Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Rekrutacje do sesji RPG > Archiwum rekrutacji
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum rekrutacji Wszelkie rekrutacje, które zostały zakończone.


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 08-02-2015, 09:53   #1
 
Manji's Avatar
 
Reputacja: 1 Manji jest jak niezastąpione światło przewodnieManji jest jak niezastąpione światło przewodnieManji jest jak niezastąpione światło przewodnieManji jest jak niezastąpione światło przewodnieManji jest jak niezastąpione światło przewodnieManji jest jak niezastąpione światło przewodnieManji jest jak niezastąpione światło przewodnieManji jest jak niezastąpione światło przewodnieManji jest jak niezastąpione światło przewodnieManji jest jak niezastąpione światło przewodnieManji jest jak niezastąpione światło przewodnie
(WH2ed) Tom 1 Narrenturm

Witam w rekrutacji i zapraszam do gry w kampani osadzonej w realiach WH 2ed opartej na Trylogi Husyckiej pana Andrzeja Sapkowskiego okraszonej elementami zaczerpniętymi z kampani Ścieżki Przeklętych. W kampani tej zamiaruję suto okraszać tekst przygody cytatami zaczerpniętymi z wyżej wymienionych dzieł, przede wszystkim z dzieła pana Andrzeja Sapkowskiego.
Do gry zapraszam każdego kto ma ochotę grać.

Znajomośc Trylogi Husyckiej A. Sapkowskiego nie jest obowiązkowa, gdyż będzie jedynie tłem poczynań prowadzonych BG.

Nie przewiduję ilości graczy maxymalnej to zależy od jakości KP i historii, lecz minimum to 2 graczy.

Postacie tworzymy wg zasad 2 edycji warhammera.

Postacie początkowe wg zasad podręcznika głównego WH2, lub jeśli wola taka można zagrać postacią, która zdobyła doświadczenie w przygodach prowadzonych na Lastinnie.

Ponieważ dopuszczam możliwość gry pvp, istnieje dowolność wyboru profesji oraz rasy (te tylko z ras grywalnych przedstawionych w podręczniku głównym WH2).

Czas rekrutacji do końca Lutego 2015 lub do czasu zebrania odpowiedniej ilości graczy.

Gracze będą mieć 5 dni na odpis, MG 2 dni. Za nieusprawiedliwione nieobecności będzie ostrzeżenie, a nastepnie zgon BG, zwłaszcza jeśli graczy będzie sporo.

W zależności od jakości historii postaci będę nagradzał PD-kami na początkowy rozwój. BG rozwinięci podczas przygów na Li to już nie dotyczy.

Google.doc dopuszczam, głównie jako narzędzie dla graczy, ja jeśli będę tam się pojawiał to raczej od czasu do czasu.

Wszelkie informacje dotyczące rozgrywki podawał będę na pw na Lastinnie.

KP i historię postaci proszę przesyłać na turboarkonaster@gmail.com

W prowadzeniu rozgrywki będę się wzorował na metodach VIX’a. Czyli drobiazgowe rozpatrywanie obciążenia, ran itp. Itd.

Piszemy posty bez ozdobników
Dialogi kursywą zaczynając i kończąc myślinikiem, tak:
– Idziemy na piwo? –
Myśli w cudzysłowiu, o tak:
“Chyba już więcej nie dam rady wypić.”

Wulgaryzmy są dopuszczalne, lecz proszę zwrócić uwagę na to, że w czasach dawniejszych przekleństwa banalne w czasach obecnych mogłby pozbawić przeklinającego zębów lub żywot o trzewia zubożyć.



Koniec świata w Roku 2522 nie nastąpił. Choć wiele wskazywało na to, ża nastąpi.

Nie sprawdziły się mroczne proroctwa, przepowiadające nadejście końca dość precyzyjnie na rok mianowicie 2522, miesiąc luty, poniedziałek po zachodzie słońca. Ale cóż minął poniedziałek, przyszedł wtorek, a po nim środa i nic. Nie nastały dni chaosu, Archaon Władca Końca Czasu nie zdobył Middenheim. Nie zostały ze swych więzień uwolnione dusze potępionych, nie zalały nas chordy chaosu, demony nie pożerały dusz nie omamiły wszystkich prawożądnych narodów. Nie przejęli władzy wszyscy grzesznicy świata i przeciwnicy bogów praworządnych. Nie zapanował głód, nie pochłoną wszystkiego ogień chaosu, nie ginęli ludzie od kłów bestii, od żądeł skorpionów, od jadu węży. Koniec świata nie nastąpił. Świat nie zginął i nie spłonął. Przynajmniej nie cały.

