Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Rekrutacje do sesji RPG > Archiwum rekrutacji
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum rekrutacji Wszelkie rekrutacje, które zostały zakończone.


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 03-02-2019, 19:12   #1
 
Zormar's Avatar
 
Reputacja: 1 Zormar ma wspaniałą reputacjęZormar ma wspaniałą reputacjęZormar ma wspaniałą reputacjęZormar ma wspaniałą reputacjęZormar ma wspaniałą reputacjęZormar ma wspaniałą reputacjęZormar ma wspaniałą reputacjęZormar ma wspaniałą reputacjęZormar ma wspaniałą reputacjęZormar ma wspaniałą reputacjęZormar ma wspaniałą reputację
[D&D 5/Zapomniane Krainy] Szlachetny Gniew: Zbiory


Świątynia Mystry w Silvermoon, noc, 3 Flamerule 1372 RD

rzebudził się. Ferdeger Gemarid zwany Szkarłatnym nagle otworzył swe oczy. Oddech miał płytki, a po skroni spływały krople potu. Instynktownie rozejrzał się po swej komnacie, tej samej w której spędzał większość z ostatnich tysiąca nocy, niemal wszystkie odkąd został arcymagiem Mystry w Silvermoon. Pomimo wytężania wzroku, a nawet rzucenia zaklęć poznania, niczego nie dostrzegł. Wszystko było na swym miejscu, nawet pióro leżało tam, gdzie cisnął je ostatniego wieczoru kierowany gniewem. Coś jednak było nie tak. Dziwne uczucie, które wyrwało go z krainy snów nie dawało o sobie zapomnieć. Dopiero po chwili, kiedy udało mu się uspokoić oddech i skoncentrować na owym doznaniu, zaznał niewielkiego oświecenia. Coś wydarzyło się w Splocie. Przez tworzywo wszelkiej Faeruńskiej magii przemknęło echo jakiegoś wydarzenia zakłócającego tym samym jej naturalny przepływ przez świat. Teraz był tego pewien, a jakby na potwierdzenie swych słów obserwował z okna, jak światła zapalają się we wszystkich wieżach magów, a na piętrach poniżej podnosiły się zaniepokojone głosy mystratów i mystratek. Wszyscy, którzy byli w jakiejkolwiek bliskiej relacji ze Splotem musieli wyczuć to samo co on. Ferdeger westchnął, pośpiesznie ubrał się w swą zwyczajową szkarłatną szatę i nabił fajkę. Dzisiejsza noc będzie długa. I pracowita.


Ferdeger Gemarid

Przewidywania Szkarłatnego względem atmosfery w świątyni sprawdziły się co do joty. Kler wyższy stopniem próbował bezskutecznie zaprowadzić porządek wśród studentów i akolitów. Na nic zdawały się groźby i upomnienia, niewiele pomagały też zaklęcia ciszy. Wszyscy, co do jednego, próbowali dociec tego co właściwie miało miejsce, cóż wyrwało ze swych łóżek wyższych magów i arcykapłanów. Ferdeger zaś szedł swym żwawym krokiem, a młodzież rozstępowała się przed nim i jego kopcącą fajką. Niektórzy z beznadziejnym skutkiem próbowali skrywać przed nim swe szepty. Stary czarodziej doskonale ich wszystkich słyszał, lecz nie wysilał się by próbować zaprowadzić porządek. Miał w tej chwili o wiele ważniejsze sprawy na głowie.

Misternie okute, grube drzwi otworzyły się raźno, a stojące w blasku purpurowego płomienia postacie odwróciły się ku arcymagowi. W chwili, kiedy i Ferdegera objęła owa poświata, po pokoju rozszedł się huk samoistnie zamykających się drzwi. Szkarłatny magik wszedł właśnie do komnaty wieszczenia, w której gromadzono wszelkie artefakty i kurioza przydatne przy pozyskiwaniu wiedzy mniej standardowymi metodami. Na samym środku zaś ustawiona była kamienna misa mieszcząca w sobie dar samej Pani Magii, zaklęty płomień bezpośrednio wydobyty z pierwotnej struktury Splotu oplatającego Toril. Powiada się, że niektórzy wieszczowie potrafią odczytywać przyszłość poprzez wpatrywanie się w płomienie ogniska. Z kolei wejrzenie w owe purpurowe ognie pozwalało dostrzec każdy zakątek krain. Oczywiście o ile dysponowało się odpowiednią wiedzą i łaską bogini.

Wraz z Ferdegerem była Enatia, arcykapłanka i głowa świątyni Mystry w Silvermoon, oraz Denvet mistrz wróżebny. Szkarłatny popatrzył na ową dwójkę, od razu dostrzegając w ich oczach mieszankę niepokoju i podniecenia. Tego typu wydarzenia nie są codziennością. Ostatnim razem, kiedy zebrali się w podobnych okolicznościach okazało się, że za zawirowaniami w Splocie odpowiedzialna była tyleż słynna, co nieodgadniona, Wysoka Magia elfów. Tego dnia nie mógł zapewne zmrużyć oka żaden mag w Faerunie. Jednak dziś definitywnie nie była to wina elfickich wyższych arkanów.

