Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Rekrutacje do sesji RPG > Archiwum rekrutacji
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum rekrutacji Wszelkie rekrutacje, które zostały zakończone.


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 22-02-2008, 11:52   #1
Adr
RPG - Ogólnie
 
Adr's Avatar
 
Reputacja: 1 Adr ma wspaniałą reputacjęAdr ma wspaniałą reputacjęAdr ma wspaniałą reputacjęAdr ma wspaniałą reputacjęAdr ma wspaniałą reputacjęAdr ma wspaniałą reputacjęAdr ma wspaniałą reputacjęAdr ma wspaniałą reputacjęAdr ma wspaniałą reputacjęAdr ma wspaniałą reputacjęAdr ma wspaniałą reputację
[Dzikie Pola] Anima damnata (Dusza potępiona) - rekrutacja

[Dzikie Pola] Anima damnata



Dies Bonus Panowie Bracia i Mości Panny! Witam w rekrutacji do systemu Dzikie Pola

****
Piekło Małopolskie. Cieciówka przy salach tortur. Dwa pacierze przed północą.

Dwu czartów siedzi na pustych beczkach przy brudnym blacie. Na ścianie wisi kolekcja wysłużonych biczyków, które od setek lat siekają zadki zatwardziałych grzeszników. W pomieszczeniu poniewierają się usmolone szmaty i żelastwa nieznanego przeznaczenia. Biesy grają w kości a klną tak szpetnie i pospolicie, że gdyby przytoczyć owe słowa uszy by wam niechybnie uwiędły.
- Ha, patrzaj ośm - krzyknął młody usmotruchany bies z krzywym nosem - Na moje idzie.
- Stój Gawrot - wstrzymał go drugi piekielnik pociągając ostatni łyk chebłozówki* z nadpsutego kubka gliniaka. - Róg mnie swędzi. Niedobrze, nieszczęście jakoweś. - pomacał nadłamany wyrostek z łba wystający.
- Hmyza ty tak zawsze. Nie obracaj kota ogonem - warknął Gawrot. - Rzucaj! Inaczej wziątka moja.

Wziątka była nielicha. Cztery złote zęby z czego jeden ponoć z gęby wezyra tureckiego pochodzący, wyrwany przez jakiegoś śmiałego rabusia. Hmyza rzucił. Kości potoczyły się po blacie i obie stanęły na kantach. Diabli rozdziawili gęby dziwując się takiej sztuce.

Raptem w cieciówce zjawił się wysoki czart szlachetnie ubrany, a oczy mu błyszczały jak królewskie klejnoty koronacyjne. Wyrżnął pięścią w blat i krzyknął:
- Skórście mieli pokutnikom garbować, a wy hazardujecie sobie i czas mitrężycie - porwał bicz ze ściany i smagnął nim Hmyzę, aż jucha diabelska bryzgnęła.
- Panie Widuchowski poniechajcie - błagał kulący się w kącie Gawrot.
- Jeszcze raz was przydybie na hazardowaniu a łby ukręcę - szponiastą dłonią zgarnął złote zęby i włożył za pazuchę. - Zadanie mam dla was smotruchy. Na powietrzu krwi trzeba napsuć jednemu szlachcicowi.
- Gawrot pójdziesz, tyś młodszy - rzekł Hmyza - jeszcze pięciu dziesiątek dusz nie masz na sumieniu.
- Cisza!!! - krzyknął Widuchowski - Pójdziecie obaj. Jeno szczegóły wam wyjawię.

*Chebłozy - podlejszy rodzaj gorzałki, paskudny napój o konsystencji pomyj.

****
Wieś Kraśniewice. Województwo Sandomierskie.

Do Kraśniewic przybyłem wczesnym popołudniem. Wieś to niewielka, chałupiny mizerne zdało mi się, że lada większy wicher porwie wieś i poniesie ją w drugi koniec Rzeplitej. Niemal od razu dostrzegłem jednonawowy, modrzewiowy kościółek na niewielkiej wyniosłości usytuowany. Skierowałem siwka w tamtą stronę, bo z proboszczem tutejszym Janem Drawieńskim miałem sprawę.

Po drodze minąłem ucioranego w błocie wyrostka, który pędził nieźle wypasioną boculę*. Chłopak widząc, żem szlachta popatrywał na mnie z ciekawskim okiem. Huknąłem na niego dla żartu, a młody zestachał się i czmychnął chowając się za krową. Zaśmiałem się gromko i pokręciłem wąsa.

