|
Archiwum rekrutacji Wszelkie rekrutacje, które zostały zakończone. |
| Narzędzia wątku | Wygląd |
|
17-02-2007, 21:59 | #1 |
Reputacja: 1 | [Inne] - Słodko-kwaśne historie z Saccharine Nazwijcie mnie szalonym, ale to może okazać się całkiem dobrą zabawą Zainspirował mnie sąsiad mojej ciotki - starszy człowiek, który codziennie puszcza na cały głos dwie audycje - jedną radiową (Mszę Świętą w Radiu Maryś) i jedną telewizjną (pewien psychologiczny dreszczowiec świetnie zarysowujący sytuację społeczną ludzi w Stanach Zjednoczonych... Modę na Sukces). Na podstawie wiadomości znajomych emerytek, rencistek oraz wiadomości własnych, doszedłem do wniosku, że świat w operze mydlanej to także ciężka walka o przetrawanie dla znajdujących się tam postaci (rozwody, dzieci o których urodzeniu się nie wiedziało, amnezje, śpiączki, źli bracia bliźniacy (sic!)) wyzwanie w sam raz jak na sesję rpg z przymrużeniem oka. Albo nawet dwojga. Przechodząc do meritum (zawsze chciałem użyć tego stwierdzenia ) tak jak w zwyczajnym rpg, aby się dołączyć należy stworzyć biografię postaci, wpasowującą się w klimat oper mydlanych, określić jej statystyki (wiek, płeć, zajęcie, stan finansowy, stan cywilny, cel w życiu) oraz sekret, który należy przesłać mi na pw (postacie, które zarówno odgadną (lub będą na dobrym tropie) sekrety innych, jak i osoby, które będą czasami w trakcie gry umieszczać aluzje w swoich postach, dotyczące ich sekretu, będą wynagradzane szczególnymi względami MG i będzie istniała większa szansa, że uda im się to, co sobie zaplanowały, przedsięwzięły). Biografie mogą być oczywiście outrageous, ale powinny wpasowywać się w klimat, jak już pisałem, z przymrużeniem oka. Za inspirację mogą posłużyć różnego rodzaju tasiemce, of course. Postać danego gracza, musi też być w jakiś sposób związana z postaciami innych graczy, którzy już się zgłosili lub też z postacią Alexandry (patrz niżej). Rzecz się dzieje w nadmorskim miasteczku Saccharine w Kalifornii. Jest to malownicze miejsce, pod względem przemysłowym raczej dość spokojne (wyłączając fabrykę czekolady Fausto, z której miasteczko jest słynne). Na wygląd miasteczka w dużej mierze będą miały wpływ postacie graczy, którzy dołączą i to co oni powymyślają . Oto do niedawna prominentka wśród mieszkańców Saccharine: Alexandra Montmorency-Fausto Wiek: 65 lat (w chwili śmierci) Płeć: Kobieta Zajęcie: właścicielka Fabryki Czekolady Fausto Stan finansowy: milionerka Stan cywilny: wdowa Cel w życiu: zdobyć władzę na innymi, gromadzenie bogactw Urodziła się jako Alexandra Jones w Saccharine. Była małą, biedną sierotą dorastającą w prowadzonym przez zakonnice przyklasztornym domie dziecka. Jej los odmienił się, gdy wyrosła na prawdziwie zmysłową kobietę. Alexandra cztery razy wychodziła za mąż i cztery razy została wdową. Ponieważ dorobiła się na swoim stanie cywilnym, zainwestowała pieniądze w fabrykę czekolady w Saccharine. Za utarg z rentownego jak się okazało biznesu, wybudowała wspaniałą posiadłość (skromnie nazwaną na własną cześć Aleksandrią) z pięknym domem, ogrodem, basenem, stajniami, polem golfowym i miejscem dla kucyka. Pieniądze nie dały jej jednak szczęścia. Podczas niespodziewanego przez sejsmologów trzęsienia ziemii parenaście lat temu, była w fabryce i nieszczęśliwie