lastinn

lastinn (http://lastinn.info/)
-   Archiwum rekrutacji (http://lastinn.info/archiwum-rekrutacji/)
-   -   [Zew Cthulhu] A jego imię czterdzieści i cztery... (http://lastinn.info/archiwum-rekrutacji/5298-zew-cthulhu-a-jego-imie-czterdziesci-i-cztery.html)

Yarot 24-03-2008 01:24

[Zew Cthulhu] A jego imię czterdzieści i cztery...
 
Warszawa, listopad 1862, zabór rosyjski

Mgła spowiła ulicę jak srebrny szal. Pojawiła się z wieczora i taką ją zastała noc. Księżyc schował się za chmury, zabierając za sobą gwiazdy i czyste, nocne niebo. Niskie chmury wpełzły szarym dywanem gasząc wszystko, co mogło błyszczeć na niebie. Prawobrzeżną Warszawę skrył mrok. Gdzieniegdzie tylko rozbłyskiwał on mdłym światłem z latarni gazowych, które, jak ostre rafy, wynurzały się z mgły. Uliczny bruk pokrył się lśniącą i marznącą warstewką wilgoci. Gdzieś pod ścianą kamienicy przemknął kot. Przepadł zaraz w ciemnej furcie bramy niknąć za kratami. Nic nie jeździło po ulicy. Nie było widać przechodniów. Nie było wiele świateł w oknach. Biedne, okupowane przez zaborcę, miasto czekało na lepsze czasy i miało nadzieję, że wkrótce one nastaną. Coraz większe represje caratu dotkliwie raniły społeczeństwo i tkwiły jak zadra w zaognionej ranie. Każdy podświadomie wyczuwał, że zmiany nadejdą. Na ulicach można je było dostrzec na murach miasta, dosłyszeć w szeptach z piwnicy i poczuć w wietrze znad Wisły. Szczególnie tutaj, w Warszawie.

Na kamiennym bruku zaturkotały koła powozu. Końskie kopyta nieśpiesznie wybijały monotonny rytm bez przyspieszania i świstu bata nad nimi. Wreszcie na ulicy pojawił się ciemny kształt dwójki koni oraz czarny powóz. Mgła przesuwała się nad nim i obok niego. Na koźle siedział woźnica zakutany w czarny i długi płaszcz szczelnie zakrywający całą jego siedzącą postać. Wręcz niedbałym ruchem trzymał lejce. W ściśniętych dłoniach, opierając się na ramieniu, kiwał się smętnie bat. Wysoki komin cylindra, który powożący miał na głowie, dopełniał obraz całości. Jakby na ten jeden moment miasto przeniosło się w czasie i przestrzeni bardziej na południe i kilkadziesiąt lat wstecz.

W powozie siedziało dwoje ludzi. Obaj to mężczyźni ubrani w surduty i starannie wyprasowane koszule. Siedzieli naprzeciwko siebie i patrzyli sobie w oczy. Wyglądało to tak, jakby mierzyli się wzrokiem przed pojedynkiem i starali się znaleźć w drugim najdrobniejszą bodaj oznakę słabości.
- Jesteś pewien Stanisławie, że to dobre posunięcie? – spytał ten, którego cylinder spoczywał obok na siedzeniu i czasami poklepywał go ręką.
- Oczywiście. Inaczej się nie da. Tak trzeba zrobić, inaczej to nie będzie działać – spokojnie odparł drugi z pasażerów, znacznie młodszy i o wyższym głosie.
- Bo…
- Nie czas teraz na wątpliwości. Wiem, że jest to trudne, ale uwierz mi. Widziałeś co się stało z Barbarą. To jedyny sposób – młodszy uspokajał Stanisława niemal jak ojciec patrząc mu w oczy.
- Tak, tylko…
- Co tylko? Stanisławie, co tylko? Tutaj nie ma miejsca na wątpliwości i „tylko”. Posłuchaj, już o tym rozmawialiśmy. Gdy dojedziemy na miejsce, poznasz innych. Potem zaczniemy rytuał. Na jego zakończenie…wiesz, poznasz prawdę i dostaniesz dar. Pamiętaj, tylko tobie będzie on dany i nie możemy go zmarnować. Ani ty, ani ja.

