|
Archiwum rekrutacji Wszelkie rekrutacje, które zostały zakończone. |
| Narzędzia wątku | Wygląd |
23-08-2009, 23:43 | #1 |
Reputacja: 1 | Sesja w klimacie "Diuny" F. Herberta Sesja w klimatach "Diuny" Franka Herberta. Chodzi mi to po głowie od dłuższego czasu. Zastanawiam się tylko, czy znalazłoby się dość chętnych na LI żeby do czegoś takiego się zabrać. Stąd też ten temat i moje pytanie: czy ma ktoś ochotę ? Swego czasu w moje łapy wpadł dosyć obszerny podręcznik RPG zwący się: "Dune: Chronicles of the Imperium". Nie wnikając w szczegóły, podręcznik jest dosyć skomplikowany, a jako, że nie mam zbyt wiele doświadczenia w graniu w RPG na żywo, nie do końca udało mi się go rozgryźć. Ale trochę ciekawych pomysłów tam jest - np. możliwość grania nie tylko całym rodem, lecz poszczególnym jego członkiem (chociażby mentatem). Tak czy inaczej, dla sesji PBF preferowałbym raczej storytelling, niż działanie w jakimś określonym systemie. Ew. rzuty kostką w sytuacjach spornych, chociaż ja kostki szczerze nienawidzę. Jeśli chodzi o fabułę, to widzę dwie możliwości: 1. Zapożyczenie z książki całego świata: tj. pozostawienie trzech stron konfliktu: Atrydów, Harkonnenów i Korrinów; przy czym gracze "wcielali" by się tylko w dwa pierwsze. Myślę, że ciekawym rozwiązaniem byłaby możliwość zagrania dowolną postacią rodziny, lub wchodzącą w skład jej dworu (kto by nie chciał zagrać Piterem de Vries, a???). Korrinów zaś poprowadziłby MG. Drugi wariant tej opcji jest taki, że wszystkie trzy strony konfliktu obsadziliby gracze, MG byłby zaś tylko czymś w rodzaju "narratora", co zwiększyłoby jego obiektywność. Czwartą, opcjonalną stroną konfliktu mogliby być Fremeni - o ile ktoś by się potrafił wczuć w ich "charakter", to mógłby to naprawdę fajnie poprowadzić. Jeśli chodzi o start fabuły, proponowałbym przejęcie przez Atrydów Arrakis, czyli moment w którym rozpoczyna się książka. Można to co prawda pominąć i skonfrontować wszystkie trzy strony już na Diunie, ale to mocno zalatuje RTSami spod znaku Westwood . 2. Druga opcja jest bardziej "podręcznikowa". Każdy może sobie wykreować własny ród i toczyć rozgrywkę w Landsraadzie i KHOAM. Celem byłoby: 1) zdobycie arrakańskiego lenna (czyli zwycięstwo poprzez KHOAM); 2) Zdobycie tronu cesarskiego (Landsraad); 3) Wygryzienie rywalizujących rodów. Tutaj można by dać upust swojej kreatywności, aczkolwiek myślę, że wyszłaby z tego totalna rozpierducha . W zasadzie coś o podobnej mechanice pojawiło się na tym forum (nazywało się chyba "Galaktyczne Wojny"), chociaż nie było oczywiście obsadzone w uniwersum Herberta. Siłą rzeczy, w obu wariantach gracze powinni być raczej zaznajomieni z książką, coby się wczuć w jej klimat. A kto czytał, ten wie, że jest on niebagatelny . P.S. Jak widać, preferuję przekład powieści autorstwa p. Marszała. Ten nowy jakoś całkowicie mi nie podszedł. Piaskale? Wolanie? Tfu! To tyle mojego sondażu, czekam na Wasze opinie.
