Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Rekrutacje do sesji RPG > Archiwum rekrutacji
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum rekrutacji Wszelkie rekrutacje, które zostały zakończone.


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 22-07-2013, 08:39   #1
 
Pinhead's Avatar
 
Reputacja: 1 Pinhead ma wspaniałą reputacjęPinhead ma wspaniałą reputacjęPinhead ma wspaniałą reputacjęPinhead ma wspaniałą reputacjęPinhead ma wspaniałą reputacjęPinhead ma wspaniałą reputacjęPinhead ma wspaniałą reputacjęPinhead ma wspaniałą reputacjęPinhead ma wspaniałą reputacjęPinhead ma wspaniałą reputacjęPinhead ma wspaniałą reputację
Birthright - Triumwirat


WSTĘP
Polana w kominku strzelały miarowo, a blask ognia wypełniał komnatę ciepłą poświatą. Wokół siedziało kilkanaście osób racząc się zacnym winem z piwniczki regenta oraz kilkoma rodzajami serów i wędlin. Wśród zebranych była także gromadka dziatwy, która siedziała u stóp sędziwego regenta.
Głową rodu był Urlyk Westrel, mężczyzna który wszedł już w jesień życia, ale nadal był pełen sił i wigoru. Jedynie długa siwa broda i głębokie zmarszczki na jego twarzy mówiły o jego długim i ciężkim życiu. Regent zażywał odpoczynku wśród rodziny i najbliższych przyjaciół. Zatopiony w myślach, zastanawiał się, czy to nie jest przypadkiem już jego ostatnia zima na tym świecie.
Z zamyślenia wyrwała go prośba jednego z małoletnich chłopców:
- Dziadku opowiedz nam o bitwie na górze Deismaar.
- Bitwa na górze Deismaar - westchnął mężczyzna - To wielkie wydarzenie, które ukształtowało świat i wszystkich nas, a zwykłych ludzi uczyniła herosami opisywanymi w legendach i eposach. Aby o nim opowiedzieć trzeba, by sięgnąć pamięcią hen, hen daleko wstecz do czasów, gdy na Cerilii rządzili jej rdzenni mieszkańcy, czyli elfy i krasnoludy.
- Jak to? - zdziwił się jeden z młodzieńców - To nie ludzie byli pierwszymi istotami na Cerilli?
- Wielu tak twierdzi, ale niestety mylą się. Przed nami te ziemie należały właśnie do elfów i krasnoludów, opiekunów lasów i strażników gór. Przez wiele wieków żyli oni w pokoju od czasu do czasu odpędzając tylko hordy krwiożerczych goblinoidów, potworów zrodzonych w czeluściach Cerilii. To właśnie wtedy przybyli tutaj ludzie. Pięć narodów uciekało przed dominacją dekadenckich imperiów i gniewem złego boga Azraia. Szósty naród przybył ze wschodu, zza Morza Smoków. Nikt nie przypuszczał, że dotknięta ludzką ręką Cerillia, nigdy już nie będzie taka sama, jak kiedyś.
Początkowo ludzie osiedlili się tylko w północnej części Adurii. Szybko jednak zaczęli kolonizować nowe tereny. Elfy poczuły się zagrożone dynamiczną ekspansją nowej rasy i zaczęły unikać ludzi. Jednak gdy pod ludzkimi toporami padły pierwsze dęby, elfia cierpliwość się wyczerpała. Rozpoczęły się zacięte walki i krwawa wojny.
Azrai widząc, że ludziom powodzi się w nowej ziemi. Zapragnął także tam siać zniszczenie i zło. Najpierw wysłał swych kapłanów do goblinoidów w Voosgardzie. Były to istoty z natury skore do zła i występku, więc nie trzeba było wiele wysiłku, aby pozyskać ich dla sprawy. Kapłani Azraia obiecali goblinoidom wielkie bogactwa i nagrody, a najokrutniejszych z nich uczynili szamanami i obdarowali magią. To oni wkrótce stali się przywódcami dzikich plemion. Potem zamaskowani słudzy Azraia udali się do Vosów. Lud, który onegdaj był ludem wieszczy, którzy widzieli prawdę w magii. Poprzez zdradzieckie podszepty kapłanów okrutnego boga, stali się oni jego wiernymi sługami. Porzucili oni stare nauki i oddali się we władanie Azraiowi wierząc, że dzięki niemu zdobędą należną im sławę i władzę. Wreszcie słudzy Azraia przybyli do elfów i krasnoludów. Obiecywali im zemstę na ludziach i wyzwolenie Cerilli. Krasnoludy oparły się kuszeniu, ale elfy w których sercach było wiele krzywd i ran zadanych ludzką ręką, uległy namową i przyjęły nauki Pana Mroku i rozpoczęły przygotowania do ostatecznej wojny.
