|
Archiwum rekrutacji Wszelkie rekrutacje, które zostały zakończone. |
| Narzędzia wątku | Wygląd |
06-02-2015, 21:09 | #1 |
Opiekun działu Warhammer Reputacja: 1 | [WARHAMMER 2ed.] Mróz, głód, lament i zgrzytanie zębów. Witam, Jest to rekrutacja do mojej pierwszej sesji na Lastinn jako Mistrz Gry, więc proszę o wyrozumiałość. Starałem się zawrzeć wszystkie potrzebne informacje. Modyfikacje mechaniki przetestowane podczas, prowadzonej przeze mnie, sesji na żywo. Łamiąc schemat nie zacznę od wprowadzenia fabularnego, lecz od spisu treści. Proszę nie zrażać się ilością tekstu, I. Sesja w pigułce 1. Zarys fabułyII. Wersja rozszerzona 1. Wprowadzenie fabularne I. Sesja w pigułce 1. Zarys Fabuły • Mała wieś na zadupiu której jesteście mieszkańcami 2. Podstawowe informacje • Gracze doświadczeni jak i nowi, mile widziani. II. Wersja rozszerzona 1. Wprowadzenie fabularne Mróz, głód, lament i zgrzytanie zębów *** Szara i ponura, zimowa rzeczywistość w ogóle nie motywowała do wyścibienia nosa spod względnie ciepłego posłania. W domu było zimno, nie tak jak na zewnątrz, lecz z pewnością na tyle aby zmrozić na kość zawartość, stojącego nieopodal legowiska, glinianego naczynia, pełniącego rolę ustępu w mroźne dni. Po izbie ktoś chodził, w mroku widać było opatuloną wszelakimi szmatami postać ludzką starającą się wykrzesać iskrę i na nowo rozpalić ogień w palenisku. Osoba szemrała coś pod nosem wplatając, co rusz to głośniej wypowiadane, przekleństwa. Po dłuższym czasie ogień zdołał ogrzać pomieszczenie na tyle że dało się wstać z posłania bez narażenia na odmrożenia. Na prowizorycznym piecu gotowała się woda, obok piekł się niedużych wymiarów placek pszenny. Za obfitszych czasów takie śniadanie nie byłoby może najwykwintniejszym daniem, lecz po dodaniu kilku ziół do wody oraz placka mogło stanowić posiłek, dla prostego chłopa, na rozpoczęcie dnia. W izbie było kilka osób, wiadome było iż taka mała ilość strawy nie starczy na zaspokojenie głodu. *** Rozległo się pukanie do drzwi, raczej dziwne z uwagi na zamieć śnieżną panującą na zewnątrz. Mieszkańcy, których twarze były ledwo widoczne z uwagi na ilość ubrań jakie mieli na sobie oraz wszechobecny dym, grzali się w pobliżu paleniska. Drewno było mokre, do tego piecyk nie posiadał dobrego odprowadzenia dymu a w połączeniu wiatrem na zewnątrz zadymienie izby było na tyle duże iż ciężko było otworzyć na dłużej oczy nie powodując przy tym obfitego łzawienia. Gryzący dym powodował duszności, lecz lepsze to niż odmrożenie bądź śmierć z wyziębienia. Mężczyzna stający na progu, gdy tylko otworzono mu drzwi, jednym susem wszedł do izby. Wiatr zagnał zimne powietrze, wraz ze śniegiem, do wewnątrz. Mrożący podmuch powietrza ożywił domowników. Przybysz ubrany był podobnie jak domownicy, w rękach trzymał zwitek szmat które, po odwinięciu, rzucił ze zdenerwowaniem w kąt pomieszczenia. W zawiniątku znajdowało się kilka podgniłych ziemniaków. Kobieta dotychczas grzejąca się przy piecyku podeszła do niego, wzięła zdobyczne jedzenie, otrzepała z kurzu a następnie wróciła do naczynia z wodą. Chociaż śniegu mają pod dostatkiem - z pragnienia nie umrą. Dopiero pod zdjęciu z głowy warstw materiału, ukazała się twarz tego człowieka. Był nim Thomas - najstarszy zdatny do pracy mężczyzna w tym domu. Styrany człowiek mający na utrzymaniu chorującą żonę oraz dziadków, którym do