Fearqin

Gorączka

“ Człowiek może był kiedyś dobry, ale z pewnością było to bardzo dawno.



Dzień 3

No i tyle z dziennika. Żeby już na drugi dzień zapomnieć... Bardzo ambitny plan,
a wyszło jak zawsze. Podróż z Stockton zajęła więcej niż myślałem, dobre sześć godzin chociaż ruch był niewielki. Przez upał zatrzymywałem się na każdej stacji po puszkę coli. Przez Bakersfield przejechałem bez problemów i odwiedzania starych znajomych. Dziś w nocy zatrzymuję się z byle jakim motelu przydrożnym i jutro będę na miejscu, pewnie koło dwunastej.

Dzień 5

No żesz… wczoraj znowu ominąłem wpis. Przyznam (sam sobie), że jak po raz pierwszy Lisa, czy też doktor Thorn mnie do tego namówiła byłem nastawiony całkiem optymistycznie. Zawsze chciałem prowadzić dziennik czy coś w tym stylu, przelać myśli na papier bo nie mam do kogo gęby otworzyć często przez cały tydzień, o ile do niej nie zadzownię. Za takie telefoniczne sesje liczy sobie całkiem sporo. Tak czy siak idzie mi to gorzej niż myślałem. Pierwszego dnia zapisałem kilka słów, potem zapomniałem, przedwczoraj ledwo co… może po prostu potrzebuję czasu żeby się wczuć.




Dzień 6

Robotę czas zacząć...dosyć dziwne zlecenie, bardzo enigmatyczne. Klient dał bardzo mało informacji i niejasne zadanie, co oznacza długą i pewnie trudną robotę, pełną całodziennych obserwacji. Potem agencja ma jeszcze kogoś dosłać, ale to chyba dopiero za tydzień.
Nie jestem pewien ile z pracy powinienem tu zapisywać… ile mogę zapisywać. Klauzule poufności i w ogóle. Cholera niby skończyłem prawo tyle lat temu, ale nic nie wiem z tego cholerstwa, wszystko się zmienia.
Wynająłem pokój w jedynym motelu w całym Father’s Pride. Miasteczko samo w sobie nie zachwyca. Przypomina mi westerny, większość domów, sklepów i budynków usługowych skupiona wokół jednej, głównej ulicy, gospodarstwa rozsiane dookoła. Hodują tu od cholery kukurydzy. Zakładam, że wszyscy się tu znają więc i wszyscy wiedzą, że w motelu zatrzymał się gość, który nie jest kierowcą ciężarówki więc może zostanie więcej niż jeden dzień. Taki jest zamiar, specjalnie przed zajechaniem przebrałem się w lepsze ubrania, spodnie od garniaka, koszula i krawat. Postanowiłem, że będę udawał magnata ziemskiego, który szuka ziemię pod inwestycję w raczej nieinwazyjny sposób. Nie będę zadawał dużo pytań i nie będą zbyt nachalne, ale z racji mojego niby celu wizyty, staną się usprawiedliwione, logiczne i mniej podejrzane.


Dzień 7

Dzisiaj rano wystawiłem zasadę “dzbanka bez dna” w lokalnej jadłodajni na próbę. Wypiłem pięć kaw w cenie jednej. Były zresztą bardzo dobre, ale przy trzeciej kelnerka nie patrzyła na mnie już tak przychylnie jak przy pierwszej. Na razie ani śladu po celu, nie zapowiada się na to by miał przybyć wcześniej. Próbowałem dowiedzieć się czegoś o nazwie miasteczka, bo wydaje się, że jest ono cholernie stare, naprawdę przypomina westerny, po prostu budynki zremontowano ze dwa, może trzy razy, pociągnięto internet i prąd i gotowe.
Czuję się całkiem dobrze, ale pocę się okrutnie. Zupełnie inna pogoda niż jestem nawyknięty. Raz zapomniałem wziąć leków, tych na wieczór, także z rana nie czułem się szałowo. Jutro mam sesję z doktor Thorn i mam zdać sprawozdanie z prowadzenia dziennika.
W motelu jest beznadziejny internet, wifi na komórce umiera co pięć minut. W jadłodajni nie ma go w ogóle. Jeśli przekroczę limit transferu danych na miesiąc to szef mnie zabije.


Dzień 8

Właśnie skończyłem sesję. Lisa pochwaliła mnie za wzięcie się za dziennik i powiedziała, że przegapianie czasem kilku dni to nic dziwnego i strasznego. Powiedziałem jej, że po prostu zapomniałem, ale jakoś chyba starała mi się zasugerować, że się bałem. W sumie nic emocjonalnego tu nie piszę, więc czego niby mam się bać?
Rano w jadłodajni, gdzieś przy trzeciej kawie, podsłyszałem od dwójki rolników, że za dwa dni mamy pełnię. Domyślam się, że nad polami w porze zbiorów może to wyglądać przepięknie. Ja całe życie prawie, że w mieście więc takich widoków wiele nie doświadczyłem, o ile czas pozwoli. Planowo jutro cel ma się zjawić.