Wjechawszy na pagóreczek, na którym stał kościół przyglądałem się okolicy. Widząc zadbane i obrobione pola dorozumiałem się, że to plebańskie grunta. Niedaleko kościółka mieściła się solidna i obszerna plebania ogrodzona parkanem. Uwiązałem konie do słupa i poprawiwszy odzienie ruszyłem w plebańskie progi. Jużem przy ganku był, gdym posłyszał głosy dochodzące zza budynku. Okrążyłem plebanię i wszedłem do ogródka rozciągającego się za nią. W ogrodzie wszystko prezentowało się porządne, aż znać było dobrą gospodarską rękę. Pośrodku ogródka stała altana bez dachu, który zdjęty leżał nieopodal.

W altanie siedział ksiądz tłumacząc jakieś sprawy jednemu ze swych poddanych. Wstrzymałem się w pół kroku, bo widać jakieś palące kwestie omawiali podniesionymi głosami. Chłop widać rozjuszony był, bo machał rękami jak opętany i krzyczał:
- Zjajcył mi dziewuchę! A do żeniaczki mu nie śpieszno i w twarz mi się śmieje, kurwi syn.
- Miarkuj się chłopie ze słowami - złajał go sługa boży. Wtedy mnie dostrzegł i kiwnął ręką bym się zbliżył.
- Co robić? Kto się nad moim dzieckiem ulituje? - pytał zaczerwieniony chłop - Ona barzo brzuchata, a dzieciak lada dzień na świat wyjrzy. Jak my ze starą to zdzierżymy, dodatkowa japa do żarcia, a robić nie ma komu?
- Chłopie czasu nie mam - rzekł ksiądz widać zmęczony utyskiwaniem chłopa - jedyne co przyobiecać mogę to, że tego absztyfikanta* za uszy wytargam i do jego strachu przemówię, bo młodzianek rozumu jeszcze nie nabył. A teraz wracaj do chałupy, bo Bóg mi nasłał w dom znacznego gościa. Chłop widząc że audiencja plebańska skończona skłonił się w pas i odszedł mrucząc pod nosem.

- Laudetur Jesus Christus* - powitałem gospodarza.
- Qui est Via, Veritas et Vita* - dodał pleban Drawieński.
- Maciej Gawroński z Zamniowic! Witam waszą wielebność.
- Na wieki wieków panie szlachta. Jakież to sprawunki sprowadziły rycerza chrystusowego w moją gościnę.
- Wieść niesie o Twej uczoności wielebny. Na rozmowę przybyłem, ze źródła wiedzy zaczerpnąć.
- Kto sieje po świecie takie wieść?. - zaciekawił się Drawieński.
- Pan Ruszczyński, druh mój i dziedzic Sabinowa, wioski sąsiedniej.
- A ten nowy szlachcic w naszej okolicy. Dwa roki dopiero siedzi w Sabinowicach, a mniemanie o ludziach okolicznych ma wyrobione. Bywał i on u mnie kilkakroć. Dysputy prowadzić lubi, ciekawy człowiek. Przekażcież mu pozdrowienie ode mnie. Co waść chcesz wiedzieć? Chodźmy w dom - skinął w stronę plebanii.

*bocula – krowa mająca białe płaty (maści) po bokach
*absztyfikant - zalotnik
*Laudetur Jesus Christus – Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus
*Qui est Via, Veritas et Vita - Który jest Drogą, Prawdą i Życiem

****
Plebania - dwie godziny później

Przed obrazem przedstawiającym świętego Stanisława Biskupa i Męczennika patrona tutejszej parafii stał drewniany klęcznik. Pleban przysunął ów klęcznik do ławy, na której usiadł tym samym przygotowując miejsce spowiedzi.
- Synu grzechy wyznaj i ulżyj swej umęczonej duszy, a odpuszczenie i rozgrzeszenie będzie ci dane.
- Ale nie po to... - próbowałem oponować.
- Cicho! - ryknął. - Nie lza w zatwardziałości grzesznej pozostawać - dodał nieco łagodniejszym tonem.
- Ojcze długo to potrwa zanim wszystko wyznam - próbowałem go nieco ułagodzić i od owego zamiaru odwieść.
- Mamy czas. Nie przystąpisz do sakramentu pojednania, wtedy nasze wcześniejsze umowy na nic - duchowny postawił ultimatum.
- Dobrze, juz dobrze ojczulku - zgodziłem się - Tylko wstyd mi usta krępuje, a o pewnych sprawach gorszących mówić trudno.
- Nie lękaj się zbłądzona duszo. "Co poznają uszy, zamknę na wieki w duszy" - jak mawiał mój świętej pamięci ojciec. Uczyń znak krzyża i zaczynaj.
- In nomine Patris et Filii et Spiritus Sanctis. – zacząłem zwyczajową formułą. -Dawno przy spowiedzi nie byłem, niechybnie kilka lat uszło od ostatniego razu.

