[DnD-Grhwk]"Być paniczem!"

Panicz · 30-07-2013, 21:03

Gwar niósł się wysoko ponad ulicami, przelewał przez kolejne zaułki i place, wznosił hen nad murami, niesiony lekkością aż pod zaśniedziałą blachę hrabiowskiej wieży. W dole, u stóp wzgórza, wciśnięci w drastycznie powyginany wielobok murów, ludzie byli malutcy jak mrówki. Ale nawet tak skarłowaciali, odróżniający się jeden od drugiego tylko kolorem szaty, pojmowani w kategoriach wielobarwnych, witrażowych szkiełek, głośni byli niesamowicie. Jak na packające się w kamiennej klatce insekty robili kupę hałasu.

- Od nadmiaru głowa nie boli? – Kobieta w paradnej, lekkiej stali skrzywiła się spoglądając na musze kłębowisko pod zamkową bramą. – Mądrość narodów, kurwa jej mać.

- Kto mógł przypuszczać, Wasza Miłość, że w sercach tych nieboraków goreje aż taki patriotyzm? – Wąsaty, szczupły mężczyzna miał szatę purpurową i ciężką, kardynalską.

- Ktoś powinien. Jeśli ten kraj ma przetrwać – pół roku choćby - artyści od malunków na tarczach nie wystarczą. Krzyżyki, rozetki i serduszka mamy fest, ale przy tym tempie imigracji spichrze opustoszeją jeszcze przed zimą. – Wychylona nad blankami w niewiarygodnej, grożącej rychłą sukcesją pozycji, hrabina obserwowała bulgocący w dole ludzki nurt. – No, już bez takiej naburmuszonej miny Eminencjo, Kościół zadba przecież o pożyczki na żywność, prawda? O, zamek czy dwa w zamian, tu nadanie, tam nadanie. Jakiś przywilej, miejsce w radzie. Na pewno wspomożecie swoich wiernych nie żądając nawet grosza w zamian.

- Wasza Miłość wie, że nasi szlachetni sąsiedzi mają bardziej atrakcyjne oferty. Jak przystało na prawych rycerzy, będącym w potrzebie zawsze bieżą z bezinteresowną pomocą. – Kardynał zbliżył się gwałtownie do rozłożonej nad kamiennym blokiem niewiasty. – Pomoc oczywiście przybędzie. W gratisie królewskie chorągwie gotowe zadbać o stabilizację w tych niepewnych chwilach.

Kobieta jednym sprawnym szarpnięciem wyrwała do tyłu i zwinnie ześliznęła się z muru. Stężałe twarze obserwujących monarsze akrobacje strażników zaczęły z powrotem nabierać kolorów. Bladość wyciekała na zewnątrz ze wstrzymywanym dotąd w płucach powietrzem. Do popisów hrabiny nie szło się przyzwyczaić.

- O tym nie zapomniałam, mój troskliwy pasterzu. – Ciężki, wyraźnie kontrastujący z paradną zbroją bastard znalazł się z powrotem przy pasie. – Jesteśmy bożą igraszką. Pogranicza stoją w ogniu, dla sojuszników jesteśmy w najlepszym razie kiepsko recenzowanym kredytobiorcą, a lukrowanej młodzieży marzy się rewolucja. Ale nie szkodzi, tłumy ściągają ze wszystkich stron świata. Tu, w stolicy – o jak dumnie to brzmi – szybko posmakują raju, który sobie wymarzyli.

- Prowadzi ich nadzieja. Tych, którzy wracają do odzyskanej ojczyzny, tych, którzy uciekają przed niesprawiedliwością…

- Tych, którzy wcześniej wymienionych chcą wyruchać, zarżnąć i obedrzeć z butów – bielutki uśmiech rozświetlił dostojną twarz hrabiny. Brakowało tylko lewej, górnej czwórki. – Naszym pasterskim obowiązkiem jest zatem zadbać, żeby przedsiębiorczość nie poniosła ich za bardzo.