Wóz podskoczył na nierówności i wozem lekko zatrzęsło. Obie postacie przechyliły się i podparły rękami ściany. Za niewielkim okienkiem w drzwiach wozu nadal kłębiła się mgła. Kamienice, czarne i mokre, powoli przesuwały się jak nabrzeżne skały.
- Człowiek boi się, gdy ma…
- Wiem Stanisławie, wiem. To jest właśnie bardzo ludzkie. Szanuję to. Dlatego nie chcę tego w tobie tłumić. Jednak jako człowiek i jako Polak masz to, co odróżnia cię od innych – wolę na poskromienie zła i własnych słabości. Dla dobra ojczyzny każdy z nas jest gotów na wszystko. Jest tylko pytanie, czy nadal TY jesteś na to gotów?
Pytanie zawisło między nimi jak piórko, które targane prądem powietrza z dołu i góry nie mogło opaść ani wznieść się.
- Jestem Maćku, jestem. Wiesz przecież, że tak. Po tym, co zrobili Barbarze, jestem gotów na wszystko.
- I bardzo dobrze – młodszy pasażer spojrzał przez okienko powozu. – Dojeżdżamy. Bądź dzielny Stanisławie. Jestem z ciebie dumny.

Kopyta końskie zamilkły. Wóz stanął. Obaj mężczyźni wyszli. Jeden z nich zapłacił woźnicy a potem dał się słyszeć po raz pierwszy świst bata. Konie ruszyły, ale takim samym tempem jak poprzednio. Wkrótce zniknęły razem z całym wozem w górze ulicy skryci przez mrok i mgłę.
- Proszę – Maciek otworzył drzwi przed Stanisławem. Potem obaj weszli do kamienicy, która nie wyróżniała się niczym szczególnym spośród wszystkich praskich kamieniczek. Ciemność klatki zaraz zniknęła, gdy zapalił się bawełniany knot latarni nasączony naftą. Stanisław zamrugał oczyma i dojrzał schody prowadzące do kolejnych kondygnacji domu, jednak jego towarzysz stał przy schodach prowadzących do piwnicy. Ciarki przeszły mu po plecach, ale nie zamierzał się wycofać, nie teraz. Już był tak blisko i nie mógł się wycofać.

Zeszli ostrożnie na dół prowadzeni przez drżący blask latarni. Im głębiej schodzili, tym mrok przed nimi rozjaśniał się coraz bardziej. Jakby gdzieś na dole było drugie źródło światła. I rzeczywiście tak było. Gdy dotarli już do piwnic dało się dostrzec wejście przy którym stał człowiek w płaszczu trzymający latarnię, bliźniaczo podobną do tej, którą oni mieli.
- Już myśleliśmy, że nie dojedziecie. Godzina policyjna i carscy mogli was zatrzymać.
- Spokojnie Mateuszu. Udało się. Wiesz, że na Pradze lepiej by oni się nie pokazywali. Szczególnie o zmroku – odparł spokojnie Maciek i zdjął płaszcz. Podobnie uczynił Stanisław. Potem już w trójkę ruszyli w głąb piwnicy.
Sala, do której dotarli, była chyba dawną piwnicą na wina, bo miała półkoliste sklepienie i pozostałości po drewnianych rusztowaniach na beczki. Stało w niej ponad tuzin osób. Wszyscy ubrani na czarno, wszyscy z latarniami, wszyscy milczący. W milczeniu skinęli głowami na przywitanie nowoprzybyłych.
- Zaczynajmy – rzucił Maciek. – Nie traćmy czasu, bo noc ucieka.

Wszyscy, jak na komendę, zrzucili płaszcze zostając jedynie w białych koszulach. Ustawili się w kręgu, dzierżąc w prawej dłoni latarnię a lewą zostawiając swobodnie przy boku. Maciek wziął Stanisława pod rękę i wprowadził w środek kręgu. Zostawił go tam, a sam udał się w stronę stołu stojącego pod ścianą. Wziął coś stamtąd i dołączył do stojących w kręgu. Każdy mógł zobaczyć, co też takiego ma ze sobą Maciek. Księgę i nóż.
- Bracia – zaczął. – Dziś, tutaj i teraz, zmieni się nasza egzystencja. Dzięki Stanisławowi oraz słowom mądrości udzielonej mi, dokona się tutaj coś wielkiego. Dość już naszych zginęło z rąk caratu, dość już naszych braci zginęło w pruskich więzieniach a cierpienie Galicji nie pozostanie bez odzewu. Dlatego jesteśmy tu dziś by to powstrzymać. By dać dla Polski nadzieję i broń. Każdy z nas wie, co się stanie i jaki jest cel. Wytrwajcie do końca i miejcie nadzieję, że wszystko się uda. A teraz – potoczył wzrokiem po twarzach zebranych – wyciągnijcie ręce z latarniami przed siebie. Utwórzcie krąg światła z którego narodzi się ON.

