Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Rekrutacje do sesji RPG > Archiwum rekrutacji
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum rekrutacji Wszelkie rekrutacje, które zostały zakończone.


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 19-05-2020, 22:45   #1
 
Corpse's Avatar
 
Reputacja: 1 Corpse ma wspaniałą reputacjęCorpse ma wspaniałą reputacjęCorpse ma wspaniałą reputacjęCorpse ma wspaniałą reputacjęCorpse ma wspaniałą reputacjęCorpse ma wspaniałą reputacjęCorpse ma wspaniałą reputacjęCorpse ma wspaniałą reputacjęCorpse ma wspaniałą reputacjęCorpse ma wspaniałą reputacjęCorpse ma wspaniałą reputację
[Autorski] Resident Evil (16+)


Pamiętnik Ochroniarza


9 maja, 1998

Graliśmy dzisiaj w pokera ze Scottem i Stevem. Steve ciągle wygrywał, obstawiam że to oszust. Zasraniec.

10 maja, 1998

Przełożony oddelegował mnie do zajmowania się ich nowym tworem. Skurwysyn wygląda jak obdarty ze skóry goryl. Kazali mi karmić go żywym pokarmem.

Wpuściłem do środka świnię, a to coś zamiast ją zeżreć zaczęło się bawić. Oderwało jej nogi i wyrwało wnętrzności...


11 maja, 1998

Scott obudził mnie o 5 rano, przy okazji przyprawiając mnie o zawał serca. Miał na sobie skafander ochronny, podał mi drugi taki sam i powiedział żebym go założył. Coś wydarzyło się w laboratorium i kazali nam przyjść.

Wiedziałem że prędzej czy później coś takiego się odwali. Ci zasrańcy z działu Badań nigdy nie śpią.


12 maja, 1998

Mam na sobie ten pieprzony kombinezon już drugi dzień z rzędu. Nie pozwalają nam ich zdjąć. Skóra zaczyna mnie swędzieć.

Psy jakoś dziwnie się na mnie gapią. Nie dałem im żreć. Jebać je.


13 maja, 1998

Skóra na plecach mi spuchła i swędzi jak cholera. Poszedłem do doktorka kilka pięter niżej. Nalepił mi jakiś olbrzymi plaster i kazał nie nosić już kombinezonu.

Przynajmniej się wyśpię.


14 maja, 1998

Coś dziwnego dzieje się z moją stopą. Dzisiaj rano zauważyłem na niej wielkiego bąbla. Swędzi, swędzi jak cholera.

Psy ostatnio się uspokoiły, co bardzo mnie zdziwiło bo nie dałem im żreć od kilku dni. Niedługo później dowiedziałem się dlaczego. Część z nich uciekła. Mam nadzieję że nikt się o tym nie dowie, bo już po mnie.


16 maja, 1998

Po Rezydencji chodzą plotki że jeden z badaczy próbował uciec i go zastrzelili. ZASTRZELILI.

Całe ciało mnie swędzi, a skóra jest gorąca. Podrapałem ranę na ramieniu i kawałek skóry odpadł. Nawet tego nie poczułem. Pod spodem wszystko jest spuchnięte i czarne. Co się kurwa ze mną dzieje?


19 maja, 1998

Gorączka już nie. Swędzi. Głodny. Zjadł pies.



21 maja, 1998

swndzi, snwdzi, Scot był. Brzytka twaz. zabił, smaczny.


4 mj 8

swnd smczny


***

Judy nie miała szczęścia w życiu. W sumie to mało powiedziane. Judy miała przesrane.

Problemy zaczęły się gdy tylko się urodziła. Jej matka zmarła chwilę później, a ojciec ją porzucił. Trafiła pod opiekę brata swojej matki, wujka Jeffa. Jeff był jedyną dobrą osobą jaką spotkała w życiu, a przynajmniej tak Judy lubiła sobie tłumaczyć swoją beznadziejną sytuację. Zajmował się nią do dwunastego roku życia kiedy to nagle zmarł, w wyniku wypadku w stolarni, w której pracował. Wtedy została już sama. Zupełnie sama.

Jak każde dziecko które trafiło do systemu, tułała się po różnych domach, od rodziny do rodziny, trafiając to lepiej, to gorzej. Tuż po czternastych urodzinach przeniesiono ją do rodziny zastępczej państwa Rose. Na pierwszy rzut oka wszystko wydawało się w porządku. Średnia klasa robotnicza, bez własnych dzieci i z kilkoma dziewczynkami z domów dziecka. No właśnie, dziewczynkami. W pierwszej chwili jej to nie dziwiło, ale wystarczył tydzień, żeby dowiedziała się co tak naprawdę dzieje się w tym domu.