* * *

Serwus gagatki,
Przed Wami, tu oto, sesyjna rekrutacja. Tu zgłaszacie się do gry w realiach mojego zmutowanego Greyhawk, a konkretniej Tarczowych Ziem, poharatanego wojnami skrawka ziemi, gdzie wszystko trzeba zaczynać od nowa. Do tej pory atakowałem sesjami, gdzie działo się i działo. Gracze z rozrusznikami serca umierali razem ze swoimi postaciami, a stany przedzawałowe odnotowano wielokrotnie. Tego zmieniać nie chcę, mam umowę z zakładem pogrzebowym, więc taki porządek rzeczy mi odpowiada. To, co chciałbym zmienić w stosunku do moich wcześniejszych awantur to pewne urealnienie świata i jego pełniejsze przedstawienie.

Skoki po linach, pościgi po dachach, pojedynki na rozdygotanych, pędzących wozach i pokerowe pojedynki na śmierć i życie to serce sesji. Klimatyczno-rozterkowe zawodzenia pozostawiam innemu gatunkowi grafomanów. Ja chcę skupić się na akcji. Jeżeli lubisz humor, ciemniejszy i ten mniej przyciemniony, a Indiana Jones jest Twoim ulubionym akademikiem to możliwe, że dobrze trafiłeś/aś.

Ale do rzeczy. Przygody, które do tej pory prowadziłem były awanturniczą bieganiną garstki (anty)bohaterów, którzy lubili brać się ze światem za rogi. Czasem było brudno i duszno, ale finały miały nadspodziewanie epicki charakter. O ile z rozbuchanej przygodowości nie zamierzam rezygnować, o tyle chciałbym wydarzenia nieco uziemić, urealnić i opleść lokalnością świata. Ot, zamarzyło mi się wykreowanie skrawka globu, który z roli dekoracji przejdzie na pierwszy plan. Inaczej mówiąc, bielonowe Bissel zainspirowało mnie, by stworzyć własną krainę, gdzie Gracze mogą rosnąć razem z nią. Światem dość paskudnym, jak to w realiach, gdzie noworodki padają jak muchy, a umiejętność czytania jawi się szarakom jako sztuka czarnoksięska, ale światem dającym gwiżdżącym na wszystko awanturnikom ogromne możliwości.

Może to być tylko basen, w którym razem się pochlapiemy, a może wyrośnie z tego jednak coś więcej. Szereg przygód, kampania, czas pokaże. Jeżeli pasuje Wam zawadiackie ryzykanctwo w scenerii odległej od atakujących neonami podręczników do D&D: zapraszam.

Szczegóły

Setting: Greyhawk, rok 591WR. Odradzające się z popiołów Tarczowe Ziemie. Niewielki skrawek wydarty Imperium Iuza, przyczółek Zakonu Świętej Tarczy w rekonkwiście zagrabionych ziem i źródło nadziei dla kłębiących się u bram Critwall wygnańców marzących o powrocie na łono ojczyzny. Kraina płodna, acz surowa. Szybko odbudowująca się dzięki zapałowi repatriantów i zwabionych obfitością możliwości ryzykantów. Magnes dla węszących krucjatę fanatyków, rojących sobie złote góry złoczyńców i wszelkiej maści awanturników – tej ciężkiej do jasnego zdefiniowania grupy, która zawsze objawia się tam, gdzie króluje chaos.

Mechanika: Nie jest to sesja dla miłośników terkocących na terakocie kostek. Nie jest to też storytelling, ale w większości wypadków posługujemy się w tej rozgrywce zdrowym rozsądkiem i własną wyobraźnią, kostkownicy pozostawiając działanie tylko w wybranych przeze mnie sytuacjach. Bardziej rygorystyczny względem mechaniki będę w przypadku konfliktów między Graczami lub przy starciach z określonymi postaciami niezależnymi, jednak wątpię, abym sięgał wtedy po „akcje ruchu”, odmierzał odległości na ceracie i przeciągał każdą turę walki na kolejną, trzydniową kolejkę postów.

Farsz mechaniczny: Postacie pierwszopoziomowe wg DnD 3.5.

1. Wasze umiejętności, cechy i insza detalika Waszą sprawą, tj. wszelkie templejty, pointbaje i inne diabelstwa mnie nie interesują. Robicie postacie uczciwie, by pasowały do Waszego ich wizerunku, ale jeśli ktoś powariuje i porwie go, np. na szereg osiemnastek – nie zagra.

2. Ludzie są rasą dominującą, a jeszcze konkretniej rasa oeridyjska. Ale cała reszta też jakoś w okolicy bytuje, a jakże. Drowy jednak, uldraszki, rusałki, nietoperzołaki, świniodziki i chrabąszcze, choć pewnie gdzieś tam swą niszę mają, aktorskiego angażu u mnie nie dostaną. Bardziej swojskie elfy, krasnale i półelfy występują, ale warto mieć na uwadze, że rasistów nie brak, a świat – ich rękoma – obchodzi się z „obcymi” szorstko.