Każdy z zebranych uczynił tak, jak nakazał im Maciek. Stanisław, choć wiedział to wszystko, poczuł się dziwnie. Zerkał na swoich towarzyszy, zerkał na ciemny prostokąt wyjścia i na schody, gdzie mógł zawsze uciec. Czuł…że nie powinien, ale strach, tak bardzo ludzki, dopadał go już zbyt często. Chciał z tym skończyć. Dlatego patrzył w spokoju jak Maciek podchodzi do każdego z latarnią i sypie jakiś proszek na płomień. Ogień rozbłyska wtedy na zielono. Nie było nic czuć poza grzybiczym zapachem piwnicy oraz cuchnącą wodą, która musiała zalegać gdzieś niżej.
- Bracia. Powtarzajcie za mną… - zaczął młodzian w białej koszuli i z otwartą księgą na ręce.
- Ia, Ia, Cthulhu ftagh…
- Ia, Ia, Cthulhu ftagh…- odpowiedzieli mu ustawieni tworzący krąg.
- Gharta, khath, gharth, managath…

Rytuał trwał. Spokojnie i miarowo wypowiadano słowa. Kartki w księdze przewracały się jak ruszane wiatrem. Zebrani patrzyli na stojącego wewnątrz kręgu Stanisława i powtarzali słowa. Stawali się coraz bardziej obcy. Rysy ich twarzy w takim świetle i rozłożeniu cieni nadawały im charakter upiorów albo też widm, które otoczyły swoją ofiarę i chcą wydrzeć jej resztki jej duszy.
Cisza, jaka wypełniła pomieszczenie, uderzyła tak nagle, że aż wszyscy popatrzyli na siebie zmieszani. Maciek zamknął księgę i wszedł do kręgu. W ręku miał nóż. Podniósł go wysoko, by każdy mógł go zobaczyć. Jego ostrze zalśniło krwawo i błysnęło jaskrawym światłem. Stanisław skulił się. Teraz poczuł się jak człowiek, a nie jak patriota czy przyszłość narodu. Strach wypełnił jego serce a umysł podsuwał coraz to nowe obrazy własnej śmierci. Chciał, by to się skończyło, by już wreszcie…
- Stać! Wszyscy nie ruszać się! – zabrzmiało głośno od strony schodów.
…nareszcie.

Maciej poderwał głowę pogodzonego z losem Stanisława i przeciągnął ostrzem noża po szyi. Czerwona krew wytrysnęła z bulgotem i spryskała stojących wokół. Patrzyli sobie w oczy, jak jeszcze parę godzin temu w powozie. Patrzyli i widzieli to, co chcieli zobaczyć w nich. Jeden – że udało się i nic już nie jest w stanie tego zmienić, drugi – że niezależnie od tego, co się stanie, wreszcie jest już koniec.
Liczne kroki zadudniły na kamiennych schodach, krótkie gwizdki wydawały takie odgłosy, że wszyscy mimochodem zatykali uszy. Krąg rozpierzchł się i nikt nie zamierzał stać tam, gdzie stał. Tylko dwie postacie zdawały się wiedzieć, co robić. Tkwiły w śmiertelnym uścisku, skąpane w krwi i patrzyły na siebie w niemym wyrazie triumfu. Carscy policjanci szarpnęli ich i oderwali od siebie. Pozostałych uczestników zebrania pobito i wywleczono na zewnątrz. Ubrany na czarno, wąsaty mężczyzna, zawinął nóż i księgę w szarą, lnianą szmatkę. Pochylił się nad martwym Stanisławem i zamknął mu wciąż otwarte oczy. Wyszeptał przy tym „Spasiba” i wytarł palce w połę leżącego na kamieniach płaszcza. Popatrzył na wyciąganego właśnie na górę Maćka. Miał zacięty wyraz twarzy. Butę i wyraz tryumfu miał wykutą niemal na stałe. Jak zauważył komisarz Kulkow, to typowe dla Polaków. Jak on ich za to nienawidził.