Była molestowana, a potem gwałcona przez wiele miesięcy. Ostatecznie uciekła stamtąd i trafiła do kolejnej rodziny zastępczej, a potem kolejnej i kolejnej... Gdziekolwiek trafiała, jej życie stawało się momentalnie pasmem nieszczęść i niepowodzeń. Mając siedemnaście lat była już po dwóch aborcjach, a tuż przed osiemnastką uciekła z kolejnego domu zastępczego. Wkrótce potem opuściła system i poznała swojego pierwszego męża.

Carl był dużym i głupim jak but gorylem. Inaczej nie dało się go nazwać. Zawsze w myślach był dla niej gorylem. No, przynajmniej od ślubu. Wcześniej była z nim szczęśliwa. Albo i nie?

Krótko po ślubie zaczął ją bić, ale jej to nie przeszkadzało. Pracował, zarabiał, ona siedziała w domu i udawała że próbuje zajść w ciążę. Druga z aborcji permanentnie pozbawiła ją możliwości posiadania dzieci, ale Carl o tym nie wiedział. Starał się. Oj tak, bardzo się starał. I za każdym razem kiedy się nie udawało, winna była Judy.

Któregoś dnia dostała taka mocno, że jej cierpliwość skończyła się. Znów uciekła, miała już w tym doświadczenie. Przeniosła się do innego stanu, poznała kolejnego męża... i kolejnego... i kolejnego...

Jakby nie patrzeć, Judy miała przesrane. Jej życie od początku do końca naznaczone było nieszczęściem. W anty-czepku urodzona można by rzec. Jednak kiedyś to musiało się skończyć. Musiało, prawda?

Zmęczona, wyniszczona i podstarzała Judy znów musiała uciekać. Mimo czterdziestki na karku nie nauczyła się niczego na temat mężczyzn i historia znów się powtarzała. Hector jej nie bił, ale maltretowanie psychiczne nie jest wcale lepsze, szczególnie kiedy uważasz, że jesteś najbardziej pechową kobietą pod słońcem, a twoje życie to kwintesencja nieszczęścia. Nie zastanawiając się zbyt wiele i postępując według już dawno ustalonego planu, spakowała się do auta i ruszyła w trasę do najbliższego stanu.

Tym razem padło na Missouri. Na miasto do którego przeprowadziła się Meghan, jedyna przyjaciółka jaką w życiu miała i z którą straciła kontakt już wiele lat temu. Miała nadzieję ją odnaleźć, ale nie to było najważniejsze. Najważniejszy był nowy początek. Nowy start. Nie była w stanie zliczyć który z kolei, ale tym razem miało być inaczej. Tym razem miała być tylko ona. Bez Carla, bez Hectora, bez przemocy, bez tego całego syfu który ciągnął się za nią całe życie. Tylko ona, w nowym miejscu, na własnych zasadach.

Właśnie te myśli przebiegały jej głowę kiedy przekroczyła tabliczkę z nazwą miasta swoją rozklekotaną, czerwoną Hondą. Raccoon City. Jej nowy początek. Jej nowy dom. I nie tylko jej.



***

24 października, 1998

Judy otworzyła oczy i przez chwilę patrzyła na sufit przez mgłę. Nie zdjęła dzień wcześniej szkieł kontaktowych które teraz zaszły wydzieliną ropną i wyschły z braku dostępu do powietrza i łez. Pomrugała chwilę czując jak wczorajszy wieczór wraca do niej w falach bólu pleców, nóg i gardła. Rozejrzała się wokół, próbując znaleźć to czego jej organizm potrzebował teraz najbardziej. Wody. Niestety, jedyną rzeczą którą napotkał jej zmęczony wzrok, była niedopita butelka wina na stoliku kawowym oraz puste opakowanie po krakersach.

Podniosła się do pozycji siedzącej i zaniosła się kaszlem. Jej gardło było suche jak wiór. Chyba nawet bardziej niż oczy. Znów piła w ciągu tygodnia, znów zasnęła na kanapie i znów będzie relatywnie ledwo-żywa w pracy. Cudownie.

Dotarcie do kuchennego zlewu i nalanie szklanki wody z kranu okazało się zadaniem karkołomnym, ale kiedy tylko jej organizm poczuł płyn, od razu poczuła się lepiej. Woda była pyszna. I mokra.

