lastinn

lastinn (http://lastinn.info/)
-   Archiwum rekrutacji (http://lastinn.info/archiwum-rekrutacji/)
-   -   [Autorski;Storytelling] Swarme - Przekleństwo Starożytnych (http://lastinn.info/archiwum-rekrutacji/7722-autorski-storytelling-swarme-przeklenstwo-starozytnych.html)

Mubashi 16-07-2009 04:06

[Autorski;Storytelling] Swarme - Przekleństwo Starożytnych
 
Zapadł zmierzch. Latarnie uliczne opustoszałych Bartodziei zapłonęły niemrawym blaskiem. Był to czterdziesty czwarty dzień od kiedy generator zaczął działać i mieszkańcy Jedynki mogli spać spokojniej. Strzeżący furtki strażnik z tanim ruskim kałasznikowem, jedynym karabinem znalezionym w dzielnicy, podszedł do bramy wjazdowej i odsunął ciężką bramę. Zielony płot otaczający czteropiętrowy odnowiony PRL-owski budynek zadrżał, gdy ciężki jeep dodał gazu, wjechał na wysoki krawężnik i zaparkował obok pięciu innych, brudnych, zakurzonych samochodów. Z czerwonego jeepa wysiadł mężczyzna w grubej kurtce i podartych dżinsach.
- W ostatniej chwili zdążyłeś, Wiktor. - upomniał go strażnik - Już miałem spuścić zasuwy, włączyć generator i iść spać, a ty przyjeżdżasz tym cacuszkiem. Gdzie znalazłeś?
- Wyobraź sobie, Miszei, że idę sobie spokojnie Marcinkowskim spokojnie ulicą, gawędzimy, o, patrz kaczka, o, patrz trup. - rzekł zafascynowany Wiktor - I wtem jakby mnie coś tchnęło! Przed nami garaże, nawet ładne, odświeżone takie i full wypas w ogóle. Przed jednym z nich zombiak, z rozwaloną czachą siedzi, obok czyjeś resztki i kłódka z kluczem w środku. No to ja mówię to Marcinkowskiego "Hej, tam musi być jakaś bryka może albo coś cennego, bo gościowi najwyraźniej zależało, żeby tu dotrzeć. Żywym." No to dawaj, otwieramy, a tam jak nie wyskoczy skowyj! Wypadł jak z pudełka, zawinął się na zakręcie i tak już został. Wpakowałem mu jeszcze ziółko w pysk, tak dla bezpieczeństwa. Wozik prawie nówka, ale coś ma ze światłami nie tak, to Marcinkowski mówi, żebym przyjechał tutaj i niech się problemem Złodziej zajmie to będzie na jutro, a on zostanie i rozejrzy się jeszcze.
Strażnik mu przerwał.
- Chodź, pomożesz mi włączyć generator, zaraz zaczną się schodzić.