Oświęcim, grudzień 1943, Generalna Gubernia

Herman zdjął okulary i rzucił je na biurko. Potarł nasadę nosa i z ulgą odchylił się na fotelu. Przymknął oczy, ale przed nimi nadal widział wzrok setek ludzi wchodzących do komór i już z nich nie wychodzących. Słyszał też monotonne szepty tych, którzy zgodzili się współpracować i dzięki którym udało się coś uzyskać. Coś, co wzbudzało przerażenie najodważniejszych członków Bractwa. Herman sam nie był pewien, czy dobrze robią, ale to było jedyne wyjście. Zwycięstwa, o których wieści docierały ze wschodu, nie przekonywały nikogo. Potwierdził to wizytujący obóz jeden z wyższych członków Abhwery. W zaufaniu powiedział Hermanowi, by ten jak najszybciej kończył swoje badania. Czas się kończy i potrzebują tego, co jest zapisane w księgach i wyryte w obłych kształtach zielonkawych cylindrów. Herman nie zamierzał zawieść nikogo i zdwoił wysiłki by wreszcie pojąć co idzie źle.

Bo to, że idzie źle, widział już od paru miesięcy. Nadal nie było efektu takiego, jak opisywała to księga, choć wszystko zostało zrobione tak, jak trzeba. Sprawdzał drobiazgowo wszystko i w zasadzie był pewien, że źródło ich kłopotów leży w kryształowych cylindrach. Nie wiedział jeszcze, co to jest dokładnie, ale z każdą kolejną ofiarą, która padała na cementową posadzkę z bąblami krwi na ustach, docierało do niego to, że cylindry pracują nie tak, jak powinny. Jego asystent, młody chłopak ze Stuttgartu, pomagał mu, jak mógł. Chłonął wszystko bardzo szybko i teraz prowadził samodzielnie część eksperymentów. On też sugerował, że problem może być w cylindrach. A skoro potwierdzały to dwa źródła, znaczy to, że może być to prawda.

Ktoś zapukał do drzwi gabinetu. Herman skrzywił się na samą myśl, że ktoś może mu przerywać. Miał dość tego miejsca, woni śmierci unoszącej się wokół i dość tych, których to miejsce zmieniało w mgnieniu oka. I nie miał tu na myśli tylko więźniów.
- Proszę – rzekł cicho i sięgnął po okulary.
Do środka wszedł Kurt, jego asystent. Herman miał prawie pewność, że chłopak oszukał komisję i podał datę urodzenia taką, by mógł dostać się do armii. Nie wyglądał na swoje osiemnaście lat, a obecna polityka Niemiec nie wnikała w to, kto zgłasza się do armii.
- Panie profesorze. Przyszła depesza z Berlina. To pilne – powiedział i podał wąski świstek papieru.
„Profesorze Forman. Proszę pilnie zebrać wyniki badań i czekać na transport. Pojawiły się nowe okoliczności dotyczące naszego eksperymentu. Oświęcim nie jest wystarczającym miejscem. Proszę być przygotowanym na ewakuację w ciągu najbliższych godzin.”

- Panie profesorze? To coś poważnego? – niepokój w głosie asystenta był wyczuwalny.
- Mój drogi Kurcie. Wreszcie wynosimy się z tego piekielnego miejsca. Każ ewakuować laboratoria. Proszę zebrać dane, wyniki badań oraz skrzynię…
- Ale…
- Zakończcie wszystko to, co jest w toku. I to ostatecznie. Nie mamy czasu na dodatkowe badania.
- Tak jest profesorze. Już idę.