Zerknęła na pęknięty zegar zawieszony przy wejściu do jej mikroskopijnego mieszkanka. W pół do drugiej. Za dwie godziny zaczynała swoją zmianę w Foody Steak House. Jej szef, Arnold, zwany też powszechnie Jebanym Śpaśluchem prawdopodobnie urwałby jej głowę na miejscu gdyby się spóźniła. Nie zwolniłby jej bo nikt nie chce pracować w tej spelunie z wydumaną nazwą, ale łeb by jej urwał. No, przynajmniej metaforycznie.

Udała się do swojej obskurnej łazienki żeby doprowadzić się do ładu. Lustro nie pozostawiało złudzeń. Judy, nawet jeśli kiedyś była atrakcyjna, teraz stanowiła tylko cień samej siebie. Jej włosy były tłuste i jednocześnie jakimś cudem matowe, kilkucentymetrowy odrost jawnie dawał do zrozumienia że nie stać ją na fryzjera. Twarz miała zmęczoną, szarą i opuchniętą, a zęby żółte od niezliczonej ilości wypalonych papierosów. Niegdyś zgrabną sylwetkę zastąpiły coraz to bardziej obwisające piersi i wałeczki alkoholowego tłuszczu na brzuchu.

Judy nie lubiła tego co widzi, ale jednocześnie tłumaczyła sobie że tak być musi. To była jej obrona przed mężczyznami. Przyjeżdżając dziesięć lat temu do Raccoon City obiecała sobie że nie będzie się z nikim spotykała i obietnicy dotrzymała, a jej niechlujny wygląd bardzo w tym pomagał. Czym była starsza tym prościej było jej unikać zaproszeń od klientów w pubie. Czym była grubsza tym prościej było jej unikać spojrzeń. Czym była brzydsza tym prościej było jej unikać facetów. Z wyjątkiem Jebanego Spaślucha, który nie przepuszczał żadnej okazji żeby klepnąć ją w tyłek.

Umyła zęby, wzięła szybki prysznic i nago podeszła do szafy. Wyciągnęła z niej zmięty strój do pracy. Zakładając go zauważyła czerwoną plamę z przodu. Jej mózg nadal nie funkcjonował w pełni, przez kaca którego odczuwała, a co za tym idzie nie była w stanie sobie przypomnieć skąd wzięła się ta plama. Podeszła do zlewu kuchennego i gąbką do naczyń próbowała zetrzeć ślad, ale jedyny efekt jaki to przyniosło to powiększenie plamy. Zrezygnowana, westchnęła, znów zerkając na zegarek. Musiała już wychodzić, nie było czasu na pranie. Nie mając innego wyboru, założyła pobrudzony uniform, złapała klucze do swojej Hondy i wybiegła z mieszkania.

Pół godziny później była już na miejscu. Spaśluch oczywiście zauważył plamę i najpierw ją opieprzył, a potem znów klepnął w tyłek. Nienawidziła tego, ale pozwalała mu na to. Nie potrafiła tego przyznać sama przed sobą, ale lata doświadczeń nauczyły ją żeby poddawać się mężczyznom, nawet takim jak on i nawet jeśli ta praca była gówniana, to lepsza taka niż żadna.

Foody Steak House, mimo nazwy, był przede wszystkim pubem odwiedzanym przez szemranych typów spod ciemnej gwiazdy. Jedzenie było znośne, napiwki żadne, ale za to wybór alkoholu jak w najlepszym klubie nocnym.

Stała właśnie za barem, kiedy do lokalu wszedł jakiś facet koło pięćdziesiątki. Nigdy go tu wcześniej nie widziała, co było sporym zaskoczeniem, bo większość ich klientów to stali bywalcy. Właściwie to znała wszystkich z imienia. Mężczyzna podszedł powoli do baru i usiadł naprzeciw niej, na jednym ze stołków barowych. Jego tłusta dupa rozlała się na boki siedziska ku uciesze jedynej innej klientki, którą właśnie przed chwilą obsłużyła. Meghan. Znalazła ją kilka lat temu. Była prostytutką i to nie tych górnych lotów, ale w przeciwieństwie do Judy wyglądała nadal bardzo dobrze jak na kobietę dobijającą czterdziestki. Siedziała teraz w jednej z loży przy oknie, oczekując na pierwszych klientów dzisiejszego dnia. Puściła oko do Judy za plecami faceta, wiedząc doskonale po co tu przyszedł.