W tym czasie dekadenccy cesarze z południa ruszyli ze swoimi armiami ku Cerilli. Połączyli oni siły z wojskami elfów, goblinoidów i Vosów. Zjednoczone siły zła rozpoczęły swój tryumfalny marsz. Nic nie było w stanie oprzeć się ich potędze. Padały kolejne miasta i twierdze. Wioski stawały w płomieniach, a tysiące ludzi ginęło w straszliwych męczarniach.
Wydawało się, że nie ma ratunku i wszystko pogrąży się w mroku i bóg zła Azrai zwycięży.
Ostatnią szansą ratunku było zjednoczenie. Wszystkie ludzkie narody zawarły sojusz, a po krótkim czasie dołączyły do nich także krasnoludy. Bogowie także zdawali sobie sprawę, że to chwila która może zdecydować o losach świata. Siły Azraia były tak potężne, że nawet zjednoczone ludzkie narody i krasnoludy mogły im nie podołać. Dlatego, aby zapobiec wiecznemu zniewoleniu Cerilli, każdy z bogów wybrał ze swego ludu kilku herosów, którzy byli wzorem dla bliźnich i najpełniej ucieleśniali cnoty swego bóstwa. Azrai osobiście stanął na czele swch wojsk i poprowadził ich do ostatecznej bitwy.
Miejscem tej wiekopomnej bitwy stały się stoki góry Deismaar. To była epicka bitwa. Potwory i wolne rasy starły się w wielkiej batalii. Trzymali się w żelaznym uścisku i mocowali, różnymi sposobami próbując wydrzeć sobie zwycięstwo. Siły Azraia były jednak liczniejsze i z każdą godziną trwania bitwy szala zwycięstwa, przechylała się coraz bardziej na ich stronę. Wtedy to właśnie elfy niespodziewanie przyszły na stronę ludzi i zaatakowały wojska boga ciemności. Przywódcy elfów w porę ocknęli się i zrozumieli, że przez ten cały czas byli okłamywani. Część elfów pozostała jednak przy władcy mroku do końca. Żądza zemsty była u nich silniejsza niż jakiekolwiek inne uczucia, czy myśli. .
Bitwa wchodziła w decydująca fazę. Widząc, co się dzieje bogowie zebrali się na szczycie góry i przybrali cielesną formę. Wszystko po to, żeby zadać decydujący cios wojskom Azraia.
Nagle ziemia i niebo zatrzęsły się, a po chwili gigantyczna eksplozja rozdarła krajobraz i obróciła go w perzynę. Powstał gigantyczny chaos, a góra Deismaar zapadła się w głąb ziemi.
Bitwa pod Deismaar była skończona. Bogowie poświęcili w niej to, co mieli najcenniejsze, własne życie i potęgę. Ofiara złożona dla wyznawców, aby ocalić ich wolność. Eksplozja zabiła wielu z wojowników biorących udział w bitwie. Boska esencja rozlała się po polu bitwy, a ich szczątki zapadły się w dymiącym kraterze Deismaar. Tylko nieliczni wojownicy przeżyli. Wszyscy oni byli ludźmi prawymi, ucieleśnieniem boskich cnót i ideałów. I to właśnie oni wchłonęli boską esencję, która rozproszyła się po polu bitwy. Ci, którzy pochłonęli jej najwięcej zostali nowymi bogami. Ci, którzy wchłonęli jej mniej upodobnili się do martwych bogów, przyjmując ich atrybuty i cnoty.
Dzięki wielkiej sile, dobroci i boskim cnotą wielu spośród tych, którzy przeżyli bitwę pod Deismaar zostało nowymi przywódcami narodów.
Na szczęście boska krew jest tak silna, że jej moc przekazywana jest z pokolenia na pokolenie.
Dziatwa z otwartymi ustami słuchała słów seniora. Epicka bitwa pod Deismaar na zawsze ukształtowała świat, a opowieści o niej do dzisiejszego dnia wzbudzają podziw i zachwyt.
- Dziadku, a co się stało z Azraiem i jego sługami?