*In nomine Patris et Filii et Spiritus Sanctis. – W imię Ojca, Syna I Ducha Świętego

****
[dwa wyjątki ze spowiedzi ujawnione - ktoś za to pójdzie do piekła]

Pewnego razu znajomy szlachcic zaprosił mnie w gościnę. Przybyłem do jego dziedziny późno, może godzinę przed zachodem słońca. Gospodarz przyjął mnie sutą wieczerzą dań pięć abo sześć, już nie pomnę. Wieczerzaliśmy in quattuor: ja, gospodarz, jego żona i córka.

Ale ta jego córeczka, ojcze jakże ona inna od tych wstydliwych panienek, co to mają oczy w słupek, usta zasznurowane bez pytania nic nie rzekną, dłonie w pierożek splecione na kolanach złożone. U niej w główce już insza polityka. Ledwie wina łyknęła po gaciach mnie pod stołem maca, za kuśkę łapie. Próbowałem jej to wzrokiem perswadować wszak rodziciele przy stole z nami siedzieli. Ale jak to mawiają krew nie woda i w końcu sam się rozochociłem.

Przyjaciel humor widać miał nie tęgi a wina sobie nie żałował. Opowieściami nas raczył, ale obie białogłowy nudziła opowieść widocznie, bo ziewały z ostentacją. Koniec końców gospodarz tak się w pijaństwie zatracił, że przytomność postradał i pyskiem o stół wyrżnął. W ten czas małżonka zadysponowała odnieść go na pokoje, a córkę do spania odesłała. Pomyślałem, że koniec na dziś atrakcji. Okazało się inaczej. Żona gospodarza zamiast mnie pożegnać i lekkiego snu życzyć, prosto w twarz mi mówi: „- Chodź do mojej łożnicy” - Po czym całuje mnie bezwstydnie.

- Pro amore Dei* - wyrwało się z ust plebana. - Mów synu, mów.

Uległem pokusie ojcze, uległem. Verius dicam* skrupulatne wychędożyłem ją ab utrimque.* Onego wieczora chuć się we mnie odezwała, bo po pierwszej robocie do córeczki podążyłem poczynając sobie nie gorzej.

- Arcylubieżnik - krzyknął mi do ucha pleban.

Wymęczony bojami miłosnymi zasnąłem szybko. Uwierz mi ojcze nie było wtenczas jak to chłopi mawiają lepszego chuja we wsi. Później dopiero w sąsiedni wsi zwiedziałem się, że ponoć tamtejsza Jędza, co wiedziała jak uroki czynić wodę w studni jakimś paskudztwem struła, przez co mężowie okoliczni cierpieli in impotentione. Z tegoż względu niewiasty źliły się na nich i miewały humory jak zadrażnione osy.

Ranem mój gospodarz nie domyślił się mych nocnych wybryków. Mało tego nie chciał mnie puścić impransus*. Na śniadanie podano niekwaśnego twarogu skrajanego w kostki zalanego zupą piwną ze śmietaną. Po chwil doniesiono chlebowe grzanki na maśle, które rumieniły się prawie tak samo jak nasza ukontentowana gospodyni. Gospodarz jeszcze przy bramie nalał mi strzemiennego. Szybko wychyliłem szklanicę i ruszył w drogę zaspokojony i najedzony. Muszę przyznać, że zaglądałem tam w gościnę nie raz i nie dwa.

*Pro amore Dei – na miłość Boską
*Verius dicam - prawdę mówiąc
*ab utrimque - z obu stron
*impransus - na czczo
****
Innym razem duchownego odesłałem ad patres*, ale niechcący. Piliśmy w prześwietnej kompani. A bawił z nami jeden wikariusz, co sobie nielicho folgował i za kołnierz nie wylewał. Jakimś słowem niebacznym mnie uraził.

Zpłazować go chciałem, alem pijany był i szabla omskła się tak nieszczęśliwie. Zaciąłem go paskudnie w okolicy jabłka adamowego, zanim cyrulika sprowadzono krew z niego uszła. A ja - dziękować Bogu wszechmogącemu - konia miałem śmigłego i byłem już we wsi sąsiedniej.