końca jest zdecydowanie bliżej niż dalej. Jego wzrok był bardzo wymowny, nie odezwał się tylko przysiadł bliżej ognia. *** Śnieżyca ustała, zaspy spowodowane ostatnimi opadami sięgały nierzadko dachów mniejszych domostw. Ludzie powoli zaczęli wychodzić z chat, częstokroć przebijając się przez zwaliny śniegu blokujące dojście. Mieszkańcy wyglądali na zmarnowanych, kilkudniowe załamanie pogody, w i tak już dość ciężkim okresie, odcisnęło piętno. Sołtys Philipp, wraz ze swoją lichą świtą, obszedł nieduża wieś powiadamiając o zebraniu na głównym placu . Zrobił to dość pobieżnie, prawdopodobnie z uwagi na dalej nienajlepsze warunki pogodowe. Cały czas towarzyszył mu Jonas, określający się jako „pomocnik” włodarza. Dość dobrze, jak na chłopa, zbudowany człowiek z przenikliwym wzrokiem. Oboje z Philippem stanowili udaną parę – nieunoszący się posadą, dbający o chłopów (wszakże sam nim jest) sołtys u boku którego zawsze znajdował się Jonas, niedoceniona pomoc w przypadkach gdy sprawy nie dało się załatwić po dobroci. Na szczęście, zadaniem Jonasa najczęściej było doglądanie prac w polu oraz trzymanie w ryzach co bardziej bitnych i niepokornych mieszkańców. Do pomocy miał kilku ludzi których wyposażenie, w odróżnienia od Jonasa, nie było zbytnio wyszukane i ograniczało skórzanego kaftana oraz włóczni. Jedynie sam Herszt jak nazywali go niektórzy chłopi, na plecach miał zawieszony potężny dwuręczny młot wokół którego urosło co najmniej kilka mniej lub bardziej wiarygodnych opowieści. Osada była spokojną ostoją, ulokowaną z dala od większych skupisk ludzkich oraz traktów handlowych. Mieszkańcy sami wytwarzali wszystko co było potrzebne aby przeżyć. Każdy, bynajmniej z założenia, był tu równy. Nad chłopami nie górował żaden pyszny szlachcic, do wsi nie przyjeżdżali poborcy podatkowi. Wspomniani, Philipp oraz Jonas, naprawdę starali się utrzymać funkcjonowanie wsi i pomimo oczerniających osądów kilku malkontentów pracowali tak jak każdy, a czasami nawet ciężej. Sołtys, człowiek mądry, lecz wątłej postury, zajmował się ewidencją i przydzielaniem pracy. Dzięki jemu przezwyciężyli też niejeden, z pozoru nierozwiązywalny, problem. Jonas wykorzystywał swoje warunki fizyczne oraz charyzmę aby utrzymywać spokój zarówno wewnętrzny jak i chronić wieś od dzikich zwierząt wałęsających się po okolicy. ot, osada na końcu świata, zamieszkana jedynie przez 164 ludzi, o której zapomniał świat. Jednakże ostatnie załamanie pogody, które zdecydowanie można było zaliczyć do kataklizmów, zepsuło ten wizerunek. Ciągłe zamiecie, opady śniegu i bardzo niska temperatura zima, w połączenie ze marnym okresem letnim, nie pozwalały na normalne życie. Ludzie chodzili głodni, o ile latem zawsze można coś upolować, to zimą było to bardzo utrudnione jak nie niemożliwe. *** Mniej więcej na środku wsi znajdował się dość spory plac, służący jako miejsce spotkań mieszkańców. Z daleka widać było unoszący się nad nim dym z palenisk. Na klepisku ustawiono, kilka kamiennych kręgów z których biło ciepło ogniska. Nad ogniem wisiały garnki z parującą wodą. Sołtys zadbał aby ludzie byli wstanie go wysłuchać nie zamarzając, przy okazji, na kość. Pomimo iż zamiecie ustały, niska temperatura pozostała, co było widać po ubraniach mieszkańców. Z czasem gdy, zdaniem sołtysa, zebrała się już cała wieś, ten stanął wraz ze swoją prawą ręką na podwyższeniu i