Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Rekrutacje do sesji RPG > Archiwum rekrutacji
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum rekrutacji Wszelkie rekrutacje, które zostały zakończone.


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 15-03-2010, 08:59   #11
 
malkawiasz's Avatar
 
Reputacja: 1 malkawiasz ma w sobie cośmalkawiasz ma w sobie cośmalkawiasz ma w sobie cośmalkawiasz ma w sobie cośmalkawiasz ma w sobie cośmalkawiasz ma w sobie cośmalkawiasz ma w sobie cośmalkawiasz ma w sobie cośmalkawiasz ma w sobie cośmalkawiasz ma w sobie cośmalkawiasz ma w sobie coś
Za pozwoleniem mistrza, historia z zatwierdzonej karty.



- Nie ruszać się. Niech nikt się nie rusza. Drgnij tylko, a odstrzelę ci ten durny łeb.

Niepozornie wyglądający chłopak wyjął nagle spod płaszcza obrzyna i teraz machał nim na wszystkie strony. Pozornie prosta sytuacja, jaką są zakupy w dzielnicowym sklepie urosła nagle do rangi problemu. Dramatyzm potęgował fakt, że młody bandyta był chyba bardziej zdenerwowany niż napadnięci ludzie, a to nigdy nie wróży nic dobrego. Zazwyczaj jakiś drobny ruch i wszystko kończy się krwawą jatką. Nerwowy nastrój udzielił się wszystkim obecnym w sklepie. Sprzedawca w turbanie na głowie ze strachem patrzył w lufę brzydko wyglądającej strzelby. Ze strachem, ale spokojnie. Napadali go średnio 3 razy w miesiącu. Starał się nie denerwować bandyty i trzymał ręce nad głową. Trochę gorzej było z kobietą, która stała przy lodówce. Młoda latynoska prawie płakała, próbując zasłonić sobą niewielkie dziecko, które jak na złość starało się wychylić zza niej i zobaczyć co się dzieje. Było zbyt małe by groza sytuacji robiła na nim wrażenie. Równie niefrasobliwie zachowywał się chłopak stający przy szafce z płytami lecz jego niefrasobliwość wynikała z tego iż na uszach miał wielkie słuchawki. Zdawał się nie zauważać nadciągających problemów. A problemy były tuż tuż. Korzystając z nieuwagi bandyty do drzwi powoli przesuwał się mężczyzna, który stał najbliżej. Korzystając z nieuwagi młodego przestępcy chciał czmychnąć niepostrzeżenie.

- Dawaj pieniądze pieprzony pakistańcu i nawet nie myśl o włączeniu alarmu – bandzior machnął obrzynem przed twarzą sklepowego dla zaakcentowania swoich słów.

- Dobzie dobzie. Tylko spokojna. Ja dam pieniące. Plose. Tu jest wszystko. I nie jestem żaden pakistaniec.

- Zamknij się i dawaj – amator napadów opuścił broń i wolną ręką wyrwał sprzedawcy papierową torbę z pieniędzmi i schował za pazuchę. Podniósł broń i wziął na muszkę sprzedawcę w turbanie. Ich spojrzenia skrzyżowały się, pełna napięcia chwila trwała do czasu gdy wzrok przestraszonego sprzedawcy bezwiednie powędrował do uciekającego mężczyzny, który był już prawie w drzwiach.

Wszystko rozegrało się błyskawicznie. Bandyta obrócił się i nie bardzo wiedząc chyba co robi strzelił z biodra do faceta, który jedną drogą był już na wolności. Niestety druga drogą już w piekle. Pewnie gdyby był odważniejszy i został, może skończyło by się to dla niego lepiej. Na pewno jednak nie gorzej bo co może być gorszego od wielkiej dziury w plecach, która momentalnie zaczęła wypełniać się krwią. Kobieta zaczęła piszczeć, a przestraszony sprzedawca zamarł z rękoma nad głową. Bandyta spanikował i teraz kręcił się wokół starając się mierzyć z broni naraz do wszystkich. Jego uwagę nagle przyciągnął chłopak w słuchawkach, który zdaje się wybrał w końcu płytę, która mu odpowiadała. Nienagannie ubrany chłopak o ładnych, trochę smutnych rysach twarzy zdawał się pasować do tej sytuacji jak pięść do nosa. Jego zachowanie również odbiegało od normy. Chłopak po prostu wziął sobie płytę i kompletnie olewając wszystkich wkoło skierował się do wyjścia. Nie wyglądał jakby przestraszył się napadu. Nie wyglądał również jakby chciał płacić.

Bandzior zdębiał. Widział słuchawki na uszach młodego, ale przecież tamten nie mógł go nie widzieć. Po postu go ignorował. Fala wściekłości wzięła górę i z głośnym zgrzytem przeładował broń. Prawie nie celując wypalił w pierś tamtego. Z satysfakcją zauważył, że na białej, eleganckiej kurtce pojawiła się wielka czarna dziura. Nie czekając, aż zobaczy co tamten ma w brzuchu odwrócił się szybko do sprzedawcy.