Coś już ustaliliście? – rzucił Ferdeger, po czym zaczął uzupełniać zawartość fajki. Pozostała dwójka popatrzyła po sobie.
Nie jest to wina elfów – młodszy czarodziej powiedział najoczywistszą oczywistość. Arcymag uniósł jedną brew niejako pytając “To wszystko?” Kapłanka westchnęła i pokręciła głową.
Fenomen miał miejsce gdzieś na południu, prawdopodobnie gdzieś w okolicach zachodniego krańca. – Mystrantka skrzyżowała ręce na piersi. – To wszystko co wiemy. Czekaliśmy na ciebie, aż się wreszcie zjawisz.
Za odpowiedź musiały wystarczyć jej pyknięcia na nowo rozpalonej fajki. Szkarłatny popatrzył na nich raz jeszcze, rozważał chwilę swe myśli, po czym zbliżył się wreszcie do postumentu. Płomienie zdały się przybrać na intensywności. Bez słowa zabrali się do pracy.

Stanęli wspólnie po jednej stronie misy, a następnie jednogłośnie zainicjowali zaklęcie. Dłonie arcykapłanki i mistrza poznania poczęły wykonywać skomplikowane gesty, a Ferdeger zbliżył swoje ku płomieniom. Te najpierw zafalowały niespokojnie, parokrotnie nabierały na mocy i przygasały, by ostatecznie mógł się spośród nich uwolnić jeden samotny język ognia. Spoczął on pomiędzy palcami arcymaga, który następnie uniósł go w górę i wypowiedział słowa zaklęcia. Z purpurowego płomyka zaczęły wyłaniać się dwa cienkie, prawie przeźroczyste, strumienie energii. Wznosiły się, aż ostatecznie nie zatoczyły łuku i nie zjednoczyły się tworząc wiszący nad całą trójką okrąg purpurowej energii. Arcymag pstryknął palcami, a przestrzeń wewnątrz kręgu wypełniła się wpierw mocą, po sekundzie zaś obrazami.

Następne godziny upłynęły im na magicznym przeszukiwaniu i sprawdzaniu kolejnych obszarów na południe do Silvermoon. Z każdą chwilą i kolejnymi niepowodzeniami zapał Denveta i Enatii począł przygasać, lecz na twarzy Ferdegera nie można było się doszukać tego typu uczuć. Był wytrwały i cierpliwy, to właśnie owe dwie cnoty doprowadziły go do jego pozycji. One i wrodzony magiczny talent rzecz jasna. Przełom nastąpił dopiero przed świtem, kiedy coś poczęło się dziać z magicznym obrazem. Stracił na ostrości i rozchwiał się, krawędzie z wolna wypełniał czarny dym. Arcymag wzmógł swe skupienie, lecz bez rezultatu. Wkrótce dostrzegalny był jedynie mrok. Ciemność opanowała całą wizję, która wówczas zakończyła się. Purpurowa krawędź pękła, a Ferdeger przez dłuższą chwilę wpatrywał się w miejsce, gdzie jeszcze chwilę temu obserwował owe obrazy. Bez słowa rozpalił fajkę. Zaciągnął się.
Wybierzcie piątkę co zdolniejszych adeptów i przyślijcie ich do komnaty przywołań.
Mistrz poznania skinął tylko głową, po czym wyszedł. Arcykapłanka stanęła naprzeciwko starca.
Zamierzać wysłać adeptów, by to sprawdzili co się tam dzieje?
Częściowo. – Z fajki uniosły się dwa dymki. – Musimy wiedzieć cokolwiek o tym co się tam dzieje, przy czym nie wolno nam osłabiać miasta. Jeśli chcesz możemy uznać to za ich ostatni egzamin.
Kobieta parsknęła z lekkim niedowierzaniem. W tym samym czasie arcymag ruszył w kierunku drzwi.
A ty dokąd?
Mężczyzna spojrzał na nią, uśmiechnął się kącikiem ust, w którym trzymał fajkę.
Zasięgnąć języka wśród starych znajomych.



Gdzieś w lesie w okolicy Złotego Łanu, noc, 3 Flamerule 1372 RD

dzieś pośród drzew stała stara, porośnięta mchem chata. Tworząca dach strzecha wypłowiała, miejscami wręcz sczerniała. Niemniej nadal zachowywała swój kształt, a o dziurach nie mogło być mowy. Bale i deski, z których zbudowano owo domostwo były ciemne od brudu i dymu. Targane zimnym wichrem okiennice nagle ucichły, bowiem ów wiatr niespodziewanie, jakby ręką odjął, zniknął. Nie odzywały się sowy, ni inne stworzenia leśne. Cały las zdał się zastygnąć w miejscu, jak gdyby wszelkie żywe istoty wyczekiwały czegoś. Bądź się obawiały. Księżyc zniknął za chmurami. Puszczę pochłonął mroczny całun.