3. Klasy podstawowe są dostępne, ale wszelką egzotykę – choć pewnie dopuszczę – wolałbym poznać przed otrzymaniem postaci, w razie, gdybym musiał występ takiego bohatera zawetować, bo a nuż zdarzy się, że jego genasi ksenomanta czy kriegkonstrukt herold bitewny mi nie przypasują. Zatem w takich przypadkach proszę o kontakt. Do postaci czarujących (czy to po kapłańsko-druidzku czy magowemu) uwaga: magia jest rzadka i zwraca na siebie uwagę. Zbyt ostro sobie z nią poczynający ryzykują przyciągnięcie niechcianej uwagi: czy to władz, czy ciekawskich prywaciarzy. Kapłani mają nieco łatwiej (jeśli ich bóstwo jest w danym regionie akceptowane), acz „Łaska” jest udziałem tylko niewielkiego ułamka z nich (reszta to zwyczajne klechy) i bliższa jest darowi zaklinaczy, niż dedekowskiej wizji kleryka.

Historia postaci, background, rodowód: Jestem zdania, że postać wykuwa się w toku sesji. Zatem nie potrzeba referatów o przodkach, psychologii i skomplikowanych historii. Wystarczy parę słów, żebym wiedział – mniej więcej – z kim mam do czynienia. Przy tym dwie uwagi: z racji na charakter sesji postacie szlachetne mogą mieć kłopot z odnalezieniem się. I uwaga druga: nie nakładam ograniczeń charakterologicznych na klasy, tj. kapłan szlachetnego bóstwa może być skończonym śmieciem. I vice versa, o dziwo. Jeśli ktoś jednak chciałby zagrać takim łamiącym stereotypy wariactwem proszę o kontakt w celu rozjaśnienia sprawy, bo nie ma tu miejsca i czasu, by rzecz szerzej wyjaśniać.

Postowanie i reszta spraw: Piszmy ładnie. Nie za długo, nie za krótko, lecz w sam raz. Im częściej tym lepiej, ale deadline wyznaczamy na 3-4 dni po moim odpisie. Dwie kolejki bez odpisu i game over (naturalnie nie dotyczy tych, którzy o swej nieobecności uprzedzą).

Uwagi finalne: Jeden punkt wspólny, który posiadacie (choć może być ich wiele, jak Wam się widzi) to dług Waszego bohatera/bohaterki wobec furyondzkiego pasera/alfonsa/rajfura/oszusta/w jakiejkolwiek innej roli był Wam znany, Thomasa Alveina, „Szczura”. Lub dług wobec możnego Rolanda de Salle z Tarczowych Ziem, pana na Czarnystawie. Jedno czy drugie: jesteście w Critwall, stolicy hrabstwa Tarczowych Ziem.

Kontakt: Postacie możecie przesyłać mi tutaj na PW, albo na mail: kosa_1988[at]o2.pl. Zanim jednak zasiądziecie do montowania Waszego wariata prosiłbym o kontakt, abyśmy mogli dogadać się w sprawie jego wprowadzenia do sesji, coby nie okazało się, że traciliście czas na marne próbując przemycić mi do przygody parażywiołaka śluzu paladyna. Czy cokolwiek innego.

EDIT:

P.S. Jeśli ktoś jest ciekaw paru słów o mojej wersji tego skrawka ziemi, gdzie mamy wojować, oto tu ma link: Bissel :: Zobacz temat - Tarczowe Ziemie.

Link jest do wymarłego wrakowiska statków, ale rejestrować się, żeby przeczytać, ani nic tam innego robić nie trzeba, więc śmiało. Literacko słabo, bo to ledwie notki na pudełku od zapałek, ale może wnieść jakieś info do Waszego procesu majstrowania postaci. Pierwszy post chyba kluczowy, dalej czytać nie potrzeba.

Pinhead · 30-07-2013, 21:10

Cytat:

Napisał Panicz

(...)parażywiołaka śluzu paladyna(...)

Ja chcę tym zagrać

A na poważnie, to pomyślę nad jakaś postacią i może wystartuje w rekrutacji.