Dzień 9

Przyjechał. Chyba pociągiem, tego się akurat nie spodziewałem. Dziennie przyjeżdża jeden. Był w garniturze, cały biały, ale zakurzony bo szedł pieszo z dworca. Właściciel motelu przywitał go ukłonem i posłusznym uściskiem dłoni.
Popełniłem też błąd. Wziąłem pokój z widokiem na najlepszy pokój, ten na samej górze, jedyny na piętrze, z jacuzzi na tarasie (jacuzzi w takim motelu mnie zdziwiło, ale różnie bywa). Ale ten gość wziął najgorszy pokój, taki tuż przy recepcji, pod schodami na piętro. To metalowe schody, więc za każdym razem jak ktoś tam wchodzi, a jako, że są tam też automaty i pomieszczenie gospodarcze, to bywa to całkiem często, hałasuje mu się tuż nad głową.
Miał ze sobą tylko jedną teczkę, może był w niej laptop, może milion w gotówce.
Tak czy siak muszę przez to udawać, że palę. Często wychodzę na zewnątrz, siadam na ławeczce i czytam książkę pod lampą przy basenie, walać szluga za szlugiem bez zaciągania się. W ten sposób widzę jego pokój.
Światło było włączone do 20 potem poszedł spać, nie wyszedł ani razu.
To będzie długa noc...[/center]



Hej

Wstęp fabularny chyba nie mówi za wiele, więc sporo będę musiał wyjaśnić tutaj. Niechaj i tak będzie. Po kolei.

O czym, jak i gdzie:
Sesja będzie oparta na kilku motywach. Pomieszanie dramatu, z thrillerem i wątkami detektywistycznymi. No i dodatkiem akcji. Świat jest nasz stosunkowo współczesny, bo rok 2010, co do tego jak realny jest to jest to już kwestia wierzeń. Nie będzie jednak orków ani kosmitów.
Wątek główny będzie dotyczył zagadki zaginięcia Thomasa Cella (autora dziennika). Jest on prywatnym detektywem, którego wysłano na dosyć niejasne zadanie. Miał podjąć obserwację niejakiego Johna Smitha, który to miał zjawić się w miasteczku Father’s Pride 10 dni po otrzymaniu zlecenia. Obserwacja docelowo powinna być ciągnięta do momentu uzyskania przez detektywa wystarczającej dla klienta ilości informacji, które na bieżąco by przekazywał.. Z początku miał on pracować sam, potem zaś otrzymać wsparcie innych detektywów, wysłanych nieco później by nie stwarzać jakichś zbędnych podejrzeń.
Samo miasteczko jest fikcyjne (a jeśli nie to zbieg okoliczności nie jest celowy). Znajduje się w Dolinie Kalifornijskiej, na południu, blisko granicy z Meksykiem. Podczas sesji jednak znaczenie będą miały też inne miasta, już te realne.

Klimat:
Raczej niewesoły. W Father’s Pride coś jest nie tak, z Thomasem coś było nie tak, na dodatek BG daleko do ideału.
Będzie wątek główny, jednak w sesjach lubię skupiać się na postaciach, ich tłu, osobowości i rozwojowi, ich odpowiedziach na to co ich spotyka. Temu też można spodziewać się nastawienia na nieco bardziej psychologiczną rozgrywkę.
Wykluczam jakąkolwiek mechanikę, zdaję się na rozsądek i wyobraźnię graczy w kwestiach tego jak postać może sobie poradzić w danej sytuacji, więc klimat w dużej mierze zależy też od tego kim jesteście.
Może częściowo będzie to klimatem przypominać jedną z poprzednich moich sesji, (Brudy), a może nie... Wiele zależy od graczy, którzy w moich sesjach myślę zawsze mają sporo do powiedzenia i roboty.

Długość:
Sesja będzie raczej z tych dłuższych. Z tych sesji, które udało mi się ukończyć, większość trwała około roku. W taki termin tutaj też by celował.

Terminowość, GD:
Terminy odpisów będą zależały od kolejki, jeśli treść będzie wymagała większej ilości czasu, wtedy będzie go więcej, jeśli będzie to krótka kolejka to będzie kilka dni. Staram się nigdy nie trzymać sztywnych terminów żeby nikt się nie zmuszał do pisania, ale też nie ma co kazać innym czekać na niewiadomo co.
Google doc jest w porządku i pewnie będzie wykorzystywany. Może niekoniecznie przy każdej kolejce, ale będzie się pojawiał.