- Whisky, czysta. - burknął, rzucając banknot dwudziestodolarowy. Judy lubiła takich klientów. Często zostawiali jej resztę w ramach napiwku. Nalała mu jednej z lepszych whisky do szklanki, rzuciła serwetkę i postawiła na niej szklankę.

- Można dać głośniej? - zapytał obrażonym tonem, wskazując palcem na telewizor zawieszony nad głową Judy. Skinęła głową, wyciągnęła pilota spod lady i podgłośniła o kilka stopni. W telewizji leciały właśnie wiadomości.

- ....do nas kolejne informacje z Raccoon Police Department o trzech kolejnych przypadkach. O dziwne zachowanie ofiar podejrzewany jest wirus wścieklizny. Łącznie doszło do stu dwudziestu zachorowań w ciągu ostatnich czterdziestu godzin. Władze Szpitala Generalnego Raccoon milczą na temat ewentualnej choroby. Czy CDC wie o tym co się dzieje? Czy miasto jest gotowe na epidemię? Pytamy o to burmistrza Warrena, który jest tu dzi...

Resztę zdania stłumił odgłos głośnego huku, który dobiegł nagle z ulicy, a po którym nastąpił brzęk tłuczonego szkła. Odwróciła się w stronę okien, zauważając tylko kątem oka że jej nowy klient strącił szklankę z drinkiem. Ktoś właśnie wjechał jakimś starym Cadillaciem w przechodnia. Po prostu sobie wjechał. Na chodnik.

Stała nadal za barem, pogrążona w lekkim szoku, kiedy zauważyła że potrącony przechodzień podnosi się z ziemi. Jego klatkę piersiową pokrywała krew, jedna z nóg była wygięta pod dziwnym kątem. Meghan wrzasnęła, zrywając się z siedzenia, jej najnowszy klient wstał ze swojego stołka, a gdzieś w tle usłyszała sapanie Spaślucha, który najwyraźniej postanowił wypełznąć ze swojego biura.

Mężczyzna na ulicy oparł się jedną ręką o szybę ich knajpy. Zrobił kilka kroków do przodu, aż natrafił na przeszklone drzwi i oparł się o nie całym ciężarem ciała. Wpadł do środka knajpy i runął jak długi na podłogę. Dopiero wtedy Judy się ocknęła. Tyle razy w życiu była bita że wiedziała co trzeba robić, wiedziała jak trzeba pomóc komuś, kto właśnie ostro oberwał.

- Dzwońcie po pogotowie! - krzyknęła i wybiegła zza baru. Uklękła przy mężczyźnie próbując ustawić go w pozycji bocznej ustalonej. Nie wiedziała skąd, być może z jakiegoś szkolenia BHP, ale wiedziała jak to zrobić. Ciężko było jej stwierdzić jak poważne są obrażenia tego mężczyzny. Część jego twarzy była pokryta krwią i kawałkami porozrywanej skóry. Całą niegdyś białą koszulę pokrywała czerwona maź i odłamki czegoś, o czym nawet nie chciała myśleć.

- Żyje? - zapytał facet od whisky, podchodząc bliżej i patrząc z góry na całą scenę, bardziej najwyraźniej zainteresowany niż przerażony sytuacją.

- Nie wiem - odpowiedziała Judy i przyłożyła ucho do ust mężczyzny - Nie oddycha.

Obróciła go na plecy i otworzyła mu usta, chcąc przystąpić do resuscytacji. Teraz dopiero zauważyła że facet stracił przynajmniej jedno oko, wraz z kawałkiem czoła i nosa. Zebrało jej się na wymioty, ale coś w środku kazało jej mimo wszystko pomóc. Nachyliła się i kiedy jej usta miały już zetknąć się z jego, nagle się poruszył. Był to dosłownie minimalny dreszcz lub skurcz, ale jednak był. Odsunęła swoją twarz od jego i przyjrzała się raz jeszcze.

Mężczyzna jęknął cicho. A potem jeszcze raz, głośniej, tym razem otwierając usta. Jego jedyna ocalała powieka drżała przez chwilę, aż w końcu otworzył oko.

Judy widziała kiedyś oczy osoby niewidomej. Białe, jakby za mgłą. Ale to było coś innego. To nie była biel ślepoty. Widziała wyraźnie, jakby w zwolnionym tempie, jak źrenica obraca się i zatrzymuje na niej. Wszystko co nastąpiło potem trwało może góra kilka sekund, ale dla niej były to nieznośne minuty, a może nawet godziny.