Pośród owej ciemności rozległ się trzask sprawiający wrażenie uderzającego gromu. Następnie powtórzył się przy akompaniamencie skrzypnięć, zgrzytów, szurnięć i wszelkich innych odgłosów, które wspólnymi siłami utworzyły nie lada harmider. Spomiędzy szczelin w okiennicach wydobyło się światło, które swoimi słabymi promieniami przecinało zalegający wokoło mrok. Kobieta odziana w mieszankę skór i tkanin, obwieszona wisiorami, frędzlami, paciorkami i wszelkim podobnym tałatajstwem, uniosła rozpalony ogarek, przemknęła wzrokiem po dogasającym palenisku, misach, szafkach i innych meblach. Zauważyła wówczas delikatny ruch w przeciwległym kąciku izby. Zaniepokojona ujęła w dłonie kij i ostrożnie zbliżyła się do owego zakamarka. Niemal podskoczyła, kiedy luźna okiennica z jazgotem została domknięta przez wiejący znów wicher. Wzięła oddech, jeden i drugi, po czym ostrożnie zaczęła odsuwać garnki, kawałki materiału i przeróżne pęki ziół. Ujrzała wówczas malutką, delikatną istotkę z motylimi skrzydełkami. Trzęsąc się jak osika kuliła się w sam narożniku. Mamrotała coś cichuteńko, lecz kobieta nie mogła rozpoznać słów. Znachorka odłożyła ostrożnie kij, powoli nachyliła się nad istotką i wyciągnęła ku niej dłoń. Ta początkowo próbowała się odsunąć, lecz ściana za jej plecami nie pozwalała na to. Wróżka ostrożnie podniosła przestraszone oczy.
C-coś... P-prz-rzyszło… P-pochłonie nas wszystkich! – ledwo co wydukała te słowa i skuliła się jeszcze bardziej.






Zamek hrabiego von Tigwarda, południe, 16 Flamerule 1372 RD

korytarza dobiegały podniesione głosy.
A-ależ Panie Mój! Mistrz potrzebuje…
Z drogi powiedziałem!
Panie!
Aaaarnold!
Drzwi otworzyły się z hukiem, a do środka wpadło coś zielonkawego. Jęcząc przeturlało się przez całą odległość między wejściem, a ścianą, aż wreszcie zatrzymało się na biblioteczce. Zaraz za owym pociskiem w odrzwiach pojawiła się sylwetka dryblasa, który stanął zaraz przy framudze przepuszczając bogato odzianego mężczyznę ze złoto-srebrną obręczą na głowie, spod której nieśmiało wyglądały zaczątki siwizny.
Stojący przed kryształową kulą magik przełknął ślinę.
Czego sobie życzysz Mój Panie? – zapytał niepewnie, a w oczach szlachcica pojawiły się iskry.
Jeszcze się pytasz? Nie pamiętasz co miałeś zrobić?! – mężczyzna zbliżył się raźno. – Nie dość, że mieszkasz w moim zamku, żresz za moje złoto to jeszcze przygarnąłeś sobie tego złodzieja…
Nie jestem złodziejem! – odezwał się zielony pocisk pod biblioteczką, po czym szybko dodał zreflektowawszy się. – Mój Panie!
Hrabia zerknął tylko w tamtym kierunku i kontynuował:
Nie stój tak! Mów czegoś się dowiedział! – Niemal naparł na młodszego od siebie czarodzieja, który wręcz lekko się skulił. – Gdzie jest Valfara? Gdzie są moi żołnierze? I co z moimi podatkami!? Gadaj! Co się wyprawia w tamtym zaścianku?! Powiedz że coś wreszcie! Wiesz coś?
Emocje toczące owego męża dosłownie rysowały się na jego pomarszczonej i lekko zaczerwienione twarzy. Stojący u wejścia osiłek uśmiechał się pogardliwie szczerząc szczerbate uzębienie. Tymczasem magik postąpił ostrożnie krok do tyłu ręką zataczając łuk nad ustawioną na stole kryształową kulą, w której zalegała czarna mgła. Najwyraźniej było to za mało ponieważ siwiejąca brew uniosła się nieprzychylnie. Czarodziej przełknął szybko ślinę, odchrząknął, po czym wreszcie zaczął mówić:
Nie… Może… Trudno w zasadzie rzec.
Jak to znowu “trudno rzec”? Konkretniej! Do wszystkich diabłów! Mów jasno! Tak, czy nie?
I tak… i nie.
Hrabia już zaczął unosić ręce, ale tamten szybko zareagował widząc co się święci.
Czekajcie Panie! Spójrzcie tylko na kulę!
Tamten rzucił okiem. W krysztale była jedynie czarna niby smoła mgła.
Nic nie widzę.
Coś tam jednak jest.
Skończże się bawić ze mną i mów cóżeś tam zobaczył!