jął mówić: –Drodzy moi! Nie będę Was oszukiwał, zresztą sami widzicie co się dzieje. Ludzie, którzy pomimo pogody, na widok sołtysa jakby odżyli i zaczęli wiwatować, ponownie zamilkli. Gdzieniegdzie odezwali się malkontenci: „ - A dziwisz się?” „ - Tyle sami wiemy! „ „ - To Twoja wina!” Głosy sprzeciwu szybko zostały stłumione, większość ludzi wierzyła włodarzowi i nie dawała mówić o im źle. Jednakże znalazł się mężczyzna który miał do powiedzenia więcej aniżeli bezpodstawne i bezsensowne oszczerstwa: - A może czas aby w końcu otworzyć się na innych? Nawet jeśli przeżyjemy tą zimę to co dalej? Kolejne chude lato i równie sroga zima a zostaną z nas tylko kości. Ludzie się starzeją, młodzi wyjeżdżają. Ile tak pociągniemy? –Ingwar jeden z najstarszych mieszkańców Armutsiedlunga powiedział swoje i odszedł. Wraz z rodziną zajmowali się bartnictwem, lecz z uwagi niezbyt bogatych mieszkańców, zyski ze sprzedaży miodu rzadko wystarczały na pokrycie potrzeb, tak więc konieczna była praca w polu, czym zajmowała się większość ludzi. Na reakcje nie trzeba było długo czekać. Poplecznicy sołtysa natychmiast zaczęli wykrzykiwać oskarżenia skierowane do rodziny bartników jako osób łasych na zysk. Natomiast z drugiej strony podniosły się głosy uznania dla słów Ingwara. Jedni i drudzy mieli swoje rację; izolacja uniemożliwiała sprzedaż nadmiaru dóbr, z których zysk przypadłby, co oczywiste rodzinom zajmującym się czymś więcej aniżeli prosta praca w polu. Rozgardiasz przerwał sołtys ponownie zabierając głos: – Czyście do końca szczadzieli? Ludzie, na boga! Nie czas nam na kłótnie. Oskarżanie siebie nawzajem nic nam nie da. Musimy działać, może zabrzmi to dziwnie ale Ingwar ma rację. Ludzie zgromadzeni na placu zamilkli momentalnie, tak że słychać było iskrzenie się palonego drzewa. – Tak, dobrze słyszeliście. Niestety, nie uda nam się dłużej utrzymać izolacji. I niech nie cieszą się moi przeciwnicy, wyjście do ludzi to nie tylko zalety. Musimy liczyć się z wieloma trudnościami, lecz jeśli chcemy dożyć następnej zimy to konieczne jest podjęcie wyzwania. Do tego celu potrzebujemy ochotników którzy udadzą się w podróż. Nie powiem, jest to wymagające zadanie, nikogo nie mam zamiaru zmuszać na siłę, ale mam nadzieje że wśród naszej społeczności znajdzie się grupka odważnych ludzi, gotowych podjąć wyzwanie. Tak więc, kto chętny?Większość ludzi stojących na placu oniemiała z wrażenia. Philipp, człowiek znany ze specyficznego podejścia zarządzania wsią nagle całkowicie zmienia i odwraca swoje poglądy. Z amoku zostali wyrwani przez przebijających się pomiędzy nimi. Słychać było szepty zarówno chwalące odwagę jak i potępiające głupotę ludzi którzy z różnych stron nadchodzili do podestu na którym stał sołtys. Philipp na widok ochotników uśmiechnął się do nich szczerze: – Witajcie, dobrze że jesteście moi mili. Rzeknę jeszcze kilka słów do ludu i pójdziemy do mojej chaty, opowiem Wam szczegóły mojego planu Sołtys zdążył jedynie otworzyć usta by kontynuować przemowę, lecz nie było mu dane wyrazić swoich myśli. Po lego lewej stronie, do jest od strony lasu, gdzie stało zdecydowanie mniej ludzi słychać było krzyk. Każdy zapatrzony w sołtysa i słuchający jego słów nie zauważył watahy wilków zbliżających się od strony lasu. Żaden trzeźwo myślący człowiek nie spodziewałby się że te zwierzęta zdolne są zaatakować wieś, z ogromną