[Wiedźmin] Roland Relinven herbu Roztoka z Rajczewa Wyjątkowo spokojna noc otuliła Łukomorze swym całunem, pogrążając je w ciemnościach przecinanych spokojnym szumem liści rozkołysanych przez wiatr. Również czarna opończa z kapturem poddawała się lekkim, zaczepliwym smagnięciom rozdawanym przez rozbawione, poruszające się powietrze, lecz właściciel odzienia, podróżny na karym koniu, całkowicie to ignorował. Dla niego ważne było nie zbaczanie z głównego traktu i choć prawie w ogóle nie widział drogi przed sobą, wyraźnie słyszał podkute kopyta konia, stukające o podłoże. Przez pewien czas kierował się głównie słuchem. Nie mógł przecież rozpalić pochodni. Wszelkie plugastwa zleciałyby się do niego jak ćmy do światła, a wolał tego uniknąć. Teraz jednak zyskał punkt zaczepienia dla, zbyt długo błądzących po niewyraźnych cieniach, oczu. Wieża. Pamiętał dobrze ten strzelisty budynek zwieńczony zębatymi blankami, obecnie opuszczony. Niegdyś mieszkał w tam czarodziej, lecz teraz pomiędzy granitowymi blokami hulał jedynie wiatr. Jakby na zawołanie, silny podmuch strącił mężczyźnie kaptur z głowy, ale ten szybko naciągnął go ponownie. Ów budowla górowała nad miastem, przyglądając się połamanym dachówkom i pogiętym stropom domów znajdujących się poniżej. Tak naprawdę jeździec zastanowiłby się trzy razy nim skupisko domów nazwałby miastem. Rozważyłby inne możliwości od „wioski” do „stolicy”. Dwie skrajne odrzuciłby, tak jak większość możliwości aż zostałaby „mieścina”. Mężczyzna uśmiechnął się pod gęstym, orzechowym wąsem. Ten termin był najbliższy prawdzie, choć nie oddawał tego, co musiały zobaczyć oczy. Blaviken rosło z każdą chwilą, choć koń nie poruszał się wyjątkowo szybko. Niespieszny stęp to jedyne wymaganie, które aktualnie musiał spełnić wierzchowiec. Naturalnie poza dowiezieniem swego właściciela do celu. To właśnie tam miał dotrzeć samotnie jadący człowiek. Do karczmy „Pod Tuńczykiem”. Takie było polecenie, a on musiał je wykonać czy mu się to podobało, czy też nie. Gdyby to miało zależeć od niego, wybrałby „Złoty Dwór” i zrzucił ten przeklęty płaszcz. Przez niego tylko będzie zwracał na siebie uwagę. Niemniej jednak w liście, który otrzymał od posłańca, bardzo wyraźnie było napisane, że podczas ostatniego nowiu lipca, o północy ma stawić się w Blaviken w gospodzie „Pod Tuńczykiem”. Ma przyjść w czarnym płaszczu i starać się nie zwracać na siebie uwagi. -Jaka, kurwa, szkoda, że to się wyklucza-warknął do siebie mężczyzna, wjeżdżając do miasta. Zaleta jego ubioru była jedna. Z pewnością nikt go nie rozpozna. No i jeszcze może czynił go mniej widocznym nocą, lecz po wejściu do tawerny wszystko pójdzie się pieprzyć. Będą patrzyli tylko na niego. Problem polegał na tym, iż Radowidowi V Srogiemu nie warto było odmawiać, jeśli nie miało się żelaznych argumentów nie do zbicia. Król tolerował kwestionowanie rozkazów tylko wtedy, gdy głosy podważające były całkowicie racjonalne. Trzeba było jednak pamiętać, by swe wątpliwości wyrażać jak najdelikatniej. Wielu nie przebierających w słowach, niezależnie od tego czy mieli rację, czy też nie, stawało się bardzo przydatnymi dla środowiska. Rybki nie były już głodne. Powoli zatrzymał konia, po czym