Valfara

Czarodziej zbliżył się do kuli, niemal ujął ją w dłonie, po czym skupił się i wymówił kilka magicznych słów. Mgła poczęła wirować, zbierać się w samym centrum sfery, by na moment zacząć się rozwiewać. Pomiędzy rozrzedzonymi oparami można było dostrzec urywki postaci w większości skryte w nocnym mroku. Władyka uniósł lekko głowę, rzucił okiem za okno. Był środek dnia.
I to ma być wszystko? Tylko tyle się dowiedziałeś?
Tak bym tego nie ujął… – Iskierki pod obręczą zachęciły go do natychmiastowego kontynuowania. – Otóż już samo to, że nie jest możliwe zobaczenie tego co się tam dzieje wiele mówi. Obraz nie jest zamglony sam z siebie, jakaś siła nie pozwala na siebie patrzeć. Innymi słowy coś się tam zalęgło, najwyraźniej magicznego. Może być to jakieś monstrum, albo ktoś ko włada magią, trudno stwierdzić na ten moment.
Mówisz więc, że na ziemiach mojego wasala zalęgło się jakieś magiczne tałatajstwo i stąd te wszystkie problemy? Dlatego nikt nie wrócił, a kupcy omijają moje włości? To chcecie rzec?!
Emm… Tak…? – czarodziej nie był pewien tego, jak właściwie powinien zareagować na owe pytania. Tymczasem władyka zaciskał rytmicznie pięści i w zamyśleniu przygryzał wargę. Wreszcie raptownie skupił się znów na magu.
Zatem zrób coś! Ty jesteś tutaj znawcą sztuk magicznych, czyż nie? A może mam powierzyć o zadanie staremu Herdykowi?
Wspomnieniem o Herdyku nacisnął czarodziejowi na odcisk. Ten wziął głębszy oddech.
Zajmę się tym – rzekł stanowczo.
Dobrze. – Władyka przytaknął. – Tylko masz się tym zająć od razu! Bez chwili zwłoki! – Dodał jeszcze, po czym ruszył ku drzwiom.
Nie obchodzi mnie jak to zrobisz, czy sam tam pojedziesz, czy znajdziesz głupców gotowych się tam udać. Chcę widzieć efekty! – mówił odchodząc, nawet nie patrząc w kierunku czaromiota. Drągal postąpił zaraz za nim wraz ze swoim głupkowatym uśmiechem. Drzwi zamknęły się z hukiem. Czarodziej pokiwał wolno głową i westchnął. Podszedł do biblioteczki i pomógł wstać uczniowi.

Udało? Zwinąłeś co trzeba?
Mam. – Zza pazuchy zostało wyciągnięte małe zawiniątko, które następnie trafiło w ręce maga. – I nie jestem złodziejem!
Mag uśmiechnął się kącikiem ust i poklepał tamtego po głowie.
Trochę jesteś, ale to mało ważne. Musimy się zabrać do pracy.
Oboje stanęli przy stoliku z kulą.
Mistrzu…?
Hm…?
Myśli mistrz, że ta cała Valfara i jej oddział nadal żyją?
Z pewnością – rzekł po chwili namysłu. – Przynajmniej ona. Kawał jędzy i dobrego wojownika, niegłupiego dodatkowo. Żyje… – rzucił okiem na wymalowaną na suficie mapę nieba. – Co do reszty jej oddziału mam wątpliwości. O wiele bardziej martwię się o Rowenę.
Córkę tego barona, na którego ziemiach się to wyprawia?
Czarodziej skinął głową.
Od dłuższego czasu nie dostałem od niej żadnego listu, potem ta dziwna noc, a teraz to.
Uczeń chciał jeszcze o coś zapytać, ale dostrzegł, że mistrz zdążył już pogrążyć się w swych myślach.


Rowena




Gospoda "Chmurka" w Mglistym Zakątku, popołudnie, 19 Flamerule 1372 RD

ociągła twarz oberżysty przyjęła zatroskany wyraz. Raz jeszcze popatrzył na stojącą przed sobą dziewczynę, chociaż wzrok instynktownie uciekał mu w kierunku białego wilczyska. Ta najwyraźniej to zauważyła, bowiem ruchem ręki nakazała zwierzęciu, by to trzymało się bezpośrednio przy jej nodze. Mężczyzna cicho westchnął, zerknął pod powałę, a później z powrotem na nią.
A cóż, ja mogę pannie rzec? Ano coś złego się dzieje w tamtej osadzie na południu. Trudno rzec co konkretnie. Ludziska opowiadają o bandytach i monstrach czających się po lasach, ale tak to od zawsze było, odkąd tutaj mieszkam. Ja myślę, że to zupełnie inna rzecz niż te zwyczajowe kłopoty.
Dziewczyna popatrzyła pytającym wzrokiem.


Ano inna rzecz – mężczyzna westchnął. – Od czego zacząć tylko? Chyba od handlarzy, kupców i karawan, co jechać dalej nie mogą. Nie patrzcie tak na mnie prawdę mówię. Udacie się kawałek jeszcze na południe, a traficie na całą wioskę wozów i furmanek. To właśnie to co się dzieje w tym Łanie Złotym trakt zamknęło. Nikt ani w jedną stronę, ani w drugą nie przejedzie, nie przejdzie, a kto by próbował to już nie wraca, ani po tej stronie, ani po tamtej nie pojawia się. Ci, którzy zawrócili szukać innej drogi powiadają, że jakaś wielka chmura mgły się pojawia, a w niej ludzie znikają. Czasami ponoć i krzyki słychać. Jęki straszliwe i niepojęte. Co tam się dzieje chyba nawet bogowie, ani magiki nie wiedzą, bo ponoć ich modlitwy, czy uroki bezsilne są. A kupcy denerwują się, włosy z głów rwą i złorzeczą każdemu kto się nawinie. W każdym razie nie radzę z zeźlonym kupcem mówić, tylko się panna przekleństw i opowieści straszliwych nasłucha, zwłaszcza o złocie traconym.

