Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Rekrutacje do sesji RPG > Archiwum rekrutacji
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum rekrutacji Wszelkie rekrutacje, które zostały zakończone.


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 12-01-2009, 09:27   #1
 
Asenat's Avatar
 
Reputacja: 1 Asenat ma wspaniałą reputacjęAsenat ma wspaniałą reputacjęAsenat ma wspaniałą reputacjęAsenat ma wspaniałą reputacjęAsenat ma wspaniałą reputacjęAsenat ma wspaniałą reputacjęAsenat ma wspaniałą reputacjęAsenat ma wspaniałą reputacjęAsenat ma wspaniałą reputacjęAsenat ma wspaniałą reputacjęAsenat ma wspaniałą reputację
[Mag: Wstąpienie] Koniunkcja zdarzeń. Chris. Rekrutacja dodatkowa

Koniunkcja zdarzeń
Chris


Bóg jest miłością,
a anioły są symbolami tej miłości


Wrocław, 8 stycznia, most Grunwaldzki

Wypił więcej niż zamierzał. Cała wypłata za poprzedni koncert spłynęła w kieliszki, a teraz chlupotała mu miło w żołądku i szumiała dziko w głowie. No, może nie nie cała, bo Iza, brunetka o zjawiskowym biuście i najlepsza laska na germanistyce UWr, również wypiła niemało... dzięki czemu wisiała mu teraz pijaniutka na ramieniu, raz po raz niezbornie gmerała upierścienioną rączką w okolicach jego rozporka i dyszącym szeptem obiecywała naprawdę ciekawe rzeczy... Była druga nad ranem, ale Wrocław tętnił dźwiękami piątkowej nocy i nie zamierzał kłaść się spaść. Zresztą, Chris wiedział, że to miasto nigdy nie kładzie się spać.
Czuł się królem tego miasta, ba, nawet świata, po ostatnim udanym koncercie, pochlebnej recenzji w lokalnej prasie, z tą dziewczyną wtuloną w jego bok. Delikatnie, ale zdecydowanie holował Izę w stronę akademika Dwudziestolatka, bo byłoby naprawdę szkoda, gdyby padła i zasnęła, zanim zrobi te wszystkie cuda, których mu tak hojnie naobiecywała. Przechodzili przez most Grunwaldzki. Iza zatrzymała się, poprawiła opadające ramiączko stanika i zadarła głowę. Szczyt mostu ginął w mroku.
- Wiesz - wymamrotała dziewczyna - moi kumple wchodzili na górę, to było niesamowiteeee, byli na sameej gószeeeee – wybełkotała.
Chris spojrzał w górę. Każdego innego dnia spacyfikowałby szybko dziewczynę, zaciągając ją do najbliższego łóżka i pokazując tam ciekawsze tematy do rozważań niż wspinanie się na wysokie, wysokie mosty. Ale dzisiaj... Iza była wyjątkowo piękna, a Chris bardzo pijany.
- Iza, robię to co piątek - oznajmił mężnie. - Zaraz ci przyniosę z góry gwiazdkę z nieba.

Nie bał się. Wtedy naprawdę się nie bał. Wiele razy rozważał potem tę sytuację. Do jakich szaleństw zdolny jest mężczyzna dla pary ładnych cycków? Chris, który przeżył własną śmierć, mógł powiedzieć z całą pewnością - do największych.

Wskoczył na barierkę mostu i zaczął piąć się w górę, coraz wyżej i wyżej. Zawsze się zastanawiał, jakim cudem on, z paraliżującym lękiem wysokości, bez wahania wspiął się na sam szczyt. Ale wszystkie myśli z wspinaczki ginęły w oparach alkoholu. Pamiętał tylko własny ciężki oddech i śmiech zachwyconej Izy dobiegający z dołu.
Stanął na górze i uśmiechnął się jak triumfator wyścigu, jak zwycięski generał. Pomachał do Izy, bijącej mu na dole brawo, popatrzył ponad miastem...

... i zachłysnął się. Wciągnął w płuca nocny wiatr, stanął wyprostowany z rozrzuconymi ramionami i dał się zalać zachwytowi i euforii.

Tysiące dźwięków przeplatało się ze sobą, światła układały się jak w kalejdoskopie. Tu na górze, każde słowo, każdy dźwięk, zlewały się w jedną melodię. Słyszał je wszystkie razem, a jednocześnie każdy z nich z osobna, i to tak wyraźnie, jakby stał obok. Nagle poczuł, że rozumie cały świat, a przynajmniej ten jego mały kawałek nad Odrą i zapragnął irracjonalnie przytulić nocny Wrocław do piersi.