__________________ There was a time when I liked a good riot. Put on some heavy old street clothes that could stand a bit of sidewalk-scraping, infect myself with something good and contageous, then go out and stamp on some cops. It was great, being nine years old. Ostatnio edytowane przez Chrapek : 23-08-2009 o 23:48. |
24-08-2009, 12:09 | #2 |
Reputacja: 1 | Widzę, że dział z sondami odżywa. I bardzo dobrze, bo to zacny pomysł Podstawową Diunę czytałem i bardzo podobały mi się forumowe Galaktyczne Wojny. Pomijam już fakt, że moje GSy, to tak naprawdę bezczelna zżyna Diuny... Jeśli zaś chodzi o komentarze do samego pomysłu, to, moim zdaniem, główną zaletą Galaktycznych Wojen, był fakt, że Imperium można sobie było stworzyć od zera i dowolnie zaprojektować (także geograficznie). W książkowej Diunie tego nie ma. Jest parę dokładnie określonych frakcji, które do tego mają jeszcze historycznie ustaloną politykę i żyją na takim samym jałowym terenie. Na dłuższą metę może to mocno ograniczać graczy, dlatego sensowniejszy wydaje się pomysł drugi, z tworzeniem własnego rodu. Jeśli ma to być częściowo zgodne z kanonem, to gracze będą potrzebowali jednak jakichś ram i podstawowego opisu instytucji, kultury i hierarchii. W książce tego zbyt dużo nie ma i można się raczej tylko domyślać jak to wygląda globalnie, poza pustynną planetą. Można z tego zrobić też sesję standardową, niepolityczną. Wywalić po prostu cały główny wątek książki i zostawić przygody szlachcica i jego świty na Arrakisie. Generalnie, moim zdaniem, cały klimat Diuny leży w pustynnym mistycyzmie i przepowiedni o Muadibie. Tło polityczne w książce jest akurat dość przeciętne. W końcu ile można się bić paroma frakcjami o dwa surowce i tysiące kilometrów piasku? Oczywiście, to wszystko piszę tylko na podstawie podstawowej Diuny, nie czytałem podręcznika, ani żadnej z następnych części. EDIT: Po ponownej lekturze, zaczyna mi się podobać też pomysł z przydzieleniem graczom standardowych frakcji (3 domy szlacheckie + Fremeni). Wtedy można by pozwolić graczom na stworzenie własnej historii, alternatywnej do tej książkowej. Boję się tylko, że Harkonneni zachowaliby się dokładnie tak samo jak w książce i wtedy historia by się powtórzyła Swoją drogą, świetny trailer, dla przypomnienia sobie klimatu: [MEDIA]http://www.youtube.com/watch?v=l5O0dwwLpIs[/MEDIA] Ostatnio edytowane przez Tadeus : 24-08-2009 o 12:47. |
24-08-2009, 12:48 | #3 |
Reputacja: 1 | Mi się ten pomysł też podoba. Czytałem cały cykl i właśnie ten mistycyzm pustyni i filozofia życia Fremenów najbardziej mi przypadły do gustu, choć ród Atrydów także. To byłby doskonały motyw na zaproponowaną przez Tadeusa sesję z typu Second Life, lub znanych już na LI sesji otwartych, gdzie gracze wcielali by się w rolę osób z poszczególnych frakcji, nie zapominajmy o Bene Gesserit, czy o innych frakcjach tego ciekawego świata. Można by to rozwiązać na zasadzie, że jeden gracz przewodziłby jakiemuś stronnictwu, a inni z danej frakcji podlegali by mu, choć nie do końca. Pozdrawiam merill
__________________ Czekamy ciebie, ty odwieczny wrogu, morderco krwawy tłumu naszych braci, Czekamy ciebie, nie żeby zapłacić, lecz chlebem witać na rodzinnym progu. Żebyś ty wiedział nienawistny zbawco, jakiej ci śmierci życzymy w podzięce i jak bezsilnie zaciskamy ręce pomocy prosząc, podstępny oprawco. GG:11844451 |
24-08-2009, 23:19 | #4 |
Reputacja: 1 | A ja zawsze kibicowałem Harkonnenom... Osobiście skłaniałbym się do modelu z Galaktycznych Wojen; po pierwsze, żeby nie powtarzać książkowej fabuły, bo sesja zrobi się nudna; po drugie, bo powtórzenie klimatu oryginału może być ponad moje siły . A ja z kolei, bardzo lubię dawać graczom maksimum wolnej woli i możliwości kreowania własnego wycinka świata, więc pokazanie np. kultury fremeńskiej w bardzo dużym stopniu zależałoby od gracza, a nie MG. Jeśli chodzi o podstawowe ramy, instytucje, to proponowałbym ustawić mechanikę sesji na książkowej zasadzie trójkąta sił: Imperator (sardaukarzy; potęga militarna) --> Gildia Kosmiczna (transport międzyplanetarny) --> KHOAM (pieniądze; przyprawa) Gdzieś między tym pałętają nam się potężniejsze i słabsze instytucje, które też należałoby wpleść jakoś w system - zaczynając od Landsraadu, przez Bene Gesserit i Bene Tleilax, po Akademię Mentatów. Zastosowanie pierwszego wariantu fabularnego, czyli pozostawienie trzech oryginalnych stron konfliktu pewnie byłoby ciekawe, ale z sesji odpadłoby sporo powyższych elementów i nabrałaby ona charakteru bardziej sensacyjno-przygodowo-szpiegowskiego. Wybór jest więc pomiędzy sesją taką jaką opisałem powyżej, lub rozgrywką bardziej polityczno-ekonomiczną. Teraz przypomniał mi się jeszcze jeden książkowy podział - na Rody Wysokie - czyli te, które mają w swej władzy całe planety i zasiadają w Landsraadzie; oraz Rody Niskie, będące podrodzinami Rodów Wysokich, zarządzające pochodzącymi od nich lennami i posiadającymi niższe tytuły szlacheckie. Tadeus, gdybyś, tak jak pisał Merill, chciał zaadaptować ten pomysł do sesji typu Second Life, to się nie krępuj . Na pewno się nie obrażę .