Mężczyzna jęknął jeszcze raz, jego ręce wystrzeliły nagle do góry, złapały ją za głowę i zanim zdążyła choćby drgnąć, jego zęby zatopiły się w jej szyi. Odgłos jej własnej, przegryzanej i odrywanej skóry, mógłby ją prześladować do końca życia gdyby tylko miała szansę pożyć tak długo.

Potwór popchnął ją do tyłu, przycisnął swoim ciężarem do ziemi i wgryzł się po raz drugi. Była sparaliżowana. Poczuła jak coś ciepłego i mokrego jak poranna szklanka wody z kranu, rozlewa się wokół i plami jej twarz. Patrzyła w sufit, nie mogąc się ruszyć. Przez myśl przeszło jej jak okropnie musi teraz wyglądać. Stara, brzydka i oblana jakąś cieczą, na podłodze podrzędnego baru i z wariatem leżącym na niej.

Potwór nagle zniknął. Kątem oka widziała jakąś szamotaninę. Słyszała krzyki. I leżała. W końcu odzyskała władzę w rękach, sięgnęła jedną z nich do szyi i poczuła jak uderzył w nią strumień czegoś ciepłego. Podniosła dłoń by ujrzeć czerwień. Już wiedziała że umiera. Jej tętnica szyjna była na tyle uszkodzona że czuła swoją własną krew zalewającą jej plecy. Wiedziała że już nie żyje.

Ostatnią rzeczą o jakiej pomyślała Judy była plama na jej uniformie. Ketchup. Dzień wcześniej rozlała na siebie ketchup.

***
Cześć i czołem, zombie z rosołem! Witam w mojej rekrutacji do Resident Evil

Mam nadzieję ze wstępniak wprowadził w klimat i przedstawił plus minus mój styl pisania. Wiem, wiem, jestem trochę "zardzewiały", ale dajcie mi kilka postów to się rozkręcę

Sesja Resident Evil, czyli przede wszystkim zombiaki i wszelkiej maści potwory z serii gier. Jedyne kanoniczne wydarzenia które uznajemy w tej sesji to te z RE0 i RE1/Remake, czyli z maja 1998 roku. Wszystko co wydarzyło się w serii później (czyli od początku epidemii w Raccoon City) jest niekanoniczne i dla was, jako graczy, nieistotne.

Nie wymagam żadnej, nawet szczątkowej wiedzy na temat świata gry. Jedyne co musicie wiedzieć jako gracze, to to że jest rok 1998 i że na świecie istnieje Korporacja Umbrella, specjalizująca się w produkcji i sprzedaży leków. I tyle, bo to jedyne różnice pomiędzy naszym światem, a światem gry, przynajmniej w rozumieniu waszych postaci.

Sesję będę prowadził głównie story-tellingowo, natomiast chcę również wprowadzić elementy mechaniki z planszowej wersji Resident Evil 2. Zakłada to rzuty kośćmi sześciościennymi oraz losowanie kart, o czym dokładnie później.

Wzór Karty Postaci:

Awatar: (docelowo 200x200 pikseli, do celów KP może być większe zdjęcie, preferowałbym realne fotki)
Imię i nazwisko: (plus ewentualne pseudonimy)
Wiek:
Wzrost:
Waga:
Grupa krwi:
Zawód: (wyuczony, wykonywany, nie interesuje mnie co wybierzecie, chodzi mi tutaj o główne zajęcie postaci, nawet jeśli miałoby to być szmuglowanie narkotyków)
Historia: (może być długa, może być krótka, ważne żeby dobrze opisywała motywacje postaci, jej usposobienie i umiejętności, a także przeszłość. Prosiłbym też zawrzeć w historii informacje o lękach postaci [np. w formie jakiejś wyrwanej nawet z kontekstu "scenki"] i o jej mocnych stronach. Historia ma się kończyć w Raccoon City, w ten czy inny sposób, czy to z powodu przyjazdu do miasta w jakimś celu czy na przykład dlatego że postać od dziecka tam mieszkała)
Umiejętność specjalna: (możecie podać jedną lub kilka propozycji, ma to być coś wynikającego z historii postaci. wybór dowolny, od znajomości broni palnej, przez obsługę wytrychu a na opatrywaniu ran kończąc. Może to być wszystko, pod warunkiem że nie postanowicie zrobić ze swojej postaci komandosa :P W razie co, szczegóły będziemy ustalać już później, w toku rozmowy na PW)

Do sesji przyjmę od 4 do 6 osób. Zastrzegam sobie prawo do konkursu kart jeśli ilość zgłoszeń będzie większa niż limit. Na te 6 osób, maksymalnie 3 mogą być policjantem/ochroniarzem/żołnierzem czy kimkolwiek innym kto zna profesjonalną obsługę broni, natomiast wszyscy mają znać chociaż podstawową, co należy również uzasadnić w historii postaci. Jedyny wyjątek to gra dzieckiem, jeśli komuś przyjdzie taki pomysł do głowy i dla takiej osoby będzie stworzona trochę inna mechanika rozgrywki.