Na twarzy dziewczyny odmalowała się obawa i być może trwoga.
I nikt nic nie robi? Ani baron, ani hrabia, ani nikt? – głos jej lekko drżał. Oberżysta podrapał się po głowie.
Wieści o baronie Wilhelmie nie ma żadnych, tak samo o rodzinie jego. Możliwe wielce, że wszystkich ich owa mgła pochłonęła, czy cokolwiek co się w niej zalęgło. Co się zaś tyczy hrabiego to ten stary dusigrosz pewnie palcem nie kiwnął, aż się nie spostrzegł, że daniny od barona nie ma. Całą zbrojną drużynę przysłał. Przewodziła mu jakaś baba wojowniczka co twarz całą w bliznach miała, a wzrok taki, żem nawet o miano się nie pytał. Jak tylko spojrzała to człowieka trwoga brała. Tak, czy inaczej wypytała wszystkich w okolicy i w wiosce, i wśród kupców, po czym ponoć ruszyła w ową mgłę.
I wróciła?
Nie. – Mężczyzna pokręcił głową. – Szczerze mówiąc nie cieszę się na ponowne spotkanie, ale źle jej nie życzę, chociaż parę burd wszczęła, kiedy tutaj była. Ale raczej porządna, kawał jędzy i suczej baby, ale porządna. Co się innych tyczy… Hmmm… – W zamyśleniu drapał się po okazałych bokobrodach. – Jeżeli mnie pamięć nie myli to chyba jakaś grupka świętych wojów i sługów bogów na samym początku była. Trudno rzec dokładnie, bom się nie przypatrywał, ale płyty mieli piękne, miejscami nawet złotem lśniące. Aż widać było, jak się niektórzy z miejscowych, czy przejezdnych na tamtych patrzali i ślinili, pewnie myśląc sobie, by coś im podwędzić spróbować. Ludziska już takie czasami są. Ale jakie symbole, czy komu cześć składali to nie powiem wam. Krótko tutaj zabawili, nawet nie noc jedną, jeno na południe szli. Może im siła wyższa jaka zmierzyć się z tym czymś kazała. Nie wiem, to nie moja rzecz.


baron Wilhelm

A panna dokąd zatem? Z powrotem do Sztyletowego Brodu?
Nie.
Mężczyzna popatrzył na nią zaskoczony.
Gdzie zatem?
Do Złotego Łanu.
Do Łanu? Życie wam nie miłe? Dlaczegóż to chcecie się tam zapuszczać?
Dziewczyna popatrzyła na niego ciepłym wzrokiem, lewą ręką głaszcząc wilka po głowie. Uśmiechnęła się kącikiem ust, smutno.
Mam tam rodzinę.
Mężczyzna popatrzył na nią, a następnie westchnął. Spuścił wzrok pod blat szynkwasu, na małą rycinę.
Myślicie, że jeszcze... żyją?
Wymienili spojrzenia. Słowa były zbędne.
Ale i tak... idziecie tam?
Skinęła głową, on przygryzł wargę. Po chwili wyciągnął spod lady rycinę.
Ja… – Westchnął raz, drugi.
Ona wiedziała o co chodzi, sama dobrze wiedziała co czuł.
Jak się nazywa?
Popatrzył na nią z wdzięcznością. Usta wykrzywił mu drobny, smutny uśmiech. Wypowiedział imię.




Gdzieś we mgle nieopodal Złotego Łanu, noc, 13 Flamerule 1372 RD

oźnica oraz szóstka jeźdźców eskortująca powóz przeklinała wszędobylską mgłę. Światła latarń na nic się zdawały, a nocny mrok przyprawiał o dreszcze mimo tego, że było raczej ciepło. Po obu stronach traktu majaczyły niezbyt liczne drzewa i zarośla. Obawiali się ich, bowiem na Kupieckim Trakcie zawsze trzeba się było wystrzegać bandytów i rabusiów. Ich zadaniem było bezpiecznie zawieźć panienkę do Waterdeep. Niepokój musiał udzielić się również jej bowiem poczęła co jakiś czas dopytywać się, czy wszystko jest w porządku. Oczywiście odpowiadali, że tak, że nie musi się niczym martwić. Ona oczywiście przytakiwała uch słowom. Wiedzieli, że nie była to do końca prawda, ona sama najpewniej też, bowiem nie była już dzieckiem. Wiele spraw było, bądź powinno być, dla niej jasne.

Tak, czy inaczej wypatrywali drogowskazu do Złotego Łanu, bądź Mglistego Zakątka, gdzie mogliby bezpiecznie przeczekać okropną pogodę. Właściwie trudno było nawet powiedzieć ile czasu minęło od zmroku. Ciemność i mgła pojawiły się tak nagle, że czas rozmywał się, wręcz jakby zamarł. Nie było też ani krztyny wiatru, który mógłby jakkolwiek rozwiać ową mgłę. Woźnica kilka razy próbował nawet przebić się przezeń wzrokiem i dostrzec niego. Bezskutecznie.