Ale i tak było wesoło.

Iście wyborna ta polewka. Gęsta, korzenna i omaszczona suto. Dawno takiej nie jadłem. Dzięki wam cni panowie za poczęstunek, dzięki i tobie karczmareczko. Czy piwem, pytacie, nie pogardzę? Nie. Raczej nie. Jeśli pozwolicie to z przyjemnością.

Nie było końca świata w 2522, nie było w rok później, ani w dwa, ani w trzy, ani w cztery nawet. Rzeczy biegły, że się tak wyrażę, swym przyrodzonym porządkiem. Trwały wojny. Mnożyły się zarazy, szalała mors nigra, szerzył się głód. Bliźni zabijał i okradał bliźniego, pożądał jego żony i generalnie był mu wilkiem. Co czas jakiś fundowano nieludziom pogromik, a heretykom stosik. Z nowości zaś szkielety w uciesznych podskokach pląsały po starych cmentarzyskach i polach bitew, śmierć z kosą przemierzała ziemię, inkub nocą wciskał się między drżące uda śpiących panien, jeźdźcowi samotnemu na uroczyskach strzyga siadała na karku. Demony chaosu w sposób widomy wkraczały w sprawy powszednie i krążyły między ludźmi, jak lwy ryczące, szukające, kogo by tu pożreć.

Sporo ludzi sławnych w owym czasie pomarło. Ha, pewno i urodziło się wielu, ale jakoś tak jest, że daty narodzin dziwnym trafem w kronikach się nie zapisują i za cholerę nikt ich nie pamieta, za wyjątkiem może matek i za wyjątkiem tych przypadków, gdy noworodek miał dwie głowy albo dwa przynajmniej kutasy. A jeśli zgon, to data pewna, jakby w kamieniu ryta.

Siła rzeczy ważnych w Imperium jak i w Kislevie miejsce miała w tamtych czasach. Wielkie tam były poruszenia, wielki krwi przelew i nieustanna wojna. O czym nijak mi zresztą prawić. Wybaczyć raczcie dziadowi, wielmożni, ale starch ludzka rzecz, a przychodziło już po karku brać za niebaczne słowo. Na waszych przecie jakach, panowie, kislevskie Nałęcze widzę i Habdanki, a na waszych szlachetni, koguty panów z Ostermaku i strzały rycerzy z Praag. A wyście, Marsowy mężu, przecie Zettritz z Imperium, po głowie żubrzej w herbie miarkuję. A waszych, panie rycerzu, skośnych szachownic i gryfów nawet umiejscowić nie potrafię. Nie da się też wykluczyć, czy ty, fratrze z zakonu Vereny, nie donosisz Inkwizycji, a że wy, bracia od Sigmara, donosicie, to raczej pewne. Tak tedy sami baczycie, że nijak mi w tak międzynarodowym i zrożnicowanym towarzystwie o północno-wschodnich księstw sprawach bajać, nie wiedząc kto za kislevskim księciem. Kto tu za rycerzami z Praag, Menhartem z Hradca i Oldrzychem z Rożemberka, a kto za Hynkiem Ptaczkiem z Pirksztajnu i Janem Koldą z Żampachu. Kto tu komesa Spytka z Melsztyna stronnikiem, a kto biskupa Konrada Oleśnickiego partyzantem. Wcale mi nie tęskno do bicia, a przecie wiem, że oberwę, bom już razy kilka obrywał. Jak to, pytacie? A tak to: jeśli rzeknę, że w czasach, o których bajam, dzielni rycerze z Kislevu tęgo skroili kurtę Imperialnym, w pył i proch rozbiwszy trzy kolejne krucjaty, ino patrzeć, jak wezmę po łbie od jednych. A jak powiem, że wonczas w bitwach pod Bechafen, Wolfenburgiem, Ferlangen, Witkowem, Wyszehradem, Żatcem i Urskojskim Brodem zwyciężyli heretycy rycerzy Imperialnych z pomocą demonów chaosu, wezmą mnie drudzy i oćwiczą.
Tedy milczeć mi wolej, a jeśli i co rzec, to z bezstronnością sprawozdawcy. Sprawę zdać, jak to mówią, krótko, chłodno, rzeczowo i komentarza żadnego od siebie nie dobawiając. Tak i krótko tedy powiem: jesienią roku 2522 odmówił książe Kislevski Jogajła korony i tronu na Praag, którą mu sigmaryci Husa snębili. Umyślono w Kislevie, że koronę tę weźmie diuk Witoda, któremu zawsze się rządzić chciało. Aby jednak Imperatora Carla Franza ni wielkich dostojników Urlyka i Sigmara z Imperium nie drażnić nadaremnie, posłano do Praag bratanka Witolda, Zygmunta, syna Korybutowego. Korybutowicz na czele pięciu tysięcy rycerzy kislevskich stanął w Złotej Praag w roku 2524. Ale już roku następnego ksiażątko powrócić musiało, tak pieklili się o tą sukcesję Imperator i najwyżsi kapłani. I co powiecie? Już w 2526 w zimę, był Korybutowicz w Praag z powrotem. Tym razem wbrew Jogajle i Witoldowi, wbrew Najwyższym kapłanom, wbrew Imperatorowi. Znaczy, jako wywołaniec i banita. Na czele podobnych sobie wywołańców i banitów. I już nie w tysiące, jak wprzódy, lecz w setki jeno się liczących.