Amen

__________________________________________________ _____________________________

Zapraszam do rekrutacji

Nie będzie to typowa sesja DP. Nie będzie swawolnej kompanii hulającej i awanturującej się po gościńcach. Sesje postanowiłem zbudować wokół historii szlachcica - charakternika. Będzie on główną postacią sesji, dlatego rekrutacja dotyczy głównie poszukiwania gracza, który się wcieli właśnie w taką postać. [wzór jak zrobić kartę postaci – charakternika w załączniku]

Obok tej postaci chciałbym wprowadzić postacie oparte na zasadzie kontrastu. Siły dobra kontra siły zła. Mam już gracza, który poprowadzi postać stojącą po stronie sił dobra. Poszukuje jednego może dwu graczy, którzy zagrają piekielnikami. Postacie diabłów pojawiły się w pierwszej scence powyżej.

Nie będę ukrywał i owijał w baranią skórę, że poszukuje graczy doświadczonych, kreatywnych, pomysłowych, ambitnych i o wybujałej wyobraźni. Chociażby dlatego, że mam już jedną osobę, która spełnia powyższe warunki (pozostali mam nadzieje dotrzymają kroku).

Czas i miejsce akcji:

Akcja przygody będzie się toczyć w latach 1641-1642. Są to lata, w których w Rzeczpospolitej panuje względny pokój. Stąd prosty wniosek, że wojowania i wielkich bitew nie będzie. Na to samo wskazuje miejsce akcji ulokowane w centrum szlacheckiego państwa czyli Małopolska północo-zachodnia, zachodnia część województwa Sandomierskiego, a krótko mówiąc okolice Kielc (miasto będące w owym czasie w posiadaniu biskupów krakowskich) i gór Świętokrzyskich (nazwę swą wywodzących od klasztoru gdzie są przechowywane relikwie Świętego Krzyża).

Mechanika:

W sesji zamierzam się trzymać zasad storytellingu z uproszczoną do minimum mechaniką systemu Dzikie Pola + moje oryginalne pomysły przygotowane dla potrzeb tej konkretnej sesji. Szczegóły owej specjalnej mechaniki wyjaśnię kiedy przyjmę postać.

Specyfika i klimat sesji:

Epoka staropolska i same Dzikie Pola mają specyficzny klimat, którego zamierzam się trzymać i to samo dotyczy potencjalnych graczy. Powyższe fragmenty są przykładem.

W sesji pojawi się staropolska magia, zabobony, piekielne moce i odrobina fantastyki. Jednak magia i fantastyka ma działać jak przyprawa czyli dodawać smaku, a nie zastępować danie główne. Danie główne to przede wszystkim życie codzienne, obyczaje i szlacheckie widzenie świata tak charakterystyczne dla epoki staropolskiej.

Dramatis Personae: postacie główne

1. Szlachcic: [Charakternik] – postać główna (status: poszukuje gracza)
2. Siły dobra: [tajemnicza postać] – (status: mam gracza, nie przyjmuje zgłoszeń)
3. Siły zła: (status: poszukuje graczy)

Sprawa postaci piekielnych jest nadal otwarta. Zamierzam przyjąć jednego lub dwóch graczy: najpewniej będą to postacie pojawiające się w scence (Gawrot i Hmyza - diabły chłopskie) [mam już rozpisane koncepty tych postaci]; Ale jeśli ktoś przedstawi własny pomysł, który mi się spodoba to mogę go przyjąć. Nie wykluczam postaci żeńskiej – diablica.

Kto chciałby zagrać złą postacią proszę to zgłosić w tym temacie lub na PW. Wtedy podam dodatkowe informacje. Na pewno nie będą to postacie naiwne, ani głupie – charakter tych postaci będzie równie złożony jak pozostałych.

Postacie: Epizody

Przewiduje epizody dla osób, które nie mogą zaangażować się w pełni w sesję z różnych powodów (brak czasu, nadmiar sesji etc.). Proszę zgłaszać chęć zagrania epizodu w tym temacie lub przez PW. Można przedstawiać własne pomysły na postać (każdy pomysł rozpatrzę).

Częstotliwość i jakość postów:

Bazowa częstotliwość postów to jeden post na tydzień (1-7 dni), ale z możliwością spóźnienia bez wielkich konsekwencji (8-9 dzień). Jednak im później przyjdzie post tym bardziej będę wymagał (ma być dłuższy i lepiej dopracowany).