Niepokój i ponure myśli zmieniły się w czujność i gotowość. Ręce powędrowały w kierunku pochew, konie zrobiły się nerwowe. Usłyszeli bowiem jakiś szelest, gdzieś w pobliżu. A potem następny. Gdzieś na granicy słyszalności wyłapali coś podobnego do słów, kiedy to nagle kilka metrów przed czołem ich kompanii wystrzelił najprawdziwszy słup ognia. Niektóre konie stanęły dęba, cudem żaden z jeźdźców nie spadł. Szczęknęła cięciwa, raz i drugi. Dwa bełty trafiły prosto w dłonie, które nie mogły już utrzymać mieczy. Woźnica ze swojego wysokiego kozła dostrzegł jedynie dwa cienie, które wyskoczyły z obydwu stron drogi. Kilka uderzeń serca później z tyłu dosłyszał krzyki i parskanie koni. Trzymał palec na spuście przybocznej kuszy, ale nikogo nie widział. Ktoś wskoczył na dach, a on poczuł zimną stal na swym gardle. Dookoła zdawało się uspokajać, reszta eskorty albo nie była w stanie walczyć, albo nie mogła zareagować.


Drzwi po obu stronach powozu otworzyły się. Przestraszona szlachcianka niepewnie trzymała sztylet, kiedy do środka zaglądnęły dwie dziewczęce twarze, obie identyczne. Uśmiechy, w które układały się ich usta mówiły jej wszystko co musiała wiedzieć. Przełknęła ślinę, odrobinę niezdarnie odrzuciła ostrze. Tamte skinęły głowami, z aprobatą. Dziewczyna zaczęła ściągać pierścienie i inne klejnoty, które miała. Kiedy męczyła się z jednym z kolczyków, któraś z napastniczek weszła do środka najwyraźniej tracąc cierpliwość. Chciała zapewne sama zatroszczyć się o swoje łupy, kiedy to wokoło rozległy się potępieńcze krzyki. Bliźniaczki popatrzyły po sobie, z góry dobiegł je ostrzegawczy krzyk. Coś rzuciło się na powóz...




itam Was serdecznie i pragnę zaprosić do kolejnego rozdziału Szlachetnego Gniewu, mojej autorskiej kampanii. Część pierwsza i zarazem wstępna zakończyła się kilka dni temu, to też należy ruszyć z kolejną, by nie tracić rozpędu. Od razu zaznaczam, że nie jest wymagana znajomość poprzedniej przygody, bowiem zarówno jak poprzedniczka, tak też ta ma za zadanie uwikłać kolejne postacie w rozgrywające się wydarzenia, dlatego jeżeli chcecie się zgłosić do owej sesji, to miejcie na względzie, że będę chciał widzieć wasze postacie w kolejnych przygodach ( o ile dożyją rzecz jasna).


westie fabularne:
  • Złoty Łan jest małą osadą położoną przy Kupieckim Trakcie oraz Starym Lesie (nienazwany las obok osady). Jej mieszkańcy utrzymują się głównie z rolnictwa, ale nie gardzą handlem z przejeżdżającymi kupieckimi karawanami ciągnącymi w obydwu kierunkach. Na Skraju osady swoją siedzibę ma również baron Wilhelm, znany ze swojej pobożności przedstawiciel pomniejszej szlachty. Sam Złoty Łan może pochwalić się pysznym chlebem.

  • Mglisty Zakątek jest kolejną małą osadą, w której panuje bardzo spokojna atmosfera, a mieszkańcy żyją w dużej zgodzie z naturą oraz okolicznymi elfami z Mglistego Lasu, które to można tam czasami napotkać i nawet pohandlować.
  • Mamy rok 1372 RD, wydarzenia fabularne opisane w podręcznikach do edycji 4 i 5 nie miały miejsca.
  • Postacie wchodzą w skład grupy, która wyrusza z zadaniem zbadania tego co się dzieje w Złotym Łanie. Bogowie jedni wiedzą co nimi kieruje, że chcą się tam zapuścić, ale to już wasza kwestia. W początkowy skład drużyny wejdzie m.in. Astine z poprzedniej sesji jako NPC.
  • Dla tych co bardziej ciekawskich powiem, że w Koboldzim Czerepie pojawił się zwiastun tej przygody.


westie mechaniczne:
  • Gramy na zasadach 5 edycji D&D. Dopuszczam wszelkie klasy, zaklęcia itp. z oficjalnych rozszerzeń ogólnych. Rozwiązania z UA itp. źródeł do ewentualnego przedyskutowania (wyjątkiem jest poprawiony łowca, jego dopuszczam z marszu).
  • Opieramy się na lorze z edycji 3.5.
  • W przypadku domen kapłańskich i patronów czarnoksiężników jestem raczej otwarty na autorskie twory, aczkolwiek wszystko musi uzyskać moją akceptację.
  • Dopuszczam atuty.
  • Stosowane będą zasady dotyczące szaleństwa (madness), poczytalności (Sanity) oraz ran (injuries; w autorskiej formie).
  • Wszystkie rzuty są po mojej stronie.