Cohen · 30-07-2013, 21:32

Cytat:

Tarczowe Ziemie

Cytat:

przyczółek Zakonu Świętej Tarczy

Cytat:

Critwall

Cytat:

furyondzkiego

Wtf, teraz będę musiał ukraść podręcznik z internetów, żeby to zrozumieć.

Jeśli mnie złapią, sprzedam cię Wizardsom.

Panicz · 30-07-2013, 21:38

Może wklepie jakieś geograficzne przybliżenie tego zakątka wkrótce, bo podręcznikowe bzdury są niewiele warte.

Anonim · 30-07-2013, 21:47

ja zrobię człowieka wojownika, szeroki wachlarz opcji (mechanicznych i fabularnych) tej postaci i tak mnie przytłacza, więc nie porwę się na coś bardziej oryginalnego

może śmierć mojej postaci wpłynie na budowę twojego basenu

Komtur · 30-07-2013, 22:32

Zagrałbym z wami "szydercy", ale niestety trzy sesje to maximum jakie mogę w tym momencie ogarnąć.

Cohen · 30-07-2013, 22:57

Jakby w sesjach Panicza trzeba było coś ogarniać.

Wymyśl jakieś imię i pisz co turę "to ja go tnę".

kymil · 31-07-2013, 10:54

Z chęcią bym zagrał jakimś hulaką

.
Nie znam za bardzo Greyhawka, więc byłoby świetnie Panicz, gdybyś skrobnął parę słów o Tarczowych Ziemiach.

Druga sprawa nie mam podręcznika do D&D 3.5: czy ktoś może polecić jakąś stronkę w necie, gdzie wystarczy wpisać imię postaci, a resztę "samo się losuje"?

Panicz · 31-07-2013, 10:56

Takiego 'losowacza' niestety nie posiadam. W internecie jest: The Hypertext d20 SRD (v3.5 d20 System Reference Document) :: d20srd.org, czyli kompletny zbiór zasad do edycji 3.5. To taki półśrodek.

Niedługo wrzucę więcej info o settingu w takim razie.

kymil · 31-07-2013, 11:00

Dobra, ogarnę temat. Poszperam w necie i dam radę. Jaki deadline na KP?