Trzasnęły buty i stuknęły zamykane drzwi. Herman podszedł do okna. Kominy dymiły jak zawsze wysyłając w gwiazdy tych, którzy nie dostrzegli ich w ostatnich chwilach swojego życia. Był naukowcem i miał świadomość tego, co robi. Jednak był też człowiekiem i nie mógł pozostać obojętnym na to, co widział przez ostatnie dziesięć miesięcy. Nie mógł.
Łza potoczyła się po policzku i spadła na otrzymaną depeszę.
W oddali zaszczekały psy.
Gwizdnęła lokomotywa, która leniwie wtoczyła się na bocznicę.
Profesor Forman odwrócił wzrok i ruszył do szafki, by spakować wszystkie swoje rzeczy.

Rok 2007, Polska, doniesienia agencyjne

Dostawy ropy zostały przerwane z niedzieli na poniedziałek. Strona rosyjska zakręciła kurek w związku z konfliktem z Białorusią dotyczącym taryf celnych i tranzytowych(…) Ministerstwo Gospodarki uspokaja, że polskie rafinerie – PKN Orlen i Grupa Lotos – mają zapasy ropy, które wystarczą do czasu sprowadzenia surowca drogą morską przez terminal w Nafporcie.”

Ponad 60 lat po zakończeniu II wojny światowej i ustanowieniu polsko-niemieckiej granicy na Odrze i Nysie Łużyckiej 24% Niemców uważa Śląsk i Prusy Wschodnie (Warmię i Mazury) nadal za ziemie niemieckie – wynika z sondażu opublikowanego w dodatku do tygodnika „Der Spiegel”.
Według tej samej ankiety, poświęconej historii Niemiec – 40% Niemców żałuje, że te w przeszłości niemieckie tereny należą do innych krajów (Polski i Rosji).”

Należący do rosyjskiego koncernu Gazprom śmigłowiec Mi-8 z 6 osobami na pokładzie zaginął w środę w Republice Komi na północy Rosji – poinformowało ministerstwo do spraw sytuacji nadzwyczajnych. Celem lotu śmigłowca było przetransportowanie pracowników z uchty do punktu kontroli ekologicznej. W trakcie lotu powrotnego w maszynie było 5 członków załogi i 1 pasażer.
- O godzinie 15 czasu moskiewskiego (13 polskiego) ze śmigłowcem nie udało się nawiązać przewidywanego seansu łączności; los maszyny nie jest znany – powiedział przedstawiciel ministerstwa.”

Proces członkini lewackiej organizacji „Rote Zora”, oskarżonej o przeprowadzenie w latach 80. dwóch nieudanych zamachów, rozpoczął się w środę w Berlinie. Niemiecka prokuratura oskarżyła 58-letnią Adrienne G. o to, że jest odpowiedzialna za próby zamachów na Instytut Genetyki w Berlinie z października 1986 i fabrykę odzieżową pod Aschaffenburgiem w 1987 roku. Zamachy nie powiodły się, bo nie zadziałał mechanizm zapłonowy.”

Trwają rokowania w sprawie tarczy rakietowej, której główna siła bojowa ma być osadzona na terenie polski. Czesi potwierdzili już swoją gotowość i w pełni akceptują warunki Stanów Zjednoczonych. Polska ma nadal wątpliwości.”

Radio Maryja chce zgody z prezydentem Lechem Kaczyńskim – twierdzi „Dziennik”. Według niego, radio od kilku dni wysyła sygnały, że ojciec Tadeusz Rydzyk jest gotów na „przyjacielskie spotkanie” z głową państwa.
Na razie na przeszkodzie stoi żądanie prezydenta, by najpierw dyrektor toruńskiej rozgłośni przeprosił za użycie wobec jego żony słowa „szambo”. Z nieoficjalnych ustaleń gazety wynika, że do spotkania może dojść, ale rozmówcy „Dziennika” są podzieleni, czy uda się zażegnać konflikt.”

Za kilka tygodni na biurka najważniejszych urzędników w państwie trafią czarne telefony wyposażone w najnowocześniejszy system szyfrujący opracowany przez kryptografów z ABW. Według informacji gazety do administracji państwowej trafi 50 szyfrujących aparatów „Cygnus Tytanizm Plus.”

Trwa proces polskich żołnierzy, którzy w zeszłym roku ostrzelali afgańską wieś zabijając cywili, w tym dzieci. Trwa nadal spór, czy to była decyzja dowódcy i świadome działanie żołnierzy, czy kolejna, tragiczna pomyłka, jakich wiele.”