***

W namiocie było duszno i parno. Za parawanem leżał Thorwald, przywódca rodu Lithansów. Ciężko ranny w bitwie, dogorywał właśnie w strasznych męczarniach. Na nic zdały się wszelkie starania medyków i znachorów. Nawet magiczne eliksiry kapłanów okazały się nie wystarczające. Zatruta strzała wystrzelona przez jednego ze sług awnsheghlien, skaziła krew Thorwald i czyniła wielkie spustoszenie w jego organizmie.
Blady strach padł na wszystkich żołnierzy znajdujących się w namiocie. Ich przywódca odchodził z tego świata, a oni nie mogli nic zrobić. Wszyscy mieli świadomość, że bez takiego wodza jakim był Thorwald ich klan się rozpadnie i pójdzie w niepamięć, a wszystkie wielkie plany legną w gruzach.
- Valdanie - padły słowa wypowiedziane słabym, ledwo słyszalnym głosem.
Valdan wierny sługa i bliski przyjaciel głowy rod Lithansów, wszedł za parawan.
- Tak panie - powiedział klękając przy łożu swego pana.
- Valdanie, sprowadź mojego syna.
- Panie, ale on jest w drugim obozie trzy dni drogi stąd. Nie wiem panie, czy zd...
- Zdążysz, zdążysz - rzekł stanowczym tonem Thorwald - Ja muszę się z nim spotkać ten ostatni raz. Wytrzymam. Weź Nartula i pędź po mego syna.
- Tak jest, panie.
Valdan wybiegł z namiotu swego władcy i nakazał przygotować najlepszego ogiera ze stajni Thorwalda. Nartul był niezwykle muskularnym koniem o smoliście czarnej sierści i bujnej grzywie. Nikt poza Thorwaldem nigdy go nie dosiadał, gdyż nie słuchał on nikogo inne poza swoim panem. Jednak w tej jednej chwili zwierzę podporządkowało się woli Valdana i popędził on w kierunku drugiego obozu.

Thorwald wykazał się niezwykłą siłą i wytrzymałością. Dzięki dziedzictwu krwi Anduirasa, przeżył kolejne dni i dotrwał do przyjazdu swego syna. Gdy ten wchodził do namiotu, przywódca rodu Lithansów podniósł się na łokciach i przywitał go z uśmiechem.
- Ojcze... - syn rzucił się ze łzami w oczach do łoża swego ojca.
- Nie płacz synu! - rozkazał Thorwald - Nie czas na łzy. Gdy przyjdzie właściwy moment pogrążysz się w żałobie. A teraz wysłuchaj mnie uważnie. Oto moja ostatnia wola i chciałbym cię prosić, abyś wypełnił ją co do joty.
- Oczywiście ojcze.
- Odchodzę z tego świata, ale nie chcę aby to co zbudowałem przez lata wygnania poszło na marne. Walka o nasze własne królestwo może trwać jeszcze wiele lat. Są jednak ziemię, które w prawie należą do nas. Chciałem wrócić w rodzinne w blasku glorii i chwały, jaką tutaj zamierzałem zdobyć. Okazuje się jednak, że nie będzie mi to dane. Dlatego błagam cię, abyś zebrał wszystkich naszych ludzi i ruszył na księstwo Batrady i odebrał to, co nam się należy. Nasi wrogowie muszą w końcu ponieść karę za swe niecne czyny. A my musimy odzyskać nasze dziedzictwo, które się nam prawnie należy. Chcę, abyś pochował me ciało w ojczystej ziemi. W krypcie pod zamkowym wzgórzem. Tylko tam odnajdę spokój. Synu zgnieć naszych wrogów i przynieść chwałę naszemu rodowi. Oto cię błagam w tej ostatniej godzinie.
Syn Thorwalda otarł łzy i złapał ojca z rękę:
- Przyrzekam na dziedzictwo naszej krwi, że zrobię wszystko, co w mojej mocy, aby zadośćuczynić twej woli ojcze.

Zebrawszy całą armię, syn Thorwalda wystąpił przed ustawionymi w równe szeregi żołnierzami.
- Żołnierze! Bracia we krwi i ziemi! - krzyczał przejeżdżając konno obok nich - Mój ojciec umarł i teraz na moich barkach spoczywa przyszłość naszego rodu. W swej ostatniej woli, mój ojciec prosił mnie, abym odebrał to, co się nam prawnie należy. Koronę księstwa Batrady. Obiecałem mu, że zrobię wszystko, aby tego dokonać. Nie zrobię tego jednak sam. Bez waszej pomocy, pamięć o moim dzielnym ojcu i jego czynach przepadnie, a jego prochy spoczną w obcej ziemi. Dlatego też proszę was o pomoc w spełnieniu ostatniej woli Thorwalda. Razem zgnieciemy naszych wrogów i powrócimy do ojczyzny. Jesteście ze mną?
Z setek gardeł wydobył się jednostajny okrzyk:
- Taaaak!!!