Oczekuje postów dopracowanych i rozbudowanych (nie mniej niż 10 linii), trzymające klimat przygody (nie porównujemy do współczesności, unikamy słów nowoczesnych). W razie rażących błędów poproszę o edytowanie. Zachęcam do używania słów przestarzałych, gwarowych, regionalizmów, wtrąceń łacińskich etc. Punktują u mnie nawiązania i smaczki dotyczące epoki.
Tempo i długość sesji:

Sesja będzie toczyć się dosyć wolnym tempem. Akcję porównałbym do rzeki: czasami leniwej, czasami o szybkim nurcie, momentami rwącej. Poza tym mam nadzieje, że uda się dopłynąć do morza (końca przygody). Dłuższe postoje sesji będę konsultował z graczami. Nieobecności trzeba zgłaszać (zwłaszcza te dłuższe) wpisując termin nieobecności do komentarzy.

Sesja potrwa dość długo (kilka miesięcy). Zgłaszając się deklarujecie nie uciekać z fora (ani ze dwora). Podpisujecie swoisty cyrograf, który spalę po skończonej przygodzie i wtedy będziecie wolni jako ptaki na niebie. Jednak postaram się być wyrozumiały i nie będę karał na gardle, trzy niedziele w dybach o chlebie i wodzie wystarczy.

Wyżej była mowa o warunkach i innych wymaganiach. Dodam jeszcze, że zależy mi na tym, aby gracze dobrze się bawili oraz mieli satysfakcję i przyjemność z gry. Postaram się dołożyć wszelkich starań, aby tak się stało. Razem będziemy pracować nad podniesieniem atrakcyjności sesji. Dlatego oczekuje waszych pomysłów, uwag i sugestii.

Referencje i preferencje:

To mój debiut w roli MG na Lastinn. Moje posty możecie poczytać w sesjach, w których biorę udział jako gracz: W drodze do Babilonu (Grimm D20) - Back to the Future - Cień Yog-Sothotha

Wychodzę z założenia, że kultura jest doskonałą inspiracją do sesji. Lubię korzystać z dzieł i motywów kultury wysokiej oraz niezwykle bogatej kultury ludowej i folkloru. W postach będę odwoływał się do epoki staropolskiej, ale nie zapominam również o późniejszych nawiązaniach do owej epoki (Np. Sienkiewicz). Czasem moje fascynacje pojawiają się w formie aluzji mniej lub bardziej wyraźnych.

Chciałbym, aby w tej sesji pojawiły się wątki intelektualne. Ale to na razie tylko projekt - nie pewnik. Zobaczę na jakim poziomie będą zgłoszenia. Ze swojej strony możecie dopisać czym się interesujecie. Może coś wpleciemy do sesji. Jestem otwarty na propozycje.

Pytania zadajcie w tym temacie lub jako PW. Moje odpowiedzi na pytania mogą przybywać z małym poślizgiem (1-2 dni), więc proszę o cierpliwość.

Kompletne zgłoszenia proszę wysyłać na mail adrianwitczak22@interia.pl
Komunikator: adr84@tlen.pl

Czas trwania rekrutacji: ok. 2-3 tygodnie.

Zapraszam i czekam na zgłoszenia


Na zakończenie: oracja w rymach zgrabnych czyli Warchoł – Jacka Kaczmarskiego.


- Warchoł! - krzyczą. Nie zaprzeczam,
Tylko własnym prawom ufam:
Wolna wola jest człowiecza,
Pergaminów nie posłucha.

Boska ręka w tym, czy diabla,
Szpetnie to, czy właśnie pięknie -
Wola moja jest jak szabla:
Nagniesz ją za mocno - pęknie.

A niewprawną puścisz dłonią -
W pysk odbije stali siła;
Tak się naucz robić bronią,
By naturą swą służyła.

Lubię tany, pełne dzbany,
Sute stoły i tapczany,
Płeć nadobną - niesurową
I od święta - Boże Słowo.

Lecz ni ksiądz, ni okowita
Piekłem straszy, niebem nęci,
Ani żadna mnie kobita
Wokół palca nie okręci.

Mój ból głowy, moja skrucha,
Moje kiszki, moja franca,
Moja wreszcie groza ducha,
Gdy Kostucha rwie do tańca!

Jakbym ja był człowiek z wosku
W rękach wodzów, niewiast, klechów -
Mógłbym ich zostawić troskom
Cały ciężar moich grzechów.

Ale znam tych stróżów mienia,
Sędziów sumień, prawdy zakon,
Spekulantów odkupienia -
Bo znam siebie - jako tako.

Ulepiony i pokłuty
Niepotrzebny będę więcej;
Rzucą w ogień dla pokuty
I umyją po mnie ręce.

Zły? - być może. Dobry? - a czemu?
Nie tak wiele znów pychy we mnie.
Dajcie żyć po swojemu - grzesznemu,
A i świętym żyć będzie przyjemniej!
 

Ostatnio edytowane przez Adr : 22-02-2008 o 13:35.
Adr jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 12:01.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172