Polska ma liczyć się na arenie międzynarodowej, w szczególności europejskiej. Już teraz wiele decyzji Unii jest pilnie rozpatrywane i głos Polski w tej sprawie staje się coraz bardziej istotny. Z drugiej strony na nasz kraj spada wiele słów krytyki dotyczących nietolerancji, niegospodarności oraz nieprzestrzegania międzynarodowych ustaleń. Jest szansa, że po zmianie rządu, sytuacja ta się ustabilizuje i Europa wreszcie odetchnie mając w Polakach świadomego i gotowego do negocjacji partnera. „

Rekrutacja, Rok 2008, Polska, Lastinn

Witam w rekrutacji dotyczącej Zewu Cthulhu. W założeniach miała to być przygoda w klimatach Delty Green, jednak w międzyczasie zrezygnowałem z tego podejścia. Nie znaczy to, ze przygoda na tym straci. Wręcz przeciwnie, będzie jeszcze straszniej i ciekawiej. Sam wstęp to tylko przygrywka do tego, co będzie się działo. Jak widać czas i miejsce to współczesność. Powitajcie Zew Cthulhu we współczesnej Polsce!

Miejscem rozpoczęcia będzie Warszawa. Listopad. 2007 rok. Dlatego zachęcam 4-5 chętnych Badaczy (lub Badaczki) do zgłoszenia się do sesji i przeżycia niesamowitej przygody w realiach Zewu Cthulhu w Polsce. Ponieważ przygoda miała się pokazać już dawno temu i kilka osób już się do niej zgłaszało zatem liczę na to, że potwierdzą swoją chęć uczestnictwa raz jeszcze. Oznacza to, że dla „nowych” Badaczy, którzy chcą zgłosić się teraz nie będzie wiele miejsc już na starcie. Od razu uprzedzam o tym, bo chcę być fair w stosunku do wszystkich, którzy kiedykolwiek chcieli brać udział w moich sesjach. Pozostaje nadal walka o 2 wolne miejsca i mam nadzieję, że otrzymam na nie sporo zgłoszeń.

Teraz trochę o zgłoszeniach. To, co od Was potrzebuję to oczywiście postać, którą chcecie grać. Nie wymagam znajomości systemu, wręcz nawet lepiej by takowej nie było lub była minimalna. Opis postaci powinien zawierać wszystko to, co chcielibyście mi przekazać odnośnie niej – wygląd, wykształcenie, charakter, cechy szczególne, ciekawostki z życia oraz ewentualne przebyte ciężkie doświadczenia życiowe. Tutaj mała uwaga. Wiem, że wiele osób ma tendencję do przerysowywania postaci i tworzenia małych (lub większych) potworków. Mi chodzi o postacie normalne. Normalne na tyle, na ile to możliwe. Nie mówię, by był to modelowy obywatel, ale róbcie z niego od razu osobę porwaną przez UFO lub też regularnie opętywaną przez wszelkiej maści demony. Codzienności życia bywają często szokujące, ale proszę o rozwagę w tym względzie i nie pakowanie zaraz na starcie swojego Badacza w odmęty szaleństwa i zepsucia. Opis (czy to będzie forma „sucha” czy też opowiadanie – forma dowolna) nie musi być w cyferkach – te dobiorę później wspólnie z Wami. Zakładam, że nie znacie systemu zatem nie musicie wiedzieć że ktoś „ładny” ma 16 aparycji – to mi wyjdzie z opisu i tak to zamieszczę w propozycji karty.

Nie mam ograniczeń jeśli chodzi o zawody, płeć, wiek, status społeczny albo wyznanie. To już zostawiam Wam pod rozwagę. Nie chciałbym jednak, by ktoś grał kimś sławnym lub rozpoznawalnym z oczywistych względów. Zastrzegam również, że pierwotnie wybrany zawód może ulec zmianie, jeśli nie będzie pasował kluczem do reszty drużyny. Nie jest to jakieś twarde kryterium, ale raczej ocena całokształtu grupy. Sami wiecie, że policjant i złodziej w jednej drużynie (w Zewie) to bardzo trudny orzech do zgryzienia (ale nie jest to niemożliwe) i może wymagać „dopasowania” każdej ze stron (od strony fabularnej oraz mechanicznej). Drugim zastrzeżeniem jest narodowość i obywatelstwo. Gramy Polakami – żeby było jasne. Przynajmniej w ostatnim pokoleniu (od strony matki lub ojca) powinien być to Polak lub Polka. Kolor skóry już nie ma takiego znaczenia :) Każdy z Was powinien przebywać w Warszawie od co najmniej 3 miesięcy (czy to będzie praca czy studia) choć może pochodzić z innych części Polski (by uniknąć tego, że Badacz już na drugi dzień wyjedzie do siebie zostawiając resztę).