30-07-2013, 21:03	#1
Panicz Reputacja: 1	[DnD-Grhwk]"Być paniczem!" Gwar niósł się wysoko ponad ulicami, przelewał przez kolejne zaułki i place, wznosił hen nad murami, niesiony lekkością aż pod zaśniedziałą blachę hrabiowskiej wieży. W dole, u stóp wzgórza, wciśnięci w drastycznie powyginany wielobok murów, ludzie byli malutcy jak mrówki. Ale nawet tak skarłowaciali, odróżniający się jeden od drugiego tylko kolorem szaty, pojmowani w kategoriach wielobarwnych, witrażowych szkiełek, głośni byli niesamowicie. Jak na packające się w kamiennej klatce insekty robili kupę hałasu. - Od nadmiaru głowa nie boli? – Kobieta w paradnej, lekkiej stali skrzywiła się spoglądając na musze kłębowisko pod zamkową bramą. – Mądrość narodów, kurwa jej mać. - Kto mógł przypuszczać, Wasza Miłość, że w sercach tych nieboraków goreje aż taki patriotyzm? – Wąsaty, szczupły mężczyzna miał szatę purpurową i ciężką, kardynalską. - Ktoś powinien. Jeśli ten kraj ma przetrwać – pół roku choćby - artyści od malunków na tarczach nie wystarczą. Krzyżyki, rozetki i serduszka mamy fest, ale przy tym tempie imigracji spichrze opustoszeją jeszcze przed zimą. – Wychylona nad blankami w niewiarygodnej, grożącej rychłą sukcesją pozycji, hrabina obserwowała bulgocący w dole ludzki nurt. – No, już bez takiej naburmuszonej miny Eminencjo, Kościół zadba przecież o pożyczki na żywność, prawda? O, zamek czy dwa w zamian, tu nadanie, tam nadanie. Jakiś przywilej, miejsce w radzie. Na pewno wspomożecie swoich wiernych nie żądając nawet grosza w zamian. - Wasza Miłość wie, że nasi szlachetni sąsiedzi mają bardziej atrakcyjne oferty. Jak przystało na prawych rycerzy, będącym w potrzebie zawsze bieżą z bezinteresowną pomocą. – Kardynał zbliżył się gwałtownie do rozłożonej nad kamiennym blokiem niewiasty. – Pomoc oczywiście przybędzie. W gratisie królewskie chorągwie gotowe zadbać o stabilizację w tych niepewnych chwilach. Kobieta jednym sprawnym szarpnięciem wyrwała do tyłu i zwinnie ześliznęła się z muru. Stężałe twarze obserwujących monarsze akrobacje strażników zaczęły z powrotem nabierać kolorów. Bladość wyciekała na zewnątrz ze wstrzymywanym dotąd w płucach powietrzem. Do popisów hrabiny nie szło się przyzwyczaić. - O tym nie zapomniałam, mój troskliwy pasterzu. – Ciężki, wyraźnie kontrastujący z paradną zbroją bastard znalazł się z powrotem przy pasie. – Jesteśmy bożą igraszką. Pogranicza stoją w ogniu, dla sojuszników jesteśmy w najlepszym razie kiepsko recenzowanym kredytobiorcą, a lukrowanej młodzieży marzy się rewolucja. Ale nie szkodzi, tłumy ściągają ze wszystkich stron świata. Tu, w stolicy – o jak dumnie to brzmi – szybko posmakują raju, który sobie wymarzyli. - Prowadzi ich nadzieja. Tych, którzy wracają do odzyskanej ojczyzny, tych, którzy uciekają przed niesprawiedliwością… - Tych, którzy wcześniej wymienionych chcą wyruchać, zarżnąć i obedrzeć z butów – bielutki uśmiech rozświetlił dostojną twarz hrabiny. Brakowało tylko lewej, górnej czwórki. – Naszym pasterskim obowiązkiem jest zatem zadbać, żeby przedsiębiorczość nie poniosła ich za bardzo. *** * * Serwus gagatki, Przed Wami, tu oto, sesyjna rekrutacja. Tu zgłaszacie się do gry w realiach mojego zmutowanego Greyhawk, a konkretniej Tarczowych Ziem, poharatanego wojnami skrawka ziemi, gdzie wszystko trzeba zaczynać od nowa. Do tej pory atakowałem sesjami, gdzie działo się i działo. Gracze z rozrusznikami serca umierali razem ze swoimi postaciami, a stany przedzawałowe odnotowano wielokrotnie. Tego zmieniać nie chcę, mam umowę z zakładem pogrzebowym, więc taki porządek rzeczy mi odpowiada. To, co chciałbym zmienić w stosunku do moich wcześniejszych awantur to pewne urealnienie świata i jego pełniejsze przedstawienie. Skoki po linach, pościgi po dachach, pojedynki na rozdygotanych, pędzących wozach i pokerowe pojedynki na śmierć i życie to serce sesji. Klimatyczno-rozterkowe zawodzenia pozostawiam innemu gatunkowi grafomanów. Ja chcę skupić się na akcji. Jeżeli lubisz humor, ciemniejszy i ten mniej przyciemniony, a Indiana Jones jest Twoim ulubionym akademikiem to możliwe, że dobrze trafiłeś/aś. Ale do rzeczy. Przygody, które do tej pory prowadziłem były awanturniczą bieganiną garstki (anty)bohaterów, którzy lubili brać się ze światem za rogi. Czasem było brudno i duszno, ale finały miały nadspodziewanie epicki charakter. O ile z rozbuchanej przygodowości nie zamierzam rezygnować, o tyle chciałbym wydarzenia nieco uziemić, urealnić i opleść lokalnością świata. Ot, zamarzyło mi się wykreowanie skrawka globu, który z roli dekoracji przejdzie na pierwszy plan. Inaczej mówiąc, bielonowe Bissel zainspirowało mnie, by stworzyć własną krainę, gdzie Gracze mogą rosnąć razem z nią. Światem dość paskudnym, jak to w realiach, gdzie noworodki padają jak muchy, a umiejętność czytania jawi się szarakom jako sztuka czarnoksięska, ale światem dającym gwiżdżącym na wszystko awanturnikom ogromne możliwości. Może to być tylko basen, w którym razem się pochlapiemy, a może wyrośnie z tego jednak coś więcej. Szereg przygód, kampania, czas pokaże. Jeżeli pasuje Wam zawadiackie ryzykanctwo w scenerii