w porównaniu do liczby wilków ilością ludzi i do tego w biały dzień. Musiały być naprawdę głodne i zdesperowane. Pomimo przeszywającego zimna i zmęczenia nastąpiło poruszenie, ludzie w dzikim pędzie zerwali się i pobiegli w stronę domostw oraz pól. Pięć wychudzonych zwierząt rzuciło się pędem stronę sołtysa oraz ochotników. Obok stał tylko Jonas, jego strażnicy znajdowali się na całym placu, zajęci byli pilnowaniem palenisk oraz rozdzielaniem gorących napoi. Pierwszy wilk chciał rzucić się na sołtysa, lecz stojący obok Herszt zamachnąwszy się swoim młotem zmiótł agresora który kwiląc poleciał kilkanaście stóp w bok. Drugie zwierzę miało więcej szczęścia, obiegło podest i zaatakowało z innej strony wykorzystując porażkę pierwszego którym zajął się już Jonas. 2. Modyfikacje mechaniki Elementy zmienione • Możliwe profesje: akolita, chłop, cyrkowiec, cyrulik, fanatyk, guślarz, kanciarz, leśnik, łowca, podżegacz, rzemieślnik, szczurołap, śmieciarz, węglarz. 3. Rekrutacja i karta postaci Do dnia zakończenia rekrutacji wysyłamy na PW następujące informacje: • Imię + ewentualny zamiennik nazwiska, np. Anton, Anton z lasu, Anton junior itp.Maksymalnie dwa dni po zakończeniu rekrutacji: • Ogłaszam listę przyjętychWszelakie pytania mile widziane, mogłem o czymś zapomnieć bądź niedostatecznie rozwinąć. Jeśli będzie taka potrzeba, to odniesienia do podręcznika mogę rozwinąć tutaj. Zapraszam. Dodane 08.02.2015 g:17.22 - Pvp - Zależy od graczy, jeśli chcecie stworzyć zgraną drużynę to droga wolna, jeśli nie to cóż..Nawet jakbym tego nie napisał to i tak nie mam zamiaru ograniczać graczy w ich inwencji. - Data zakończenia rekrutacji - Tak jak pisałem, jest konkurs postaci więc nie skończy się wcześniej niż 13.02.2015, jeśli ktoś wyśle zgłoszenie 13.02.2015 o godzinie 23.59 to ma takie same szanse jak osoba która napisze np dziś. Jeśli ktoś potrzebuje więcej czasu, proszę o PW, jest możliwość przedłużenia. - Na co zwracam uwagę przy wybieraniu KP? - Tak jak pisałem. Postać musi być barwna i pasować do konwencji, jednakże granie personą oderwaną od rzeczywistości, tj taką która patrzy przez świat przez bardzo, bardzo różowe okulary bądź totalnie zwariowaną jest równie ciekawe - Avatar (odniesienie) - To nie musi być lustrzane odbicie, bo inaczej gralibyście postacią kalkowaną z popkultury/ świata rzeczywistego co też nie jest głupie. Bardziej chodzi tu o to że jak ktoś stojący z boku to usłyszy, to od razu ma pewne wyobrażenie, nie musi się wczytywać w historię. - Choroba psychiczna już na początku gry? - Hm, ciekawe. Nie pomyślałem o tym ale jest to naprawdę niegłupie. Jeśli ktoś chce to proszę bardzo, droga wolna. Oczywiście dodatkowe PD jak w przypadku innych zasad opcjonalnych, jak najbardziej się należy. - Modyfikacje założeń/mechaniki - Jak najbardziej, pisałem że mogę dostosować się do graczy, lecz tylko w pewnym stopniu. Nie mogę odrzucić np: głodu bo to czyni całą grę, w tej konwencji, lekko bezsensowną, ale np mutacje czy choroby psychiczne tak, o ile zmiana będzie sensowna i potwierdzona przez większość graczy. - Uwagi i pytania proszę zamieszczać tutaj, nawet jeśli ktoś zada pytanie na PW to i tak moja odpowiedz znajdzie się tutaj, żeby każdy miał taki sam dostęp do informacji i równie szanse. Nie chcę faworyzować. Dodane 08.02.2015 g:23:54 - Uprawa ziemi Na uprawie ziemi, każdy się zna, bynajmniej