Na dole Odra toczyła leniwe nurty. O Boże, Boże...

Błędem byłoby powiedzieć, że Chris w tym momencie wytrzeźwiał, bo przeczą temu badania krwi, które mu potem wykonano... ale tak właśnie się poczuł.

Na dół było naprawdę daleko. Z lustra wody przyglądał mu się wykrzywiony szyderczo księżyc. Pot zalał Chrisowi oczy. O Boże, Boże...

– AaaaaaAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAA!!!! RATUNKUUUUUUUUU! – rozdarł się, oplatając rękoma i nogami linę mostu.
– Chriiiiiiiiiisssssss! - Iza piszczała cienko na dole. Chris zamknął oczy. Niech to się skończy, jak najszybciej, proszę. Po jakimś czasie na syrenie zajechała policja, karetka i straż pożarna.
– Jadą jadą chłopcy, chłopcy radarowcy, niebieska czapeczka, przy boku pałeczka – próbował podśpiewywać sobie dla odwagi, ale tylko szczękał zębami. Coś do niego mówili przez megafon, ale nagle przestało go to interesować. Czuł dojmujący ból w klatce piersiowej, jakby jakiś mały ptaszek zalągł mu się pod żebrami i drążył, drążył zakrzywionym dziobkiem, tłukł skrzydłami. Przy samym filarze, gdzie kilka tłustych gołębi gruchając obserwowało Chrisa czerwonymi paciorkowatymi oczkami, dostrzegł jakiś ruch. Ptaki zerwały się do lotu, a Ona odsłoniła twarz, skrytą do tej pory za białymi piórami. Szamocący się pod żebrami Chrisa ptak znieruchomiał, rozpościerając okrwawione skrzydła. Rysy miała delikatne i słodkie, a w jej oczach zobaczył całe współczucie świata. Anielica. A jednak nie wytrzeźwiałem...
– Kim...
– Gołębicą.
– Nauczysz mnie latać? – zapytał, nagle rozbawiony.
- O mój piękny, mój słodki, mój kochany - odparła Gołębica śpiewnie, jej melodycyjny głos poruszał w Chrisie jakieś ukryte struny, o których do tej pory nie miał pojęcia. – Nauczę, ale najpierw... – w jej głosie dźwięczał smutek i współczucie.
– Najpierw nauczymy cię upadać – powiedział ktoś za plecami anielicy. Z łopotem skrzydeł wystrzeliła z cienia przy filarze. Czarnopióra, czarnooka, straszna.
Szczupłymi dłońmi pchnęła jego piersi. Chris zamachał rozpaczliwie rękoma i jak kamień runął w dół.
Mówią, że człowiek spadający z dużej wysokości widzi przed oczyma całe życie. Chris nie zobaczył nawet fragmentu. To bzdury. Kiedy spadasz, nie nie widzisz. A każda twoja komórka jest wrzaskiem protestu.

Chris krzyczał. A obok niego w stronę oleistej tafli Odry z szelestem skrzydeł sunęła Czarnopióra. I też wrzeszczała, tyle że dla zgrywu.

***

Niestety, znikł nam jeden z graczy, Vincent. Ogłaszamy rekrutację na pozostawioną przez niego postać Krzysztofa "Chrisa" Bursztyńskiego, muzyka, Kultysty Ekstazy. Chris jest uczniem przywódcy wrocławskich kultystów, Kamila Świeczki. System - Mag:Wstąpienie.

Link do przygody: http://lastinn.info/sesje-rpg-world-...a-zdarzen.html

Sama przygoda - mamy zagadki, mamy grzebanie w historii, sporadyczne mordobicia, nawet trochę golizny... i Wrocław, przede wszystkim Wrocław. Czas trwania przygody - współczesność.
Jest to rekrutacja na postać już istniejącą. Chętnych prosimy o zapoznanie się z poniższą historią.

***

Na skróty o nim:

22 lata, brunet, włosy – dość długie, jak widać na załączonym obrazku, brązowe oczy, zarost – max 3 dni. Kawaler. Tatuaże – dużo, całe ręce ma wytatuowane, kiedyś było ich kilka, potem coraz więcej, teraz raczej ciężko coś odróżnić... po prostu dziwne wzory, choć ogólny efekt wizualny jest bardzo dobry. Ma tatuaż na lewej piersi, jest to jakieś abstrakcyjne koło, lekko wykrzywione, tak jakby „zębate” od wewnątrz, na plecach ma kilka dziwnych wzorów. Nie ma żadnych kolczyków.