W Praag zaś przewrót, jak Saturn, pożerał własne dzieci, a stronnictwo zmagało się ze stronnictwem. Jana z Żeliwa, ściętego w roku 2524, już w maju tego roku opłakiwano we wszystkich świątyniach jako męczennika. Hardo też postawiła się Złota Praag Taborowi, ale tu trafiła kosa na kamień. Znaczy, na Jana Żiżkę, wielkiego wojennika. W roku 2526, dnia drugiego czerwca, pod Maleszowem, nad rzeczką Bohynką, straszną dał Żiżka praaganom nauczkę. Dużo, oj dużo było po tej bitwie w Praag wdów i sierot. Kto wie, może to właśnie łzy sieroce sprawiły, że mało co potem, pomarł w Przybysławiu przy granicy z Ostermarkiem Jan Żiżka z Trocnowa, a później z Kalicha. A pogrzebano go w Kralove i tam leży. I tak jak wprzódy płakali przez niego, teraz drudzy płakali po nim. Że ich osierocił. Dlatego nazwali się Sierotkami.

Ale to przecie wszyscy pamiętacie. Bo to całkiem niedawne czasy. A takie się wydają historyczne. Wiecie zaś, cni panowie, po czym poznać, że czas jest historyczny? A po tym, że dzieje się dużo i szybko. A wówczas działo się bardzo dużo i bardzo szybko. Końca świata jak się rzekło, nie było. Choć wiele wskazywało, że nastąpi. Nastały przecie rychtyk jak chciały proroctwa, wielkie wojny i wielkie klęski dla ludzi i nieludzi, wielu zginęło. Wydawało się, że bogowie chcą, by nastanie nowego porządku poprzedziła zagłada starego. Wydawało się, że bliży się apokalipsa. Że bestie chaosu wychodzą z czeluści. Że demonów chaosu tylko patrzeć wśród dymów pożarów i skrwawionych pól. Że już-już, a zagrzmią trąby i chaos zawładnie całym światem. Że runie ognień z nieba. Że to koniec będzie ras ludzkiej, elfiej, khazadzkiej i hobbicej. Strasznie było nieraz, że aż, z przeproszeniem wielmożnych panów, dupa cierpła. Groźny był to czas. Zły.

I jeśli wola panów, o nim opowiem. Ot, by nudę zabić, nim słota, co nas tu w karczmie trzyma, ustanie. Opowiem, jeśli wola, o tamtym czasie. O ludziach, o elfach, o krasnoludach, o niziolkach, co podówczas żyli. Opowiem o tym, jak i jedni, i drudzy zmagali się z tym, co im ten czas przyniósł. Z losem. I z samymi soba. Zaczyna się ta historia gdy drogi pełne były uchodźców. Gdy każdy szukał schronienia przed grasującymi niedobitkami armii Archaona Władcy Końca Czasu.
 
__________________
Świerszcz śpiewa pełen radości,
a jednak żyje krótko.
Lepiej żyć szczęśliwym niż smutnym.

Ostatnio edytowane przez Manji : 08-02-2015 o 10:43.
Manji jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 01:40.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172