z tej wioski. Każdy też tą ziemie uprawia chyba że jest na tyle bogaty my swoimi produktami bądź usługami utrzymać rodzinę, co raczej rzadko się zdarza. Jeśli chodzi o umiejętność uprawy ziemi to nie jest ona konieczna. Każdy ma jakimś tam mniejszy lub większy kawałek na którym robi, nie musi się na tym specjalnie znać bo zawsze ktoś mu podpowie, pomoże itp. Albo możesz pracować pod komendą kogoś innego. To nie jest aż tak bardzo istotne. Nie będzie to nie wiadomo jaka plantacja ale zawsze coś, chyba że udasz się sam na jeszcze większe odludzie, to może być problem. Fabularnie nie jest to istotne ale daje jakiś pogląd na sytuację w jakiej się znajdujesz i historie postaci. - Rasy Oczywiście niziołkiem też można grać, trzeba tylko pamiętać że jest naprawde, naprawdę mały. We wsi będzie traktowany jak dziecko. Dodane 10.02.2015 g: 20.45 Z rzeczy nowych, o których nie mówiłem wcześniej ( tak więc podlegają ewentualnej dyskusji) • O ile używanie ostrej i zaraźliwej choroby zakaźnej przewodu pokarmowego, której przyczyną jest spożycie pokarmu lub wody skażonej Gram-ujemną bakterią – szczepami przecinkowca cholery, bądź korzystanie z pejoratywnego określenia oznaczającego panie wykonujące najstarszy zawód świata, tudzież części rodzicielek osób rozgrywających potyczki w grach typu fps; jest dopuszczalne w pojedynczych ilościach to już dłuższe wiązanki składające się w 90 % z wyżej wymienionych ( oraz gorszych) słów, jest raczej niesmaczne.Dodane 11.02.2015 g: 22.03 • Do ekwipunku można dobrać sobie alkohol z tabeli 5-8. Nie pomyślałem o tym wcześniej a w sumie nic nie stoi na przeszkodzie aby go posiadać. Ostatnio edytowane przez Dekline : 11-02-2015 o 22:04. |
08-02-2015, 15:17 | #2 |
Reputacja: 1 | Zgłaszam się Zamierzam stworzyć postać chłopa.
__________________ "Jastrząb z głową gołębia i ciałem gołębia." |
08-02-2015, 16:03 | #3 |
Reputacja: 1 | Również się zgłaszam, dawno nie grałem w WH i chętnie zagram
__________________ „Dlaczego ocaleni pozostają bezimienni – jakby ciążyła na nich klątwa – a poległych otacza się czcią? Dlaczego czepiamy się tego, co utraciliśmy, ignorując to, co udało nam się zachować?” Steven Erikson, „Bramy Domu Umarłych”, s. 427 |
08-02-2015, 17:20 | #4 |
Opiekun działu Warhammer Reputacja: 1 | Ok, mam już pierwsze PEŁNE zgłoszenie. Na PW dostałem kilka pytań/uwag, wywiązała się pewna konwersacja a pro po: - Pvp - Zależy od graczy, jeśli chcecie stworzyć zgraną drużynę to droga wolna, jeśli nie to cóż..Nawet jakbym tego nie napisał to i tak nie mam zamiaru ograniczać graczy w ich inwencji. - Data zakończenia rekrutacji - Tak jak pisałem, jest konkurs postaci więc nie skończy się wcześniej niż 13.02.2015, jeśli ktoś wyśle zgłoszenie 13.02.2015 o godzinie 23.59 to ma takie same szanse jak osoba która napisze np dziś. Jeśli ktoś potrzebuje więcej czasu, proszę o PW, jest możliwość przedłużenia. - Na co zwracam uwagę przy wybieraniu KP? - Tak jak pisałem. Postać musi być barwna i pasować do konwencji, jednakże granie personą oderwaną od rzeczywistości, tj taką która patrzy przez świat przez bardzo, bardzo różowe okulary bądź totalnie zwariowaną jest równie ciekawe - Avatar (odniesienie) - To nie musi być lustrzane odbicie, bo inaczej gralibyście postacią kalkowaną z popkultury/ świata rzeczywistego co też nie jest głupie. Bardziej chodzi tu o to że jak ktoś stojący z