arty postaci:
  • Mechaniczna część KP w pliku google, albo na Myth-Weavers (udostępniacie dla: Zormar).
  • Fabularna część KP w dokumencie google.
  • Historia nie musi być długa (wystarczy pół strony A4), aczkolwiek proszę by porządnie zarysowywała przeszłość postaci. Dodatkowo proszę o napisanie krótkiej scenki, która prezentowała będzie postać, jej charakter, czy typowy sposób postępowania. Ma być to również próbka waszych pisarskich umiejętności.
  • Portret w formacie 210x330 pikseli, proszę o wizerunki w klimacie. Jeżeli nie dysponujecie grafiką w takim formacie również możecie ją przesłać, a ja po przyjęciu do sesji ją odpowiednio obrobię.
  • Dopuszczam wszystkie rasy podstawowe (z wyjątkiem Dragonborna – kwestie fabularne), aczkolwiek inne np. potworne są do uzgodnienia. Dopuszczam nawet możliwość wspólnego opracowania autorskiej rasy na potrzeby postaci.
  • Background ma odzwierciedlać to co jest napisane w historii postaci, również mechanicznie. Dopuszczam autorskie twory, ale po uprzednim przedyskutowaniu.
  • Co do Ideals, Bonds, Flaws itp. elementom to nie mam im nic przeciwko o ile wynikają bezpośrednio z historii, czy charakteru postaci. Nie trzeba się w ich względzie sztywno trzymać podręcznika.
  • Background, Ideals, Bonds, Flaws itp. proszę po polsku, wystarczy, że mechanika jest po angielsku.
  • Poza podstawowymi statystykami uwzględniacie jeszcze dodatkową: poczytalność odpowiedzialną za zdrowie psychiczne waszych postaci.
  • Point Buy 30
  • W kwestii standardowego ekwipunku liczę na wasz zdrowy rozsądek i realizm.
  • Postać może dysponować 1 przedmiotem magicznym o rzadkości uncommon (wymaga akceptacji), bądź do trzech o rzadkości common.
  • Przygodę zaczniemy z poziomem 4.
  • W przypadku PW bierzemy połówkę, albo prosimy mnie o rzut.


westie ogólne:
  • Rekrutacja trwa do 17 lutego.
  • Poszukuję od 4 do 6 graczy.
  • Tempo sesji najpewniej będzie się rozkładało 5 dni dla was, 2-3 dni dla mnie (pisanie pracy dyplomowej ma swoje prawa).
  • Nie lubię powergamingu.
  • Moje decyzje są ostateczne, a w sesji nie będzie taryfy ulgowej.
  • Głupota i heroizm spotykać się będą z odpowiednimi konsekwencjami (raczej tragicznymi w skutkach).
  • Wymagam punktualności i wytrwałości (wszakże zgłaszasz się do kampanii, więc dobrze to przemyśl, czy masz dość czasu).
  • Odpisów wymagam porządnych, nie muszą być nie wiadomo jak długie, ale klimatyczne i charakteryzujące postać. W odpisach nie chodzi o lanie wody.
  • Nie wymagam znania historii Zapomnianych Krain na pamięć, ani nic takiego, spokojnie, bądźmy ludźmi.

Wszelkie szkice postaci, KP itp. przesyłacie mi na PW. KP mają nie być upubliczniane!

głoszenia:
  • Koime = historia + mechanika (elf mistyk)
  • Asderuki = historia + mechanika (człowiek warlock)
  • Lynx Lynx = historia + mechanika (krasnolud łotrzyk)
  • Asmodian = niepełna mechanika (gnom mag)
  • Draugdin
  • MrKroffin = historia + niepełna mechanika (człowiek barbarzyńca)
  • Morfik = historia + mechanika (człowiek łotrzyk)
  • Wenzel = niepełna historia + niepełna mechanika (człowiek wojownik)
  • Snigonas
  • Krieger = koncept + niepełna mechanika (człowiek kapłan/mag)
  • Clutterbane = historia + mechanika (półdrow zaklinacz)
  • Jaracz = historia + mechanika (diablę łotrzyk)


 

Ostatnio edytowane przez Zormar : 16-02-2019 o 13:23.
Zormar jest offline  
Stary 03-02-2019, 19:41   #2
 
Cedryk's Avatar
 
Reputacja: 1 Cedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputację
Jaki poziom postaci?
 
__________________
Choć kroczę doliną Śmierci, Zła się nie ulęknę.
Ktokolwiek walczy z potworami, powinien uważać, by sam nie stał się potworem.
gg 643974
Cedryk vel Dumaeg czasami z dopiskiem 1975
Cedryk jest offline  
Stary 03-02-2019, 19:47   #3
 
Zormar's Avatar
 
Reputacja: 1 Zormar ma wspaniałą reputacjęZormar ma wspaniałą reputacjęZormar ma wspaniałą reputacjęZormar ma wspaniałą reputacjęZormar ma wspaniałą reputacjęZormar ma wspaniałą reputacjęZormar ma wspaniałą reputacjęZormar ma wspaniałą reputacjęZormar ma wspaniałą reputacjęZormar ma wspaniałą reputacjęZormar ma wspaniałą reputację
Zaczniemy na 4 (już dodałem informację).

@Cedryk, ale wiesz, że ty już masz postać w tej Kampanii, nie?
 
Zormar jest offline  
Stary 03-02-2019, 19:52   #4
 
Cedryk's Avatar
 
Reputacja: 1 Cedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputację
1. W tej przygodzie?
2. Czy istnieje możliwość prowadzenia postaci w tej przygodzie a potem gdy postacie z różnych przygód się połączą, wybrania jednej?
 