Karty wysyłamy do mnie na PW (Prywatna Wiadomość) tutaj, na forum. Wszelkie inne sprawy również na PW. Gdyby ktoś potrzebował głębszej pomocy, wymagającej dłuższej rozmowy to możemy się skontaktować na Messengerze czy gdzieś tam, ale najpierw - PW

Jeśli zaś chodzi o mechanikę, będzie ona stosunkowo prosta. Każda broń znaleziona w trakcie gry będzie miała przypisaną ilość kostek którymi musicie rzucić oddając strzał. Wysokie wyniki to trafienia, środkowe to odepchnięcia, niskie to pudło. Powodzenie rzutów będzie zależało od celu (niższe powodzenia przy strzale w głowę, wyższe przy strzale w tułów czy kończyny, ze względu na wielkość celu oczywiście). Postaci zaznajomione z bronią otrzymają dodatkowe modyfikatory do celności strzałów. W przypadku broni białych również będziecie rzucać kostkami, oczywiście z odpowiednio zmodyfikowanymi wynikami, w zależności od rodzaju broni.

Oprócz rzutów na ataki pojawią się również rzuty na uniki. Za każdym razem kiedy doprowadzicie swoją postać do walki w zwarciu, będziecie wykonywać takie rzuty.

Każda postać otrzyma również ilość HP (PŻ), czyli Punktów Życia, dobraną indywidualnie do każdej z postaci. W trakcie gry będzie się można leczyć, ale będzie też można permanentnie umrzeć.

Kolejną sprawą mechaniczną będzie losowanie (w tym przypadku z mojej ręki) kart Tension, czy też po polsku kart Napięcia. Większość z nich będzie "czysta", bez efektu, ale zdarzą się również takie które spowodują nagłe pojawienie się nowych przeciwników czy chwilowe zmiany zasad rzutów. Karty te będą ciągnięte jedynie w trakcie starć, co należy mieć również na uwadze, bo każdy mój kolejny post będzie kolejną okazją do pogorszenia waszej sytuacji.

Nastawcie się zatem na rozgrywkę trudną, opartą na dobrym storytellingu, wykorzystaniu elementów otoczenia, ogarnianiu odległości od przeciwników i zarządzania ekwipunkiem (który również będzie ograniczony), zdobytymi przedmiotami leczniczymi, amunicją, bronią, a także podejmowaniem decyzji czy warto coś zostawić żeby wziąć coś innego?

Nie wykluczam możliwości że niektórzy z was nie dotrwają do końca sesji, więc proponowałbym nie bawić się w komandosów.

Następną kwestią którą chciałbym poruszyć i tutaj głównie info dla niezaznajomionych z serią gier: świat Residenta jest trochę "dziwny" w kwestii zagadek. Są to głównie zagadki środowiskowe i takowe się na pewno pojawią, ale czasami są one trochę... rzekłbym... absurdalne. Nikogo w tym świecie nie dziwią ukryte przejścia za obrazem, łazienki zamknięte na specjalny klucz z wizerunkiem skorpiona, pozytywki otwierające się po umieszczeniu w nich klejnotów czy wieże zegarowe na komisariacie i jest to jedyna rzecz która może was wybijać z klimatu, ale proszę uprzejmie o ignorowanie absurdalności takowych Tak to już po prostu w RE jest, że zagadki są trochę od czapy, ale nie da się tego uniknąć jeśli mają być ciekawe.

Preferuję opisywanie wydarzeń w trzeciej osobie, ale jeśli podniosłyby się głosy ze wolicie z pierwszej osoby to też się z tym pogodzę, z tym że wolałbym utrzymać jednolitość w tej kwestii.

Na karty czekam 2 tygodnie od dzisiaj, chyba że wcześniej zbierze się tyle dobrych kart wśród chętnych że nie będzie takiej potrzeby.