Chris jest muzykiem… No dobra, nazywajmy rzeczy po imieniu – jest rockmanem, wokalistą „Atomic Punch”, ale nie liderem grupy. Jest dobry, lecz teksty, które dostaje nie są zbyt interesujące. Gdy grają covery, Chris potrafi poderwać publiczność, ale utwory Atomic Punch są po prostu przeciętne. Lubi dobrze się bawić, dobrze wyglądać, zwracać na siebie uwagę. W stosunku do kobiet jest pewny siebie i, można powiedzieć, arogancki. Cierpi na lęk wysokości Gdy jest więcej niż dziesięć metrów nad ziemią często boi się, że skoczy – tak po prostu, pod wpływem impulsu . Ulubiony drink: Old Canada Whisky + Coca Cola. Hobby: Texas Hold’em Poker, bilard, imprezy. Wykształcenie – średnie, skończył Liceum Ogólnokształcące imienia Bolesława Chrobrego w Gubinie, niewielkim miasteczku na granicy z Niemcami. Wywalili go z Uniwersytetu Wrocławskiego (psychologia) po trzecim semestrze za… w sumie za wiele rzeczy.

Historia:

Krzysiek urodził się w Gubinie, tam chodził do podstawówki, a potem do gimnazjum oraz liceum. Dzieciństwo miał zwyczajne, nie ma co się o tym rozwodzić. Jego ojciec (Tomasz) jest barmanem. Matka (Nina) pracowała w banku, zmarła na raka płuc gdy Krzysiek miał 14 lat, jednak dość dobrze sobie z tym poradził. Zanim to się stało Chris był rozrywkowym, dość wygadanym chłopakiem i takim pozostał.

Zawsze lubił muzykę i śpiew, ale traktował to jako hobby. Początkowo lubił słuchać techno (klasa pierwsza i druga w podstawówce), potem zmienił zainteresowania w stronę rapu. W gimnazjum, a przynajmniej w klasie Chrisa popularne były cięższe brzmienia. Kumpel pożyczył mu płytkę Sepultury i Krzysztof – jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki - zamienił się w metala. Słuchał Dimmu Borgir, Fear Factory, Napalm Death i innych black lub deathmetalowych zespołów, ale znudziły mu się… Wszyscy mówili, że po metalu przechodzi się już tylko na Jazz albo na muzykę klasyczną, ale okazało się, że jest jeszcze jedna alternatywa… Szczególnie dla kogoś, kto nigdy nie słyszał prawdziwego, dobrego rocka ani punku. Krzysiek po raz kolejny zmienił zainteresowania muzyczne, tym razem na stałe, a w jego głowie pobrzmiewały od tego momentu już tylko teksty RHCP i The Killers... No, czasami Greenday, Godsmack i trochę polskich zespołów… W ostatniej klasie liceum założył z kumplami zespół rockowy „Guitar of Steel”, ale pod koniec roku szkolnego się rozpadł.

Chcąc wyrwać się w końcu z domu poszedł na studia psychologiczne do Wrocławia. Dlaczego na psychologiczne? Bo w sumie nie wiedział, co chce robić… złożył papiery, przyjęli go, więc studiował…


Była końcówka pierwszego semestru. Chris siedział na kanapie w „Klubie 13” i pił browar ze swoim kumplem, Maksymilianem Nowakiem. Maksa rzuciła laska, z którą był trzy miesiące.

- Stary, trzy miesiące wystarczy. Chyba nie myślałeś, że się z nią zestarzejesz, będziecie oglądać razem „Big Brothera” w TV, że będziesz dawać wnuczkom kolorowe, porcelanowe misiaczki a ona będzie szyć gówniarzom skarpetki. Załatw sobie inną – argumentował Chris. Oboje byli lekko wstawieni, ale na trzeźwo poradziłby mu dokładnie to samo, po prostu takie miał podejście.

- Dobra, kumam, chyba masz rację –Maks dał się w końcu przekonać, przynajmniej częściowo. W sumie Rzymu też od razu nie zbudowano… - pomyślał Chris

- A jak zobaczy, że znalazłeś sobie inną, sama będzie chciała wrócić. Tylko nie pokazuj jej, że tobie zależy. Zachowuj się tak, jakby było ci dobrze bez niej. Nie dzwoń do niej, olej ją – kontynuował swój wywód, a do jego uszu dochodziły dźwięki „RHCP – Otherside”… solidnie fałszowane dźwięki. To był wieczór karaoke. Odwrócił się, by zobaczyć kto tak kaleczy ten utwór i zobaczył czterech kolesi, z których jeden próbował śpiewać do mikrofonu. Ehh… koleś, po cholerę bierzesz się za taki utwór, jak nie umiesz śpiewać… lepiej zaśpiewaj coś Britney, na przykład: „I’m not a girl, not yet a woman”… - pomyślał Chris.