Ilość BG, wymagania, KP:
Poszukuje od 1 do 3 osób.
Wymagam jasnego zgłoszenia zainteresowania, deklaracji chęci gry i podjęcia działań dążących do wzięcia udziału w sesji po tejże deklaracji. Poprzednią rekrutację bodajże prawie rok temu czekałem na kilka “zgłoszeń” by ostatecznie dostać jedno. Proszę więc o wyrażenie zainteresowania osób tylko tych, które mają zamiar poświęcić na grę swój czas.
To czy ktoś na forum jest od 5 lat czy 5 dni mnie raczej nie interesuje, wymagana jest jednak umiejętność obiektywnego myślenia, rozsądnego światotworzenia z pozycji gracza i nie nastawianie się na MG jako przeciwnika.
Kp jest stosunkowo uboga jako, że brak nam mechaniki oraz z racji tego, że wydają mi się one często mało przydatne… to jaka postać jest itp. Wyjdzie ostatecznie w samej sesji, podczas której będzie się ona też rozwijać i zmieniać. Na gorsze lub lepsze. Zależy od was.
Czego więc potrzebuję to ogólny opis tego kim jest w waszej wizji na tę chwilę. Jej charakteru i fragmentu historii, opisu rodziny, osób bliskich.
Co do historii istnieją pewne wymagania.
Osoba jest zatrudniona w agencji detektywistycznej Guardians
Koniec
To jak się tam znalazła zależy od was. Były policjant, emerytowana agentka fbi, student po bezpieczeństwie narodowym, absolwent liceum prywatnego z profilem detektywistycznym, cokolwiek.
Agencja obejmuje działalnością Kalifornię i sąsiednie stany, więc wasza postać musi zamieszkiwać gdzieś tam, nie zna ona Thomasa Cella, innych pracowników nie musi znać, zależy od waszej woli dogadania się.
Jeśli otrzymam 3 zgłoszenia formuła będzie nieco inna. Wtedy jedna osoba przejmie stanowiska bardziej doświadczonego detektywa, pozostałe dwie, nowicjuszy świeżo przyjętych do agencji. Będzie to dogadane pomiędzy osobami zgłaszającymi się/przyjętymi

Inne:
Cóż jeszcze… zgłoszenia prosze wysyłać albo na PW w jakiejś formie, albo jak ktoś woli w pliku z wirusami to na maila.
Rekrutacja potrwa… dwa tygodnie powiedzmy. Od biedy mogę przedłużyć czemu by nie, nie śpieszy mi się.
Mam się zareklamować może? Dawno mnie na forum nie było w sumie. Gram na LI raczej długo (z przerwami) i mogę ze swojej strony zaoferować uczciwe podejście do gracza, terminowość odpisów, sumienne realizowanie celów sesji, jej klimatu.
W razie pytań proszę poniżej, zgłoszenia też proszę poniżej. Na PW tylko jeśli się naprawdę mocno wstydzcie, że koledzy zobaczą, bo nie wiedzieć czemu zazwyczaj zgłoszenia dostaję na PW.

 

__________________
Pół człowiek, a pół świnia, a pół pies

^(`(oo)`)^

Moni

Dużo tej rodziny i bliskich musi być? I czy miasteczko jest blisko nabrzeża?

 

__________________
Prowadzi: Złota maska
Prowadzona: Chmury nad Draumenionem

Mag

Czy przewidujesz wcześniejsze zakończenie rekrutacji? Pytam, bo choć na razie nie mam pomysłu na postać to sesja mnie zainteresowała i nie wiem czy np krócej jak w tydzien coś wymyślę

 

__________________
"Just remember, there is a thin line between being a hero and being a memory"

Gram jako: Irya, Venora, Chris i Lyn

Bonifacy

Ja bym chciał zagrać, ale nie wiem co bedzie ze mną za pól roku. :P

 

Szkuner

Również i ja wstępnie się zgłaszam, w zależności czy uda mi się stworzyć odpowiednią postać.

 

Fearqin

Dwa tygodnie to będzie minimum, wcześniej nie zakończę.
Rodziny i bliskich nie musi być dużo, ale żeby była. Po prostu wydaje mi się, że za często w sesjach widuje się postaci które jakoś zawsze są samotnikami, sierotami itp. a tło rodzinne można fajnie wykorzystać, dlatego nie za dużo nie za mało

 

__________________
Pół człowiek, a pół świnia, a pół pies

^(`(oo)`)^

Aiko

zapowiada się mega ciekawie, chętnie przymierzyłabym się do stworzenia postaci, tylko... zaraz wyjeżdżam i wracam 9-ego ^^

 

Fearqin

Niech będzie więc, że koniec rekrutacji ustalę na 12 maja.
Przegapiłem patrzę jedno pytanie i to pierwsze. Miasteczko znajduje się około 3 godziny jazdy samochodem od nabrzeża, tyle samo do granicy na południu z Meksykiem.

 

__________________
Pół człowiek, a pół świnia, a pół pies

^(`(oo)`)^

druidh

Looks good. Wlasnie moja jedna postac zjadlo dwumetrowe cos wiec mam wolne przebiegi. Popracuje nad rodzina i postacia i dam znac.

 

__________________
by dru'

Moni

Okej, w takim razie ja robię out. Bez nabrzeża postaci nie wymyślę, przykro mi. Ale życzę wam wszystkim miłej gry, a MG życzę ponadto samych fajnych graczy! Postaram się przełamać niechęć do gatunku i trochę was poczytać.

 

__________________
Prowadzi: Złota maska
Prowadzona: Chmury nad Draumenionem