- Tylko się rusz. Tylko spróbuj. To wszystko przez ciebie. Ty zasrany pakistańcu. Przyjeżdżacie tu do nas i kradniecie nam pracę. To wszystko przez was
– zatoczył strzelbą łuk obejmujący oba ciała.

- Dlaczego nie zostaniecie u ciebie? Kurwa dlaczego? Odpowiadaj bo cię kurwa rozwalę zasrańcu.


Strzelba w rękach bandyty drżała, kolejne zdania wykrzykiwał w wściekłości. Ślina kapała mu na koszulkę gdy próbował dać ujście furii. Jego oczy znów szukały wzroku sprzedawcy, którego sytuacja była już całkiem niewesoła.

- Ja nie być pakistańcem. Ja już mówiłem. Plose nie zabijaj mnie. Weś plose pieniądze i uciekaj. Policja pewnie już tu jedzie. Uciekaj plose to cię nie zlapią.


W głosie słychać było strach. Strach czuć było w jego pocie, który obficie spływał po czole spod turbanu. Strach widać było w oczach. Nagle strach zmienił się najpierw w zdziwienie, które powoli zmierzało ku czystemu przerażeniu. Bandyta widział uczucia, które jak w kalejdoskopie zmieniały się na twarzy sprzedawcy. Ku jego zaskoczeniu sprzedawca nie patrzył na niego, patrzył dalej, za jego plecy. To co go wystraszyło było za nim. Bandzior nie wiele myśląc błyskawicznie obrócił się na pięcie podnosząc broń do strzału. I zamarł.

Przed nim stał zastrzelony przed chwila chłopak. Chłopak, który powinien już nie żyć. Stał jednak przed nim z zajebistą dziura w kurtce, przez którą powinny wypływać jego bebechy. Z uszu zwisały mu słuchawki, z których słychać było jakieś dźwięki. W ręku trzymał resztki połamanej płyty, którą wyciągnął przed siebie w oskarżycielskim geście. Smutne wcześniej oczy świeciły dziwnym światłem. Zdawały się odbijać szaleństwo widoczne w oczach bandyty. Gdy się odezwał rozległ się miły dla ucha głos, jednak na jego dnie pogrywały jakieś dziwne, niepokojące nuty. Nuty, które dla osobnika o wysokim instynkcie samozachowawczym brzmiały by ostrzegawczo. Niestety nasz bandyta nie cechował się takim instynktem.

- Popsułeś mi płytę. Wiesz jak ciężko w tym brudnym mieście znaleźć płytę z koncertami Chopina. Wiesz w ogóle kto to jest Chopin??? Daj mi to.

Nieziemsko szybkim ruchem wyrwał shotguna z rąk osłupiałego bandyty. Role się odmieniły i teraz on spojrzał w lufę własnej broni. Nie patrzył długo. Eksplozja, błysk i głośne mlaśnięcie gdy głowa bandyty pękła niczym dojrzały melon zlały się w jedno. Wszystko ucichło. Kobieta przestała piszczeć patrząc w osłupieniu na koniec napadu. Sprzedawca w turbanie stał cały ochlapany krwią bandyty, którego ciało właśnie osuwało się na podłogę. To zdecydowanie był jego najgorszy napad. Na szczęście wszystko się już skończyło, a on postanowił zamknąć sklep i zmienić dzielnicę. Zdjął turban i wytarł nim krew z twarzy, chciał podziękować klientowi i oczywiście zabrać martwemu swoje pieniądze, zanim przyjedzie policja i wszystko ukradnie. Zamarł jednak w półruchu słysząc metaliczny dźwięk przeładowywania strzelby.

- Co za śmierdząca noc. Lubiłem tą kurtkę. Wiesz ile kosztowała? No w sumie ja też nie wiem. Ale to twoja wina durny pakistańcu – powiedział chłopak i wypalił do sprzedawcy.

- I twoja też, wy pakistańcy wszyscy wyglądacie tak samo – przeładował i strzelił dwa razy do kobiety z dzieckiem.

Rozejrzał się jakby szukając jeszcze jakichś żywych celów. Nie znalazł. Położył strzelbę na blacie, delikatnie by nie potłuc szklanej lady. Westchnął, zdjął kurtkę i rzucił ją na ziemię. Podobnie postąpił z dziurawym t-shirtem i udał się do wyjścia. Zatrzymał się jeszcze na chwilę i ze stojaka wybrał ciemne okulary. Założył je i przejrzał w lustrze, zadowolony z widoku uśmiechnął do siebie i wyszedł po plecach trupa leżącego w drzwiach.

- Ciekawe gdzie leży ta cała Pakistania – wymruczał do siebie powoli oddalając się od sklepu – Zapytam naszego kapłana. On pewnie będzie wiedział.
 
malkawiasz jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 20:49.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172