niedelikatnie zwalił się na ziemię całym ciężarem, przez co nogi ugięły się pod nim. Po przywiązaniu swego karego przyjaciela obok innych wierzchowców, wszedł do środka. Od razu został nadziany na ostre spojrzenia jak czarownik na pal. Część osób patrzyła na niego tak, jakby powyrzynał im matki, inna część jak na marnego komika. Chwilę później obserwatorzy stracili zainteresowanie, ale dalej jego ruchy przyciągały niepożądany wzrok. -No i się nie myliłem. A jakże, kurważ mać-mruknął do siebie, rozglądając się po średniej wielości pomieszczeniu, oświetlonym jedynie światłem świec. Nagle wysoki mężczyzna siedzący przy stoliku na środku sali podniósł rękę, przywołując go do siebie. Ruszył w kierunku nieznajomego, który, nie ulegało to żadnej wątpliwości, trudnił się wojaczką. Skórzany pancerz zakrywający jedynie tors, tańczące pod skóra mięśnie rąk, nieustępliwe, wyzywające spojrzenie padające z pociągłej, może trochę elfiej twarzy. Mylące, gdyż nie miał w sobie krwi starszej rasy. Mówiły to chociażby jego uszy. A jeśli jednak ją miał to kilka pokoleń wstecz. -Wiśniówka czy żytnia?-zapytał woj, przyglądając się uważnie stojącemu rozmówcy. -Ani jedna, ani druga. Redańska, bo krajowe smakuje najlepiej-odpowiedział umówionym hasłem, które ledwo przeszło mu przez gardło. Powstrzymał się przed splunięciem, choć od tej mowy zalatującej nacjonalizmem zrobiło mu się niedobrze. -Spóźniłeś się. Miałeś być o północy-wstał, poprawiając długi miecz przy pasie. -Gdyby to nie był nów to by mnie łeb nie zaczął napierdalać od wlepiania patrzałek w pierdolone niebo przez ćwierć drogi-warknął, wyładowując się trochę na posłańcu królewskim. Nie spodziewał się zastać tu samego Radowida, więc nie zamierzał gnać na złamanie karku. Zaczynało go męczyć to, że nieustannie miał rację. -Idźmy, zanim strącimy gniazdo szerszeni-mruknął wojownik po dłuższej chwili milczenia. Obaj bez słowa wyszli z oberży, gdy nagle posłaniec wyciągnął miecz. Szybko przytknął palec do ust, wpatrując się w zamknięte drzwi karczmy. Kilka chwil później otworzyły się powoli, ukazując niespiesznie wychylającą się głowę. -No i czego tu szukasz? Wypierdalaj do środka!-rzekł tonem nie znoszącym sprzeciwu. Drzwi błyskawicznie zamknęły się. -Punkt dla ciebie-pokiwał głową podróżny. -Tu. Tędy-w odpowiedzi elfiasty podetknął mu mapę przed twarz, jako cel wskazując wieżę. Nie było to daleko, więc nie opłacało się dosiadać Fulgura, którego odwiązał. Na pożegnanie skinął jedynie głową. Nie odwrócił się już ani razu, podążając do wskazanego punktu. Czyżby tam ukrył się król? Nie, to niemożliwe. Doskonałe miejsce. Nie do zdobycia bez pomocy magii, zaś Radowid z pewnością będzie miał ze sobą czarodziejkę Fileppę Eilhart. Właśnie dlatego, iż było to perfekcyjne miejsce, było najmniej możliwe. Bycie przewidywalnym przy takim ryzyku to zdecydowanie zły pomysł. Stanął przed wieżą i rozejrzał się. Miasto wyglądało na zupełnie opustoszałe. W oknach nie paliło się żadne światło, z wnętrza domów nie dobiegały żadne glosy. Ni dziwota, każdy normalny człowiek o tej porze już dawno śpi-pomyślał mężczyzna, zaś w odpowiedzi jego oczy zamknęły się na chwilę, natomiast usta otworzyły, ziewając. Nagle spośród ciemności wieży oderwał się pojedynczy cień. -Wiśniówka czy żytnia?