odległej od atakujących neonami podręczników do D&D: zapraszam. Szczegóły Setting: Greyhawk, rok 591WR. Odradzające się z popiołów Tarczowe Ziemie. Niewielki skrawek wydarty Imperium Iuza, przyczółek Zakonu Świętej Tarczy w rekonkwiście zagrabionych ziem i źródło nadziei dla kłębiących się u bram Critwall wygnańców marzących o powrocie na łono ojczyzny. Kraina płodna, acz surowa. Szybko odbudowująca się dzięki zapałowi repatriantów i zwabionych obfitością możliwości ryzykantów. Magnes dla węszących krucjatę fanatyków, rojących sobie złote góry złoczyńców i wszelkiej maści awanturników – tej ciężkiej do jasnego zdefiniowania grupy, która zawsze objawia się tam, gdzie króluje chaos. Mechanika: Nie jest to sesja dla miłośników terkocących na terakocie kostek. Nie jest to też storytelling, ale w większości wypadków posługujemy się w tej rozgrywce zdrowym rozsądkiem i własną wyobraźnią, kostkownicy pozostawiając działanie tylko w wybranych przeze mnie sytuacjach. Bardziej rygorystyczny względem mechaniki będę w przypadku konfliktów między Graczami lub przy starciach z określonymi postaciami niezależnymi, jednak wątpię, abym sięgał wtedy po „akcje ruchu”, odmierzał odległości na ceracie i przeciągał każdą turę walki na kolejną, trzydniową kolejkę postów. Farsz mechaniczny: Postacie pierwszopoziomowe wg DnD 3.5. 1. Wasze umiejętności, cechy i insza detalika Waszą sprawą, tj. wszelkie templejty, pointbaje i inne diabelstwa mnie nie interesują. Robicie postacie uczciwie, by pasowały do Waszego ich wizerunku, ale jeśli ktoś powariuje i porwie go, np. na szereg osiemnastek – nie zagra. 2. Ludzie są rasą dominującą, a jeszcze konkretniej rasa oeridyjska. Ale cała reszta też jakoś w okolicy bytuje, a jakże. Drowy jednak, uldraszki, rusałki, nietoperzołaki, świniodziki i chrabąszcze, choć pewnie gdzieś tam swą niszę mają, aktorskiego angażu u mnie nie dostaną. Bardziej swojskie elfy, krasnale i półelfy występują, ale warto mieć na uwadze, że rasistów nie brak, a świat – ich rękoma – obchodzi się z „obcymi” szorstko. 3. Klasy podstawowe są dostępne, ale wszelką egzotykę – choć pewnie dopuszczę – wolałbym poznać przed otrzymaniem postaci, w razie, gdybym musiał występ takiego bohatera zawetować, bo a nuż zdarzy się, że jego genasi ksenomanta czy kriegkonstrukt herold bitewny mi nie przypasują. Zatem w takich przypadkach proszę o kontakt. Do postaci czarujących (czy to po kapłańsko-druidzku czy magowemu) uwaga: magia jest rzadka i zwraca na siebie uwagę. Zbyt ostro sobie z nią poczynający ryzykują przyciągnięcie niechcianej uwagi: czy to władz, czy ciekawskich prywaciarzy. Kapłani mają nieco łatwiej (jeśli ich bóstwo jest w danym regionie akceptowane), acz „Łaska” jest udziałem tylko niewielkiego ułamka z nich (reszta to zwyczajne klechy) i bliższa jest darowi zaklinaczy, niż dedekowskiej wizji kleryka. Historia postaci, background, rodowód: Jestem zdania, że postać wykuwa się w toku sesji. Zatem nie potrzeba referatów o przodkach, psychologii i skomplikowanych historii. Wystarczy parę słów, żebym wiedział – mniej więcej – z kim mam do czynienia. Przy tym dwie uwagi: z racji na charakter sesji postacie szlachetne mogą mieć kłopot z odnalezieniem się. I uwaga druga: nie nakładam ograniczeń charakterologicznych na klasy, tj. kapłan szlachetnego bóstwa może być skończonym śmieciem. I vice versa, o dziwo. Jeśli ktoś jednak chciałby zagrać takim łamiącym stereotypy wariactwem proszę o kontakt w celu rozjaśnienia sprawy, bo nie ma tu miejsca i czasu, by rzecz szerzej wyjaśniać. Postowanie i reszta spraw: Piszmy ładnie. Nie za długo, nie za krótko, lecz w sam raz. Im częściej tym lepiej, ale deadline wyznaczamy na 3-4 dni po moim odpisie. Dwie kolejki bez odpisu i game over (naturalnie nie dotyczy tych, którzy o swej nieobecności uprzedzą). Uwagi finalne: Jeden punkt wspólny, który posiadacie (choć może być ich wiele, jak Wam się widzi) to dług Waszego bohatera/bohaterki wobec furyondzkiego pasera/alfonsa/rajfura/oszusta/w jakiejkolwiek innej roli był Wam znany, Thomasa Alveina, „Szczura”. Lub dług wobec możnego Rolanda de Salle z Tarczowych Ziem, pana na Czarnystawie. Jedno czy drugie: jesteście w Critwall, stolicy hrabstwa Tarczowych Ziem. Kontakt: Postacie możecie przesyłać mi tutaj na PW, albo na mail: kosa_1988[at]o2.pl. Zanim jednak zasiądziecie do montowania Waszego wariata prosiłbym o kontakt, abyśmy mogli dogadać się w sprawie jego wprowadzenia do sesji, coby nie okazało się, że traciliście czas na marne próbując przemycić mi do przygody parażywiołaka śluzu paladyna. Czy cokolwiek innego. EDIT:** P.S. Jeśli ktoś jest ciekaw paru słów o mojej wersji tego skrawka ziemi, gdzie mamy wojować, oto tu ma link: Bissel :: Zobacz temat - Tarczowe Ziemie. Link jest do wymarłego wrakowiska statków, ale rejestrować się, żeby przeczytać, ani nic tam innego robić nie trzeba, więc śmiało. Literacko słabo, bo to ledwie notki na pudełku od zapałek, ale może wnieść jakieś info do Waszego procesu majstrowania postaci. Pierwszy post chyba kluczowy, dalej czytać nie potrzeba. Ostatnio edytowane przez Panicz : 31-07-2013 o 16:15.