Uf, chyba wszystko. Dziękuję za uwagę
 

Ostatnio edytowane przez Corpse : 20-05-2020 o 00:03.
Corpse jest offline  
Stary 20-05-2020, 01:04   #2
 
Driada's Avatar
 
Reputacja: 1 Driada ma wspaniałą reputacjęDriada ma wspaniałą reputacjęDriada ma wspaniałą reputacjęDriada ma wspaniałą reputacjęDriada ma wspaniałą reputacjęDriada ma wspaniałą reputacjęDriada ma wspaniałą reputacjęDriada ma wspaniałą reputacjęDriada ma wspaniałą reputacjęDriada ma wspaniałą reputacjęDriada ma wspaniałą reputację
Wstępnie zainteresowana. Usiądę do postaci cywila, pewnie czegoś medycznego. Prześpię się z pomysłem i wyślę pw z pytaniami
 
__________________
A God Damn Rat Pack
'Cause at 5 o'clock they take me to the Gallows Pole
The sands of time for me are running low...
Driada jest offline  
Stary 20-05-2020, 01:25   #3
 
Corpse's Avatar
 
Reputacja: 1 Corpse ma wspaniałą reputacjęCorpse ma wspaniałą reputacjęCorpse ma wspaniałą reputacjęCorpse ma wspaniałą reputacjęCorpse ma wspaniałą reputacjęCorpse ma wspaniałą reputacjęCorpse ma wspaniałą reputacjęCorpse ma wspaniałą reputacjęCorpse ma wspaniałą reputacjęCorpse ma wspaniałą reputacjęCorpse ma wspaniałą reputację
Jeśli to jakieś pytania ogólne to zapraszam tutaj, od razu rozjaśni się też innym zainteresowanym
 
Corpse jest offline  
Stary 20-05-2020, 11:39   #4
 
Anonim's Avatar
 
Reputacja: 1 Anonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputację
Thumbs up

  1. Jak częste odpisy?
  2. Jaki poziom trudności?
  3. Jakieś wymagania odnośnie wielkości wiadomości? Zazwyczaj deklaracje takiej wielkości piszę (Dark Fantasy - Konwój Klingenborga), ale fajnie móc od czasu do czasu napisać jedno-, dwu-zdaniową deklarację.
  4. Mogę grać Wojownikiem? Bezimiennym typem nastawionym na przetrwanie? (Dark Fantasy - Konwój Klingenborga)
  5. Jeżeli Wojownik nie pasowałby do sesji to mam jeszcze takie propozycje (wybierz jedną):

 

Ostatnio edytowane przez Anonim : 20-05-2020 o 12:24.
Anonim jest offline  
Stary 20-05-2020, 12:42   #5
 
Corpse's Avatar
 
Reputacja: 1 Corpse ma wspaniałą reputacjęCorpse ma wspaniałą reputacjęCorpse ma wspaniałą reputacjęCorpse ma wspaniałą reputacjęCorpse ma wspaniałą reputacjęCorpse ma wspaniałą reputacjęCorpse ma wspaniałą reputacjęCorpse ma wspaniałą reputacjęCorpse ma wspaniałą reputacjęCorpse ma wspaniałą reputacjęCorpse ma wspaniałą reputację
1. Mniej więcej 3 dni od mojego posta, ale czym szybciej tym oczywiście lepiej. W przypadku nieobecności gracza postaram się NPCowac ich postaci.
2. Co masz na myśli przez "poziom trudności"? W kontekście growego Residenta rzekłbym że Normal, w kontekście sesji głównie storytellingowej - ciężko określić. Raczej płynny i zależny od zachowania graczy.
3. Nie wymagam kartki A4 co post. Wiadomo że głównie będziecie się mierzyć z zagrożeniami, więc pisanie miliona barwnych opisów na temat 2 zombie w korytarzu, 10 razy pod rząd jest niemożliwe i wręcz nudne. Twoje posty w zlinkowanej przygodzie są myślę optymalnej długości, generalnie natomiast zdaje się w tej kwestii na inwencję graczy. Jeśli postawie was w sytuacji w której nie da się za wiele odpisać, to wiadomo że nie będę też tego wymagał, a tak być może w przypadku starć.
4. W pierwszym poście informowałem że mamy do czynienia z naszym, realnym światem, tyle że w roku 1998 i z korporacją Umbrella. Ergo, doprecyzowując: wszelkie postaci "fantasy" i "s-f" z miejsca odpadają. Twój wojownik, jakkolwiek interesujący, nie za bardzo pasuje mi na przypadkowego cywila w świecie opanowanym przez zombie. O walce wręcz z nieumarłymi nawet nie wspominając. Zależy mi na zachowaniu realizmu naszego świata, z tą tylko różnicą, że w czasie apokalipsy zombie. Nie chciałbym tutaj ukracać "twórczych" zapędów graczy w kwestii tworzenia postaci, ale jednak preferowani są zwykli śmiertelnicy, o być może nietypowych charakterach czy motywacjach, ale jednak nadal - zwyklaki.