-odezwał się kobiecy głos. -Jebane hasła. Pasowało w karczmie, ale nie tu. Ani jedna, ani druga. Redańska, bo krajowe smakuje najlepiej. Nacjonalistyczne gówno-tym razem charknął i splunął w bok. Odpowiedziało mu jedynie przytaknięcie głową posłańca w czarnym płaszczu. -Wskakuj na konia, ja prowadzę-nie podobało mu się to polecenie, ale wykonał je, wtaczając się na grzbiet zwierzęcia. Z pewnością ona wiedziała lepiej gdzie się udać. Enigmatyczna kobieta wskoczyła tuż po nim, usadawiając się tak, że jej towarzysz miał przed sobą jej plecy. Fulgur błyskawicznie wyrwał do przodu, zadziwiająco szybko wyjeżdżając z Blaviken. Wtedy kary rumak wyskoczył do przodu jeszcze szybciej, stukając głośno kopytami po trakcie. Tym samym zakończyła się ich cicha działalność. Należało uciec ewentualnemu ogonowi, zaś jego istnienie co chwila sprawdzała jego przewodniczka. -Szlag by trafił to kręcenie się i cholerną konspirację. Szczeniacki wymysł. W pół godziny wymyśliłbym coś lepszego-wymruczał do siebie. W pewnym momencie zakręciła w lewo tak gwałtownie, ze niemal spadł, a kiedy odzyskał równowagę i poprawił się, Fulgur zarył kopytami w ziemi, jak się okazało, tuż przed taflą spokojnej rzeki Buina. Masywny mężczyzna przygniótł kobietę swoim ciężarem, zaś ona jęknęła z bólu. -Trzeba było jechać spokojniej, a nie wydurniać się-warknął, zsiadając z konia tak, że przypominało to upadek. Przewodniczka natychmiast poszła w jego ślady i bez słowa, choć nieco zgięta, oddaliła się. Ciemność przed nim poruszyła się, ukazując dwie nowe, zbliżające się postacie. Zatrzymały się jednak na tyle daleko, iż wezwany człowiek mógł się jedynie domyślić, że jeden to mężczyzna. Towarzyszką była kobieta. -Wykonywała rozkaz. -Witam, mój panie. Witam szanowną panią Eilhart-powiedział, mnąc w ustach przekleństwo. Czarodziejka zachichotała cicho. -Ja również witam-odezwała się, zaś na dźwięk jej głosu podróżny zamarł z zaskoczenia. Nie była to Filippa Eilhart. Nie tak brzmiał głos jednej z najsilniejszych czarodziejek na Kontynencie. Przez chwilę jego umysł pracował na najwyższych obrotach. Gdzieś słyszał tą kobietę. W ciszy jaka zapadła na chwilę, dałby sobie głowę uciąć, czarodziejka uśmiechała się, rozbawiona. Nagle przypomniał sobie. -Proszę o wypaczenie, pani Merigold-ukłonił się, dostrzegając obrócenie głowy w kierunku króla. Jakby wyrażające zadowolenie i aprobatę. Nie mógł jednak być tego pewnym w momencie, gdy tak mało widział. -Do rzeczy, magnacie. Jest pewna sprawa, która musi być rozwiązana jak najszybciej. Nie jest łatwa, lecz musisz sobie poradzić. Jeśli nie podołasz, nie pomogą ci arystokratyczne korzenie. W przypadku sukcesu nie pożałuję złota. -Uwielbiam takie sytuacje. Propozycja nie do odrzucenie. Wszystko lub nic-westchnął, ciesząc się, że nie widzi twarzy Radowida. Teraz był przekonany, że wprowadził rozmówcę w furię, lecz to on, szlachcic z krwi i kości był jedyną osobą, która mogła pomóc królowi. Gdyby tak nie było, a cały plan nie różnił się, mimo wszystko sytuacja nie byłaby taka sama. Nie byłoby tutaj jego, ponieważ król Redanii nie przepadał za jego zbyt bezpośrednią osobą, będącą jednocześnie