytań.

Legenda

1. Sesja jest przeznaczona wyłącznie dla krasnoludów.

2. Klimat sesji będzie budowany głównie wokół zdarzeń od małych i nieznacznych, kręcących nosem wokół stylu Jesiennej Gawędy, aż do epiki, patosu i eposu. Myślę że od zera do bohatera jest odpowiednim skrótem myśli przewodniej dla tej wyprawy.

3. Mechanika będzie oparta wyłącznie na 2-ej edycji Warhammera.

4. Częstotliwość postowania. Dość tradycyjnie. Pieć dni dla Was i dwa dla mnie. Dla siebie przeznaczam poniedziałki i wtorki. Dla Was czas od środy do poniedziałku rano. Jeśli kolejka zatoczy koło wcześniej, wtedy możecie spodziewać się mojego odpisu stosunkowo - z wyprzedzeniem. Dla Was jednak czas odpisu się nie zmieni, wciąż będziecie mieli czas do kolejnej niedzieli. To zapewni porządek i zapobiegniemy wszelkiej maści poganianiu i niesnaskach. Częstotliwość może ulec zmianie na prośbę graczy... oczywiście na większą.

5. Profesje wyłącznie pierwsze z jednym rozwinięciem. Tradycja. Jednak żeby nie było smutno to zapewniam Was, że ci którzy przeżyją odpowiednio długo będą mogli rozbudować postać i nacieszyć się nią. Dopuszczam każdą profesję, nawet te z dodatków. Zastrzegam jednak że musicie zapomnieć o żyrokopterze dla pilota lub niedźwiedziu dla tresera, itp. W posiadaniu nie może być niczego co spowolni grę oraz przemieszczenie się już w samej sesji. Dodam także że każdy z Was jest krasnoludzkim wojownikiem, a nie hieną cmentarną czy śmieciarzem. Profesje symbolizują jedynie tło, przeszłość, wykonywany kiedyś zawód. Oczywiście nie dotyczy to profesji typowo wojowniczych, które są wyznacznikiem również obecnej pracy krasnoluda.

Gracze potrzebni do sesji powinni być solidni i trzymać się danego słowa. Jeśli jednak coś spowoduje że musicie opuścić sesję, nie będę miał danej osobie tego za złe. Chcę przez to powiedzieć że lepiej odejść z gry z honorem jeśli nie ma się czasu na nią... niż zniknąć bez śladu i słowa. Wszyscy tego nie lubimy. Sami zresztą wiecie.

Limit graczy: 9, oczywiście może być mniej, to zależy od tego jakim powodzeniem będzie cieszyć się sesja, jednak nie więcej niż ta magiczna khazadzka liczba 9. Sesja jest dla graczy którzy mają obycie z uniwersum Warhammera, choć nie jest to zasada... na maksymalnych 9 graczy, 2 może być nowicjuszami. Chętni gracze, tacy którzy nie mają żadnego dorobku na LastInn, są proszeni o próbkę swych umiejętności, na przykład w historii postaci lub opisie jej charakteru.

Ekwipunek podstawowy, ten który przychodzi z profesją, plus jedna sztuka broni... każda broń jest dostępna, również palna, jeśli tylko potraficie się nią posługiwać. Można również zakupić dodatkowy sprzęt, przeznaczając na to ilość zlota określoną rzutem 2k10. Proszę o uczciwość. Jeśi ktoś ma jakieś pomysły, zmiany których chciałby dokonać, proszę o kontakt na PW.

6. Będziemy wykorzystywac Gdoc'a. Jednak bez przesady. Dialogi między sobą możecie realizować tam w miarę własnej oceny sytuacji. Gdoc'a wykorzystamy również do walki. Jednak ja sam nie jestem wielkim zwolennikiem doc'a jako że spowalnia on znacznie sesję. Wykorzystam tu inny sposób, własny - tajemny, taki który pozwoli wam na szybsze podejmowanie decyzji.

7. Czego możecie spodziewać się w sesji? Walki, sekretów, runicznej magii, wojskowego drylu... eksploracji opuszczonych i tajemniczych miejsc ... dobra, nie do końca opuszczonych i nie zawsze tajemniczych. Długich podóży i wielu pobocznych zadań. Choć jest sztywny szkic przygody to pozwala on na lawirowanie i angażowanie się w inne zadania, oczywiście nie tak oczywiste.

Będziemy korzystać z mechaniki w ograniczony sposób... to już będzie na mojej głowie, tak jak i rzuty. Macie całkowite pozwolenie na współkreację świata was otaczającego. Jednak jest za to cena... walka oraz efekty waszych poczynań będa brzemienne w skutkach. Wasze decyzje będą miały ogromny wpływ na życie waszych postaci.

Avatary... każda krasnoludzka twarz jest mile widziana. Najlepiej właśnie sama twarz. Całkowity zakaz używania wszelakiej maści obrazków typu anime, gdyż psuje to tylko żołnierski i ponury klimat.

Urlop i nieobecność. Tu krótko. Nieobecności zgłaszamy odpowiednio wcześniej, wiadomo. Postać będzie przejęta przez osobę wybraną przez gracza który udaje się na urlop. Gracz w posiadaniu dwóch postaci, kieruje tą dodatkową zdawkowo, podczepiając ją jedynie pod swój ''ogon'' i ewentualnie dokonując deklaracji w walce. Po dwóch ostrzeżeniach gracz który spóźnia się z odpisem bez uprzedniego poinformowania MG zostanie usunięty na ławkę rezerwowych. Tak to już jest.

Pełnoletność jest wymagana. Sesja będzie krwawa i będzie zawierać wulgaryzmy. Przemoc i gwałt będzie dość powszechny i nie chcę by później ktoś miał do mnie pretensje o treść sesji.

Posty umiarkowane, nie za długie, nie za krótkie. Jednolinijowce odpadają całkowicie, nie jest to sesja błyskawiczna.

8. KP proszę słać na PW każda forma dobra będzie. Najlepiej jednak czyta mi się karty postaci w googledoc'u. Ewentualnie na adres: Svergrim@gmail.com

Rekrutacja będzie uważana za zakończoną w poniedziałek o godzinie 23:59... niezależnie od ilości chętnych graczy.

Wybaczcie ten długaśny wstęp, ale starałem się odpowiedziec na większość zadawanych powszechnie pytań, tak byście nie musieli się nad niczym głowić. Jeśli macie jakieś pytania to zapraszam. Pewnikiem mi coś umknęło. Odpowiem z radością i szybkością jastrzębia.
 

Ostatnio edytowane przez VIX : 14-07-2013 o 02:12. Powód: Legenda
VIX jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 09:59.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172