spadł na nią kocioł z gorącą czekoladą miążdżąc jej nogę. Kończyny nie dało się uratować i konieczna była amputacja. Jej jedyny syn, Alexander, zginął natomiast w pożarze tartaku męża córki byłego lokaja swojego pradziada ze strony ojca, gdzieś w Ohio. Alexandra uzyskała wówczas opiekę nad swoją jedyną wnuczką, Alexis. Dziewczynka i 10-letni głuchoniemy mops Alexandry – Van Gogh – byli jedynymi bliskimi kobiecie osobami (... stworzeniami). Alexandra umarła kilka dni przed rozpoczęciem czasu gry. Żyła 65 lat. Zginęła w tajemniczych okolicznościach, a jej ciało znaleziono leżące plackiem na schodach w jej posiadłości. Alexandra była kobietą światową, elegancką i o silnym charakterze, ale bardzo często bywała także cyniczna, wyrachowana, chciwa, apodyktyczna i żądna władzy. Nikt nie wie ile więcej sekretów mogła trzymać pod łóżkiem, a ile szkieletów w swojej kolonialnej, cedrowej szafie. Opłakują ją być może tylko trzy osoby: Alexis, Van Gogh i jej gospodyni domowa – Coco Sanchez. Myśle że gra rozpocznie się wraz z marcem (i końcem mojej sesji poprawkowej :P), jeżeli oczywiście znajdą się na to-to jacyś chętni hehe. PS. Do opisu postaci należy też dołączyć jakieś zdjęcie - że niby tak będzie wyglądać dana postać. Patrz załącznik (no, powiedzmy Paint 4eva )
__________________ Wszyscy chcą Twojego szczęścia... nie daj go sobie zabrać! gg 5067429 |
18-02-2007, 12:06 | #2 |
Reputacja: 1 | Zgłaszam się na ochotnika, chętnie pośmigam w takim szalonym klimacie brazyliany. Postać niedługo stworze. Maksymilian Tortez Wiek: 41 lat Płeć: mężczyzna Stan finansowy: Bogacz Stan cywilny: kawaler Cel w życiu: Być jednym z liczących się biznesmenów w świecie. Dąży również do przejęcia Fausto i ustawienie firmy jako monopolisty na cały świat. Historia: Maksymilian Tortez syn Huana i Marii Tortez, uciekinierów z Kuby. Długo i ciężko pracowali w Fausto, by ich syn mógł zakończyć studia ekonomiczne. Jako mały chłopiec - emigrant, był na początku nie akceptowany przez rówieśników. Jednak z czasem, został przyjęty w mieście jak i jego rodzina. Ma dwóch młodszych braci. Pablo i Deco. Po śmierci ojca, zastępował go im. Zajmował się najmłodszym Deco, gdyż widział w nim potencjał i sojusznika. Pablo został mechanikiem samochodowym. Takie było jego zamiłowanie. Kilka lat po śmierci matki, na raka zmarła matka. Maksymilian zabrał najmłodszego braci do siebie, gdzie dał mu dach nad głową, włożył pieniądze na jego studia prawnicze i zatrudnił w firmie wystawiają najlepsze jakie można było zaświadczenie. Fakt, Deco stał się znanym prawnikiem, z takich spraw, jak upadek firmy elektronicznej Esceban, gdzie prano brudne pieniądze, dla mafii rosyjskiej. Max wyrósł na inteligentnego mężczyznę, który zasłużył sobie na fotel vice prezesa Fausto. Wybudował skromną wille na przedmieściach miasteczka, którą praktycznie traktuje jak hotel. Wiele czasu przebywa poza domem pilnując, aby firma się rozrastała. Zasiada w zarządzie Fausto, który został założony po śmierci właścicielki. Jednak, gdy jej następczyni osiągnie pełnoletność, będzie mogła przejąć firmę, która nadal jest w posiadaniu rodziny Fausto. Ma nadzieje, że jeśli uda mu się zaadoptować małą Alexis, będzie władał firmą i rozbuduje ją na wielką skalę światową, aby powiększać swoje zera na koncie.