30-07-2013, 22:32	#6
Komtur Reputacja: 1	Zagrałbym z wami "szydercy", ale niestety trzy sesje to maximum jakie mogę w tym momencie ogarnąć. __________________ "Kto się wcześniej z łóżka zbiera, ten wcześnie umiera" - Mag Rincewind W orginale -"Early to rise, early to bed, makes a man healthy, wealthy and dead." Torchbearer dla opornych. Ostatnia edycja 29.05.2017.

30-07-2013, 22:57	#7
Cohen Reputacja: 1	Jakby w sesjach Panicza trzeba było coś ogarniać. Wymyśl jakieś imię i pisz co turę "to ja go tnę". __________________ Now I'm hiding in Honduras I'm a desperate man Send lawyers, guns and money The shit has hit the fan - Warren Zevon, "Lawyers, Guns and Money"

30-07-2013, 21:38	#4
Panicz Reputacja: 1	Może wklepie jakieś geograficzne przybliżenie tego zakątka wkrótce, bo podręcznikowe bzdury są niewiele warte.

30-07-2013, 21:47	#5
Anonim Reputacja: 1	ja zrobię człowieka wojownika, szeroki wachlarz opcji (mechanicznych i fabularnych) tej postaci i tak mnie przytłacza, więc nie porwę się na coś bardziej oryginalnego może śmierć mojej postaci wpłynie na budowę twojego basenu

31-07-2013, 10:54	#8
kymil Reputacja: 1	Z chęcią bym zagrał jakimś hulaką . Nie znam za bardzo Greyhawka, więc byłoby świetnie Panicz, gdybyś skrobnął parę słów o Tarczowych Ziemiach. Druga sprawa nie mam podręcznika do D&D 3.5: czy ktoś może polecić jakąś stronkę w necie, gdzie wystarczy wpisać imię postaci, a resztę "samo się losuje"?

31-07-2013, 10:56	#9
Panicz Reputacja: 1	Takiego 'losowacza' niestety nie posiadam. W internecie jest: The Hypertext d20 SRD (v3.5 d20 System Reference Document) :: d20srd.org, czyli kompletny zbiór zasad do edycji 3.5. To taki półśrodek. Niedługo wrzucę więcej info o settingu w takim razie.

31-07-2013, 11:00	#10
kymil Reputacja: 1	Dobra, ogarnę temat. Poszperam w necie i dam radę. Jaki deadline na KP?