boku to usłyszy, to od razu ma pewne wyobrażenie, nie musi się wczytywać w historię. - Choroba psychiczna już na początku gry? - Hm, ciekawe. Nie pomyślałem o tym ale jest to naprawdę niegłupie. Jeśli ktoś chce to proszę bardzo, droga wolna. Oczywiście dodatkowe PD jak w przypadku innych zasad opcjonalnych, jak najbardziej się należy. - Modyfikacje założeń/mechaniki - Jak najbardziej, pisałem że mogę dostosować się do graczy, lecz tylko w pewnym stopniu. Nie mogę odrzucić np: głodu bo to czyni całą grę, w tej konwencji, lekko bezsensowną, ale np mutacje czy choroby psychiczne tak, o ile zmiana będzie sensowna i potwierdzona przez większość graczy. - Uwagi i pytania proszę zamieszczać tutaj, nawet jeśli ktoś zada pytanie na PW to i tak moja odpowiedz znajdzie się tutaj, żeby każdy miał taki sam dostęp do informacji i równie szanse. Nie chcę faworyzować. Dalsze pytania mile widziane, to co napisane powyżej dołączę do postu głównego z odpowiednią datą. |
08-02-2015, 18:14 | #5 |
Reputacja: 1 | Z doświadczenia wiem, że jakiekolwiek pvp rozwali nam rozgrywkę. Zamiast fabuły będziemy mieli kłótnie, która skończy się odejściem jednego lub większej liczby graczy. Wy tak ludzie serio z tym?
__________________ "Jastrząb z głową gołębia i ciałem gołębia." |
08-02-2015, 18:20 | #6 |
Opiekun działu Warhammer Reputacja: 1 | Gwoli wyjaśnienia, gracz miał na myśli że NIE CHCE PvP. Mea culpa że nie napisałem tego wcześniej. Ja też tej opcji nie faworyzuje, mogłem o tym w ogóle nie pisać to tez nie byłoby problemu. |
08-02-2015, 18:32 | #7 |
Reputacja: 1 | Mistrzu, przewidujesz często PD?
__________________ "Jastrząb z głową gołębia i ciałem gołębia." |
08-02-2015, 18:41 | #8 |
Opiekun działu Warhammer Reputacja: 1 | PD dopisuje na bieżąco, dość często ( nawet raz na post) lecz w małych ilościach. Sumę podaje dopiero po skończonym etapie. |
08-02-2015, 18:46 | #9 |
Reputacja: 1 | Swoją drogą mam pytanie. Uważam, że w książce jest istotny błąd, który przeszkadza mi w kupieniu tego co chcę, więc proszę rozstrzygnąć to dla mnie. Chodzi tu o tabelę 5-12 i przedmioty potrzask i wnyki. Potrzask kosztuje 1s Wnyki kosztują 2zk Uważam, że powinno być na odwrót. Ponieważ wnyki to tylko linka z przynętą na drobną zwierzynę, to aż dziwne, że kosztuje to aż 2 zk! Z kolei metalowe szczęki na grubą zwierzynę kosztują jedynie 1s. Moim zdaniem jest to błąd w druku. Na logikę, jakim cudem kawałek sznurka czy drutu z przynętą może być 40 razy droższy od metalowego mechanizmu szczękowego! Osobiście chcę kupić wnyki, ale po cenie 1s (za kawałek sznurka z przynętą), jednak chciałem wziąć ich aż 5, wobec czego jest różnica między 5s a 10 zk Jak uważasz MG? EDIT: Moją teorię potwierdza też waga przedmiotów. Drogi kawałek sznurka z przynętą waży 20! Tani metalowy potrzask 2! Opisy powinny być na odwrót.
__________________ "Jastrząb z głową gołębia i ciałem gołębia." Ostatnio edytowane przez PanJaszczomb : 08-02-2015 o 18:53. |
08-02-2015, 18:57 | #10 |
Opiekun działu Warhammer Reputacja: 1 | Uważam że to tak samo jak w tabeli 5-19, napar kojący i mikstura lecznicza. Działanie jakże rożne, odrębna liga, a cena? A co do wnyk oraz potrzasków to również myślę że jest tam błąd, zresztą wystarczy spojrzeć na obciążenie. Według podręcznika sznurek jest 10 razy cięższy od metolowego potrzasku Więc przyjmujemy wnyki za 1 s a potrzask za 2 zk. |