Jeśli chodzi o Twoje propozycje - zostawiam dowolność w tej kwestii, z tym tylko zastrzeżeniem że wolałbym uniknąć kalek typu Shaun, ewidentnych wariatów (Joker) czy postaci z naszego realnego świata (Bin Laden), ktore mogłyby trochę psuć klimat. Apeluje o realizm i umiar, oraz dobre uzasadnienie motywacji, zachowania i umiejętności postaci w jej historii
 
Corpse jest offline  
Stary 21-05-2020, 17:13   #6
 
Anonim's Avatar
 
Reputacja: 1 Anonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputację
Wysłałem już swoją postać. Będę grał medykiem, bo pewnie będziemy potrzebowali wsparcia medycznego.
Cytat:
Napisał Driada Zobacz post
Wstępnie zainteresowana. Usiądę do postaci cywila, pewnie czegoś medycznego. Prześpię się z pomysłem i wyślę pw z pytaniami
Jak tam pisanie karty? Dużo medyków to dużo zdrowia.


Zgłaszajcie się. Będzie fajnie. W najgorszym razie szybko zginiemy.
 
Anonim jest offline  
Stary 22-05-2020, 08:25   #7
 
killinger's Avatar
 
Reputacja: 1 killinger ma wspaniałą reputacjękillinger ma wspaniałą reputacjękillinger ma wspaniałą reputacjękillinger ma wspaniałą reputacjękillinger ma wspaniałą reputacjękillinger ma wspaniałą reputacjękillinger ma wspaniałą reputacjękillinger ma wspaniałą reputacjękillinger ma wspaniałą reputacjękillinger ma wspaniałą reputacjękillinger ma wspaniałą reputację
KP napiszę wieczorem. Postaram się o ograniczenie niezwykłości do niezbędnego minimum
 
__________________
Pусский военный корабль, иди нахуй
killinger jest offline  
Stary 22-05-2020, 09:07   #8
 
Corpse's Avatar
 
Reputacja: 1 Corpse ma wspaniałą reputacjęCorpse ma wspaniałą reputacjęCorpse ma wspaniałą reputacjęCorpse ma wspaniałą reputacjęCorpse ma wspaniałą reputacjęCorpse ma wspaniałą reputacjęCorpse ma wspaniałą reputacjęCorpse ma wspaniałą reputacjęCorpse ma wspaniałą reputacjęCorpse ma wspaniałą reputacjęCorpse ma wspaniałą reputację
Cytat:
Napisał killinger Zobacz post
KP napiszę wieczorem. Postaram się o ograniczenie niezwykłości do niezbędnego minimum
Yup, i o to mi chodzi <3

Mam na ten moment 5 osób zgłoszonych i 3 karty. Przy 4 możemy startować 😍
 
Corpse jest offline  
Stary 22-05-2020, 14:02   #9
Młot na erpegowców
 
Alex Tyler's Avatar
 
Reputacja: 1 Alex Tyler ma wspaniałą reputacjęAlex Tyler ma wspaniałą reputacjęAlex Tyler ma wspaniałą reputacjęAlex Tyler ma wspaniałą reputacjęAlex Tyler ma wspaniałą reputacjęAlex Tyler ma wspaniałą reputacjęAlex Tyler ma wspaniałą reputacjęAlex Tyler ma wspaniałą reputacjęAlex Tyler ma wspaniałą reputacjęAlex Tyler ma wspaniałą reputacjęAlex Tyler ma wspaniałą reputację
Moja postać już zrobiona i wysłana. Czekam na rozpoczęcie zabawy
 
Alex Tyler jest offline  
Stary 22-05-2020, 16:41   #10
 
Anonim's Avatar
 
Reputacja: 1 Anonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputację
Thumbs up

Cytat:
Napisał Corpse Zobacz post
Co masz na myśli przez "poziom trudności"? W kontekście growego Residenta rzekłbym że Normal, w kontekście sesji głównie storytellingowej - ciężko określić. Raczej płynny i zależny od zachowania graczy.
Głosuję, żeby był Hardcore. Albo i trudniej. Przecież nie jesteśmy mięczakami.
 
Anonim jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 13:36.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172