Bogowie i los sprzyjały bojownikom. Wojska syna Thorwalda wkroczył do stolicy księstwa i zdobyły ją praktycznie bez walki. W całym księstwie trwały bowiem uroczystości na cześć nowo narodzonego syna Jazona. Nawet wśród wojskowych panowała rozluźniona atmosfera. Dzięki temu bez rozlewu krwi miasto zostało zdobyte, a cała książęca rodzina wzięta w niewolę.
Jak się okazało na dworze przebywali także wysłannicy i regenci ościennych księstw. Poprzez to zrządzenie losu, nowy regent Batrady mógł od razu zadbać o dobre stosunki z sąsiadami. Mogło się to jednak okazać kłopotliwe, gdyż większość z nich była sojusznikami Jazona i krzywym okiem patrzyła na nowego regenta, który zdobył władzę poprzez dokonanie udanego zamachu stanu.
Zawiła przeszłość prowincji powstrzymywała ich jednak przez radykalnymi krokami i wszyscy w napięciu czekali na pierwsze decyzje, rozkazy i słowa nowego regenta Batrady.

Witam!
Tym oto wstępem otwieram rekrutację do niezwykle ciekawego settingu, jakim jest Birghtright.
Mało znany świat, więc go troszkę przybliżę. We wstępie opisane zostało najważniejsze wydarzenie w historii, czyli bitwa pod Deismaar. Wydarzenie to na zawsze zmieniło oblicze to świata i nadało mu nowy kształt.
Sesja będzie miała miejsca długo po tej bitwie, jak i po upadku ludzkiego imperium, jakie powstało już po niej.
Obecnie świat podzielony jest na setki księstw, prowincji, baronii i innych małych tworów politycznych. Żelazny Tron czeka na osobę godną i potężną, która będzie wstanie zjednoczyć wszystkie ziemie.

KILKA SŁÓW O ŚWIECIE
HISTORIA PO BITWIE PO DEISMAAR

Pierwsze lata po bitwie to był okres nieustannych walk o ziemię i dziedzictwo krwi. Odkryto bowiem, że po zabiciu kogoś naznaczonego boską krwią, moc spływa na zabójce i wzmacnia go. Dlatego też toczono ciągłe bitwy i rytualne pojedynki.
W tym czasie nowi bogowie zawarli pakt, że już nigdy nie spotkają się w cielesnej formie na ziemi. Chciano w ten sposób zapobiec w przyszłości katastrofom jaka miała miejsce na stokach Deismaar. Nikt jednak nie zabraniał wspomagania wyznawców. Dlatego też Haelyn, jeden z nowych bogów, objawił się swemu bratu we śnie i dał mu wskazówki, jak zaprowadzić pokój.
Roele, brat Haelyna, rozpoczął budowanie imperium sprawiedliwości wedle wskazówek jakie otrzymał. Zebrał wokół siebie tych którzy walczyli u jego boku na stokach Deismaar i wraz z nimi rozpoczął żmudny proces zjednoczenia sześciu narodów. Ród Dosiere miał odtąd piastować godność imperialnych kanclerzy.
Mimo, że Roeleowi nie udało się zdominować całego kontynentu, to zbudował on potężne imperium, które przetrwało prawie tysiąc lat.

Trwałoby on zapewne do dziś, gdyby nie czyn ostatniego cesarza Michaela Roelea. Ostatni pomazanie rodu, zaślepiony osobistą nienawiścią ruszył wraz ze swoją armią, aby zabić Gorgona i zdobyć jego stolicę.
Ostatni cesarz zginął w walce z Czarnym Księciem, ale ostatkiem sił zdołał przelać swoja krew w ziemię, aby nie przyczynić się do wzrostu potęgi potwora. Anuria została podzielona. Żelazny Tron pozostaje pod opieką kanclerzy, czekając na godną miana cesarza osobę.
 
__________________
"Shake hands, we shall never be friends, all’s over"
A. E. Housman

Ostatnio edytowane przez Pinhead : 22-07-2013 o 10:48.
Pinhead jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 01:06.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172