__________________ Yami yori mo nao kuraki mono, Yoru yori mo nao hukaki mono Konton no umi yo, tayutoishi mono, konjiki narishi yami no oo Ware koko ni nanji ni negau, ware koko ni nanji ni chikau Waga maeni tachifusagarishi subete no orokanaru mono ni Ware to nanji ga chikara mote hitoshiku horobi o ataen koto o! Giga Sureibu! |
18-02-2007, 22:08 | #3 |
Reputacja: 1 | No cóż, ja również chętnie się przyłączę. Opis postaci postaram się dostarczyć do środy. |
18-02-2007, 22:32 | #4 |
Reputacja: 1 | A proszę bardzo Nie ma pośpiechu sesja zaczyna się dopiero w marcu. Tak sobie przeczytałem regulamin (rychło w czas ehę ehę) i chyba zapomniałem umieścić kilku informacji. Hmmmm... A więc (wiem, nie zaczyna się zdania od "a więc") co do oczekiwanej liczby graczy na sesji - myślę że fajnie grałoby się z 4 graczami, ale równie dobrze może być ich więcej. I gwoli (wciąż nie wierzę, że to słowo naprawdę istnieje ) formalności - sposób prowadzenia gry: storytelling. All set
__________________ Wszyscy chcą Twojego szczęścia... nie daj go sobie zabrać! gg 5067429 |
19-02-2007, 09:39 | #5 |
Reputacja: 1 | No cóż - udziału nei wezmę, ale pomysł w każdym bądź razie... ciekawy (O.o) Za niego należy Ci się piwo
__________________ Make a man a fire, you keep him warm for a day. Set a man on fire, you keep him warm for the rest of his life. —Terry Pratchett |
24-02-2007, 01:07 | #6 |
Konto usunięte Reputacja: 1 | Myślałam, myślałam i wymyśliłam - gram! Mam nadzieje, że MG przyjmie mnie mimo niewielkiego doświadczenia w oglądaniu telenowel. Na szczęście jestem na "babskim" kierunku studiów i czasami słyszę jak moje koleżanki z wypiekami komentują najnowsze odcinki tasiemców. Sara Barthes Wiek: 29 lat Płeć: Kobieta Zajęcie: opiekunka Alexis Stan finansowy: niezależna finansowo, pensja opiekunki Stan cywilny: rozwódka Cel w życiu: po prostu ułożyć sobie życie Biografia: Sara urodziła się w Los Angeles w rodzinie robotniczej. Będąc najstarszą z szóstki rodzeństwa właściwie odkąd pamięta, liczyła w życiu głównie sama na siebie. Jako osoba bardzo wrażliwa i utalentowana plastycznie szybko wybiła się spośród pozostałych uczniów w szkole uzyskując miano „dziwaczki od rysunku”. Nauczyciel plastyki – starzejący się malarz postanowił zaopiekować się talentem dziewczynki. Pomagał jej doskonalić technikę, wysyłał jej prace na przeróżne konkursy, dzięki czemu Sara bez problemów po szkole uzyskała stypendium umożliwiające jej podjęcie studiów na Akademii Sztuk Pięknych w Sztokholmie. Tam też poznała swojego przyszłego męża – miłość jej życia, który jak się okazało również był Amerykaninem. Gdy kobieta skończyła studia, zakochani zamieszkali razem w New York City, gdyż oboje uznali, że tutaj najlepiej będzie wybić się Sarze jako artystce. Niestety, szczęście młodych nie trwało wiecznie. Po trzech latach małżeństwa, gdy kobieta wróciła wcześniej z Galerii, w której pracowała, nakryła swojego męża w łóżku z najlepszą przyjaciółką. Wrażliwa malarka przeżyła wówczas ogromny szok. To wydarzenie oraz brutalna krytyka nowojorska, która zmieszała z błotem jej malowidła, doprowadziły Sarę do załamania nerwowego. Nie chciała pogodzić się z mężem, żądając od niego rozwodu. Ten, mimo że papiery podpisał, zemścił się zamykając byłą żonę w wariatkowie jako „niepoczytalną”. W kilka miesięcy Sara straciła wszystko, jednak dzięki troskliwej opiece i długiej terapii odbiła się od dna. Wróciła „do życia”, choć kategorycznie zastrzegała, że już nic nigdy nie namaluje. Mając po dziurki w nosie wielkiego miasta, z którym wiązało się tak wiele przykrych wspomnień, Sara spakowała rzeczy i wyprowadziła się do Saccharine w Kalifornii. Tu bowiem otrzymała pracę jako opiekunka małej Alexis. Dziewczynka przejawiała wyraźny talent do rysunku, który troskliwa babcia chciała rozwijać. Czy milionerka wiedziała o przeszłości Sary? Trudno powiedzieć, wszak zginęła kilka tygodni po tym, jak była malarka podjęła się pracy. Niewątpliwie natomiast gospodyni Coco coś podejrzewa, gdyż okazuje Sarze otwartą wrogość. Jedynym pocieszycielem kobiety jest stary pies Alexandry – Van Gogh, który po śmierci właścicielki obrał Sarę za swoją panią i tak jak ona opiekuje się małą Alexis.