__________________
Choć kroczę doliną Śmierci, Zła się nie ulęknę.
Ktokolwiek walczy z potworami, powinien uważać, by sam nie stał się potworem.
gg 643974
Cedryk vel Dumaeg czasami z dopiskiem 1975
Cedryk jest offline  
Stary 03-02-2019, 19:56   #5
 
Koime's Avatar
 
Reputacja: 1 Koime ma wspaniałą reputacjęKoime ma wspaniałą reputacjęKoime ma wspaniałą reputacjęKoime ma wspaniałą reputacjęKoime ma wspaniałą reputacjęKoime ma wspaniałą reputacjęKoime ma wspaniałą reputacjęKoime ma wspaniałą reputacjęKoime ma wspaniałą reputacjęKoime ma wspaniałą reputacjęKoime ma wspaniałą reputację
W najbliższym czasie podeślę postać ^^

P.S. Dopuszczasz do gry Mystic'ów z UA?
 
Koime jest offline  
Stary 03-02-2019, 20:02   #6
 
Asderuki's Avatar
 
Reputacja: 1 Asderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputację
Również zgłaszam swoją wstępną chęć dołączenia do sesji. Nie wiedziałam, że to był dd5 i muszę się zastanowić na nowo nad postacią.

Ale na pewno coś wymyślę.

PS: A tak ogólnie to może ktoś miałby ochotę na wspólną historię? Lub Chociaż to ABy się postacie wcześniej znały?
 

Ostatnio edytowane przez Asderuki : 03-02-2019 o 20:14.
Asderuki jest offline  
Stary 03-02-2019, 20:15   #7
 
Koime's Avatar
 
Reputacja: 1 Koime ma wspaniałą reputacjęKoime ma wspaniałą reputacjęKoime ma wspaniałą reputacjęKoime ma wspaniałą reputacjęKoime ma wspaniałą reputacjęKoime ma wspaniałą reputacjęKoime ma wspaniałą reputacjęKoime ma wspaniałą reputacjęKoime ma wspaniałą reputacjęKoime ma wspaniałą reputacjęKoime ma wspaniałą reputację
P.P.S. (:P) Jak wygląda kwestia PW? (uśrednione?)
 
Koime jest offline  
Stary 03-02-2019, 20:16   #8
 
Zormar's Avatar
 
Reputacja: 1 Zormar ma wspaniałą reputacjęZormar ma wspaniałą reputacjęZormar ma wspaniałą reputacjęZormar ma wspaniałą reputacjęZormar ma wspaniałą reputacjęZormar ma wspaniałą reputacjęZormar ma wspaniałą reputacjęZormar ma wspaniałą reputacjęZormar ma wspaniałą reputacjęZormar ma wspaniałą reputacjęZormar ma wspaniałą reputację
Cytat:
Napisał Cedryk Zobacz post
1. W tej przygodzie?
2. Czy istnieje możliwość prowadzenia postaci w tej przygodzie a potem gdy postacie z różnych przygód się połączą, wybrania jednej?
Osobiście wolałbym by każdy gracz prowadził jedną postać jednocześnie, ponieważ nie chcę takich sytuacji jaką opisałeś. Uważam to za problem dla mnie ponieważ muszę odgrywać czyjąś postać.

Cytat:
P.S. Dopuszczasz do gry Mystic'ów z UA?
Jeszcze się nad tym zastanawiam, więc wstępnie powiem "nie".

Cytat:
P.P.S. (:P) Jak wygląda kwestia PW? (uśrednione?)
Albo bierzesz połowę kostki, albo rzucam. Twój wybór.
 

Ostatnio edytowane przez Zormar : 03-02-2019 o 20:19.
Zormar jest offline  
Stary 03-02-2019, 20:22   #9
 
Lynx Lynx's Avatar
 
Reputacja: 1 Lynx Lynx ma wspaniałą reputacjęLynx Lynx ma wspaniałą reputacjęLynx Lynx ma wspaniałą reputacjęLynx Lynx ma wspaniałą reputacjęLynx Lynx ma wspaniałą reputacjęLynx Lynx ma wspaniałą reputacjęLynx Lynx ma wspaniałą reputacjęLynx Lynx ma wspaniałą reputacjęLynx Lynx ma wspaniałą reputacjęLynx Lynx ma wspaniałą reputacjęLynx Lynx ma wspaniałą reputację
Jako że w zasadzie nie widzę nigdzie takiego zakazu to zaklepuje jedno miejsce.
Hehe 1.2.3. zaklepana/ Ma się ten łeb
A tak to:
 

Ostatnio edytowane przez Lynx Lynx : 03-02-2019 o 20:33.
Lynx Lynx jest offline  
Stary 03-02-2019, 20:26   #10
 
Koime's Avatar
 
Reputacja: 1 Koime ma wspaniałą reputacjęKoime ma wspaniałą reputacjęKoime ma wspaniałą reputacjęKoime ma wspaniałą reputacjęKoime ma wspaniałą reputacjęKoime ma wspaniałą reputacjęKoime ma wspaniałą reputacjęKoime ma wspaniałą reputacjęKoime ma wspaniałą reputacjęKoime ma wspaniałą reputacjęKoime ma wspaniałą reputację
Ale fajna psina ^^

Też już wrzucę szkic postaci (będzie przerobiona w najbliższych dniach)
 

Ostatnio edytowane przez Koime : 03-02-2019 o 20:35. Powód: KP nie mogą być publiczne
Koime jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 01:19.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172