Na zgłoszenia i przesłanie opisu postaci czekam do połowy kwietnia (choć termin może ulec skróceniu jeśli otrzymane postacie będą naprawdę dobre). Sesja zacznie się jeszcze w kwietniu i pojawi się oczywiście w dziale dotyczącym Zewu Cthulhu. Sposób prowadzenia oraz wygląd sesji możecie podejrzeć na moich innych sesjach – tych w dziale Zewu jak i w Warhammerze.

Czasowość i postowanie. Sam mam ostatnio z tym problem, ale sądzę, że jeden post na 3-4 dni to minimum. Oczywiście wszelkie szczególne przypadki przesuwają ten czas – wszyscy jesteśmy ludźmi i nigdy się nie przewidzi, co takiego może się wydarzyć. Prosiłbym wtedy o jakieś info w komentarzach, na PW lub na gg – łapcie mnie do skutku.
Klimat sesji. Będzie to oczywiście stare, dobre Cthulhu wzbogacone o polskie warunki, współczesność oraz lekkie przeniesienie ciężaru na wszelkiej maści teorie spiskowe. Mity będą, a jakże, ale będą wychylać się powoli i z umiarem. Dlatego nastawienie się na sesję „bij-zabij” to błąd – możesz się zawieść. Kojarzenie faktów, zbieranie dowodów, wizyty lokalne w dziwnych miejscach i rozmowy z nieznajomymi – to jest podstawa Zewu i moja. Oczywiście akcji nie zabraknie – miejscami może być jej nawet aż za dużo, ale jest to równie nieodzowny element Zewu. Pojawią się też różne „zabiegi” fabularne, które wprowadzą wiele ciekawych zwrotów akcji, ale o nich już bezpośrednio na sesji, by nie psuć niespodzianki dla grających.

Mam jeszcze propozycję dla osób, które się zgłoszą, a które nie dostaną się do sesji. Przewiduję bowiem wykorzystać wasze postacie (i Was też :) ) jako epizodyczne osoby pojawiające się od czasu do czasu. Jeśli będzie to Wam odpowiadać, to zaznaczcie to na swoich PW do mnie. Można też się zgłaszać od razu z myślą o epizodach – to też jest dobra forma grania i urozmaicenia w sesjach. Na takie zgłoszenia również czekam.

Tyle, jeśli chodzi o rekrutację. Mam nadzieję, że będzie ona wystarczająco zachęcająca. To będzie moja czwarta przygoda prowadzona na forum i będzie ona nie gorsza niż trzy już istniejące (2 zakończone i 1 w toku). Jeśli odpowiada dla Ciebie taki styl, jaki stosuję na sesjach to zapraszam. Nie zrażaj się niczym – to, że są 2 wolne miejsca to jeszcze nic nie znaczy. Jeśli Cthulhu masz w żyłach a zupę z grzybów z Yuggoth jadasz na obiad – z całą pewnością znajdziesz tu dla siebie miejsce. Wystarczy spróbować. Ja nie gryzę, nie kopię i nie upominam. Można ze mną pogadać i porozmawiać o wątpliwościach. Zgłoszenia tudzież wątpliwości dotyczące samej rekrutacji zgłaszajcie również w tym temacie. Wdaje mi się, że temat jest dobrze przygotowany, ale mogłem nie przewidzieć wszystkiego. Dlatego piszcie w temacie pytania i uwagi - odpowiem na wszystkie.