- Maks, wiesz co zrobimy? Ja pójdę tam i zaśpiewam coś konkretnego, bo ten gość jest tak żałosny, że zaraz zacznę krzyczeć, a ty w tym czasie poderwiesz jakąś laskę. – nie czekając na odpowiedź podszedł do gościa operującego sprzętem i zamówił „Scar Tissue” na następny utwór, po czym stanął koło tego fałszującego, z mikrofonem. Próbował mu jakoś pomóc gestykulując, nucąc po cichu, ale nie było żadnych zmian. W końcu podszedł do niego i zaczął śpiewać razem z nim, a pod koniec, gdy szło:


I yell and tell it that
It's not my friend
I tear it down I tear it down
And then it's born again



śpiewał już sam. W sumie prawie krzyczał, bo go poniosło, ale dostał brawa. Widocznie nie tylko jemu nie podobało się, jak śpiewał jego poprzednik. Koleś odszedł do swoich kumpli a Chris wczuł się w „Scar Tissue”. Gdy skończył dostał solidną porcję braw, w klubie zrobiło się na prawdę głośno. Kątem oka spojrzał na swojego kumpla, siedział z jakąś brunetką i bili mu brawa. Pomachał mu ręką tak, żeby wiadome było, że macha właśnie do nich, ale nie miał zamiaru podchodzić. Ciekawe, czy Maks chociaż dostanie jej numer… Trochę mało przekonania słyszałem w jego głosie, gdy rozmawialiśmy… Tak czy inaczej, zawsze to krok naprzód.

- Cześć, jestem Paweł, lider „Atomic Punch”, a koleś, któremu wyrwałeś mikrofon jest naszym wokalistą – dobrze zbudowany, groźnie wyglądający gość zagrodził Chrisowi drogę, a za nim stanęły jeszcze dwie osoby. Cóż, i tak bywa. Rock and roll – pomyślał i rzucił okiem w stronę Maksa, jednak ten pochłonięty był rozmową. Kątem oka dostrzegł butelkę piwa stojącą pod jego prawą ręką. Najlepszą obroną jest atak? Raczej: jedyną obroną jest atak. Jak będę czekać, to nie mam szans. Stwierdził, że tylko przez zaskoczenie może coś zdziałać, ale wtedy Paweł uśmiechnął się i przemówił:

- To było zajebiste, koleś. Zaśpiewasz jakiś bardziej rockowy utwór, a’la „Cant Stop” albo „By the way”? On już nie jest naszym wokalistą, w sumie był nim jakąś godzinę, czyli od momentu, kiedy go poznaliśmy, do momentu, gdy coś zaśpiewał.


Gdy Chris zaczął śpiewać w Atomic Punch, znacznie opuścił się w nauce. Grali koncerty, dużo ćwiczyli, trochę nagrywali… Zyskali pewne grono fanów, bo choć nie mieli żadnych wybitnych utworów Chris potrafił robić show. Zawsze dawał z siebie wszystko na koncertach, a publiczność to czuła. Wykładowcy traktowali Krzyśka trochę ulgowo ze względu na jego „karierę” muzyczną, jednak w końcu go wywalili… Nie mogli tolerować w nieskończoność nieobecności, tego, że przychodził pijany na ćwiczenia… Tego, że jego praca zaliczeniowa z filozofii na temat „Gnoza - herezja wczesnego chrześcijaństwa” składała się ze wstępu oraz zakończenia, a do środka wrzucił kilka przepisów na gofry, trochę informacji o bombie atomowej wyszukanych w google i biografię Brandona z The Killers, mając nadzieję, że profesorowi nie będzie się chciało tego czytać i przejrzy tylko wstęp i zakończenie.

Egzamin z psychologii stosowanej. Chris wszedł do sali i zajął miejsce w ostatniej ławce. Nie miał ściąg, nie chciało mu się ich robić, ale wolał siedzieć z tyłu.