Obydwoje ruszyli za parking, w stronę namiotu zamaskowanego moro. Wiktor odchylił grodzie i pozwolił Miszeiemu przejść pod ramieniem. Pod namiotem skryto dziwaczną plątaninę różnego rodzaju kabli, pordzewiałej stali i taśmy klejącej, nazywaną przez mieszkańców generatorem. Starszawy inżynier Krukowski, który pracował dla bydgoskiego Zachemu, aby zabezpieczyć schronienie jakie zapewniał blok i płot przed zmodyfikowanymi, zombie, chodzącą śmiercią, mutantami, znalazł ocalałe instalacje elektryczne i sprawił, że elektryczność popłynęła płotem.
Dzikie zombie, które dotknęły ogrodzenia natychmiast pierzchały w mrok nocy. Mężczyźni już w oddali słyszeli nieludzkie ryki i szczekania psów. Miszei pociągnął za jeden z kabli, kopnął mocno w konstrukcję i silnik zafurkotał zatrząsł się i wydusił z siebie słabe buczenie.
- Żężech działa. - stwierdził strażnik - Ja jeszcze popilnuję. Pójdziesz po następną zmianę? Jestem na nogach od jedenastu godzin.
- Jasne. Tak apropos Marcinkowskiego, wrócił z czymś ciekawym? - zapytał Wiktor.
Mina strażnika stężała nagle.
- On nie wrócił... - wyszeptał.
Mężczyźni rozeszli się bez słowa. Jakaś postać wybiegła z sąsiedniego wieżowca. Mieszei stwierdził, że to stara pani, która wychodziła tu z trzema jamnikami na spacer. Biedaczka. W świetle reflektora widział bladość na jej twarzy, czoło usiane zmarszczkami, pozbawione krwi, drobne kły, które zaprezentowała, gdy tylko jesienny wiatr poniósł zapach ludzi w jej stronę. Natychmiast zerwała się i sprintem pobiegła w stronę bloku. Zauważyła przeszkodę i postanowiła ją przeskoczyć. Był to komiczny widok, bo miała mocną nadwagę i szybki bieg wydawał się być dla zombie niczym więcej niż wolnym spacerkiem, a ponad dwumetrowe skoki były normalne. Ocaleni zdążyli się przyzwyczaić. Przez krótką chwilę ciało staruszki rozbłysło, po czym runęło na ziemię, trzesąc się w konwulsjach. Miszei wiedział, że będzie tak leżała całą noc, jeśli tylko nie zgniotą jej inne mutanty. A te szybko, zwabione błyskiem i zapachem, przybyły i bez ładu i składu zaczęły się rzucać. Strażnik odwrócił się gwałtownie gdy poczuł dotyk na ramieniu.
- Przyszedłem cię zmienić. Idź spać.
- Ta, jasne.

