Sekal

Waldenhof nie był straszliwie dużą miejscowością. No dobrze, był miastem. Położony w mrocznej i na pół mitycznej Sylvanii, przytulony do lasów granicznych Ostermarku, był największą ludzką osadą w okolicy. Ale to wcale nie znaczyło, że był duży. Bo jak można było porównywać go do Altdorfu, Nuln czy Middenheim? Życie tu było inne, powolniejsze, ale nie dajmy się oszukać. Przecież była to Sylvania! Tu nieumarli nie byli wytworem wyobraźni, a chłopi byli bardziej odważni od wielu Rycerzy Pantery.

Dziś miasto ożyło, mrowisko ludzi kłębiło się, w każdą stronę i w każdym miejscu, poruszone kolejnymi wieściami, które przybyły z pierwszymi od dawna kupcami z północy Imperium i kilkoma krasnoludami, idącymi prosto z Gór Krańca Świata. A co to były za wieści! Archaon pokonany, chociaż tutaj samo to nie robiło aż takiego wrażenia. Tu nawet nie było zbyt wielu uchodźców, którzy zatrzymali się znacznie wcześniej w swojej ucieczce na południe. Ważniejsze było to, że podatki mogły się wreszcie zmniejszyć, a wojsko nie będzie zabierać drogocennej żywności.

Tłum częściej szeptał o czymś znacznie bardziej namacalnym. Zieloni schodzili z gór, w poszukiwaniu pożywienia zapuszczali się coraz dalej, zachęceni brakiem zorganizowanego oporu. Ponoć kilka wsi zostało już spalonych, ale ani gobliny ani orki nie mogły się tym nasycić - na tę zimę zapasów zostało bardzo niewiele nawet ludziom. Kto wie, jak daleko mogli dotrzeć?
No i było coś jeszcze. Plotki o ludzkich zaginięciach zawsze były normą, nie przykładano do nich wielkiej wagi. Ale ostatnimi tygodniami zaczęły się pojawiać coraz częściej, aż do wieści o zniknięciu całego sioła. Po mieszkańcach miał nie pozostać żaden ślad.

To zmusiło władzę do działania. Na słupach zawisły ogłoszenia, heroldzi w obstawie wojska przemierzali ulice.
"Z rozkazu Gutera von Trolle, hrabiego namiestnika prowincji Sylvania, ogłasza się pobór do wojska w celu obrony naszych ziem ojczystych! Przyjmowani będą wszyscy sprawni fizycznie, kobiety i mężczyźni, od lat szesnastu do lat pięćdziesięciu! Zagrożenie ze strony naszych odwiecznych wrogów jest bardzo realne i tylko nasze zdecydowane działania mogą uchronić nasze domy i rodziny! "
Słów było więcej, sens był taki sam. Problem w tym, że nie wszyscy ochotnikami byli z własnej woli...


Witam!

Wstęp krótki i konkretny do mojej kolejnej sesji. Wiem, że mam jeszcze dwie inne, ale niedługo będą to jedyne, w których uczestniczę, więc Warhammer to moje zapełnienie tej luki.
Część informacji oczywiście jest już we wstępie - Wy jako gracze będziecie właśnie takimi ochotnikami - czy to dobrowolnymi, czy z przymusu. Sama sesja będzie nastawiona na krwawą akcję, więc miłośników skomplikowanych intryg muszę rozczarować. Sesja będzie szybka i radosna, o ile ktoś lubi latające flaki, również własne, oczywiście.

Standardowo kilka konkretów:
-Jak prowadzę i jakie posty się u mnie pisze - można sprawdzić. Nie wymagam tasiemców, ale trzeba się trochę przykładać
-Będzie brutalnie i krwawo, mój warhammer to zdecydowanie dark fantasy
-Postaci z mechaniką poproszę, 1 profesja zakończona + 1 rozwinięcie z drugiej profesji
-Nie potrzebuję długiej historii, bardziej przykładam wagę do opisu postaci - zewnętrznego i wewnętrznego, niech ta stworzona istotka żyje w tym świecie a nie składa się z klocków
-Czas na karty - do 17 października włącznie - krótko niby, ale jak mówię - nie wymagam długich kart - więc kto będzie chciał to zagra
-Sesja planowana jest na razie jako pojedynczy epizod, nie kilkuletnia kampania - jak długi jednak to nie wiem
-Karty na PW tylko poproszę
-Historia postaci ma ją na końcu osadzać właśnie w Waldenhof oczywiście
-Klasy i rasy dowolne, przy czym nie przepadam za wymysłami (pół-norsmen z kataną np.) i nie wezmę do sesji więcej niż 1 elfa i 1 nizioła
-Przyjmę do 8 osób
-Tempo przewiduję na 1-2 posty tygodniowo.

Pewnie o czymś zapomniałem, ale można dopytywać.

Pozdrawiam
Sekal