Polska, rok 2008

- Udało się?
- Nie wiem, przyszłość jest niejasna.
- A przeszłość?
- „Kto rządzi przeszłością, w tego rękach jest przyszłość; kto rządzi teraźniejszością, w tego rękach jest przeszłość”
- To mi się podoba…
- Mi też…

Redone 24-03-2008 12:01

Cytat:

Ponieważ przygoda miała się pokazać już dawno temu i kilka osób już się do niej zgłaszało zatem liczę na to, że potwierdzą swoją chęć uczestnictwa raz jeszcze.
Potwierdzam :] Mam pomysł na postać, ale muszę to z Tobą Yarot obgadać, bo możliwe, że taka osoba nie nada się do sesji. Zobaczymy.

Dzięki Yarot, ze w końcu wrzuciłeś rekrutkę, bo ile można czekać xD

Arango 24-03-2008 12:46

Ech Twoja sesja, a u mnie brak czasu.

Ale myślę że jako BN mógłbym spróbować zagrać. Jeśli postać podupadłego dziennikarzyny pasuje oczywiście do fabuły (takie wstępne założenie) ?

void 24-03-2008 15:23

Zgłaszam się... mam koncepcję na postać, która uważa się za artystę. Nie wiem, jak to będzie pasowało. W każdym razie robię KP i się okaże, czy postać ma sens w Twojej sesji :)

Bulny 24-03-2008 17:03

No i kolejna ciekawa sesja. Nie mam za bardzo czasu, więc będę musiał wybierać między nią, a Upiorem. Zobaczę jeszcze ;)

Aveane 24-03-2008 17:59

Czy to będzie storytelling w klimacie ZC czy będziesz uczył systemu przy okazji?

John5 24-03-2008 18:34

Od dawna czekałem na sesję do Zewu, w której nie wymagana byłaby znajomość systemu :-D Pomysł na postać już mam, pozostaje tylko spisać i wysłać.

Ratkin 24-03-2008 20:48

Przedwieczny Szczur unosi swe pyszczysko i porozumiewawczo macha starożytnym artefaktem - SREBRNYM ŻETONEM!!! Tak, tak Yarocie... "da stars arrrrr raiiit" czyli Szczur z Muru i ThrOO Mhroczna MiGo są z Tobą!




IA! IA!

Yarot 24-03-2008 23:11

Ha! Wierni cthultyści są obecni. Zatem 3 miejsca, które były obiecane są potwierdzone. Pozostają dwa do wzięcia - zapraszam. Pierwsze karty już spływają i jeśli jakaś mi się spodoba to kto wie ile jeszcze te dwa miejsca pozostaną wolne.

I jeszcze odpowiedź na pytanie odnośnie storytellingu. Prowadzę sesję korzystając z mechaniki Zewu - zatem kośćmi rzucam przed monitorem mając Wasze karty i statystyki. Efekty tych rzutów opisuję w postach. Czy warsztaty? Prawdę mówiąc nie myślałem o tym, bo akurat Zew jest systemem, gdzie warsztaty jako takie nie są zbytnio potrzebne. Dlaczego? Mechanika jest prosta jak budowa pałki kultysty zaś świata lepiej nie znać, by móc go z przyjemnością odkrywać w kolejnych przygodach. Cała trudność (lub nie, zależy jak na to patrzeć) leży w pisaniu i opisaniu zdarzeń i sytuacji. Jak we wszystkich sesjach na forum :) Jednak jeśli zajdzie potrzeba, to z chęcią wyjaśnię różne niuanse systemu, podejście do mitów, tła historycznego, w komentarzach do sesji lub temacie założonym w dziale Zewu. Ślijcie PW do mnie w tej sprawie.

By grać z Zew u mnie, nie trzeba znać systemu. Nie jest to konieczne, bo cała mechanika jest jak zegarek :) Kto go nosi na ręku odczytuje godzinę, bo tyle go interesuje. Nie musi wiedzieć wszystkiego o zębatkach, sprężynach czy też nastawach. A znajomość świata? To nasz świat, nasza Polska i nasz czas. To chyba znają wszyscy :) Mity siedzą pod spodem i tylko czekają by wyjść na wolność. Badacze ich nie znają - mogą mieć co najwyżej podejrzenia :) Czy są one trafne? To już się okaże...

MigdaelETher 24-03-2008 23:25

NARESZCIE!!! :) Karta postaci już prawie gotowa , ale mnie za nią prześwięcisz:D


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 07:58.

Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0


1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172