właścicielem ogromnych włości, z których budżet kraju był łatany. -Rozkazuj królu-powiedział, przerywając milczenie… Spis treści: 1. Wstęp 2. Sprawy techniczne sesji: --- a) Ilu graczy? --- b) Jaki świat i system? --- c) Mechanika czy storytelling? --- d) Co w kwestii postów? --- e) Kiedy zaczynamy? --- f) Struktura sesji --- g) Ostrzeżenie 3. Sprawy techniczne postaci – Karta Postaci: --- a) Szablon --- b) Do kiedy można dostarczać? --- c) Gdzie przesyłać? --- d) Zastrzeżenia do postaci 4. Sprawy techniczne świata: --- a) Świat --- b) Polityka --- c) Ekonomia 5. Link do poprzedniej rekrutacji 1. Wstęp: Magnat redański ponownie zaprasza do tańca! 2. Sprawy techniczne sesji: a) Ilu graczy? 3. Sprawy techniczne postaci - Karta Postaci: a) Szablon: 4. Sprawy techniczne świata: a) Świat: 5. Link do poprzedniej rekrutacji: W tym miejscu znajduje się wszystko, co jest potrzebne do stworzenia postaci wszystkich ras i profesji oprócz wiedźminów. Graj, muzyko! |
Ooooo Alaron! I Wiedźmin! Czy my nie chcieliśmy kiedyś razem zagrać w wiedźmińską sesję < ajj prywata, prywata > No dobra, żeby nie było, że spamuję to wstępnie się zgłaszam. Wstępnie, bo byłam zbyt podjarana żeby przeczytać rekrutację przed napisaniem, że Wiedźmin i Ty to kuszące połączenie ^^ |
Kogóż ja widzę! Jak fajnie! :D No tak, kiedyś coś było z tym wiedźminem, ale wtedy był to pomysł na zabawę na 2 graczy i MG w jednym xD |
I ja bym do tego pomysłu chętnie wróciła! :D |
Może pomyślę nad bardem, nie trzeba się martwić nie zrobię klona Jaskra :P ale to na razie bardzo wstępnie bo ogarniam się po urlopie i muszę uczciwe ogarnąć inne sesje. Prawdopodobnie do tego czasu zgłosi się ktoś lepszy ale do 15 powinienem się wyrobić. Stąd pytanie czy w razie takiej sytuacji przewidujesz konkurs kart ? Zwykle nie zawracałbym głowy ale rekrutacja wygląda znakomicie więc trzeba było napisać :) |
Dostałe istotne pytanie i muszę podzielić się odpowiedzią ze wszystkimi. Cytat:
Brilchan, będzie konkurs kart, który wyglądać będzie następująco: przejrzę jeszcze raz (będę czytał na bieżąco, by wyłapać ewentualne kwestie fabularne postaci wymagające poprawy) wszystkie KP. Z tego wybiorę najlepsze. Jeśli dalej będzie zbyt dużo KP, bym mógł wszystkich przyjąć ponownie przyjrzę się im i wybiorę takie, które najbardziej pasują nie tylko do obecnej sytuacji, ale również tego, co planuję w Akcie II i Epilogu. No i mam nadzieję, iż to wystarczy do wyłonienia niezbyt dużej ilości graczy. Taki mam plan, lecz zobaczę co z niego wyjdzie :D Jeśli są jakieś pytania, to śmiało. Od tego jestem w tej chwili i podczas całej sesji, także nie ma żadnego zawracania głowy ;) |
Ja jednak podziękuje sesja wygląda genialnie ale się czasowo nie wyrobię życzę powodzenia :) |
Rozumiem i dzięki za zainteresowanie. Pamiętaj jednak, że w razie czego rekrutacja trwa do 15.09 :) Takie małe podsumowanie po niecałych 2 dniach: Mam 4 zgłoszenia. Zobaczymy jak to się potoczy dalej :D |
Już 4 zgłoszenia i 2 miejsca... to źle wróży :) |
Dobra wstępnie się zapiszę. Postaram się KP jakąś sklecić w najbliższym czasie. |
Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 10:49. |
Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0