Napisał ObywatelGranit wnoszę o ograniczenie gdoców do minimum.

Wow! Jaki odzew! Miło, aż chce się prowadzić.

Dzięki Warlock za rozwianie kilku wątpliwości.

Nie ukazał się jeszcze żaden FR Campaign Set, więc backgroundów charakterystycznych dla FR nie ma. Są za to backgroundy takie jak Criminal, Sailor, itd., które wybiera każdy przy tworzeniu postaci i które dają dodatkowe umiejętności, ekwipunek, kilka cech charakteru, generalnie taki fabularny fluff.

Jeśli chodzi o pochodzenie postaci, to jeśli nie wybierasz czegoś z w.w. więzi, jest to dosyć obojętne.

Moja znajomość FR w ogóle zakończyła się na Grey Boxie TSRu z 1987 roku i nie śledziłem specjalnie zmian fabularnych (które pewnie i tak były jedynie pretekstem do wydania większej ilości podręczników ), ale sądzę, że kierując się źródłami z jakichś D&D / FR wiki każdy jest w stanie dopasować pomysł na swoją postać do świata.

Rasy - zdaję sobie sprawę, że to D&D, że to FR, że wszędzie biegają jakieś dziwactwa, ale nie ukrywam, że w fantasy niemal w każdym wydaniu przekładam graczy odgrywających ludzi nad inne rasy - po prostu zwykle naturalniej wychodzi. Taka preferencja po prostu, a jak w przypadku każdego upodobania bywa, może być racjonalne lub irracjonalne i pewnie znalazłby się wyjątek, który pozytywnie mnie zaskoczy.

Poza tym mechanicznie człowiek w D&D 5 wygląda na "dobrego we wszystkim", także nie ma co się obawiać, że krasnoludzki fajter będzie jakoś szczególnie lepszy niż człowiek. Gracz może wybrać albo +1 do wszystkich atrybutów STR, DEX, CON, INT, WIS, CHA albo trzy bajery naraz: +1 do dwóch atrybutów, dodatkową umiejętność i atut (chyba jedyna możliwość zyskania atutu na pierwszym poziomie). Na zaproponowanej powyżej standardowej siatce atrybutów z człowieka zyskacie więcej, niż z innych ras, co jest ważne tym bardziej, że rzuty obronne teraz są wykonywane na każdym atrybucie.

Baird - wojownik ma trochę wariantów do wyboru... Z marszu zaproponowałbym szlachetkę walczącego dwoma rapierami, ale jak to nie satysfakcjonująca opcja to załóż gdoca i podeślij mi link, podyskutujemy sobie i powybieramy opcje.

Panowie, całe szczęście, że jeszcze mnie nie zasypaliście historiami postaci. Z prowadzenia firmowej kampanii pewnie zrezygnuję, bo po przeczytaniu jej od deski do deski doszedłem do wniosku, że prowadząc to mniej lub bardziej by the book wyszedłby niesamowity gniot, a nadrabiając książkę własną wyobraźnią musiałbym napisać w zasadzie kampanię na nowo, co z uwagi na niezbyt odkrywczy wątek główny nie jest warte czasu. Zamiast tego zaproponuję Wam następujący deal: robicie na własną rękę awanturników jakich tylko chcecie i skąd chcecie, nie sugerując się żadnym "wprowadzeniem", następnie spróbujemy ich spleść w twór zwany drużyną, a później gramy. Jak ktoś chce, może zachować wątki związane ze smoczym kultem w backgroundzie postaci, ale nie musi. Pozostańmy w świecie Zapomnianych Krain, jedynie miejsce akcji zmienię na Cormyr. Jak ktoś będzie potrzebował bardziej szczegółowych info czy to odnośnie FR, czy tego, co mi siedzi w głowie, dajcie znać na pw.

1. i 2. Tak jak wspomniałem wyżej, nie śledziłem zmian w settingu.

Znam tylko Grey Boxa TSRu z 1987 r. i tylko na nim bazuję, więc "oficjalnie" rok kampanii to 1357 DR, jeśli dobrze pamiętam rok przed Times of Trouble i lata przed wspomnianą Wojną Goblinów.

Gdyby była taka potrzeba, mogę udostępnić info z tego podręcznika.

Według nowych Tiers of Play sytuacja polityczna powinna dopiero zainteresować BG od piątego poziomu wzwyż, do tego czasu pewnie się tak rozegramy że uzupełnianie informacji podręcznikami nie będzie w ogóle potrzebne i pójdziemy z flow.

3. Nie polecam zakupu Hoard of the Dragon Queen - ma jedną ogromną wadę: jest produktem dla... Nikogo. Z jednej strony jest to scenariusz, który prowadzi BG od punktu A przez B do C, ale z drugiej strony brak mu jakichkolwiek detali, na zasadzie oldschoolowych modułów, w które zanim zagrałeś, musiałeś przystosować je pod siebie. Nie dowiesz się niczego o NPC - nie mają opisu, po prostu słupy z questami. Tytułowy skarb jest wyrażony w sztukach złota. Każdy kobold to genericowy kobold. Każdy kultysta to genericowy kultysta. Standardowa motywacja postaci to ochroniarze karawany (która po chwili wjeżdża wprost do oblężonego miasteczka, to się nazywa ciekawość świata), ale z tym oczywiście jest najmniejszy problem. W skrócie płacisz te 30$ za trochę bardziej rozwiniętą formę zdania: "Ej stary, może poprowadzisz kampanię, w której Smoczy Kult chce uwolnić Tiamat z Dziewięciu Piekieł."

Już nie wspominam o chamskim railroadingu. W jednym momencie nawet pojawia się coś w rodzaju deus ex machina.

Dlatego jeśli prowadziłeś oficjalne scenariusze do trzeciej edycji, to przeżyjesz spory zawód , a jeżeli lubisz moduły to po co Ci jakakolwiek linia fabularna. Straszny produkt.

4. Raczej nie. Możesz wywalić wstawki o Greenest i dać jakąś ogólniejszą motywację do awanturnictwa (nie pamiętam, czy takową miałeś, ale to już dogadamy).

W Hoard of the Dragon Queen? Nie precyzowano.

A na mojej sesji:
Jak się coś niemiłego przydarzy bohaterom, to mniej niż jeden dzień.

A tak serio to czasu akcji nie mogę podać - jak nam się spodoba, to gramy ile wlezie. Zaczniemy od bardziej modułowej gry. Lubię zmieniające się pory roku i aktualizowanie gry o wydarzenia w skali globalnej, więc na pewno będzie ciekawie. Tym bardziej, że Times of Trouble już czai się za rogiem.