__________________ Konto zawieszone. |
28-02-2007, 15:35 | #7 |
Reputacja: 1 | Z opóźnieniem (tak, tak, bardzo małym o.O" ). Ralph Morgan Wiek: 42 Płeć: mężczyzna Zajęcie: mechanik samochodowy Stan finansowy: przeciętny Stan cywilny: żona Michelle Cel w życiu: wyróżnić się, osiągnąć szczyt swoich możliwości Urodzony 42 lata temu w Saccharine, jako siódme dziecko Barbary i Thomasa Morgan. Dorastał pod presją starszego rodzeństwa, któremu pod żadnym względem nie dorównywał (a trzeba zaznaczyć, że poziom nie był wysoki). Z natury spokojny, mało impulsywny. Kierowany przez rodziców, po skończeniu podstawówki zaczął uczęszczać do szkoły zawodowej, gdzie kształcił się jako mechanik samochodowy. Naukę zakończył na trzecim roku, ulegając pilnej potrzebie pieniądza. Z pomocą finansową rodziny, podjął się otworzenia niewielkiego zakładu mechanicznego. Jednak amatorski interes długo nie przynosił korzyści, a kiedy Ralph ze smutkiem przyswoił do siebie prawdę, poczuł się koszmarnie. Zrozumiał, że ma 19 lat, a ilość jego sukcesów nie była nawet połową osiągnięć przeciętnego Amerykanina. Mijały miesiące, a jego praca skupiała się wyłącznie na całodziennym wyczekiwaniu na telefon, a w związku z tym siedzeniu na karygodnie niewygodnym krześle w kuchni. Ale po jakimś czasie, a dokładnie w dniu jego dwudziestych urodzin, Ralph podświadomie poczuł, że jego frustracja niedługo sięgnie kresu, gdy pod skromny domek w Saccharine podjechał ekstrawagancki, ciemnoniebieski cadillac, a z wozu wysiadła równie piękna, niebieskooka kobieta. Solenizant nie wiedział, jakie uczucia biorą nad nim górę: radość z wizyty pierwszego klienta, czy zakłopotanie z powodu urody młodej damy. Mimo stresu, jaki przeżył podczas rozmowy z, jak się później okazało, Michelle, nawiązali niezobowiązującą znajomość, która po roku zaowocowała wzajemną miłością, a niedługo po tym - ślubem. Nie tylko Ralph był mocno zaskoczony, gdy cudowna blondynka przyjęła z entuzjazmem pierścionek zaręczynowy. Zdawał sobie sprawę, jak i wszystcy wokół niego, że nie ma ani pieniędzy, ani wyglądu, ani nawet osobowości. Był o jeden stopień niżej, niż przeciętny. Mimo to, para niebawem po oświadczynach wzięła skromny ślub w miejscowej katedrze. Zakład Ralpha energicznie się rozwijał, a Michelle zajmowała coraz to wyższe stanowiska. Wszystko układało się w szczęśliwy obrazek, a młody Morgan zaczął wierzyć, że życiowy pech go opuścił. Jednak pamiętnego piątku, mniej więcej miesiąc po dwudziestej drugiej rocznicy ich spotkania, Ralph przekonał się, jak szybko kobieta może zniszczyć coś, co wspólnie z nim budowała przez lata. A mianowicie przyłapał Michelle w dość niefortunnej dla niej sytuacji ze swoim współpracownikiem, gdy kończąc wcześniej pracę, postanowił odwiedzić ją w biurze i zabrać na obiad. W chwili konfrontacji uderzyły go bolesne wspomnienia z dzieciństwa. Mimo namiętnych tłumaczeń żony, i doskonale zagranych przez niego scenach smutku, w środku czuł tylko nienawiść. Kobieta, którą tak kochał, nagle zmieniła się w jego oczach w niemożlwie obrzydliwą. Wtedy też pani Morgan postanowiła, że wyjedzie na pewien czas, aby mógł wszystko przemyśleć. Ralph przystał na ten pomysł, ale doskonale wiedział i wie do tej pory, że ostatnie tygodnie nabawiły go większej psychicznej męczarni, niż całe życie. Przez jego żonę, w której sądził, że zawsze znajdzie oparcie. |
03-03-2007, 16:09 | #8 |
Konto usunięte Reputacja: 1 | Baby Biatch, wiem, że chciałeś więcej chętnych, no ale przecież nie jest powiedziane, że ktoś w trakcie gry nie będzie chciał się dołączyć. Tak czy siak teraz już nie masz co liczyć na nowych graczy, skoro temat nie jest nawet odświeżany. A może rezygnujesz? Napisz jak to widzisz, bo nie wiem czy mam tu czekać ,czy gdzie indziej się zapisywać.
__________________ Konto zawieszone. |
03-03-2007, 20:23 | #9 |
Reputacja: 1 | A ja myślę, że w czterech graczy można z powodzeniem zacząć grać. |
04-03-2007, 15:02 | #10 |
Reputacja: 1 | przepraszam złociutcy, jakoś nie pisałem, bo musiałem jeszcze zaliczyć w mijającym tygodniu popraweczkę taką (ale indeksik już oddany... statystyka... fuj... fuj!!!). Jakoś w następnym tygodniu założę sesję i będziem se grać . Buziaki, przepraszam jeszcze raz papa
__________________ Wszyscy chcą Twojego szczęścia... nie daj go sobie zabrać! gg 5067429 |