Małe dzieci siedziały na tyle autobusu. Ich opiekunka co rusz musiała odpowiadać na pytania. Nieco na przód nowoczesnego pojazdu starzy i młodzież która mogła sama o siebie zadbać. Na przedzie stał młody mężczyzna, ubrany w ciemny kombinezon z dziwnego, delikatnego materiału. Jego niebieskie oczy przebiegały po twarzach ocalałych. Przez otwarte drzwi wehikułu weszły zdyszane kobiety.
- Gorąca czekolada, kiełbaski, jakieś batony. - krzyknęła jedna z nich i zaczęły rozdawać wszystkim prowiant. Niedługo potem dołączył do nich wesoły kierowca.
- Dobrze, drodzy pasażerowie, następny przystanek w Śródmieściu, przy Focus Park. Dzień zapowiada się pięknie, kaczki krzyżówki odlatują na zimę, łabędzie zgubiły nasz trop, a pan wojskowy odpowie na nasze wszystkie pytania! - oznajmił przez interkom.
- Jak to się zaczęło?
Weschnął.
- Archeolodzy z Kolonii znaleźli w egipskiej Dolinie Królów nieoznakowaną kryptę. Otworzyli ją. Zapomniany wirus, nazwany jako EK-813, wydostał się na powierzchnię, gdzie wraz z innymi utworzył nowy szczep. Wojsko miało przewieźć helikopterem próbki do laboratorium WHO. Przystanek był w Polsce, jednak rozbili się w Cracov. Miastem szybko zawładnął chaos, ludzie nie byli uodpornieni na wirus, więc zmiany w organiźmie były szybkie i bolesne. Ludzie dostawali biegunki, wymiotowali, szybko się odwadniali, tracili krew w zastraszające. Noszono ich do kostnicy, a oni po kilku minutach wstawali, uciekali i zjadali tych którzy dogorywali lub jeszcze nie zostali zarażeni. Udało nam się schwytać jakiegoś. Wypadają zęby, paznokcie, a w ich miejsce rosną kły i pazury. Są niemal ślepi, za to mają świetny węch, porównywalny do psiego. Ich mięśnie są wzmocnione. Niektóre zombie są inteligentne, zachowują rozum... Jednak większość z nich szaleje z bólu i głodu... Poszukują świeżego mięsą, nie pogardzą padliną.- gdy skończył monolog, ujrzał wściekłe twarze. To są zwykli ludzie. Każdy z nich był normalny, miał rodzinę, pracę, dom, hobby,a teraz są uwięzieni. Przez świat. Podziwiał ich wszystkich, potrafili przeżyć bez kombinezonów, bez czołgów, bez broni! Złapał się gwałtownie krzesełka, albowiem autobus ruszył gwałtownie.
- Dlaczego wojsko nam nie pomoże?!
- Międzynarodowe oddziały wojskowe planują zamknąć granice Rzeczypospolitej Polski i zagłodzić zainfekowanych. Wyeliminować ich. Każde zwycięstwo wymaga ofiar. Nie możemy ryzykować, że przeniesiecie w sobie wirusa.
- Kim jesteś?
- Kapitan drużyny Trefoile, Mark Smith.
- Skoro wojsko ma nas w dupie, to co tu robisz?
- Drużyna Trefoile miała za zadanie wyeliminować żyjących, ocalałych. Jesteśmy profesjonalistami. Jesteśmy ninja dwudziestego pierwszego wieku.
- Zabić nas?! Jak... Jak... Ty skur... - wykrzyknął ze łzami w oczach syn świętej pamięci Krukowskiego, jednak Mark wszedł mu w słowo.
- Gdy w twój organizm wkrada się EKa, twoje mięśnie płoną, krew wylewa się uszami, ustami, nosem, odbytem, krwawisz jakby w tobie wybuchła bomba. Następuje gorączka, odchodzisz od zmysłów. Koniec. W momencie śmierci stajesz się jednym z nich. Następuje to w ciągu godziny, dwóch. Nie ma szans na przeżycie. Czy pozwolisz ludzkości umrzeć?
- Skąd macie kombinezony? - powiedział spokojnie facet stojący przy wybitym oknie z pistoletami w dłoniach.
- Cztery miesiące po ataku jako oddział mający przeniknąć na zakażone terytoria dostaliśmy od WHO i Anglików kombinezony. Nie przepuszczają powietrza, kły i pazury nie przebijają się materiał. Kule już tak....
- Czy to znaczy - Mark Smith usłyszał szczęk odbezpieczonej broni - że mogę ci wpakować kulkę w ryj?
A może był łatwowiernym głupcem, gdy sądził, że to wszystko ma jakąś przyszłość? Ba, przyszłość ma, tylko czy ona musiała być tak pesymistyczna? Chciał naprawić błędy, za które poczuł się odpowiedzialny. Już mu ktoś kiedyś mówił, że z niego taki wrażliwiec. Nie, chyba się po prostu naoglądał głupkowatych amerykańskich filmów z happy-endem. Poczuł się jak bohater książki, filmu albo gry komputerowej. Wszystko będzie dobrze...
- Dajcie mi szansę... Mój oddział prędzej skoczy w otchłań, niż zawiedzie. Nauczę was jak się bronić, jak zabijać zombie, cokolwiek... Tylko musicie przeżyć!