__________________ There was a time when I liked a good riot. Put on some heavy old street clothes that could stand a bit of sidewalk-scraping, infect myself with something good and contageous, then go out and stamp on some cops. It was great, being nine years old. |
25-08-2009, 00:12 | #5 |
Reputacja: 1 | To nam nie grozi. Do tego typu sesji muszę jednak bardzo dobrze znać świat i "poczuć" jak wygląda w nim życie przeciętnego człowieka. Po lekturze "podstawowej Diuny" nie mam nawet ułamka wiedzy, która byłaby do tego potrzebna. Prawdopodobnie będzie to jednak układ słoneczny w Gasnących Słońcach albo wnętrze krateru wokół Talabheim. |
30-09-2009, 21:15 | #6 |
Reputacja: 1 | Też bym chętnie w coś takiego zagrał... Przeczytałem wszystkie części "Diuny" i wywarła na mnie ogromne wrażenie (mimo, że dalsze części były... dziwne...). Polecam podręcznik "Gasnących Słońc", dzięki niemu można łatwo stworzyć nowe realia, podobne do tych z "Diuny", lecz bez proroka z rodu Atrydów i zboczonych Bene Geserit, za to z niezliczoną ilością innych arystokratów i bardzo rozbudowaną polityką. Sorry, że odkopuję temat, ale sądzę, że warto byłoby stworzyć taką sesję... Ja (na razie) się tego nie podejmę, nigdy nie byłem MG i boję się, że sobie nie poradzę. |
30-09-2009, 21:47 | #7 |
Konto usunięte Reputacja: 1 | Powiem tak: Nie pamiętam już nazw, nie pamiętam szczegółów, ale pamiętam klimat Diuny (Ja niestety doszłam tylko do Dzieci Diuny, bo więcej książek w bibliotece nie mieli z cyklu ), który faktycznie - jak już zostało napomknięte - jest wyjątkowy. Jeśli tylko nie przerośnie mnie kwestia potrzebnej do gry wiedzy na temat świata, bardzo chętnie bym zagrała. Pozdrawiam
__________________ Konto zawieszone. Ostatnio edytowane przez Mira : 30-09-2009 o 21:49. |
01-10-2009, 09:34 | #8 |
Reputacja: 1 | Diuna - Arrakis, hmmmm, brzmi nieźle. Książki i owszem czytałam. Przeglądałam też podręczniki do gry stworzonej na bazie cyklu Herberta Dune: Chronicles of the Imperium Jedna jeśli ktoś pokusi się os tworzenie autorskiego RPG osadzonego w tym uniwersum?? Tylko czasu brak
__________________ - I jak tam sprawy w Chaosie? - zapytała. - W tej chwili dość chaotycznie - odpowiedział Mandor. "Rycerz cieni" Roger Zelazny |
01-10-2009, 16:55 | #9 |
Reputacja: 1 | Ja uważam, że granie w dokładnym świecie diuny mogłoby być... przytłaczające, mając świadomość jak toczyły się losy tego universum w książce... Ciekawszym rozwiązaniem jest stworzenie autorskiego systemu luźno opartego na Diunie, tylko po co skoro "Gasnące Słońca" po paru przeróbkach nadają się do tego idealnie... Podróże kosmiczne niosą podobne ryzyka i tak jak w Diunie zarządza tym gildia, technika i tarcze energetyczne wyglądają identycznie (jedyna różnica - przy ataku energetycznym w tarczę nie występuje eksplozja)... Wystarczy wedle upodobań pozmieniać trochę charakterystyki szlachetnych rodów i obcych, oraz ewentualnie dostęp do techniki. @Mira - ja też nie mogłem dostać dalszych części Diuny, dlatego siadałem w Empiku na ławeczce i godzinami czytałem. Nawet później wkładałem zakładkę, żeby wiedzieć gdzie skończyłem Mój kumpel powiedział, że to tak, jakbym poszedł do spożywczaka i zamiast kupić jabłko - zjadł je ^^ Ale cóż, jestem tylko biednym studentem, nie stać mnie na kupowanie wszystkich książek które chcę przeczytać ;p A w empiku nikt nie miał nic przeciwko, że przychodzę codziennie i czytam przez kilka godzin |
01-10-2009, 21:31 | #10 |
Reputacja: 1 | Dlaczego przytłaczające?? Nie trzeba przecież grać wcale w czasach opisanych w książce. Można zagrać w wczasach wcześniejszych. Można pograć Fremenami. Można pograć rodami. Albo Bene Gesserit. Czy też Bene Tleilax. Albo czymś innym. A przerabiane GS?? Raczej nie.
__________________ - I jak tam sprawy w Chaosie? - zapytała. - W tej chwili dość chaotycznie - odpowiedział Mandor. "Rycerz cieni" Roger Zelazny |