- Prosimy naszego rockmana do pierwszej ławki – powiedział profesor Bejowski, który nie darzył Chrisa sympatią. Trudno się dziwić, bo to Christian wymyślił dla niego ksywkę Gejowski, po tym jak podglądnął kiedyś jego ekran laptopa… no i po wyglądzie Bejowskiego… jego oczy, łysinka i styl ubierania mówiły: „jestem homo”.
Chris zajął miejsce wskazane przez profesora z uśmiechem, a przechodząc koło niego puścił oczko i oblizał usta. Po sali poniosły się szepty, a zaraz potem wypełnił ją śmiech trzystu pięćdziesięciu studentów. Rozejrzał się dookoła, za nim siedziała Kasia – dość atrakcyjna blondynka, która przeważnie była obryta i miał nadzieję, że tym razem jest tak samo…

Chris otrzymał swoją kartkę i zaczął ją czytać. Na dwadzieścia pytań testowych rozumiał treść pięciu, a na dwa nawet znał odpowiedzi. Cóż, to było do przewidzenia. W dogodnych momentach obracał się za siebie i spisywał odpowiedzi. ACCDACB… Ściągnął pierwsze siedem i Kasia obróciła kartkę. Trzech nie udało mu się zgapić. Na drugiej kartce dziewczyna zatrzymała się na ósmym pytaniu i nie mogła ruszyć dalej, a Krzyśkowi nie chciało się dłużej czekać. W sumie, to nawet lepiej... nasze prace nie będą identyczne. Powiedzmy, że resztę będę strzelał. Rzut monetą. Najpierw: orzeł to A lub B, reszka to C lub D. Wypadł orzeł. Orzeł to A, reszka B. Orzeł, zaznaczył A. No to kolejne pytanie. Gdy zostały mu dwa ostatnie pytania, Bejowski zauważył jego zabawę.

- Co, nie przygotowałeś się ? – powiedział uśmiechając się – teksty piosenek nie pomagają w kolokwium, co ? Nie dbasz o ten egzamin ?

A to dobre, teksty piosenek nie pomagają? Zabawne, wpadł mi do głowy taki dość ciekawy, pasujący do sytuacji. Przygotowywanie disco-polo na wesele kuzynki może być całkiem przydatne – pomyślał Chris i zaczął śpiewać zaznaczając A w 19 zadaniu. Śpiewał znacznie bardziej rockowo, niż w oryginale, mimo, że starał się aby brzmiało jak disco polo:

nie jest ważne to co ktoś pomyśli,
dziś staniemy się sobie bliscy
wiem ze będzie razem nam przyjemnie,
bo juz przyszedł czas bo noc złączyła w jedno nas


Chris zaznaczył A w ostatnim nierozwiązanym zadaniu, z numerem 20. Kolejne wersy podjął jeszcze głośniej, choć pewnie już te pierwsze wszyscy słyszeli.

przecież wszyscy o tym dobrze wiedza,
każdy z życia chce mieć przyjemność



Położył rękę na swojej klatce piersiowej i zsunął ją sugestywnie w dół.


nie każ mi juz dłużej na to czekać,
przecież wiesz co dzisiaj stanie się...

- Zamknij się ! – krzyknął Bejowski zabierając kartę odpowiedzi, ale nie wiedział, że teraz będzie refren. Chris wstał, rozłożył ręce i kontynuował najgłośniej jak potrafił, ale nadal czysto:

Zabierz mnie do swego domu,
nie powiem nic nikomu
będziemy robić to
na sposobów różnych sto
ze mną będzie ci jak w raju
wiec siebie mi nie żałuj
ja zrobię z tobą to
czego inni tylko chcą*


W sali zapanował gwar, a Chris ukłonił się po czym wyszedł z sali.

*Mega Dance – “W dyskotece”

***


Statystyki postaci dla chętnych do wglądu (proszę napisać PW z prośbą, podeślemy). Jeśli ktoś chce cokolwiek zmienić w historii lub statystykach, jest to kwestia do dogadania.

Nie wymagamy znajomości całej przygody (ponad 100 postów), a tylko postów dotyczących Chrisa. Nie było ich wiele i łatwo jest je znaleźć.

Wymagania:
Prosimy opisać jeden dzień/szczególnie ważne wydarzenie z życia Chrisa.
Prosimy napisać post do obecnych wydarzeń, w których uczestniczy Chris (rozmowa przywódcy kultystów - mentora Chrisa - z dwójką młodych magów).
Rozmowa zaczyna się od postu 103 i kończy na 109 (http://lastinn.info/sesje-rpg-world-...darzen-11.html ([Mag: Wstąpienie] Koniunkcja zdarzeń))


Odpowiedzi prosimy przesyłać na nasze PW. Rekrutacja potrwa do 24 stycznia.

Zapraszamy

Efcia i Asenat
 
Asenat jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 05:08.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172