Wszystko zmieniło się od kiedy zmarł inżynier, generator działał jeszcze kilka dni, ale podczas szaleńczego ataku zombiaków generator padł. Ocaleni szybko podjęli decyzję, że muszą się przemieszczać, a najlepiej spróbować uciec z otoczonej lasami Bydgoszczy. Zaczęli odwiedzać z miejsca na miejsce, zbierając zapasy i broń, jeśli się jakowaś znalazła. Czas biegł nieubłaganie...

=======================================


Witam wszystkich! Na sam pierw chciałabym oznajmić, że na LI jestem nowa (chociaż serwis odwiedzam już od jakiegoś czasu) i jestem MG ze średnim doświadczeniem, więc będę wdzięczna za cierpliwość :) Poszukuję graczy do sesji, która będzie zlepkiem różnego rodzaju postapoliptyków - "Jestem legendą","Fallout","28 dni później" czy co tam jeszcze przyjdzie do głowy.
Typowy świat ogarnięty anarchią, trupem i niemocą przed chodzącą śmiercią.
Z założenia chcę założyć sesję w której gracze

1. Szukam około pięciu graczy, mających czas i chęci, gotowych stawić czoła nadchodzącym wydarzeniom i zadaniom, lubiących/potrafiących współpracować ze sobą. Zaakceptuję poprawnie wypełnioną KP i nic więcej nie wymagam.
2. Wasze postaci żyły, żyją (Ta, a może już nie żyją?) w świecie w którym łatwo zostać bohaterem, jednak nie łatwo tego udowodnić. Fabuła zacznie się drętwo, zapewne, jednak mam zamiar przekształcić ją w coś pokręconego!
3. Oczekuję minimum jednego posta w tygodniu, ale mam nadzieję, że sami z siebie napiszecie coś więcej :razz: Spóźnialskich bić nie będę, przypomnę tylko, ale konsekwencje wobec dłuższego nie dawania znaku życia wyciągnę.
4. Będzie to storytelling, jednakże od czasu do czasu przyda się rzut kośćmi. Jeżeli życie pozwoli wolałabym, aby posty w miarę możliwości były konsultowane ze mną.
4. Karta Postaci

Imię:
Zawód: czym postać zajmuje się obecnie lub w przeszłości, przed wirusem.
Wygląd: szczegółowo, prosz.
Opis: kilka zdań na temat zachowania się postaci; jej charakteru.
Historia: bohater może być handlarzem perskich dywanów z Arabii, prezydentem Rosji, strażakiem czy Bóg wie co. Im więcej tym lepiej, chociaż sama wyznaję zasadę, że najlepszą historię pisze się w trakcie gry... Uwaga!!! W historii należy zawrzeć moment wejścia w posiadanie tajemniczego dziennika, zapisanym w nieznanym nikomu języku oraz miejsce 'startu'.
Ekwipunek: ubranie, telefon, broń (opcjonalnie), reszta rzeczy;

Na pytania z przyjemnością odpowiem w wątku, KP słać na PW, można mnie znaleźć także na Gadu-Gadu - 16283397.

Pozdrawiam.

Col Frost 16-07-2009 09:34

Jak postapo to ja się zgłaszam oczywiście ;-)

madman 16-07-2009 12:50

Damn, też bym się chętnie na taką sesję pisał ale nie wiem jak u mnie z czasem będzie. Ech, a co tam, raz kozie śmierć, wstępnie się zgłaszam.

Z pytań mam na razie jedno: Do kiedy mamy czas na zrobienie postaci? Jest jakaś wstępna data zamknięcia rekrutacji?

Mubashi 16-07-2009 13:31

Tak myślę ze dwa i pół tygodnia minimum, dokładniejszej daty na razie nie chcę podawać, bo nie wiadomo jaka zupa z tego wyjdzie. Miejsce w sesji sobie można spokojnie zaklepać, liczba graczy na pięciu się nie zamyka, w końcu im więcej do zabawy tym weselej!

Kościej 18-07-2009 20:59

Jeśli nadal pozostaje wolne miejsce, to ja bardzo chętnie przystanę do gry...

Insane 18-07-2009 21:27

Jak jest tyle czasu to ja chcę bo jutro wyjeżdżam na niecałe dwa tygodnie. Gdzieś tak 30-31 prześlę KP, może być?

Mubashi 19-07-2009 00:46

Wolne miejsce jest, na razie dostałam tylko dwie KP, żadna się nie kwalifikuje...
Insane: Jasna sprawa.

maks96 23-07-2009 08:48

ja bym chciał dojśc tylko że jestem początkujący \'|

Ren 23-07-2009 08:54

Mubashi, w sumie też mogę spróbować ;) . To popracuję nad kartą :P

Ren 23-07-2009 18:34

Um, tak piszę tą kartę i w sumie mam pytanie ;) . Ile mniej więcej minęło czasu od zarażenia wirusem? To jest świeże wydarzenie?


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 13:49.

Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0


1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172